sam53, 9 listopada 2024
zazdroszczę słońcu że każde - dzień dobry
może co rano w twoje usta wkładać
nawet jesienią kiedy skrawki wiosny
zbieram z obłoków w środku listopada
zazdroszczę słowom kiedy lgną do ciebie
próbując w szepcie twe policzki muskać
jeszcze uśmiechu który razem biegnie
i - kocham ciebie - kładzie mi na usta
zazdroszczę cieniom zawsze w przytuleniu
szczęściu którego niesiesz pełne dłonie
pierwszej miłości lecz nie pierwszej z brzegu
a tej ostatniej która w sercach płonie
doremi, 9 listopada 2024
Przypominasz mi bajkową Calineczkę
- taki drobiażdżek,
który mieści się
w łupince orzecha.
Godzinami mogę patrzeć jak odkrywasz świat,
żądna coraz to nowych odkryć...
Park, rośliny, zwierzęta - cała przyroda,
wprawiają Cię w zachwyt
jakby życie było cudem.
Zdumiona bogactwem jesieni...
dotykasz kasztanów, żołędzi, grzybów,
wciąż odkrywasz...
i choć nie masz czarodziejskiej różdżki
nie muszę stać na głowie
żeby sie uśmiechać
sam53, 8 listopada 2024
poznałem ją na wernisażu
w średnim wieku szczupła blondynka
nigdy bym nie przypuszczał że jest Artystką
Anna malowała od zawsze
w pracowni regały uginały się od setek obrazów
widziałem te pozaczynane na sztalugach
portrety martwe natury krajobrazy akty
tyle tego było
wydawało mi się że mam do czynienia z Bogiem
.
ptaki które fruwały na obrazie - jeszcze teraz fruwają
śmiejąca się dziewczynka - dalej się śmieje
jeszcze słyszę ten śmiech - jest we mnie - trwa
nawet słyszę płacz kobiety na cmentarzu
tak jakby już miała całe życie płakać
.
obrazy żyły nie tylko własnym życiem
poddawały się natchnieniu Anny
malowane z pietyzmem sceny pod pędzlem Artystki
nabierały szczegółu i wyrazu
coś co wpadało w oko wzbogacało się o klimat przekaz
a może tylko światło
.
byłem świadkiem tworzenia czegoś z niczego
co artysta zapisał dawno w pamięci w przeszłości
każde pociągnięcie pędzlem przybliżało twórczynię
do szczęśliwego zakończenia
gdy jedną ręką głaskała płótno a drugą coś poprawiała
.
obraz stawał się arcydziełem
choć nie powiem w którym momencie
Anna rzekła - dość
----------------------------------------------------
p.s. 1. wyszedłem z małym pakunkiem pod pachą
2. w wierszu zmieniłem imię Artystki
doremi, 7 listopada 2024
pełna globalnych niepokojów,
incydentów na granicy naszej Ojczyzny,
wewnętrznego rozdarcia,
zaniepokojenia.
Destabilizacja rodzi
galimatias,
chaos...
Polityczne dysputy
nie przynoszą efektów,
a sejm często przypomina
dom wariatów...
Wzajemne oskarżenia
niweczą to co
zapowiadało się pomyślnie,
a przecież jest co
chronić,
ratować !
Panowie i Panie
ogarnijcie się,
"Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy"
Melancthe, 7 listopada 2024
Dwie jaskółki szukały czerwonych trzewiczków,
które uniosłyby je ponad wysokie nosy,
zmarszczone brwi i nieprzyjazne oczy.
Zaplątane w nieufne spojrzenia, krzywe miny
szukały ucieczki
ponad dachy ponad wysokie chmury.
Dwie jaskółki bez czerwonych trzewiczków
ze skrzydłami bez umiejętności lotu.
Belamonte/Senograsta, 7 listopada 2024
siedzę w przodku a przodek siedzi we mnie.
nazywam to swoim ja. dążymy do piękna.
zbieramy grzyby. chcemy żywotności i
przyjemności. drzewo somy się rozrasta
a my jesteśmy liśćmi jesiennymi.
niepowtarzalne kolory nieb i grzybów.
one nie mają nazw. w pewnym momencie
są tak obce że już nie ty je widzisz. są
świadomością Puruszy. zderzasz się z kimś
innym w tym. z innym wymiarem.
niebo schodzi w grzybach na ziemię.
wrażenia pochodzące z oddali są graniczne.
piękno różnorodne. barokowe. bluźniercze.
szerokozakresowe. kochanka czekająca w dali
w ogrodzie na chwilę spotkania. daleko
w polu. na rozstajach. poza mrowiskiem.
poza sensem. kapelusze i nóżki. czasem brody.
sople. czasem uszka.
pragnienia niespełnione nie dają zasnąć. żyj -
krzyczy brzuch i członek. patrz - krzyczą oczy.
spełnione dają sen niedźwiedzi. zimowy. długi.
dziś znalazłem grzyba wieczności.
wskoczyłem w grzybnię. domek. helisę.
tu i tam. moje ciało nieśmiertelne jest tam
i jeździ wozami.
wspiąłem się na szczyt i tam zostałem zamarznąć
albo rozwiać się. odbić w tafli.
jak jaszczurka znieruchomiałem na krawędzi.
wieje wiatr wśród kości. przodkowie są w nim.
i w grzybni. ziarna życia w powietrzu,
proch prochowi nierówny. wiatr wiatrowi.
Marek Gajowniczek, 6 listopada 2024
Nie chcę wojmy,
której może nikt nie wygra.
Czas spokojmy
niech odmierza znów klepsydra,
zamiast sypać w tryby piasek
wieczych sporów,
prowokacji i niesnasek -
gry pozorów.
.
Nie chcę wojny!
Niech się skończy czas horroru.
licznych ofiar i starć zbrojnych,
zagarnięć oraz rozbiorów,
w czas wyborów
siły złego i dobrego.
Właśnie Trumpa wspierałem dlatego
Sojusznika - dla Polski lepszego!
.
Nie chcę wojny!
To się Unii nie podoba
i za sprzeciw bogobojnych
będzie karać za te słowa.
Nie pozwolą by się ktoś
z wyboru cieszył,
który wzbudza nadal złość
lewackiej rzeszy.
A tym, którzy
wiernie Niemcom służą
czas źle wróży:
" O jednego Donalda za dużo!"
Belamonte/Senograsta, 6 listopada 2024
umieram żyjąc
żyję umierając
piszę pisząc
umieram umierając
żyję żyjąc
żyję
umieram
albo nie
sam53, 6 listopada 2024
zawsze kiedy spojrzę do lustra widzę nas obok siebie
dobrze wyglądasz bez względu na porę roku
uśmiech podniósł ci kąciki na ustach
pachniesz trzmieliną tatarakiem
niedawno pytałaś - czy posadziłem dalie
nie zwróciłaś na nie uwagi - rosną już od maja
pewnie zaraz zakwitną - podobają mi się chryzantemowe
lubię patrzeć gdy je ścinasz do wazonu
uwielbiam też gdy razem wędrujemy przez pola
puste po żniwach ścierniska gdy zachodzące słońce kładzie
przed nami długie cienie
czasem widzę nas za mgłą - spadają kasztany
zrywamy dojrzałe jabłka w sadzie
wczoraj w lustrze nie dostrzegłem nikogo
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
3 lipca 2025
Arsis
2 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
2 lipca 2025
wiesiek
2 lipca 2025
ajw
1 lipca 2025
wiesiek
1 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
30 czerwca 2025
ajw
28 czerwca 2025
sam53
28 czerwca 2025
Arsis
28 czerwca 2025
violetta