29 november 2020
cisza boli przed szkwałem
szkicuje myśli na płótnie
wiatr tłucze o szkło
drzwi skrzypią
zaciskam garść popiołu
nic więcej po nas
trawa niegdyś zielona
zapach siana na łące
słońce i czerń w cieniu lipy
rozpięty pomiędzy
życiem a śmiercią
otoczony nagrodą i karą
pośród namiętności i grzechu
między brzydotą a pięknem
cisza boli przed szkwałem
zasłania oczy zaciska powieki
wyświetla obrazy wspomnień
dzieciństwo czas zabawy
beztroskich chwil
gdy podnosił powieki widział
straszny autystyczny świat
drapanie paznokci po szkle
zapach potu
przechodzony beżowy sweter
skręca słowa w gardle
od środka zaszczuty
umiera z każdym dniem
szary to świt gdy budzi cię
i nie możesz dalej śnić
w jej oczach głęboki kosmos
widział miłość widział więcej
dziś mówi na nią obojętność
popił tabletki przegotowaną wodą
znika cicho głos w oddali
cisza jak boli
5 may 2024
0505wiesiek
5 may 2024
N2absynt
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
N1absynt
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
0405wiesiek
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma