27 march 2012
27 march 2012, tuesday ( Dajcie mi wehikuł czasu )
Tak to się ponoć nazywa. Stracić cały szacunek. Straciłam. Nie tylko to, także czas. Kto mi teraz odda stracony czas? Dwa miesiące z okładem. Nie mam wehikułu czasu, a szkoda. Przydałby się. Także po to, by usunąć błędy. I nie cofnę się w takim przypadku o rok, dwa lata, a prawie dwadzieścia lat. Czyli tyle, ile mam. Żeby po narodzinach jeść, a nie grymasić. Butelka nie, łyżeczka nope, pierś niet. I teraz mam za swoje. A błędy z facetami? Ujdzie w rozgardiaszu. Tylko jak będę płakać, bo następny jest nie tym właściwym, kopnijcie mnie. Niby na zewnątrz jestem twarda, ale wystarczy poczytać te moje wypociny poetyckie, by wiedzieć, że tak nie jest. Pancerz ochronny, chociaż pod Grunwald nie idę. Małż. Koniec. A przecież ja mówiłam niedawno mojej Żabie, że tamten jest be, a teraz co? Sama popełniam błąd niedowartościowania.
I pamiętajcie o kopniaku, bo stwierdzę, że nie jesteście przyjaciółmi.
5 may 2024
0505wiesiek
5 may 2024
N2absynt
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
N1absynt
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
0405wiesiek
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma