Misiek, 28 june 2021
Anioły mają skrzydła dlatego im łatwo
mogą latać wysoko nad chmurami
my tylko ziemi dotykamy stopami
albo w starych butach szytych dratwą
Anioła spotkać niezmiernie jest trudno
bo nie zawsze tobie się pokaże
co rano wyciera nieba witraże
Pozwól mu czasem oczyścić duszę brudną
gdy grzechami masz wypełnioną
i nie dla nich podarowano ci łono
wszak życie nie może być wyspą bezludną
Anioły są dobre i zawsze cierpliwe bardzo
pragną ciebie kochać bardziej niż ludzie
nie żyją przecież marzeniami w ułudzie
kochają nawróconych choć inni nimi gardzą
Za wskazanie drogi nic nie chcą choć wiele
czasu rozdają i tego na głębsze przemyślenie
…
Kiedyś spotkam anioła tam gdzie śpią cienie
wierzę że jesteś blisko - chroń mnie mój aniele
przed niewdzięcznością
fałszywą miłością
obłudą i pogardą
bo są dla serca jak skałą zimną i twardą
…
chroń mnie przed wszelkim złem
Jesteś taki niewinny i nieskalany
zostaniesz też między wierszami
tobie też będę pisał ody i peany
bo to że zawsze jesteś
to jedno na pewno wiem…
Misiek, 25 june 2021
Ile to już razy najczęściej do szuflady
pisałem niezliczonych słów tysiące
ile już lat odgadnąć życia chcę szarady
łatwiej policzę bo to tylko miesiące
ukradkiem jak zawstydzony łzę ocieram
kiedy się obudzę snem cały natchniony
a kiedy każdy list z kolei szybko odbieram
jeszcze szybciej odpiszę muzie wzruszony
poranione serce nie czuje już samotności
w słońcu nadziei nie będę szukać cienia
promienie czuję dziś prawdziwej miłości
całkiem uwolniony z przeszłości więzienia
góra spełnionych marzeń wnet się piętrzy
jakby chciała nieba chciała schwytać obłoki
na moście wiary utkanym misternie z tęczy
co dnia coraz odważniej stawiam już kroki
aby przejść w mgnieniu oka na drugą stronę
na drugim brzegu czeka jedno tylko słowo
serce o mało z piersi nie wyskoczy szalone
witam cały wielki świat zbudowany na nowo
a na nim jedna droga ale jest trudna i długa
tam gdzie oczekują najprawdziwsi święci
jestem na tej drodze, to twoja Muzo zasługa
drogowskaz zachowam na zawsze w pamięci
Misiek, 21 june 2021
Latał wysoko mocno cały nadęty
pełen pychy patrzył na świat z góry
nadmuchany cały uśmiechnięty
latał i powtarzał ciągle jakieś bzdury:
nie dorównacie mi wszyscy w tym lataniu
bo jestem lżejszy także od piórka
nikt nie pokona też we wzbijaniu
choćby jedna nawet tamta ładna chmurka
jestem piękny do tego cały zielony
jak świeża pachnąca wiosną trawa
polecę do raju jak szalony
taka cudna czeka dla mnie już zabawa
wiatr go unosił coraz wyżej i wyżej
by po sam czubek poleciał nieba
bo nie straszne mu burze i niże
a w niebie takich jak on przecież potrzeba
kiedy nagle usłyszał głos archanioła:
wracaj teraz jeszcze tam na ziemię
dopóki ktoś ciebie nie powoła
musisz jak inni najpierw unieść to brzemię
nie ty decydujesz o życia długości
czy potrwa sto lat czy tylko chwilkę
ktoś inny dla ciebie miejsce mości
usłyszał i lądując wpadł wprost
… na szpilkę
Misiek, 14 june 2021
Jednym słowem można skaleczyć śmiertelnie,
ślepa nawet nie masz pojęcia jak bardzo.
Przez ciebie ludzie tak sobą dzisiaj gardzą,
nikczemne uczynki zmieniają w pustelnię,
cały piękny świat, ale trzymam się dzielnie.
Nie pokłonię się nigdy przed taką władzą,
cierpliwości zbroję nałożę, siną rdzą
niech się pokryje przeszłość bo niepodzielnie,
króluje w życiu wciskając w nowe lata.
Nie ugnę się podłoto przed tobą dumny,
inni zawsze mieli i mają za brata.
Zamiast serca nosisz kamień nierozumny,
a twój zły czas robi z człowieka wariata,
niegodziwym myślom nikt nie kupi trumny.
Misiek, 2 june 2021
Urodził się podczas jakichś warsztatów
z wiosną w sercu choć była to już zima
poznał wtedy kolegów pośród poematów
jedna miniatura na pewien czas go zatrzyma
po licznych szlifach zmieniony nie do poznania
tak bardzo był dumny wówczas z samego siebie
miał tyle bowiem wtedy do przekazania
choć ktoś inny był też w siódmym niebie
aż dał ponieść się wszystkim zmysłom
kiedy dopisywano doń kolejne dedykacje
a potem wszystko jak bańka mydlana prysło
skończyły się owacje gratulacje i recytacje
i rozeszły się jego i kogoś kręte drogi
ktoś inny był już gdzie indziej myślami
być może w jakimś tomiku lub antologii
zapełniał kartkę nowymi już słowami
on pozostał samotny na blacie biurka
między innymi poszarzałymi papierami
jeden wierny kumpel kałamarz i dwa piórka
wraz z koleżankami stalówkami
nuciły mu kołysankę do wiecznego snu
tak kończył swój żywot papierowy
przez mało znanego autora napisany
na pożółkłej kartce całkiem nie nowy
nie przeczytasz tamtych słów tam i tu
nie wstawi ich nikt na nowe strony
to przez niewdzięcznych porzucony
w chaosie świata zagubiony
na zawsze zapomniany
wiersz
Misiek, 26 may 2021
***
tak bardzo boli
że boleć bardziej nie może
chyba tylko jeszcze
otwarta rana
laurkę chcę podarować
od serca dla serca Matulu
moje choć nie krwawi
na samą myśl pęka z bólu
wszystkiego dziś mi brakuje
ale wiersz Mateńko ci ułożę
a potem jeszcze i znów
coś tobie powiem w sekrecie
teraz los się we mnie wgryza
niczym głodny wilk
szarpie duszą całą
i goni wiatr czasu jak oszalały
obojętne słowa dziś milczały
ze szpitalnego wypisu
gadatliwy pozostał nekrolog
w zachowanej gazecie
na twój dzień Mamo kochana
pamięć składam zamiast podpisu
pobyć przy Tobie choć kilka chwil
już nie mogę
wybacz że dzisiaj
zamiast majowej laurki
mam kilka połapanych myśli
co błąkają się na ziemskim świecie
a zamiast wiersza na nową drogę
parę zamkniętych w strofach słów
zapisanych na jednej kartce papieru
jak epikryza
Misiek, 14 may 2021
Na ustach znowu połowy niemal świata
z radością zaśpiewałaby ci skrzydlata
brać a na stole stałby tort ze świeczkami
jeszcze jedna jak co roku by przybyła
Mateńko moja kochana gdybyś żyła…
tak brakuje twojej matczynej miłości
Dziś podzielisz tort z chmur z aniołami
w krainie błogiej ciszy i pokoju
wypijesz napój życia ze zdroju
A dziś dzień kiedy każdy co roku z powrotem
staje się na chwilę uśmiechniętym brzdącem
znów rok minął razem z myśli lotem
jak mrugnięcie okiem odeszły miesiące
Teraz Mamusiu patrzysz z wysokości
na nas wszystkich i ziemski świat
gdzie jest ten wielki tort ze świeczkami
Piszę kolejny wiersz z życzeniami
tylko tortu Mamo nie będę dziś jadł
bo gorzkiego życia mi już nie osłodzi
czeka niejedna burza po łez powodzi
Ale nie martw się - dam radę jeszcze
choć w sercu tak często padają deszcze
u ciebie same dni pogodne i słoneczne
wszystkie leki i zabiegi są tam zbyteczne
przecież nie czujesz już ani jednego bólu
Naprawdę dzisiaj tortu nie ma na stole
bezradny na przeznaczenie jak pacholę
wspomnę twoje urodziny kochana Matulu
Misiek, 11 may 2021
Łatwo mówić o miłości bo czym są słowa
gdy ulecą z czasem lub sercem pamiętane
łatwo pisać o niej gdy z muzą pozostanę
wiersze na pamiątkę podaruję od nowa
Trudniej śnić o tobie gdy pusta jest alkowa
długie noce przez ból rozłąki nieprzespane
tak niełatwo jest marzyć o szczęściu nad ranem
gdy budzi się zmęczona smutnym życiem głowa
Nic nie jest proste kiedy tak często się gmatwa
najtrudniej jest miłość wyrazić nie zdaniami
nie malując obrazów - sztuka to niełatwa
Miłość z biciem serca ukazać bukietami
cnót które przypłyną do ciebie niczym tratwa
co ratuje duszę z nadziei burzliwymi falami
Misiek, 29 april 2021
Zamykam oczy
pogrążam się w nocnej ciszy
zanim znów zasnę
delikatnie w myślach dotykam klawiszy
gwiazda polarna pokazuje cel nieznany
i tylko ten szept
wciąż jest przy mnie jak dobry kolega
i chce cały czas być
kto naszego życia jest autorem
kto wymyśla wciąż nowe rozdziały
niepowtarzalnego pamiętnika
pytania nie takie proste i jasne
Luna nocą do mnie często wpada
w porze widzialnych duchów
choć niczego nie zje i nie wypije
zanuci ze mną sonatę księżycową
i tylko ten szept
jakby utkany z najlepszych słów i nut
cudowna pieśń z rajskiego śpiewnika
napiszę jeszcze niejedno słowo
poczuję wtedy że żyję
może spełni się największy cud
i napiję się ze szczęścia zdroju
zapiszę skargi i prośby
własne projekty szkice i plany
a między nimi modlitwa i trwoga
z zapomnianego kiedyś brewiarza
w duszy przez lata poranionej
pozostała już tylko wiara
w to najważniejsze Słowo
ułożone z prawdy okruchów
kto jest moderatorem
tego co nam się przydarza
kto daje wciąż bana
za czyny niezawinione
zamykam oczy zmęczone
do świtu białego
dobranoc Muzo kochana
dobranoc weno kochanie
czeka nas jeszcze długa droga
do krainy wiecznego spokoju
gdzie żadne serce bić
nigdy nie przestanie
Misiek, 11 april 2021
Jedenaście roków temu
jak drzewiej w kronikach by pisano
w wiosenny kwietniowy dzień
nadzieja runęła z pogodnego nieba
prosto w śmiertelne
jako piekła otchłanie
pozostały jedynie szczątki
porozrzucane bezładnie
całe tysiące
wbite w zaoraną potem ziemię
jak ostre drzazgi
policzył ktoś je dokładnie
blisko sześć dziesiątek
jedenaście lat
sprawdzali wszystko
kiedy w końcu nadejdzie dzień
kiedy nikt niczego nie przeinaczy
prawda jest zawsze nieśmiertelna
nie zasłoni jej najgęstsza mgła
pora ją odczytać z milczącej miazgi
to już tyle czasu
…
jedenaście lat
patrzą dzisiaj na nas z wysoka
z polskiej ziemi wniebowzięci
kto tajemnice nareszcie wyjawi
i dla potomnych zapisze
ostatnie nagrane słowa
wykujemy je w sercach
i pamięci
…
jedenaście lat
rana niezagojona nadal krwawi
bo jest wielka i głęboka
…
po brzozie pozostał suchy pień
który niczego nie widzi i nie słyszy
…
tylko szum katyńskiego lasu
przebija się w ciszy
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
22 april 2025
wiesiek
21 april 2025
wiesiek
19 april 2025
wiesiek
19 april 2025
Eva T.
18 april 2025
jeśli tylko
17 april 2025
Eva T.
15 april 2025
ajw
15 april 2025
Marian Banaszak
14 april 2025
wiesiek
13 april 2025
ajw