11 june 2011
Dwa światy
kiedy słucha księżycowej, wtedy on myśli o niej (tak się umówili).
to był długi dzień. teraz trwała w chwili zamkniętej dla obcych.
przesiąknięta staccatem dusza odpoczywała. przez
długie godziny przyjmowała komplementy, ze łzami w oczach,
z odrobiną dumy i pogardy. trwała w ciszy
jak motyl w pajęczynie. taka niemoralna gra kontaktów,
spełnienie zachcianek czytelników.
z półprzymkniętych powiek śledziła ludzi,
gdzieś głęboko dusił żal, nie przyszedł.
czuła się jak w klatce, patrzyła w przeznaczenie
i obojętnie dawała kolejny autograf.
ciepło-zimno kominek, okno, wystygła herbata
o zielonych liściach. straciła barwę, i smak, jak ona
jego. wiedziała, że dzień gaśnie o świcie. nie ma wyjścia
ze śnieżyc i zamglonych brzasków. on stoi po tamtej
stronie wsparty o barierkę i czeka. w pociemniałych oczach
koloru buczyny zostały obrazy rozwiane jesienią z nadmorskiej
plaży. nie usłyszy krzyku, tylko obolałe ramiona wrażliwe na
dotyk wracają doskonałą linią jego.
trzaskiem zamyka oczy,
wyobraźnia zaczyna oddychać
skrzelami.
15 june 2025
wiesiek
14 june 2025
wiesiek
14 june 2025
ajw
13 june 2025
wiesiek
12 june 2025
wiesiek
12 june 2025
Jaga
11 june 2025
wiesiek
10 june 2025
wiesiek
5 june 2025
wiesiek
4 june 2025
wiesiek