20 august 2012

Rozmowy nie-intymne cd. IX

Coraz mniej wyczuwam gdzie kończę się ja, a zaczyna Bóg.

Wczorajsze jutro dokonało się, zgaszony dzień to produkt uboczny upadku.
Sen szeleści w objęciach jawy i znika. Ostatnim pomrukiewaniem, daje za wygraną
wystukując melodię wyrzutów sumienia. Dryfuję wtedy w odwrotną stronę,
nie żebym się buntował, ja tylko wracam do siebie coraz częściej. Siadam
opierając się o ścianę niemożności. Boje się ciemnych zakamarków wtedy
zaciskam powieki do bólu i widzę swoje oczy, zawsze kurczowo otwarte na ciebie.

W środku znajomości zaczęliśmy planować włamanie do nieba. Nadal powoduje mną dotyk utrzymany w poetyce minionych epok, gdy nocą z szeptanych do ucha
nadziei układam wiersze, rozbijam poezję na słowa-oddechy, tak cicho, w zamyśleniu z palcem przyłożonym do ust. Niebo zakryte rzęsami podaje kolejne okazje zbyt twarde dla nas. Rozpraszamy naszą nieobecnością spojrzenia, budzimy lodowce.
Konsekwentnie przechodzimy ulicami udając że wracamy do domu wierząc, że dwa
centymetry bliżej nieba wystarczy na jutro. Codzienność najwyraźniej nie wyszła, uwiera jak ciasny kołnierzyk przy koszuli, zadusza bezsilnością. W dobie kryzysu milczenia tyle ciszy teraz.

Dopijam wieczór, jeszcze tylko pozbieram to co po nas zostało.




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1