Xnisorod, 2 june 2015
czerwiec w tym roku jest z innego wiersza -
zawisł głową w dół na podwórkowym trzepaku
każąc wierzyć, że zdołam wydobyć choć trochę z porysowanych dłoni
i zbuduję dom z widokiem na jutro.
krew krąży szybciej niż zwykle - wciąż nieśmiało opieram się myśli,
że mogłabyś wspierać zmęczone ciało na silnym ramieniu mężczyzny,
którego nie umiem udawać.
potrafię być jedynie na chwile, a potem milczeć.
jutro, odrzucając majaki - słupy rosnące cieniem,
spróbuję podnieść z ziemi garść piachu lub zbite szkło,
lub po prostu wpasuję się w grawitację.
Xnisorod, 13 october 2014
jeśli spojrzysz w lustro
zobaczysz jedynie odbicie
nigdy nie lubiłem wychodzić z domu
wracać zresztą też
to takie nienaturalne
a zarazem
nad wymiar ludzkie
tysiące istnień bez wyrazu
każdy z nich
z myślami ułożonymi
w odpowiednich szufladach
ponumerowane idee
odkurzane tylko na specjalne okazje
*
wszystkie kwiaty
zostały już ścięte
nie zdołałem ich obronić
pamiętasz
jeden był specjalnie dla ciebie
pozostały mi jedynie nieskończone wiersze
czasem gdy księżyc rozświetla twarz
w odbiciu dostrzegam bliznę
po twoim pocałunku
z chęcią nadstawiłbym drugi policzek
Xnisorod, 16 november 2014
Popołudnie.
Mijam paru kolesi w dresowych spodniach
- rycerze sprawiedliwości.
Tryskający testosteronem chłopcy.
Panny cichodziurki,
wyrosłe z krzemowej doliny.
Zaraz,
raz dwa, raz dwa, raz...
Kurwa, co było dalej?
Jakiś poeta.
Podobno pisze wiersze
dla ukochanej.
Odleciała po dragach.
On, został z piórem w ręce.
Podobno.
Życie?
Najlepiej za pół ceny, z niedzielnej wyprzedaży.
Wczoraj, kupiłem Jezusa na złomie.
Powieszę na nim swoje winy.
Pani Jadziu, nie mam złotóweczki.
Jestem tylko wariat.
- Pieprzony poeta.
Xnisorod, 24 october 2014
odgrywasz mnie
jak zapis na pięciolinii
skalami schodzisz w dól
dimunuendo
- kochanie małą sekundę
teraz gdy trwa druga tercja
dawkujesz siebie w tonacji moll
istniejemy tylko w twoich ustach
chromatycznie
Xnisorod, 20 october 2014
odziani w słowa
pokonujemy odległości
dłuższe niż droga do ognia
więcej niż prochy oddać nie mogę
jesteśmy materią - płaszczem prawdy
nadzy stajemy się sobą
wrastamy w przestrzeń
tworzymy
Xnisorod, 8 january 2015
chcieliśmy mieć ołtarzyk by wielbić swoich bogów
każdej nocy po kryjomu
w mieście gdzie umarłych wyrzuca się do wody
a dzieci karmi z ręki nienawiścią i strachem
poranki otulone cementowym pyłem
zmieszanym z wątłym światłem
wbijały się przez zbyt powiększone puste źrenice
karbonizując się w ukrzyżowanej świadomości
brudne twarze o stalowych rysach
mówiące wciąż nie-ludzkim językiem
niosły niedorosłą śmierć na pachnących dłoniach
ta przelewała się pod nogi zapłakanych matek
schizoidalna rzeczywistość ścierała nam zęby
o kolorowy bruk
kiedy śmierciochłonne płuca wsysały ostatnie hausty
pogwałconej krzyżykiem godności
bo nam wróblom nie wolno podglądać białych gołębi
Xnisorod, 16 january 2015
mógłbym napisać wiersz,
ale najzwyczajniej mi się nie chce.
niby, że mi nie wolno - brednie.
mam prawo być leniwym.
spójrz w prawo. spójrz w lewo.
zatrzymaj się
i zastanów się czemu miało to służyć.
gdzieś po środku znajdziesz rozwiązanie,
którego i tak nie jesteś w stanie pojąć,
swoim ciasnym umysłem,
przytłoczony brakiem
wyrażnie zarysowanej puenty.
Xnisorod, 27 december 2014
przyszłaś w blasku
niosąc zapach colitas
na dłoniach
lekko pożółkła
z nadszarpniętą reputacją
wśród poetów i samobójców
nim rozgościsz się na dobre
w moich porankach
przy kawie i jazzie
ukradnę słońce do plecaka - upchnę mocno
niech czeka na chłodniejsze dni
Xnisorod, 12 october 2014
ulatujesz w krzyku
wciąż opierając się
o moje ramiona
tym razem będę jak drzewo
wyrzeźbię z siebie pomnik
karykaturalny obraz
minionych czasów
stopy wrastają w ziemię
trudno będzie latać
zbrodnia - I - kara
głowa podniesiona
mózg nadal na stole
Xnisorod, 12 november 2014
pewnie jak zwykle rzucę się w kąt
czekając aż ktoś mnie pozbiera
i ułoży człowieka
twoje zdrowie
wiesz ciężko ogrzać się snami
podobno są tylko odbiciem
rzeczywistości
- żałosnym obrazem bez ram
namalowanym drżącą dłonią
twoje zdrowie
to prawda kiepski ze mnie artysta
zbyt dużo fajek trawy
i czterech ścian
ostatni przyjaciel umarł wczoraj
niech go szlag pieprzony houdini
teraz muszę pić sam
twoje zdrowie przyjacielu
skrzywiony celebryto
dwudziestegopierwszego wieku
twoje zdrowie
kiedyś byłem księdzem
teraz znacznie bliżej mi do ciebie
niż kiedykolwiek
do dna
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
18 may 2024
....wiesiek
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
1705wiesiek
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma