Poetry

Jakub
PROFILE About me Friends (1) Poetry (41)


Jakub

Jakub, 27 march 2015

Amfetamina.

Nie boli za bardzo
nie posłodzę więcej
nie ugryzę
nie zaboli
 
cztery razy nie
 
jeszcze raz powtórzę
pomnożę i podzielę
później wyjdę
obiecam wrócę
tam i z powrotem
 
narobię hałasu
pozostanie echo
parę razy się odbije
 
wypluję nieco przed siebie
zadręczę się bezsennością
wyślę list
obiecam wrócę
nie podejdę
wgryzę się
 
poczujesz wibracje
list odbierzesz
nie wrócisz.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Jakub

Jakub, 15 march 2015

Dusza towarzystwa.

Jestem duszą towarzystwa mówisz mi
towarzystwa co zaczyna się na Tobie
od stóp do głów przez brzuch i głowę
tak się złożyło moje towarzystwo
kończy się na Tobie

Duszą jestem czy dusicielem
a może lubisz patrzeć jak się duszę
i nie o duszy bo to nie o tym wiersz
i nic do rymu poukładane
bo o miłości chyba też nie rozmawiamy

Zwykłe dobry wieczór  jak gentleman
uścisk warg zalanych winem
oskarowy film przez który zaśniemy
obudzisz mnie w nocy prosząc o towarzystwo
o odpowiedzi na wyśnione pytania
odpowiedziami uśpię niepewności
zaśniemy z powrotem w najlepszym towarzystwie. 


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Jakub

Jakub, 20 november 2014

Słowa.

A może tak
zacząć od zera i
bez wiersza i
i bez liryki bo
bo słowo łatwe jest

lecz aby żeby czuć
jak wbity w plecy nóż
klękać nie będziesz bo
bo to nie wina jest
do przebaczania lecz
po prostu zacznij żyć
bo życie długie masz
kolana tylko dwa
ciebie za długo znam
to nie pokuta jest
a błazenada co
mi nie pozwala spać

życie to nie jest to
ja nie przebaczam bo
surowo kocham i
nie mogę patrzeć na
upadek twój i krew
wiem że to kolejny blef
a słowo proste jest
nie origami nie
sen co którego rano
nie pamiętasz co
pstryk zostaje zapisane
w twojej centrali
na dysku twardym co
zapamiętane to
to twoje już

a jeśli boli to

słowo jak z broni strzał
to słowo to
nie blef lecz prawda jest
nie ścieraj tuszu więc
i proszę nie klęcz tu
bo to nie taki ból
za dużo słów
lecz dziś wybaczam ci

mówisz pokochaj mnie

nie zrobię więcej tego co
jak słowa nie boli nie
jak strzał w głowę bo
chcę cię całego tu
i żebyś mógł i
żebyś chciał i nie
inną bo bardziej niż
zaboli mnie
słowo co tylko dla mnie
słowem jest.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Jakub

Jakub, 17 november 2014

To nie mcdonald's.

Życie jakoś uzależnia
jak jedzenie
trzech cheeseburgerów
kolejno

smakuje syfiaście

i smaków w nim tyle
trudno się połapać ile

każdy kęs coraz smaczniejszy

coraz większy i więcej chcesz

w restauracji tego dnia promocja

najem się do syta

a życie nie jak mcdonald's
ceny coraz większe
i jeść się jakoś odechciewa.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Jakub

Jakub, 17 november 2014

Wstyd żywych trupów.

Przeżuwam mięso
nic nie chcę mówić
lepiej pomilczę
w ciszy popatrzę

zmarznięta jesteś
nie wstyd ci łżeć
jeszcze moment
przełknę mięso

nie chcę nic wiedzieć
wgryzać na nowo
żyjemy do przodu
kradniemy lub łżemy
nie chcę słuchać
ani rozgrzeszać
księdzem nie jestem
by robić to co tydzień

nie rzucę i już
przełknę to mięso
ciszej będzie choć chwilę

nocą budzisz się w mych snach
kroczysz beznamiętnie
wypowiadasz bezimienne słowa
oczy niepotrafiące płakać
usta proszące o wybaczenie

więc nie sypiam
milczę
przełykając mięso.


number of comments: 4 | rating: 1 | detail

Jakub

Jakub, 16 november 2014

Dworzec.

W powietrzu dominuje woń nieznanego nieszczęścia
marnuję czas i nie myślę już czy będzie lepiej
bawię się ostarnią monetą na tym nędznym dworcu

upadła wygwizduje pod nosem marsz weselny
nikogo nie wzrusza deszcz ani jego wspólnik chłód
jakoś nikogo tutaj nic nie wzrusza

wszystko trwa tyle samo
nie czuję godziny czy momentu
brud pod jej powiekami sczernia się z tuszem

maluję nietrwałe sny i wymyślone wiadomości
otwieram oczy - minęła chwila
brakuje tu siły lub czyjegoś krzyku
byle bzdury kłótni o pierwszeństwo
szczęśliwej pary w podróży poślubnej

wszystko wypełnia czas
stęchły nad wyraz wyklęty

dzisiejsza noc to wstęp do czyśćca.


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Jakub

Jakub, 16 november 2014

***

Nie skarżę na siebie samego
potrafię stanąć na krawędzi
przemyśleć czy mam za co skoczyć

inny byłem rano jakoś tak wyszło
wyszedłem opluty i zaniedbany
przeszłość powiadasz zmienia człowieka

za dużo kawy ostatnio pijam
by snu nie napotkać cierpkiego
co jak memoriał przypomina mi wszystko

na moje nerwy to za wiele
głowę mi wysadzi prędzej czy później
powodem nadmiar kawy lub niedosyt przeszłości

sypiam więc regularnie
by żołądek wytrzymał nadmiar kwasu
nic nadzwyczajnego nie martw się

jutro się spotkamy zapewniasz
nic nie jest pewne choć bywało już
że jutro już a dziś spójrz co zostało

nie więcej niż mniej
łyk dopiję i uciekam już czekać do jutra
obym nie zaspał i skarżyć nie musiał.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Jakub

Jakub, 16 november 2014

Szkółka niedzielna.

W ten ostatni dzień tygodnia uczymy się

całujemy swoje wysuszone ciała

bez wiary w boga wypowiadamy szeptem modlitwy
leczymy braki siebie nawzajem

bez wiary w boga sięgamy nieba
nie idziemy do kościoła czy supermarketu
uczymy się na pamięć

to ortodoksyjne zamiłowanie do wspólnej nauki
czytam cię palcami jak niewidomy
choć nie błądzę ślepo

nic nas dziś nie rozprasza
nikt się nie wprasza
nikogo tu nie chcemy

wspólna niedziela
bez wychodzenia
z i do

niedzielna szkółka
bez przerw i śniadania
bez myślenia
o kolejnym pierwszym dniu.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Jakub

Jakub, 16 november 2014

Sennik.

Wielki ocean
Ty na plakacie w moim pokoju
niewierna matka
wspólne wakacje kolejny raz
biec muszę lecz nie potrafię

co noc powtórki.


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Jakub

Jakub, 15 november 2014

Dryf.



Wystrzeliwuję racę w powietrze
Z nadzieją o pomoc
Stery połamane
Dryfuję bezskutecznie
 
Wypowiadam wodom nachalne słowa
Pełne uznania i niedowierzania
Przespałem całą burzę
Teraz czekam na sztorm
Pomoże mi to jak nikt
Nikt mi nie pomoże
Nie czekam na nikogo
Nie wołam o pomoc by starczyło sił
 
Raca gaśnie i spada bezwładnie
Tonie jak tonąć powinna
Słońce wzmacnia pragnienie
Dostarcza dnia oraz nocy
 
Jedyne co widzę na horyzoncie
Nie marzenia o lądzie a wspomnienia
Dają zwariować i ciągną ku dnu
Przełykam ślinę niczym ostatni łyk wody
Zaciskam zęby by dotrwać
Do dnia lub do nocy
 
Może kolejny strzał coś wskura.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1