30 december 2014
Migawka VI
Widzę jak idzie.
Nie mogę się powstrzymać. To wrażenie staje się jak obraz na płótnie.
Ona podziwia. Ja się dziwię, że nadal można tak patrzeć na zwykłe rzeczy.
Właściwie zwyczajne. Jak dom. Murowany. Malowany na biało lata temu.
Na tle świeżego śniegu widać wyraźniej.
Gładki pień zdaje się wypiękniał od wczoraj. Już się otrząsnął.
Nie mam mu za złe. Ma własny urok. Po co mu śnieg do ozdoby?
Co innego gałęzie. Lubią się stroić. Im mniejsza, tym chętniej się chwali nową bielą.
Zazdrosny wiatr.
Mróz to artysta. Dziś się popisał.
Klaszczę w podziwie. Zapomniałam o strząsaniu.
Już sobie poszła.
Nie wiem czy się uśmiechała.
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek