30 may 2010
Przechadzam się ...
W zaułku ciemnej nocy
biel rękawiczki i śniegu biel
i sanie do trójki zaprzężone
przecieram oczy ścieram mgłę
z oddychającej ciepłem wnętrza szyby
zdumienie ściska w gardle krew
bo tam
poniżej
przy latarni
sączącej brzoskwiniowy blask
Aleksander Sergiejewicz
zatrzymał sanie
widząc to samo co ja
a więc
smukłą w bieli rękawiczki dłoń
przed siebie wyciagniętą
przez nieokreśloną postać tę
co jest kobietą
o czym utwierdzam się
czując zapach nocnej toalety.
I chciałem na dół zejść
pokłonić się poecie
lecz on już pognał w miejską dal
i tylko dzwonki u sań
i tylko rękawiczka nieznajomej
ledwie widoczna
na skrzącej się bieli ulicy
pozostała
jak pocałunek złożony
na strofie wiersza.
28 november 2024
IkarJaga
28 november 2024
2811wiesiek
28 november 2024
0025absynt
28 november 2024
0024absynt
28 november 2024
bo jak wtedy jest nas wszędzieEva T.
27 november 2024
0023absynt
27 november 2024
0022absynt
27 november 2024
Jedno pióro jest ptakiemEva T.
27 november 2024
Mgła ustępujeJaga
27 november 2024
Camouflage.Eva T.