Poetry

magda p
PROFILE About me Friends (13) Poetry (39)


magda p

magda p, 10 march 2024

U(ś)cisk

Mamie

jeszcze przed chwilą byliśmy gotowi
na zmianę, potem już tylko na śmierć,
na dławienie się jogurcikiem,
tabletkami, powietrzem.

miasto zasypiało, ja nie mogłam,
czołgałam się do świtu.
lęki odbijały się od żeber
i zastygały jak frazy wzdłuż kości.

miejski szpital, brudne miejsce kresu.
marzec utrwala ślady i rani utratą.
teraz już nie wiem, czy przez
ośnieżone kartki usłyszysz mój głos,
czy wszystko przesypie się w popiół.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

magda p

magda p, 17 february 2023

Nie wiem, co się dzieje

to miała być opowieść o dorastaniu. a jest o stracie, o starości,
o wyznaczaniu granic przez martwe słowa. dzieciństwo jest jak
zlizywanie lukru ze wspomnień. dobrze, że mogę do niego wracać
ale od wczoraj nosi mnie luty, w przemoczonych butach.

czuję tylko pieprzone zimno, na drzewach skrzy się szron.
mówisz do mnie, świecie, ja milczę. wiesz, że poświęcę to,
czego ze mnie nie weźmiesz, aż spłynie pamięć,
aż odrosną korzenie. wokół cicho i obco..

czuję dym w powietrzu,
na oczach, na ustach.


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

magda p

magda p, 16 february 2023

Dotknij mnie

śni mi się las. z bezlistnych gałęzi
noce spadają prosto w moje oczy.
nic nie jest na swoim miejscu,
jakby zdarzyło się przez przypadek.
głodne ręce wyrywają źdźbła,
szukając resztek ciepła.

nasiąkam zbutwiałą wilgocią,
chodzę po śladach,.
pod palcami czuję kruche kosteczki
otulone miękką i wilgotną skórą.
jeszcze chwila i wszystko się zmieni.


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

magda p

magda p, 15 february 2022

LUTY

W moim lesie noc połyka najpierw ludzi przy ognisku,
potem chrust strzelający bladym płomieniem.

Wiem, nie będzie jedzenia,
będzie siedzenie, będzie spanie,
będzie czekanie, aż mróz zetnie mgłę.
Nie starczy ciepła na wspomnienia.
Nie raz widziałem, jak parują przez rękawy,
nogawki i oczy.

Rankiem przenieśliśmy się do miejsca,
w którym ziemia rodzi ptaki.
Patrzyliśmy, jak z nimi
cały świat chowa się w dziupli.

Pamięć powoli zamieniała się w szron
i opadała na usta i nos.


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

magda p

magda p, 15 february 2022

przychodzisz do mnie martwa

w tym domu pachnącym pleśnią i wilgocią
gdzie bujne jeżyny wdzierają się między cegły
zobacz

dom też nie żyje
pordzewiałe zamki na zawsze otwarte
drzwi z wiecznym bólem w zawiasach

przychodzisz
cała w bliznach na murach
czuję jak twoje ciało tętni moją krwią
i oczyszcza się z bólu
przemiana nie ma końca

czas też nie
tak lekko przechodzi
przez śmierć


number of comments: 3 | rating: 9 | detail

magda p

magda p, 2 march 2020

Na stole kilka złotych

znowu się spóźniłem, mogłem być
na czas, ale tylko zlizuję z warg uśmiechy.
jesteś jeszcze ciepła jak pierwsza
strużka światła na poduszce.


kroisz dzień i liczysz na cud,
herbata parzy usta, z pośpiechu i emocji.
wspomnienia pachną ziemią.


pies wciąż szczeka, zdążył już oblecieć
wszystkie place. na płycie leżą trzy martwe ptaki.
wiatr rozwiewa pióra,


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

magda p

magda p, 18 february 2020

Gorączka

okna zabiłem deskami. przeglądała się w nich
tylko ludzka ciekawość, którą przesiąkły ściany.
głód odbijał się od żeber i oddechu.

w miękkim zagłębieniu kołdry czekały twarde sutki,
Ciepły brzuch i wilgoć, która sączyła się nie wiadomo skąd.
zlizywałem z nich ślad wiersza, ale noc powtarzała słowa
aż do znudzenia, aż do kości - jedno, drugie, trzecie.
łóżko pachniało misterium, twarz kobiety zakwitała i gasła.

nie mogę znieść jej braku, idę po jej śladach, karmię
głodnych przybyszów. woda zmywa krew.
dni coraz częściej noszą ślady zębów.


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

magda p

magda p, 18 february 2020

Chłopak z Aleppo




 







Brązowy Perseusz z rzeźby Celliniego,
odkąd skrawki bomby zakwitły na bruku,
zamknął w sobie duszę chłopaka z Aleppo.

We Florencji świecą drobiny jasnego
tynku, który runął w Syrii, ktoś wył z bólu,
czy to był Perseusz z rzeźby Celliniego?

Miasto obrócone w gruz i pył poległo,
a tkanka domu pod grubą warstwą kurzu
chroni sztywne ciało chłopaka z Aleppo.

Świat zamyka oczy, nie chce widzieć tego,
co dzieje się w Syrii, pali się ze wstydu
Brązowy Perseusz – rzeźba Celliniego,

Zło się nie zatrzyma, chciwość zwieńczy dzieło,
wyskubie pomyślność para głodnych kruków,
Europa przemilczy śmierć chłopca z Aleppo.

Ołowiane kule wyłapuje heros,
rzuci je, skąd lecą, bez żadnych skrupułów,
brązowy Perseusz – rzeźba Celliniego,
co ma w sobie duszę chłopaka z Aleppo.



number of comments: 3 | rating: 5 | detail

magda p

magda p, 18 february 2020

Jeszcze wiem

 
 
kim jestem, czasami tylko tracę równowagę,
wyłapuję obrazy drewnianych domów i odkrywam,
że czas się przygarbił, jakby był coraz cięższy.
 
Nocą śnią mi się dalekie miasta, białe ściany,
obce twarze. Dni zapadają się głębiej i świecą jak oczy kotów.
Słychać jeszcze szum skrzydeł po czarnych krukach, kawkach.
 
Szykuję się do drogi, zacieram słowa, godziny zwiewa wiatr,
zostają tylko kamyczki, białe jak sól. Jałowa ziemia
przyjmuje wszystko i zastyga w oku brunatnym marszem.


number of comments: 3 | rating: 8 | detail

magda p

magda p, 26 january 2018

Solilokwia

Już po solilokwium, więc pozwól mi zasnąć,
ukryć pamięć w wierszach, obmyć brzegi rzeki
z popiołu, a we mnie sen wzrośnie jak ziarno.
 
Zatęsknię za wizją tak jak ból realną
i połączę nasze uśpione sylwetki.
Już po solilokwium, więc pozwól mi zasnąć.
 
Gubi wyrazistość błękitne wahadło,
czas w oczach zamiera na mgnienie powieki, 
z popiołu sen we mnie wyrasta jak ziarno.
 
Czytasz z mojej ręki, cicho przenikają
pomiędzy palcami twe kruche kosteczki.
Już po solilokwium, więc pozwól mi zasnąć.
 
Styczeń prószy śniegiem, dom pachnie herbatą,
nigdy nie wiadomo, skąd do mnie przychodzisz,
z popiołu powstajesz czy wzrastasz jak ziarno.


Zapach cię prowadzi drogą zakazaną 
chowasz się w narracji jak w ciepłej pościeli.
Już po solilokwium, więc pozwól mi zasnąć,
niech biały wiersz w tobie wyrośnie jak ziarno.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

magda p

magda p, 17 january 2018

Żałobna słodycz

To jeszcze nie mój czas i nie moje miejsce,
choć kołysze mną noc, mruczy do snu wierszem: 
Miałaś odejść, a trwasz, przeciekasz przez palce,
 
przez  dźwięk, ciepły oddech i bezpłodne serce,
przez wymarłe oczy, zwijające przestrzeń. 
Tak, to nie jest twój czas i nie twoje miejsce.
 
Na mojej tęsknocie tańczą baletnice,
gną się jak topole na styczniowym wietrze,
Miałam odejść, a trwam, przeciekam przez palce.
 
Zaśnieżoną drogą wiodą dwa księżyce,
skaczą po kałużach, tną cienie jak ostrze,
ale to nie jest mój czas i nie moje miejsce.
 
Czołgam się do świtu przez białe ulice,
jestem i nie jestem, marszczy się twarz w lustrze.
Miałam odejść, a trwam, przeciekam przez palce.
 
Cieszyn, Bobrek,  Małe i Wielkie Kończyce,
melodia tamtych nazw w pamięci się zatrze,
To jeszcze nie ten czas i nie moje miejsce.
Nie odchodzę, trwam, przeciekam przez palce.


number of comments: 7 | rating: 10 | detail

magda p

magda p, 19 august 2015

Stara kobieta

kiedy pierwszy raz umierała
powietrze było rozedrgane
jej twarz w smutku w uśmiechach
rozpoznawalna
pustka jeszcze nie taka przeraźliwa
ból oswojony
łasił się do szczupłych nóg
Dostojewski Kafka zamiast poduszki
wszystko na swoim miejscu
czyste poukładane do polubienia
do oswojenia
 
teraz nie ma nawet rozpaczy
twarzy nikt już nie poznaje ja też
umykam wstydliwie przed jej spojrzeniem
znajomi odfrunęli
zrobiło się cicho


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

magda p

magda p, 19 july 2015

List sprzed wielu lat

miasto upadło
na ulice sypią sie tynki
mury porastaja trawą
poza tym
choroby i tłum
już nie żyjemy
zdobywamy wszystko
nie ma niewinnych
i nie ma szans na wyjście
place wieczorem są puste

każdy przy swojej kości


number of comments: 5 | rating: 10 | detail

magda p

magda p, 28 may 2015

Mam dość

 

mijam  gęstnieję


rodzę dzieci z biedą
myję coś kogoś wycieram
zacieram ręce do krwi
uskrzydlona jak chrząszcz gnilik
 
ze zmęczonych dłoni
sypią się pióra z nich wyrastają
niezgrabne ptaki i trzepią
koślawo skrzydłami
na niebiesko
 
pozwalam byś na mnie zawiesił
ubrał w znaki scalał i rozpalał
na chwilę na jutro
które otwierasz i zamykasz 
jakby to było okno jakbym to ja była
cała w pierzu i atramencie


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

magda p

magda p, 28 may 2015

Szukałam cię

wypełniłaś sobą światło
które falą podchodzi do oczu
oddycha mną
na koniec załamuje się w przestrzeni poranka
 
miałaś minąć a trwasz
o krok za blisko


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

magda p

magda p, 28 may 2015

Uziemione

 


łatwo przywiązujemy się do miejsc
pamięć razem ze światłem
zanika w zieleni i czeka
na brzegu nocy
 
zapuszczamy korzenie 
ciało spływa sokiem
poddaje się delikatnej torturze
pomiędzy palcami można wyczuć
miękką skórę
jeszcze kruchą i wilgotną
 
rośniemy wszędzie
kruszymy betonowe płyty
rozsiadamy się na liniach pęknięć
jak ptaki na przewodach
 
zwykłe chwasty
które dorastają wam
ledwo do pięt


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

magda p

magda p, 24 may 2015

Drobna biesiada



Ta kartka słabości twojej okrutnie i drwiąco pełna
Rafał Wojaczek
 
przemilczane wiersze są jak ziarenka soczewicy
zapisane niebieskimi liniami w strąku
biegną po wersach frazach po omszonych listkach
ranią ostrymi brzegami są płaskie i samotne
 
pozwoliłam im zapuścić korzenie
czułam jak porastają znaczeniami
pulsują w żyłach i drżą na powiekach
rozbuchały się niczym zielsko
 
teraz uginam się pod ciężarem zdania
jestem głodna jak Ezaw
 
oddam je za miskę 


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

magda p

magda p, 24 may 2015

Droga Mleczna

moje miasteczko
rozrasta się na wszystkie strony 
rozkłada na pagórkach 
  
krzyczy neonami billboardami 
falujące tłumy są jak przypływy i odpływy 
  
wieczór wydzwania litanię 
wymiata ulice ze śladów stóp
 
oddaje mi je czyste i mokre 
ten widok zawsze chwyta 
za serce
  
nocą czasami w oknach
można dojrzeć 
daleki blask


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

magda p

magda p, 24 may 2015

Ślady

kolejny dzień biały jak śnieg
czysty jak śnieg zapada się
z ciszą w zaułkach prześcieradła
i osobną na dłoni
 
można mylić drogi i oddechy
odpoczywać  na kupie gruzu
w załamaniach światła
 
wzrok podnosi przestrzeń
i próbuje zamknąć usta
patrzę w niebo
 
a tam tylko piasek
całe tumany
pył


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

magda p

magda p, 24 may 2015

Resztki

"Jesień już panie a ja nie mam domu"
                Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki
 
Ech, panie, przetacza się listopad,
poranki dzwonią chłodem, ciągną ulicami mgły,
zamiast oczu tylko kulawe kieliszki,
a w mokrym korytarzu nawet psa z kulawą.
 
Ech, panie,  boli mnie ta młoda jesień,
narywa w kościach, jak wiatr przesypuje się liśćmi
klei pajęczyną teraz już tylko czekać na koniec
biały jak śnieg lekki jak piach


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

magda p

magda p, 1 august 2013

Nasze kobiety odchodzą

Ich odejścia są lekkie
i niepotrzebne.
Tobołki pachną ziołami,
wiatrem i dziećmi.
 
Nasze kobiety odchodzą,
łąką stroją swoje głowy,
polami rosną ich cienie.
 
Nasze kobiety odchodzą
zgarbione, chudymi rękami
przeczesują włosy,
pozostawiają po sobie ugory.
 
Mają czyste twarze
i niewinne oczy,
jeszcze kuszą
rozchylonymi udami.
 
Nasze kobiety odeszły,
ich zastygłe na pościeli kształty
powoli zasypuje tynk.


number of comments: 5 | rating: 9 | detail

magda p

magda p, 31 july 2013

Trochę ciszej

Po okrzykach wojowniczych
i w obronie własnej
po chronicznych racjach
męczących monologach
o sprawach małych
jak zapałki słów
kapiące z policzka
kap klap
chciałabym żeby
zrobiło się  trochę ciszej


number of comments: 5 | rating: 9 | detail

magda p

magda p, 28 july 2013

Odnaleziony czas

byłam na wakacjach
w mieście z którego jak sen
wyłaniało się dawne miasteczko
rozparte na wzgórzach
jakbym goniła czas
biały obłok dymu nad dachami
  
gdy nogi nie odnajdują
znajomej przestrzeni
trzeba zaufać zapachom
trzepotom szpaków w gałęziach,
ochocie by wspiąć się na palce
zajrzeć do środka
 
i poczuć jak drży ziemia


number of comments: 3 | rating: 9 | detail

magda p

magda p, 25 july 2013

Wrażenia


Powietrze śpiewa od upału. Asfalt zakwita czerwienią
na nogach. Godziny umierają w twoich oczach
i uśmiech staje się za lekki, nawet wtedy
gdy patrzymy na jaskółki szalejące za oknem.
 
Lato kusi zapachami. Miedzy nami jest ostatnio
bardzo cicho. Rozdziawione bramy kamienic
rezonują, czekając na tajemnicę.


number of comments: 1 | rating: 9 | detail

magda p

magda p, 3 july 2013

* * *

już nic się nie da zrobić
już jest uwikłany w swój czas
siedmioletni dorosły
 
poznaje smak pierwszych liter
algebrę marzeń pokonuje
szorstką powierzchnię mitów
splątanie barw
 
nabrzmiałe nasionko pęka
i kiełkuje w wyciągniętej dłoni
dotyk miłości teraz delikatny
ale on przeczuwa płomień
 
lśni ostrze dnia
samotność
czai się po kątach
już niczego nie można odwołać
 
już czeka


number of comments: 6 | rating: 12 | detail

magda p

magda p, 3 july 2013

Zatrzymaj się

Chcę już zapomnieć
o mokrym śnie
w którym się chowasz
z którym się wiążesz
i zostajesz sam
coraz częściej sam
 
Przecież grzech
to tylko proteza sumienia
zawsze do odjęcia
zawsze do przebaczenia
 
Dlaczego więc odchodzisz
w ciemność
odczytujesz tajne kroniki
opadającą linię szczęścia
aż do bezradności
aż do szaleństwa


number of comments: 2 | rating: 8 | detail

magda p

magda p, 3 july 2013

Wzrost kosztów

 
my też będziemy wracać
ulicami do których
będą przylepione witryny sklepowe
kuszące świeżym policzkiem
jakiś szyk jakiś styl
już nam obcy już tylko
zza szyby
 
ale teraz trzeba uciec
porzucić zastawione gościnnie stoły
(jakie to polskie)
zmienić kierunek lub krok
albo uczesanie
przyjaciela lub dom
miasto lub chociaż
ulicę
 
zwiać z tego świata
nieustających świąt
bohaterskich klęsk
karkołomnych zmagań


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

magda p

magda p, 3 july 2013

Pogarda

nie jest wymagająca
lubi prostotę
ceni jasność
i siłę przekazu
 
nie wiem
dlaczego dajesz ją
jeszcze ciepłą
prosto z serca


number of comments: 2 | rating: 9 | detail

magda p

magda p, 3 july 2013

Banita

opuściłeś to miasto
o atmosferze gęstej
od wzlotów i upadków
gdzie gorset luterańskiej
surowości
rozpiera frywolna fantazja
 
 
czy tylko dlatego
że bałeś się żyć i umierać
na tym samym skrzyżowaniu dróg

 
dlaczego teraz
zamiast biec
i upadać ze zmęczenia
w zawsze rozwarte ramiona horyzontu
 
wracasz
kluczysz krętymi uliczkami


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

magda p

magda p, 1 july 2013

Szukam syna

rozłożysta jabłonka
już całkiem zdziczała
kwaśne jabłka nie kuszą
 
rozpacz przychodzi za późno
śladem deszczu a z nimi
pojedyncze zapachy
do których nie można wrócić
 
udało mi się odłożyć
trochę ciepła
mogłabym cię w nim schować
tak że nikt by nie znalazł

wróć na dnie szuflady
wciąż jeszcze możemy łowić
stare tajemnice


number of comments: 4 | rating: 8 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1