magda p, 18 february 2020
okna zabiłem deskami. przeglądała się w nich
tylko ludzka ciekawość, którą przesiąkły ściany.
głód odbijał się od żeber i oddechu.
w miękkim zagłębieniu kołdry czekały twarde sutki,
Ciepły brzuch i wilgoć, która sączyła się nie wiadomo skąd.
zlizywałem z nich ślad wiersza, ale noc powtarzała słowa
aż do znudzenia, aż do kości - jedno, drugie, trzecie.
łóżko pachniało misterium, twarz kobiety zakwitała i gasła.
nie mogę znieść jej braku, idę po jej śladach, karmię
głodnych przybyszów. woda zmywa krew.
dni coraz częściej noszą ślady zębów.
magda p, 28 may 2015
wypełniłaś sobą światło
które falą podchodzi do oczu
oddycha mną
na koniec załamuje się w przestrzeni poranka
miałaś minąć a trwasz
o krok za blisko
magda p, 18 february 2020
Brązowy Perseusz z rzeźby Celliniego,
odkąd skrawki bomby zakwitły na bruku,
zamknął w sobie duszę chłopaka z Aleppo.
We Florencji świecą drobiny jasnego
tynku, który runął w Syrii, ktoś wył z bólu,
czy to był Perseusz z rzeźby Celliniego?
Miasto obrócone w gruz i pył poległo,
a tkanka domu pod grubą warstwą kurzu
chroni sztywne ciało chłopaka z Aleppo.
Świat zamyka oczy, nie chce widzieć tego,
co dzieje się w Syrii, pali się ze wstydu
Brązowy Perseusz – rzeźba Celliniego,
Zło się nie zatrzyma, chciwość zwieńczy dzieło,
wyskubie pomyślność para głodnych kruków,
Europa przemilczy śmierć chłopca z Aleppo.
Ołowiane kule wyłapuje heros,
rzuci je, skąd lecą, bez żadnych skrupułów,
brązowy Perseusz – rzeźba Celliniego,
co ma w sobie duszę chłopaka z Aleppo.
magda p, 24 may 2015
moje miasteczko
rozrasta się na wszystkie strony
rozkłada na pagórkach
krzyczy neonami billboardami
falujące tłumy są jak przypływy i odpływy
wieczór wydzwania litanię
wymiata ulice ze śladów stóp
oddaje mi je czyste i mokre
ten widok zawsze chwyta
za serce
nocą czasami w oknach
można dojrzeć
daleki blask
magda p, 24 may 2015
kolejny dzień biały jak śnieg
czysty jak śnieg zapada się
z ciszą w zaułkach prześcieradła
i osobną na dłoni
można mylić drogi i oddechy
odpoczywać na kupie gruzu
w załamaniach światła
wzrok podnosi przestrzeń
i próbuje zamknąć usta
patrzę w niebo
a tam tylko piasek
całe tumany
pył
magda p, 26 january 2018
Już po solilokwium, więc pozwól mi zasnąć,
ukryć pamięć w wierszach, obmyć brzegi rzeki
z popiołu, a we mnie sen wzrośnie jak ziarno.
Zatęsknię za wizją tak jak ból realną
i połączę nasze uśpione sylwetki.
Już po solilokwium, więc pozwól mi zasnąć.
Gubi wyrazistość błękitne wahadło,
czas w oczach zamiera na mgnienie powieki,
z popiołu sen we mnie wyrasta jak ziarno.
Czytasz z mojej ręki, cicho przenikają
pomiędzy palcami twe kruche kosteczki.
Już po solilokwium, więc pozwól mi zasnąć.
Styczeń prószy śniegiem, dom pachnie herbatą,
nigdy nie wiadomo, skąd do mnie przychodzisz,
z popiołu powstajesz czy wzrastasz jak ziarno.
Zapach cię prowadzi drogą zakazaną
chowasz się w narracji jak w ciepłej pościeli.
Już po solilokwium, więc pozwól mi zasnąć,
niech biały wiersz w tobie wyrośnie jak ziarno.
magda p, 3 july 2013
opuściłeś to miasto
o atmosferze gęstej
od wzlotów i upadków
gdzie gorset luterańskiej
surowości
rozpiera frywolna fantazja
czy tylko dlatego
że bałeś się żyć i umierać
na tym samym skrzyżowaniu dróg
dlaczego teraz
zamiast biec
i upadać ze zmęczenia
w zawsze rozwarte ramiona horyzontu
wracasz
kluczysz krętymi uliczkami
magda p, 10 march 2024
Mamie
jeszcze przed chwilą byliśmy gotowi
na zmianę, potem już tylko na śmierć,
na dławienie się jogurcikiem,
tabletkami, powietrzem.
miasto zasypiało, ja nie mogłam,
czołgałam się do świtu.
lęki odbijały się od żeber
i zastygały jak frazy wzdłuż kości.
miejski szpital, brudne miejsce kresu.
marzec utrwala ślady i rani utratą.
teraz już nie wiem, czy przez
ośnieżone kartki usłyszysz mój głos,
czy wszystko przesypie się w popiół.
magda p, 28 may 2015
łatwo przywiązujemy się do miejsc
pamięć razem ze światłem
zanika w zieleni i czeka
na brzegu nocy
zapuszczamy korzenie
ciało spływa sokiem
poddaje się delikatnej torturze
pomiędzy palcami można wyczuć
miękką skórę
jeszcze kruchą i wilgotną
rośniemy wszędzie
kruszymy betonowe płyty
rozsiadamy się na liniach pęknięć
jak ptaki na przewodach
zwykłe chwasty
które dorastają wam
ledwo do pięt
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
18 may 2024
....wiesiek
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
1705wiesiek
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma