JK, 10 august 2018
piszę na kartce znalezionej w kieszeni jak kura pazurem
tłocząc się w pokoju z myślami popijam kawę 
chciałbym to wszystko powtórzyć zacząć od nowa 
jednocześnie nie mówiąc nic 
 
zebrałem już tyle słów że mógłbym połknąć własny język 
niech zawładną nami poszczególne ruchy
pchnięcia frykcyjne a potem wybrzmi cała sztuka miłości 
 
będziemy polować na okazję tanie loty z łóżka na fotel 
z pokoju pod prysznic żeby zamknąć usta sąsiadom 
którzy czekają na sąd ostateczny jego dźwięk 
zbawczej mocy dwudziestą rocznicę bez orgazmów 
JK, 30 april 2018
żar z papierosa odsłania mały
fragment pokoju zapamiętuje fotel 
wduszony w kąt ścian wszystko inne 
jest poza jakby nie istniało w pamięci
liczę do pięciu otwieram oczy 
wymazując z osobna niespełnione
marzenia cisza zwiastuje burzę
papieros dogasa w płonącym 
wszechświecie myśli są jak unoszące się 
ciepłe opary poruszam się po omacku
wymyślam wszystko od nowa 
nie ma imion nie ma twarzy
anonimowi ludzie utleniają się 
kropla po kropli
JK, 13 march 2018
nie pamiętam narodzin jedynie korytarz 
wypełniony światłem moment oddzielenia się od statku 
matki noc pod jaskrawą żarówką a potem słowa 
niezrozumiałe sygnały tyle czułości 
bo tylko w takiej kolejności mogło zrodzić się życie
najpiękniejsze są jednak oczy rozległe 
otoczki gwiazd mgławice przez które przemykam 
niczym astronauta w konstelacji bliźniąt 
mijam Kastora i Polluksa a po chwili wracam
do drogi mlecznej i jak czarna dziura
wysysam z niej całe gwiezdne systemy nieznane obiekty 
hektolitry białej materii wkrótce zasypiam 
wyczuwając jej skupione spojrzenie
JK, 28 october 2017
z głębokiej studni kosmos widać jak na dłoni
jasna plama światła odbija się w oku
jest w tym jakaś pułapka 
to baczne podglądanie się nawzajem 
prowadzi do dziwnych skojarzeń 
oczy najlepszym ze świadków 
trzeba nauczyć się krzyczeć ratunku 
echo ma głos kobiety która nie umarła 
jak te potopione koty 
miłość przecież nie zna granic 
z ciemnej nawy przechodzi w błękitne cuda 
woda krąży w przyrodzie z ust do ust 
więc musi nastąpić jakieś niebo 
możliwe że ktoś tam w górze 
opuści aluminiowe wiadro które kilkanaście kręgów 
nad nami błyszczy niczym księżyc
JK, 7 july 2017
leżę na nierównej podłodze czytam książkę
słońce formuje świt oblepia światłem dachy
każda minuta jest zdaniem
słowem w którym ukryta jest myśl
niczym wiadukt prowadzi na drugą stronę
do stacji gdzie sens 
na chwilę zakłóci głęboki oddech
ujadanie psa utkwi gdzieś w pamięci
jak krajobraz wsi zduszony 
w czarnym punkcie mapy
JK, 5 march 2017
kilka zapewnień przez megafon i herbata z automatu
robi się o wiele smaczniejsza bardziej wyrazista
tkwimy tu już tyle godzin jakbyśmy nie wiedzieli dokąd iść
powracając jedynie myślami do miejsc
po których utracie człowiek zostaje bezdomnym
 
z biletami w dłoniach czekamy na głos z samej góry
na życie a ono za wielkimi szybami przemija
w głowie rodzi się coraz więcej pytań coraz więcej obaw
bo przecież moglibyśmy tu pozostać patrząc jak inni
odlatują ku światłu a my tkwimy w dużej klimatyzowanej sali
niczym umarli oczekujący na bezwarunkową propozycję
ostatecznie odgrywając te same scenki co żywi
z tym że w niezrozumiałym języku
JK, 11 february 2017
na ogół telefon milczy miłość spowalnia 
jak internet leniwie dopisuję blogi 
zastanawiam się co można zrobić w kontekście nudy 
 
ile zwyczajnych dni uśmiercić w szare popołudnie
bezcelowo przyglądam się białym kartkom
połaciom ośnieżonych pól 
 
miastom które przechodzą frustrację przenikają w zobojętnienie 
niby kobiety na drugiej zmianie w niedalekim 
przedsiębiorstwie tekstylnym posłusznymi ruchami 
 
przesuwają się wolno w czas przyszły
JK, 2 february 2017
kupuję bilet mój głos dźwięczy stęsknionym tembrem 
kto powiedział Polacy wracajcie do domu
kto za tym stoi zastanawiam się w jakiej sytuacji cię zastanę
 
te kilka tysięcy kilometrów jak wpłynie na mnie 
może usiądę przy oknie zasnę a z góry 
nadleci cherubin powie że zawiodły sumaryczne rozwiązania 
 
wszystko wróci do punktu wyjścia odbierzesz mnie z biura 
rzeczy znalezionych myślami będę już w domu przypomnę sobie książkę 
„o psie który jeździł koleją” czy zawyję z radości
JK, 10 january 2017
ile razy możesz zmieścić mnie w sobie
jak mocno opleść nogami żebym wiedział
że kochasz czy da się to wszystko policzyć
może ból głowy który miewasz
 
jest płynny niczym strach przed miłością
lub obawa że kiedy nie patrzysz w oczy
myślisz o kimś innym więc nie śpię
obserwuję jak we śnie drżą ci powieki
 
dygoczą mięśnie staram się wpleść
w tę historię siebie czekam aż przyjdziesz
stukając lekko w podświadomość
ułożysz się obok na wyciągnięcie języka
JK, 6 january 2017
szukam śladów rodzimej historii
po linii matki dziedziczę album 
przyrodnią siostrę która skoczyła z siódmego piętra 
 
podobno kobieta z mieszkania obok 
półszeptem wspomniała coś 
o dziesięciu dowodach na reinkarnację
 
kotka ociera się o moją nogę
patrząc w kierunku lodówki
to raczej odruch niż próba kontaktu
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
30 october 2025
wiesiek
29 october 2025
wiesiek
28 october 2025
wiesiek
25 october 2025
wiesiek
24 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
22 october 2025
Jaga
21 october 2025
Jaga
20 october 2025
wiesiek