Poetry

kosid
PROFILE About me Poetry (26)


22 october 2012

Do słońca


Dotknalem Moje usta i wole trzymać język za zębami
Nigdy nie będę Twoim wybrańcem
Będę w domu bezpiecznie schowany
Cóż nie możesz kusić mnie

Moje rozłożone ciało jest silne
Zabiłem wybór i powietrze w moich płucach
Lepiej nie oddychać, niż oddychać kłamliwie
Bo kiedy otwieram moje ciało w Moim oddechu czuje kłamstwo

Nie będę mówić o swoich grzechach
Nie ma dla nich przebaczenia
Lustro tego nie pokaże
Moje wartości są zabite

Ale moje serce, widziadło Moja słabość
Więc trzymaj mnie za rękę nie wysyłaj mnie do ciemności

Więc będę czołgać się na brzuchu do słońca
Nigdy nie noś w sobie kłamstwa
Udałem się w drogę i spieprzyłem to wszystko
Teraz stoję w tym zmierzchu, i nie śmiem prosić o łaskę

Więc będę czołgać się na brzuchu do słońca
Nigdy nie noś w sobie kłamstwa
Mogę znów wyruszyć w drogę i mogę pieprzyć to wszystko
Ale w tym półmroku, nasze wybory przypieczętuja nasz los

 


number of comments: 2 | rating: 5 |  more 

filo,  

dopiero zmierzch... najlepiej widać w pełnym mroku, tam wybory są najwłaściwsze, nie ma zewnętrznego mamiącego światła

report |

Stefanowicz,  

Słabiutki utwór. Nadmiar zaimków jest tak duży, że aż dotkliwy. Błąd gramatyczny w pierwszej strofie i wyżej wzmiankowany przesyt sprawił, że dotrwałem tylko do trzeciej zwrotki. Dlaczego autor czasem używa wielkich liter a czasem nie? Jest jakiś powód?

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1