29 july 2015

obca na życzenie

Dzisiaj pierwszy raz poczuła się tak bardzo obco w swojej skórze. Nie, to nie to, nie chciała zmieniać płci, nie miała nic rewelacyjnego do objawienia światu. Po prostu z minuty na minutę przestała być dumna z przynależności do tak zwanej sfery. Kiedyś, gdy rodzina miała nic, bo wszystko zabrała wojna, a resztę dograbiła komuna, ta przynależność była wszystkim co posiadała. Nawet kieszonkowego od babci nie miała, bo babcie pomarły zanim się narodziła, a dziadkowie dostawali emeryturę ze starego portfela i to nie wystarczało nawet na przeżycie, a cóż dopiero na przyjemności obdarowywania wnuków.
Miała tę swoją przeszłość, którą odpakowywała jak tajemniczy skarb w zaciszu domowym, bo chwalić się tym nie było można, a nuż ktoś zacząłby grzebać w przeszłości rodziny i nie wiadomo jakby się to skończyło. Wszyscy z jej otoczenia schowali te swoje biełyje ruki za siebie, bo nikomu nie chciało się udawadniać, że nie jest się wielbłądem i może trochę się bali, że się nie uda udowodnić. No bo dziadek zanim został dyrektorem poczt i telegrafów wprawdzie gonił z Prądnika Czerwonego w maminych butach na Plac Biskupi, a potem wysługiwał się bogatszym studentom we Lwowie robiąc za nich projekty po nocach na Politechnice, ale był wszak piłsudczykiem i nie chciał być zasymilowany z PZPR mimo, że PPSowiec. Drugi jej dziadek też był podejrzany, bo wprawdzie zanim został członkiem NIK'u, zasuwał jak mały samochodzik dając korepetycje, byle tylko skończyć prawo na UJ,  ale niestety całą wojnę był w Szkocji, więc świetnie nadawał się na zachodniego szpiega.
Wystarczy szczegółów. Siedziała sobie w tej enklawie mieszczańsko-szlacheckiej i szczerze mówiąc dzieliła z resztą rodziny taki lekki ironiczny ton wyższości. I może dobrze, nie ma żadnych wyrzutów sumienia z tego powodu, bo jakoś przetrwała mimo wstrętnych patentek, płaszcza z sukna kolejowego, farbowanych dziesięć razy tenisówek. Ironia podpowiadała to jest tymczasowe. Tyle, że tymczasem przechodziło całe życie.
Ktoś tam zbierał punkty za pochodzenie, inny awans za chłopskość, a kto inny mieszkanie za robotniczość, a ona ciągle po łapach za to, że w rodzinie nic tylko inteligencja. Nie nie była ani zazdrosna, ani zawistna, ale ciągle nie miała przeszłości do okazania. Taka generacja jednego pokolenia. Na studiach każdy miał kogoś na wsi i miał jak się wyżywić. W pracy hadko było wspominać międzywojnie. Zaczęła nawet nie wierzyć statystyce, bo gdzie się podziała ta cała warstwa średnia, skoro dookoła niej tylko prześladowani chłopo-robotnicy. Przyzwyczaiła się, chociaż nie zasymilowała. Ciągle tkwiły w niej takie pańskie fanaberie, oburzało ją przeklinanie, siorbanie zupy, czy trzymanie łokci na stole. Wolno jednak zaczęła używać zdań pojedynczych, coraz częściej zdań prostych. Nieśmiałó wpuszczała kuchennymi schodami cholerę, do dupy, czy gówno. Okrzepła w tej nowej rzeczywistośći. Kiedy kuzyn z Angli mógł  bez obawy zawitać w kraju i przywiózł wyhodowane z tęsknoty za Polską śliczne drzewo genealogiczne, była na etapie ochrzczenia go - drzewem ginekologicznym.
Nie łatwo żyć w izolacji, być obcym w kraju, który tworzyli przodkowie, o który walczyli przodkowie. Zmiana systemu obiecywała koniec wyobcowania. Wreszczie można oddać należny hołd dziadkom i pradziadkom. Mieć prawo do dumy, że AK, że uczciwość, że walczyli. Wydawało się, że dotarła do Ziemi Obiecanej. Nic bardziej mylnego. Fakt, może sobie rozwiesić drzewko rodowe, gdzie chce, może sobie wyszlifować resztki sreber z monogramami. Tylko dla kogo. Na przyjęciach stara się nie pokazywać rąk, bo przypominają ręce praczek z rewolucji francuskiej. Zaczyna mieć dosyć podniosłych rodzinnych historii opowiadanych w scenerii blokowiska.
W świetle dziennym swobód demokratycznych wszystko zblakło, stało się prehistorią. Poczuła się tak, jakby obudziła się w ocym świecie, jakby odbyła podróż w kapsule czasu. Wszystko zmieniło barwę i notable świeccy i notable kościelni. Wyjęła zza pleców ręce, popatrzyła one nie są ani białe, ani chłopskie, ani robotnicze - obce i po co było tkwić tyle lat w okopach woli - tej od silnej woli wierności zasadom, nie tej od Sowińskiego?




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1