Marek Gajowniczek, 10 november 2018
Otrzymałem świat na raty,
bym żył syty i bogaty
i darczyńców swoich chwalił.
Przyszli. Wszystko odebrali.
Zabrali nawet nadzieję,
twierdząc, to zwyczajne dzieje,
kiedy biedak się bogaci -
potem nie ma z czego spłacić.
Nie masz domu w swoim kraju,
za to obcych obyczajów
namnożyło się bez liku.
Urodzaj na komorników.
Tak wyglada prawda goła,
że nigdzie się nie odwołasz
i sąd cię pozbawi reszty,
gdy ostatni grosik zwietrzy.
Pospolita to jest rzecz,
że prawo nie działa wstecz,
a i twoja jest w tym wina,
że za szybko zapominasz.
Marszów nawet zakazano,
a gdy się obudzisz rano,
dowiesz się w ostatniej chwili,
że twój protest zamienili.
Teraz chwalić masz bankiera,
że niepłacącym odbiera,
a tobie, za kilka lat
dołoży grosik do rat.
Iść, czy nie iść? Masz dylemat.
Nikt za darmo świata nie ma!
Nie należy jutra chwalić,
licząc - kiedyś się przewali!
Kiedyś... może się odmienić,
ale nie w twojej kieszeni
z opuszczonymi rękami.
Zawsze cię fortuna zmami.
Przyszła starość i czas zleciał.
Nie masz wiele, boś gazeciarz!
Marginalny i wyrzutek!
Utracjusz świątecznych nutek!
Marek Gajowniczek, 10 november 2018
Nie może być Wielkiego Święta,
bez przemówienia Prezydenta
o piętnastej godzinie!
To przemówienie może przynieść
oczekiwane zmiany
i Naród i wybranych
połączyć w jednym tłumie
i każdy gość zrozumie,
czym unia jest wolności.
Nie mogą drażnić gości
wciąż białe prześcierała
na które strofa padła,
chyba nieprzemyślana -
i przez to zakazana.
Do rana nocna zmiana
ustalała obchody
i marsze wokół zgody.
Gdy przemówienie będzie -
można mówić o Święcie.
Łączeniu. Nie - podziale!
Wtedy pójdziemy dalej -
Ku chwale Niepodległej
zawsze w przedbiegach biegłej
i nawet pobiegniemy,
bo biegiem uczcić chcemy
i piłkarskim turniejem
stuletnie państwa dzieje.
Nie chcemy w połączeniu
uwag o rozmydleniu,
bo zgoda tak, jak godność
pochwali różnorodność
i nie pcha się na afisz
z tym, co Polak potrafi!
Marek Gajowniczek, 10 november 2018
Wiedzą bankierzy,
co się należy
i każdy skok jest inny.
Zawsze się przyda.
Czasem się wyda.
Wydawca jest niewinny.
Zawsze elita
bankiera pyta
jak kryzys może przeżyć
i czym się parać,
gdy z gwizdka para
do głowy jej uderzy?
Przed końcem świata
każda wypłata
zapisze się w pamięci,
a z książką w dłoni
rad nie uronisz -
wiedzą inteligenci.
Dziś już Wołomin
skokiem na komin
nie mógłby w kraju słynąć.
W literaturze
zostanie dłużej
przestroga - "wolę minąć".
Marek Gajowniczek, 9 november 2018
Im dalej w las, tym więcej drzew.
Na którym ptaszek mieszka?
Gdy przyjdzie czas, usłyszysz śpiew.
Gdzie gniazdko ma koleżka?
I chociaż wiesz, na jakim pniu,
gość dziupli poszukuje.
Choćbyś go słyszał dzień po dniu -
nie wiesz gdzie zamieszkuje.
Jest coraz więcej tajnych służb
i wciąż powstają nowe
i coraz więcej słychać gróźb.
Nie liczą się ze słowem.
A ptaszków parka, dziennikarka -
za dwadzieścia tysięcy
zamienią każdy pokaz w sarkazm
w czasie kilku miesięcy.
A kiedy śpiewa cały las,
który się rozrósł w knieję
i specjalista i nikt z nas,
nie wie, co tu się dzieje.
I choćby pokazywał drwal,
że puszcza ma korniki,
nie zatrzymasz kolejnych fal
słupkami statystyki.
Roszady, plany, ciągłe zmiany -
z ciebie zrobią dzięcioła,
co we mgle szuka, w siebie stuka -
paluszkiem, w środek czoła.
Iść? Nie iść? Z kim, lub przeciw komu?
Czy razem - głębiej w las?
Nie będziesz przecież siedział w domu!
To zbyt doniosły czas!
To twoja wolność! Niepodległość!
Nie stoisz na rozstaju!
Medialnym farszem plączą Marsze
świt tweety w twoim kraju!
Idź obok tego, kogo znasz.
Nie wierz "wyprostowanym".
Polska ma swoją dumną twarz
z uśmiechem zakazanym!
Marek Gajowniczek, 8 november 2018
Marsz przez rządzących -
niechciany
pozostaje zakazany!
Zamiast niego,
dozwolony
jest już Marsz Biało-Czerwony!
Mało czasu pozostało,
więc się zmiany dokonało,
wynikłej z potrzeby chwili
i dwa marsze wymienili.
Marszu "faszystów" nie będzie!
To nie jest to "wrogie przejecie",
tylko opiekuńcza troska.
Takie czasy... Wola boska!
Uzgodniono rzecz we dworze.
Teraz i premier pójść może
w jednej, współnej demonstracji,
bo nie będzie prowokacji.
Dziś tylko antysemici
dostrzegają "grube nici",
jakimi to było szyte!
Przerwane - potem zakryte.
Zawsze mądre ma sposoby
nasz charakter narodowy -
podział biały i czerwony
jednoczący obie strony!
Zakaz Marszu był bezprawiem,
a czy jest już "po zabawie?
Uciszy wszelkie niesnastki
prężny Garnizon Warszawski.
Odmowę uczestniczenia -
policjantów na zwolnieniach,
wojsko zastąpi bez łaski,
po awansach generalskich!
I niech nikt sądząc, nie błądzi,
kto w kryzysie krajem rządzi,
potrafiąc wygasić złość.
Nad tym wszystkim, czuwa ktoś!
Marek Gajowniczek, 7 november 2018
W przestrzeni publicznej,
jak w czasoprzestrzeni,
są władzy wytyczne
i niezaproszeni.
Muszą być w oborze
sufity i ściany.
Nie każdy być może
w niej prezentowany.
W przestrzeni publicznej,
jak w domu publicznym,
głosy polemiczne
przyznają nielicznym.
Nie wszystko się musi
rozgrywać na scenie.
Twarz bajzel mamusi
i zwykłe pieprzenie.
Choć przestrzeń publiczna
mieć musi publikę,
widownia krytyczna
psuje politykę,
gdy ostre języki
plują na ekrany.
Ośmieszasz wyniki?
Masz wstęp zakazany!
W przestrzeni publicznej
nie spotkasz przechodnia.
Władzy despotycznej
i dymu bez ognia.
I nie będą racy
podpalać Rodacy,
by z powodu płacy -
brać zwolnienia z pracy!
Jest przestrzeń publiczna
i fala krytyczna
na zamku i na skrzyżowaniu.
Tam starzy - tu młodzi.
kto będzie obchodził
przeszkody przy świętowaniu?
Chłopak i dziewczyna?
Czy z dziećmi rodzina
w łopocie sztadarów wezbranym?
Dla kogo ten łopot, aż tak wielki kłopot,
że może być zakazany?
Czy babinie w gminie
psychoza nie minie,
że w strachu konwulsjach się miota?
Kiedy idzie Naród,
obrazy koszmaru
dostrzega wyłącznie idiota!
Kto chciał być na przedzie -
taktycznie wyjedzie
do Łodzi albo do Wrocławia.
Gierki z bezpieczeństwem
graniczą z szaleństwem
tego, co się przeciwstawia!
Marek Gajowniczek, 6 november 2018
Rozbójnicy myślą tak:
Nie można być politykiem,
bez zarządzania ryzykiem -
Czy warto być Janosikiem,
gdy w Niedzicy czeka hak?
Kto na zbójców zbiera haki?
Nie murgrabia byle jaki,
lecz na pewno - książę pan.
Każda strona ma swój plan.
Problem zawsze leży w łupach.
Jaka część będzie dla słupa?
Resztę w zbójeckiej piwnicy
przetańcują politycy.
Nikt niczego się nie dowie,
choć panowie ministrowie
mają pewien sposób brzydki,
jak zbójnika wziąć na spytki.
Lecz próżno zachodzą w głowę.
Mają swe - janosikowe
i wie ciżba pałacowa,
że za mała na to głowa.
Pozostają tylko baśnie,
nie zawiśnie nikt na taśmie,
lub na haku nad Dunajcem.
Wszyscy wolą wierzyć bajce.
Na szkle malowanej -
na szklanym suficie.
W wielkiej kuli szklanej
toczonej przez życie.
Marek Gajowniczek, 6 november 2018
Wszędzie kupy spadłych liści.
Nie ma czym chodników czyścić,
bo z wszystkim wiadomych względów,
poszły miotły do urzędów.
W zeszłym roku o tej porze
nie było jeszcze najgorzej.
Dziś, po emisji wyników,
poszły miotły do sejmików.
W tłumaczenia nikt nie wierzy,
że schroniskami dla jeży
mają być te sterty liści.
Poszły miotły stołki czyścić!
Jeszcze są bezużyteczne,
bo trwają spory odwieczne,
kto, gdzie siądzie po wyborze
i zamiatać wreszcie może?
Zabrakło mioteł brzozowych,
bo przyszły zarządca nowy
w zapowiedziach swych buńczucznych,
grozi miotłą z włókien sztucznych,
jaką wczoraj kupił w OBI
i porządki chce nią robić!
Marek Gajowniczek, 5 november 2018
Komentarz mój będzie skromny,
na tle medialnej przestrzeni.
Teatr tu widzę ogromny!
Większy od kupy kamieni.
Każdego widza poruszy
spojrzenie w oczy i twarze.
Z duszą... lub całkiem, bez duszy,
obdziera nas scena z marzeń.
Ja jestem grze ich przytomny.
Tragedia to... czy komedia?
Teatr tu widzę ogromny,
a w nim udręka powszednia.
Premierów dawnych premiery,
a język kręty - uliczny.
Maniery, gesty, chimery!
Monolog filozoficzny...
Jest może, sztuką dla sztuki
maska i tors performera.
Rozdziobią nas wrony, kruki,
gdy sąd, jak teatr odbierasz!
Wyborczym wichrem szaleją
domysły, zmysły, sugestie.
Zda się, już ledwo widnieją,
a w marsze zmienią procesje!
Ja słucham i w ekran patrzę -
poznaję ten model znany.
Żyliśmy w takim teatrze
i rekonstrukcje znów mamy!
Czym dzisiaj stan jest i sława,
gdy wokół szkieletów ludy?
Teatr? - Kabaret? Rozprawa?
Benefis rządów obłudy!
Wyspiański władz wielkopańskich
nie zmartwi utratą rogu.
Pod progiem chochoł bezpański
urąga ludziom i Bogu!
Teatr tu widzę ogromny...
Marek Gajowniczek, 4 november 2018
Trudno cokolwiek nazwać sukcesem,
gdy się przegrywa, często z kretesem.
Kiedy się zwykle niepewność czuje
własnych decyzji, gdy ustępujesz.
Gdy się upierasz o niedorzeczność
i wszyscy widzą lęk, nieskuteczność,
gdy ustępujesz we wszystkim pola.
Czy takiej władzy ufać byś wolał?
Kiedy ta władza gubi się w próbach.
Własnych przyjaciół nawet odsuwa.
Już pan Targalski jest także zdania:
Koniec epoki... i udawania!
Jakaż to władza? Pomyślcie sami,
rządzi wójtami i sołtysami,
a metropolie, miasta i sądy
mają odmienne całkiem poglądy!
Czy lepszy Ziemiec, czy cudzoziemiec?
Nie każdy prostak jest bity w ciemię,
a o kieszenie każdy się martwi,
bardziej niż o głos tej... innej partii!
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
11 october 2024
Deep FearsSatish Verma
10 october 2024
01010wiesiek
10 october 2024
Dalia z pajączkiemJaga
10 october 2024
Yellow Day in October.Eva T.
10 october 2024
In CoexistenceSatish Verma
9 october 2024
0910wiesiek
9 october 2024
Understanding MeSatish Verma
8 october 2024
0810wiesiek
8 october 2024
O GodSatish Verma
7 october 2024
Z liściem na głowieJaga