13 december 2011
pejzaż wzgórza
szaniec Trupiej Czaszki
ciało człowiecze rozpięte na drzewie
jakby w przytuleniu niedomknięte
usta skargą nie_tknięte są ani lamentem
widzę jak kona Oblubieniec
[kiedy znów przyjdziesz
czy będziesz miał dla mnie czas?]
garście rozdarte przeokrutnie
i na wylot skaleczone śródstopia
widzę jak kona Mocarz Jakuba
uniżenie (p)oddaje swego ducha, Ojcu…
za nieprawości ludzkich mrowię
[lubię Twoje pieprzyki na powiekach
i ten cichy uśmiech też]
nagle błękit zgasł
a ci co lżyli jadowicie
trwogą zdjęci polękli na twarzach
rozdarta zasłona powiewała
uklękłam…
potem pamiętam już tylko
Jego szept przecinający powietrze
– zapłacone…
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)