pizzaboy

pizzaboy, 8 september 2014

łzawa symbioza

jesteśmy ziarenkami piasku na plaży
wilgotna sól scala
wprasowani w foremki
tworzymy iluzję zwierząt i roślin
dzieci dorastają mamione babkami
słońce i wiatr testują trwałość budowli


number of comments: 22 | rating: 25 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 31 august 2014

ja nieskończoność

jestem liściem na wietrze
kamykiem toczonym po dnie przez nurt rzeki
czas nieubłaganie znosi na margines
blakną kolory tęczy
refleksy w witrynach pokrywa kurz
 
 
nie roztrząsam przeszłości
w aksamicie wytartego życia
zabłąkało się kilka łat
nie dbam o zachowanie proporcji
w odruchu ukształtowały się skrzela
 
 
coraz częściej nabieram wody
zbutwiała skorupa przesiąka
życie na rozstaju ma pozytywne aspekty
siadając okrakiem na kamieniu
nie szukam pytań
 
 
poranny grymas na twarzy
cierpki smak w tandetnej filiżance
brak łaknienia usprawiedliwia drugie śniadanie
nawet szumowina musi wypłynąć
uzurpuję sobie prawo do życia
 
 
nie czytam w myślach losu
czyż liść który w końcu opadnie nie zbutwieje
zmienię jedynie stan skupienia
koryto rzeki wyschnie
na kamieniu zielony mech odciśnie piętno
 
 
tak zmienię stan skupienia
zmieni się forma i kształt
ja jednak pozostanę choćby nawozem
przynajmniej gleba nie będzie jałowa
pozostanie sen o narodzinach feniksa


number of comments: 11 | rating: 17 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 15 august 2014

asymetria prognozy

ranek szczelnie zacerował błękit
nawet kawa ma cierpki smak 
wszak nie budziłem uśmiechniętego chabru
w asymetrycznych łanach
którymi pojedynczo mnie obdarowalaś


number of comments: 3 | rating: 8 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 15 august 2014

granice odległości

czas mierzony długością korytarza 
szybkość kroków stanowi jednostkę 
niesklasyfikowaną żadnym wzorem
pora roku nie odgrywa roli
podczas przystępowania z prawej na lewą 
ważniejsze są zdeptane pięty
chodzenie czynność powodowana brakiem zajęcia 
noc daje ukojenie 
brak snów tłumaczę zakwasami


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 14 august 2014

meble bez trosk

nieład w konfiguracji rozstawienia różnobarwnych krzeseł
nie wywołuje frustracji
krzesła zwyczajnie stoją
w milczeniu znoszą ewentualnego zdobywcę siedziska
trwają bezwiednie w niebycie
nie podejmują decyzji
z ich postawy bije beztroska  
porównywalna jedynie z dziecięcą bezpruderyjnością
intensywność blasku politury drewnianego oparcia
sprawia wrażenie rozpromienionego uśmiechu


number of comments: 13 | rating: 9 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 6 july 2014

ziemscy aniołowie

w przestrzeni między framugami okna pozorna pustka
usiłuję kontrolować głębokość oddechu
ostrożnie wpuszczając bezkres ciemno różowego zmroku
wyczekiwałem monsunu 
skrzydła u ramion nie wyrosły
rozgoryczenie jest zbędnym ciemiężcą naszych myśli
pozbywam się balastu z każdym wydechem
ponoć anioły mają gołębie serce
nie nie aspiruję zbyt lekkomyślnie bujam w obłokach
zasnę z nadzieją


na pulsujące skronie i wspomnieniem
rytmicznych odgłosów z głębi piersi


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 22 june 2014

mitologia kłamie Edyp był fryzjerem

kobieta którą kocham krzywdzi mnie zapamiętale
nie pozwala oglądać finału naszej czułości
w półmroku usiłuje wepchnąć tampon w nos
duma mnie nie rozpiera kwilę nad opuchniętą pięścią


kobieta którą kocham maskuje sińce makijażem
jebana sucz nawet jęki wylewa w milczeniu
nie próbuję przybierać miny kata nazbyt sztuczna
zniecierpliwiony wypatruję kolejnej łzy


całe życie w odwrotną stronę pod wiatr
erekcja nie pozwala wcisnąć kutasa w własną dupę
pozostaje bierne czekanie
z czasem wazelina również zjełczeje jak masło


pamiętasz mamo dawno temu pod kinem
ciągnęłaś za mankiet z plakatu krzyczał chłopiec w sukience
wieczorem młodsza siostra usnęła jej lala też nie płakała
przecież nożyczki były rzeczywiste


dziś dobrnęliśmy do finału delektując się każdym odruchem
nożyczki zastąpiła wibrująca maszynka do strzyżenia
kobieta którą kocham w ciszy otwierała drzwi
by w ekstazie z otchłani gardła wykrzyczeć

spierdalaj pojebie


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 7 june 2014

wbrew despotycznej depresji

wieczorem lubi nękać twoje frustracje
wystawna z łez kolacja  
samotne zmagania z nachalnością  


nie wystawię recepty poprawy nie obiecam
obiecuję w skupieniu wysłuchać wymownego milczenia
kiedy siły braknie na tych kroków parę
podbiegnę do okna wpuszczę kompanię przyjaciół
resztki mgieł co wonnością łąki
konwalię z rosy kropelką
promienie porannego słońca
jazgotliwego kosa dźwięki
szelest wiatru w kłosach
na rękach do ogrodu
w hamak między słoneczniki
echem przywołam szmer rzeki  
dotyk trawy łechtającej stopy

dogonię uśmiech w twoich oczach


number of comments: 22 | rating: 15 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 25 may 2014

tęczowo

we  włosach zatopiona  woń jaśminu
onieśmielasz spojrzeniem błyskawicy
mój zawstydzony wzrok spływa w dół
niczym kropla deszczu na szybie którą dopiero myłaś


resztkami odwagi ujmuję w talii
frywolnym obrotem obnażasz ramiona
w oczekiwaniu na tęczę topnieją opory
dryfuję w poszukiwaniu namiętnego pocałunku


róż warg podsyca ognistą żądzę
próżno próbuję zniewolić nabrzmiałe piersi
lędźwie przeszywa dreszcz  
twoje biodra zaczynają grzeszny taniec


opuszkami niczym piórem
muskam każdy jedwabisty skrawek
palce zaczynają pląsy
zwinnie kroczą po wypukłościach


w powietrzu paruje wilgoć
ostatnie okno umyjemy wspólnie
nagrodą będzie tęcza
pod którą zatańczymy do muzyki mozarta


number of comments: 14 | rating: 13 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 23 may 2014

mistyfikacja

z drapieżnej męskości
ukruszone szkliwo
odbicie na posadzce
ze skazą ego
tak walecznie i frywolnie zarazem
próbujesz rozwinąć skrzydła
kręcąc piruety
w swej próżności
nie baczysz na potknięcia
rok ma cztery pory
ty dobrnąłeś do przednówka
balans na linie zdaje się nie mieć końca
brak jedynego atutu
skinienia różdżki
by z oparów mgieł
wyłonił się zarys człowieka


number of comments: 9 | rating: 8 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 9 may 2014

poetopodobny

razu jednego z wieczora
pan co poetą się zowie
w dniu imienin kolegi
pił za jego zdrowie
noc się zbliżała nieuchronnie
droga daleka wyboista
poeta wpadł przeto na pomysł
by noc spędzić pod znakiem
twista
lokal do rana muzyką zachęca
poeta pijany mowa jego giętka
wymyślił
nim do skocznych igraszek stanie
na papierze czerpanym wiersz napisze
ot tu teraz od ręki na kolanie
zasiadł z powagą wyrytą dłutem
siedzi duma umysł wysila
oczy wytrzeszcza pośladki spina
drutem się zesrał biedny chłopina
pióro co w dłoni już ledwo dzierży
ostro przygryza w palcach obraca
tak go ta wena przytłoczyła
by nie wyjść na durnia
powieki spuścił posapywać zaczął
wszak toastów ilości ogromne
na łopatki rozłożyły literackie ciało
skromne


number of comments: 35 | rating: 18 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 9 april 2014

przesilenie samotnością

nie łamię pióra
sokoli wzrok wpatruję w monitor
bezsenne noce zwiodły
w żyłach pulsuje leniwa rtęć
wyczekiwana wiosna zawodzi emocje
wzrok wznosi się do wysokości podeszwy
podniebienie zapomina smak adrenaliny
leżąc na wznak trudno wzruszyć ramionami
wymówką zbyt małe okno
samotność przyjaźnie zaciera obrazy
ptasie trele naśladują tętent koni
wyjdę może wiatr zna odpowiedź


number of comments: 11 | rating: 15 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 17 february 2014

zgorzkniały

nie przebierasz w słowach
nasiąkają stęchlizną
złowrogo fermentują
wydychając  powietrze
plujesz piekielnym ogniem


cedzisz szczerbate dźwięki
jak nieskruszone kopie
ranisz postronnych gapiów
karmiony pleśnią sera
wzdrygasz się przed odbiciem


wyczekujesz na zachód
noc budzi opętanie
mrok niesie ukojenie
zastygasz w niebycie
żądny następnego dnia


number of comments: 18 | rating: 18 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 8 february 2014

moż(rz)e nie utopia?

pozwijani w kłębek ewoluujemy
temperatura wzrasta unikamy spojrzeń
próbujemy prostować palce w kieszeniach
skłonność do wylewności owocuje łzami


jeszcze niedawno było latanie po niebie
natura kiełkowała powiewami wiatru
gonitwa za motylem przyśpieszała tętno
obraz sielskiej zabawy wywoływał uśmiech


złaknieni sodomizmu zbłąkani wędrowcy
zbudziliśmy potwora goniąc za mamoną
przyszło płacić daninę kłania się kozi róg
zaledwie wegetacja podróż bez biletu


nadzieja jeszcze żyje choć wątłe ma skrzydła
jedyna szansa dla nas powrót do korzeni
uwolnić się z matni rozpruć hardy kokon
strzelić na nowo pąkiem rozchylić płatki snów


number of comments: 23 | rating: 17 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 10 december 2013

ulotność

chwytasz w sieć moment
noc nadyma się do granic mrocznej opasłości
strzygąc uszami
nasłuchujesz szczęku ciszy
wiatr co piaskiem w oczy
rozdmuchane puzzle
tak rozsypany obezwładniasz spienionego bałwana
jaźń zasysa szkwału czeluści
skonstruować kołowrotek
sploty wydarzeń i zakończeń nerwowych
choć raz jeden jedyny
happy end


number of comments: 11 | rating: 17 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 1 september 2013

na progu

kiedy trzasnę drzwiami 
zostawię za sobą resztki zaściankowości
na płótnie wyryte pastelowe barwy 
jeszcze tylko do wpół wypiję herbatę 
nie zaczekam na świt
towarzyszką podróży będzie noc  
zacisnę krtań i pozostałości pruderii w ciepły szal 
wycia nie uzależnię od fazy księżyca


kiedy trzasnę drzwiami
tylko smak deszczu pozostanie niezmienny


number of comments: 23 | rating: 19 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 7 august 2013

z zapisków grafomana nie mylić z erotomanem

zmierzwiłem onej grzywkę przeźroczystym grzebieniem
zagryzałem na poły paznokcie z sumieniem
wzrokiem ją nęciłem wzbraniając przed głosem
w purpurze wyczekałem z ostatecznym ciosem
tu podwiązka tam zsunęło się ramiączko
uchyliła swój szlafroczek jedwabistą rączką
w parny wieczór tak zwabionym na piedestał
ta się wije i wykręca lecz nie woła abym przestał
zmagań tychże co nie miara iż do rana by spisywał
ciąg dalszy o tem co u cyrulika bohater przeżywał


number of comments: 20 | rating: 19 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 17 march 2013

niemy

słodki sok rozpływa się
wsiąka w dłonie i uda
orzeźwia wargi
łatwiej się wyzwolić
odrobina koniaku 
zwalcza drapiące kocham
skronie pulsują
ciśnienie w normie
by nie ranić za głęboko
krótko przycinasz paznokcie
kolejka do fryzjera
życie zaplatamy w warkocze
węzeł trudniej rozwiązać
gwiazdy nie spadają
księżyc trwa w niebycie
nie uchylasz okna
czekasz by rozgrzał wschód
smuga na szybie
świadek bliskości
umyjesz słony zaciek
nie zostawisz dowodów
i tylko ja będę wiedział


number of comments: 43 | rating: 27 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 19 february 2013

dywagacje dyletanta odsłona druga :)

grawitacja na straży zadufania
wielokrotnie mroziłaś spojrzeniem
czekasz na przylot zza oceanu
w duszy zamieszka oziębły nielot
 
boisz się rozchylić powieki
sala lustrzana pustoszeje
nie wyłowisz zmarszczki
przecierając szukasz człowieka
 
zwodzisz już tylko siebie
nie odsłaniasz prawdy
więzisz resztki sumienia
sama stajesz się branką
 
nocą nadzieja na oddech
grono przyjaciół topnieje
samotny skowyt do księżyca
nie łudź się to nie trele


number of comments: 18 | rating: 17 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 16 february 2013

***

zatacza kręgi
trzepot motylich skrzydeł
rosiczka czeka


number of comments: 29 | rating: 20 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 15 february 2013

**

granica marzeń
światłość nad horyzontem
krok ku wieczności


number of comments: 26 | rating: 15 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 14 february 2013

*

łamię zasady
mieszam uczucie w szkle
toksyczny związek


number of comments: 9 | rating: 17 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 12 february 2013

słów kilka o tym czego doświadczyłeś

poznałeś smak i zapach ziemi
wchłaniałeś wilgoć chłodnej rosy o poranku
koncerty skowronka
leszczynową wędką biłeś rekordy
w zapomnianej gliniance
wiesz jak spływa żywica z pnia świerku
tworzyłeś ludziki z szyszek i kasztanów
rozpamiętujesz się w bogactwie leśnego runa
sarny dziki zające cietrzewie żurawie
wschody nad poranną łąką we mgle
zachody na horyzoncie lustrzanej tafli morza
topiłeś się niczym skwarka bez filtrów uv
w mroźny dzień przywarłeś wargami do klamki
odkrywałeś dźwięki i obrazy z kultowych multimediów
pierwszy pocałunek
papieros księżycówka pędzona nocą
cięciem pępowiny wydałeś dziecko na świat
cóż kiedy ciągle jesteś sam


number of comments: 11 | rating: 20 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 31 january 2013

w imię...

rozdrapujemy rany rozdzierając szaty
trwonimy życiorysy w imię wartości
tyrada nihilizmu bez argumentacji
dążymy do destrukcji bez metafizyki
 
dziecinną naiwnością bluźnimy rozumem
rozpalając namiętność wstrzymujemy oddech
katechizm rozwiązłości pisany własną krwią
jak temblak założony na starą protezę
 
szukamy nowych zbawców w starym kościele
na tacę zbliżeniowo odpust z rabatem
przepływ bezgotówkowy rozgrzeszenie online
ciekawe czy pochówek z odliczeniem vat


number of comments: 42 | rating: 35 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 25 january 2013

;)

kiedy słońce zachodzi
      silniejszy
  o zmierzchu
krucze gniazdo
       grzech


number of comments: 27 | rating: 17 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 14 january 2013

wiosennie

twój uśmiech rozkwita wiosną
promienieje bielą konwalii
budzi rosę na płatkach róż
mgły rozgania przywołując słońce
 
twój uśmiech wulkan drzemiący
wyczekuje na chwilę erupcji
kwiecie wiśniowych sadów
pragnie strumienia miłości
 
twój uśmiech tęcze na niebie rysuje
rozbraja hordy złowrogich chmur
wije gniazda w aromacie bzu
tka dywany z pachnących łąk
 
twój uśmiech najpiękniejszy widok
prowadzi mnie ku szczęściu
wyzwala z gąszczu trosk
wytycza parabolę krzywizny moich warg
 
twój uśmiech dla niego warto kochać


number of comments: 50 | rating: 29 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 6 january 2013

samotność z nadzieją na sprzyjający wiatr

wicher zawiewa zbocze ciemnej szklanej góry
zahipnotyzowani wdychamy obłudę
ponury chłód poranka rozgrzewa plugawość
nadbagaż mrocznych wspomnień czyni garbatymi

ślepo brniemy w nicość iluzja światłości
ocean wspólnych tęsknot dryf obcych pomówień
wydziedziczamy siebie ogrodzeni fosą
rezerwacja na piekło brak etykiety vip

naznaczeni brzemieniem potomni Syzyfa
lustro królowej śniegu okruchem w oku
cierpkie tarcie rozpala wywołując dreszcze
trwałość śnieżnej bielizny obnaża ułomność

jedyna perspektywa eteryczna podróż
nasz eden Morfeusza prostujemy skrzydła
przy ugiętych kolanach pozwolenie na start
wzlatując budzimy dzień niecierpliwe słońce


number of comments: 53 | rating: 33 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 22 december 2012

origami

blady chłopiec w trójkątnej czapce z gazety
przykrywającej włosy koloru słomy
z małym blaszanym bębenkiem
przepasanym za pomocą sznurowadeł

łódeczka ze skorupki orzecha walczy z wiatrem
dobosz w sztormówce werblami odpędza burzę
na odległym zamglonym brzegu przywołuje
architektura rozpoznawalna jako domek z kart

wymowny grymas dziecka z origami
świadomość podróży w ocynkowanej wannie
ułatwia sens bezmydlanemu dryfowi
na brzegu niecierpliwie wyczekuje księżyc

nieważne że z papieru


number of comments: 20 | rating: 19 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 15 december 2012

make-up prostytutki

mętny wzrok niczym fotoplastkion
wyświetla nikotynowy oddech
oczyma gwałconej dziewczynki
okaleczona szmaciana lalka
pozwala zaplatać warkocze
lata kupczenia ciałem 
dusza na ramieniu
równa workowi z kotem 
zbrokana śliną
obgryzione paznokcie
sięga po srebrniki 
alfons darczyńca zaciska pięść  
kukiełka skulona w łazience
ciepły obiad dla córki


number of comments: 22 | rating: 21 | detail

pizzaboy

pizzaboy, 13 december 2012

umiarkowany

miotany ogromnym pragnieniem
by zostać artystą
co z gliny na wzór boskiej wenus
twoją podobiznę ukształtuje
umiarkowanym jestem optymistą
wiedząc iż niewprawną dłonią
golema postać uformuję


number of comments: 27 | rating: 22 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1