20 august 2012
Rozmowy nie-intymne cd. IX
Coraz mniej wyczuwam gdzie kończę się ja, a zaczyna Bóg.
Wczorajsze jutro dokonało się, zgaszony dzień to produkt uboczny upadku.
Sen szeleści w objęciach jawy i znika. Ostatnim pomrukiewaniem, daje za wygraną
wystukując melodię wyrzutów sumienia. Dryfuję wtedy w odwrotną stronę,
nie żebym się buntował, ja tylko wracam do siebie coraz częściej. Siadam
opierając się o ścianę niemożności. Boje się ciemnych zakamarków wtedy
zaciskam powieki do bólu i widzę swoje oczy, zawsze kurczowo otwarte na ciebie.
W środku znajomości zaczęliśmy planować włamanie do nieba. Nadal powoduje mną dotyk utrzymany w poetyce minionych epok, gdy nocą z szeptanych do ucha
nadziei układam wiersze, rozbijam poezję na słowa-oddechy, tak cicho, w zamyśleniu z palcem przyłożonym do ust. Niebo zakryte rzęsami podaje kolejne okazje zbyt twarde dla nas. Rozpraszamy naszą nieobecnością spojrzenia, budzimy lodowce.
Konsekwentnie przechodzimy ulicami udając że wracamy do domu wierząc, że dwa
centymetry bliżej nieba wystarczy na jutro. Codzienność najwyraźniej nie wyszła, uwiera jak ciasny kołnierzyk przy koszuli, zadusza bezsilnością. W dobie kryzysu milczenia tyle ciszy teraz.
Dopijam wieczór, jeszcze tylko pozbieram to co po nas zostało.
1 february 2025
0102wiesiek
1 february 2025
Góra w chmurachajw
1 february 2025
Paulinaajw
31 january 2025
3101wiesiek
31 january 2025
Martaajw
30 january 2025
Nawet w styczniu jest wiosnaJaga
30 january 2025
Nadiaajw
29 january 2025
0038absynt
29 january 2025
2901wiesiek
28 january 2025
2801wiesiek