Adrian Poraj, 3 february 2013
Pytam się łaki przy lesie, pola kłosami strojnego
dokąd prowadzą mnie ścieżki dawno wytarte na amen?
Znikły już domy drewniane, płoty pachnące porostem,
w sadzie wycięto jabłonie, grządki porosły chwastami.
Jakże pragnąłbym zobaczyć znowu te progi drewniane,
kuchnię i piec kaflowy, poczuć aromat lawendy,
usiąść na łóżku przy oknie patrząc na pnące się bluszcze
wokól przytulnej altany sznurem z bujnego listowia.
Kiedy powrócą obrazy dawno wytarte z pamięci,
kątów znajomych i bliskich, miętą i lipą pachnące.
Czekam w napięciu tej chwili kiedy się znowu objawią
pełne dawnego uroku ciesząc me serce widokiem.\
Adrian Poraj, 5 december 2012
Śniłem że leżąc w szklanej trumnie
patrzę w głąb siebie jak w czarną dziurę
chcę krzyczeć lecz cisza zalewa usta
chwytając się gwiezdnych snopów
wspinam się jak pająk po tęczy ku światlu
szklane motyle dźwięcząc kolorami
lecą obok mnie jak roje meteorów
na śladach stóp wyrastają kwiaty
czarne i aksamitne jak skóra murzynki
światło jest coraz bliżej
parzy skórę jak szata Dejaniry
chcę uciekać lecz oplata mnie
niczym pyton swą ofiarę
budzę się oblepiony potem lecz wiem
- ogień poezji znowu płonie
Adrian Poraj, 18 may 2011
Nie kuś codziennie Panie
stosem ulotek pod drzwiami.
Odwiedź od kroczenia ścieżkami
światłowodów ku przybytkom konsumpcji.
Nie obarczaj krzyżem zmartwień,
Cyrenejczycy już dawno wymarli.
Wykreśl ze szkoły świętości
gdzie zbawienie jest dla wybranych.
Na pocieszenie pozostał
wyrób chlebopodobny od wczoraj
(od niedzieli ma zdrożeć)
i grosz na tackę w kieszeni.
Adrian Poraj, 29 january 2013
Wsłuchaj się w mowę ogrodu, w roślin rozmowy na grządkach
poznasz sekretne ich słowa skryte w kielichach i liściach,
wszystkie coś szepca nawzajem kiedy odchodzi wichura.
Dotknij ostrożnie palcami jakbyś rozwijał jedwabie,
poczuj symfonię zapachów w niebo lecącą po cichu.
Popatrz bez cienia zazdrości w kształty i barwy zarazem,
ujrzysz wnet piękno skupione w kruchych jak kryształ istotach.
Adrian Poraj, 1 january 2013
Jakże często na twych brzegach
czerpałem garściami spokój,
zrzucałem trapiące uczucia
jak zbędny ładunek.
Srebrny zapach wód,
mieniące się dźwięki fal,
działały jak panaceum na duszę,
lepiej od muzyki harfy.
Byłaś nie raz cichą i wierną
powierniczką marzeń i myśli,
pozwól więc bym nadal mógł
dzielić razem samotnośc.
Adrian Poraj, 9 december 2013
łako pachnąca światłem i zielenią
szumiąca zapachem porannej mgły
prowadź mnie przez mroczne sny
tam gdzie tęcza styka się z ziemią
łanami kwiatów napejnij oczy
w uszy wlej muzykę kropel
płynącą w dal dźwięków potokiem
na skrzydłach bezkresnej nocy
ciszą otulą niczym szalem
wśród zgiełku miejskiego gwaru
którego się jak złego spojrzenia bałem
bądź ucieczką od tęsknoty i żalu
w chwilach kiedy sam zostałem
i obraz twój niknie pomału
Adrian Poraj, 19 january 2013
kiedy przybyłeś do attyckiej stolicy
mistrz chciał cię odegnać kijem
jak natrętnego psa
znosiłeś jak heros dzielnie niewolę
uważając się za przyjaciela bogów
chcąc być samowystarcalnym
mając za dobytek podróżną torbę i kij
wybrałeś za dom beczkę
w dzień zaś chodziłeś z lampką oliwną
szukając w mieście człowieka
Adrian Poraj, 6 december 2012
Nie wiem czym jest Bóg
czy jest w jednej lub w trzech osobach
mniejszy od atomu
lub większy niż kosmos
nie wiem czy anioł jest kobietą
a może jednak mężczyzną
i dostąpi jak ludzie zbawienia
czy czyściec na prawdę istnieje
a dusza jest sądzona po śmierci
wiem tylko że czuję się
jak myśląca trzcina
Adrian Poraj, 16 may 2011
Chciałeś tylko zgolić zarost
by nie wyglądąć jak barbarzyńca
odlać kilka kropel bogom
objąć byłą żonę wroga
nie myślałeś o łodzi Charona
gdy zapukał do bram miasta
łysy pogromca Galów
z cyrografem w dłoni
skąd mogłeś wiedzieć że
samobójca stanie na cokole
chciałeś tylko zgolić zarost
Adrian Poraj, 6 december 2012
W samotnej polany leżało murawie,
ciężarem złamane istnienia własnego,
całunem mszakowym pokryte już prawie.
(Czy kiedyś koroną popatrzy na niebo?)
Na ziemi pokładło bezlistne ramiona,
jak gdyby czekało na swoją Golgotę.
Odgłosem owadów uchodzi spłoszona
drzewiasta bogini, w ostatnią swą drogę.
Adrian Poraj, 7 december 2012
Nie pytaj czemu wyrosłem
na brukowym chodniku,
okadzany przez oprysk
ze świeżych spalin.
Nie wybierałem miejsca
by zostać ozdobą
miejscowego kosza na śmieci
i codziennej drogi do sztucznego Edenu.
Gdy obok przechodzisz
nie zasłaniaj słońca
nawet na planecie Małego Księcia
byśmy się pomieścli.
Adrian Poraj, 17 may 2011
Ulice miasteczka które pamiętam
miały aurę z płótna de Chirica
domy przybrane w pióropusz dymu
witały cieniem zbłąkanych przechodniów
przydroźne drzewa kusiły owocem
kot na ganku grzejąc futro
szeptał sjestową mantrę
ulice miasteczka jak szlaki pielgrzymek
zbiegały się u stóp kościoła
gdzie dzwon mierzył regularnie trans
między pianiem budzika a nieszporami
(tylko dziewczynki biegnącej za kółkiem
nie mozna było spotkać)
Adrian Poraj, 23 january 2013
Wracam wciąż w sennych podrózach w strony dalekie lecz bliskie
chodząc leśnymi ścieżkami niczym po wielkim portyku,
gdzie krzywa sosna przy drodze kłania się nisko wędrowcom
a stara olcha na łące spogląda w wodne lustro.
Witam przydrożne lipy pachące pszczelim gwarem,
poczciwe grusze przy polu skąpane w letnim słońcu.
Zaglądam w znajome kąty pachnące mlekiem i chlebem
i w mały ogród przy domu utkany dzkimi ziołami.
Chłonę oczami obrazy chcac zatrzymać na własnośc,
chowam głęboko w umyśle niczym bezcenne klejnoty,
nie chcąc by nagle uciekły z rannym odgłosem budzika
burzącym jak trąba powietrzna mgliste wspomnienia z przeszłości.
Adrian Poraj, 13 december 2012
Zmarznięte drzewa wyciągają w górę
nagie ramiona jakby wołały do nieba
chmary chmur plując śniegiem
zasłaniają przed słońcem nagość ziemi
cisza zamknęła wiatrowi usta
psy skuliły ze strachu ogony
tylko rzeka leniwie się toczy
jakby nie brała w tym udziału.
Adrian Poraj, 8 december 2012
Mogli zamknąć usta głodem
mogli wyrzucić jak zużyte tryby
do wspólnego dołu w lesie
obok cierniowego miasta.
Jednak ocaliłeś cząstkę siebie
- dziecko zrodzone z myśli i uczuć,
droższe od złota Kołymy,
piękniejsze niż mury Łubianki.
Przetrwalo dzięki Nadieżdzie,
co chroniła je niczym relikwię
przez nadciągacym wyrokiem,
na wieczną persona non grata.
Adrian Poraj, 18 may 2011
Niczym ławica wędrują w przestworzach
gnane falami w odległe anteny
niosąc zaklęte w literach i znakach
ludzkie dialogi, nadzieje i lęki
Adrian Poraj, 19 may 2011
Komu śpiewacie nadal Syreny?
Żagiel Odysa dawno odpłynął.
Tylko modlitwy czasem nawiedzą
brzegi zroszone wonią chryzantem.
Czyżby bogowie skrzydeł nie dali?
Lepiej jak anioł stamtąd odlećcie,
w stronę cmentarzy. Groby czekają
pieśni tajemnych z łąki Kronosa.
Bądźcie spokojne boże owieczki,
termin rozprawy znowu ad acta.
Adrian Poraj, 5 january 2014
Są miejsca gdzie czas wstrzymuje krok
pachnące cukrową watą i oranżadą
pełne gwaru jarmarcznych straganów
szumiących zapachem zabawek i dewocjonaliów
tam znajdziesz lampę Alladyna
zakurzony ze starości latający dywan
konia co tęskni za drewnianymi biegunami
i siedmiomilowe buty zgubione przez anioła
nikt ci tam nie zetrze z fotografii
nie odbierze żadnych wspomnień
tlących się w piwnicach umysłu
byś był ponownie dzieckiem
Adrian Poraj, 16 may 2011
Z preludium dnia jak w deja-vu wraca
wczorajszy widok za oknem
z wyjącą ze zmęczenia huśtawką
i ostrzyżonym na jeża trawnikiem
domy jak lodowiec wypuszczają
potok ludzi na asfaltową dolinę
śpieszących do prywatnych Eldorado
wyplatają świeżą pajęczynę faktów
w kolejce po miłosierdzie
zbłąkany diabeł okrada z sumienia
a telewizor serwuje na kolację
nową porcję nowomowy
Adrian Poraj, 4 january 2013
Ulice wciągają mnie jak tornado
w gąszcz swych zaułków i zakrętów
podobne do grobowych masek twarze
płyną monotonnie w obie strony
uliczne światła grają marsza
w rytm niewidzialnej batuty
dźwięki klaksonów parzą jak pokrzywa
na około wyrastają niczym lodowce
ściany z betonu i szkła
krojąc w plastry powietrze i niebo
zaczynam powoli tęsknić
za skrawkiem zieleni i nićmi Ariadny
Adrian Poraj, 9 december 2011
Bogowie nie umarli.
Zmienili tylko jak mrówkolew postać
i scenę misterium tremendum.
Grają teraz co noc spektakl
w teatrze archetypów.
Czasem wyglądają na świat
w masce projekcji,
sprawdzając czy już pora
zmienić repertuar.
Adrian Poraj, 27 december 2012
Neony nocy rozbłyskują paletą barw
jakby tkały z ciemności kolorową zasłonę
domy mrużą zmęczone oczy
latarnie budzą się z dziennego letargu
patrząc przed siebie jarzącym wzrokiem
drzewa straszą niczym Hekatonchejrowie
sterczącymi gałęziami obleczone w mrok
wrony kończą posępną pieśń
tylko kot zwabiony pięknem nocy
samotnie przeciera nowe szlaki.
Adrian Poraj, 21 may 2011
Wieczór zapadał, kiedy nad rzeką
anioł lecący z nieba aleją
zderzył się nagle z małym śmigłowcem.
Cicho spadając niczym kometa
kosił skrzydłami liście na wierzbach.
Kiedy dotykał wody piórami
w jakimś szpitalu rodził się liryk.
Adrian Poraj, 20 may 2011
Gdy Charon po was przypłynie,
poznacie mnie, siostrę Chaosu.
Jestem duszą bogów, osią samsary,
źródłem ostatecznych praw
wszelkiej objawionej wiedzy,
spisanej w księgach przeznaczenia.
Siedząc w samotnej pustce
ubrana w suknię wymiarów,
piszę światów kalendarze,
z przyszłych, obecnych i minionych zjawisk.
Dlatego więc, istnieniem istnieję.
Adrian Poraj, 20 may 2011
Przy kamienistej drodze
(do nieba? może z piekła)
pod baldachimem lip
kapliczka wiejska stała.
Pośrodku świętych ścian
pożółkłych z samotności
figurka Marii Panny
wzywała wzrokiem deszcz.
Czereda wróbli w zbożu
zawzięcie buszowała
i tylko konwie nieba
wciąż były opróżnione.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga