Poetry

Kasia P.
PROFILE About me Friends (1) Poetry (24)


Kasia P.

Kasia P., 2 may 2010

***

buduje się
pustka pomiędzy nami
wszystkie
ciemne myśli
burzą słowa

stany
pomiędzy
euforią i bólem
zapchnięte na bok
nie warte uwagi
(takie ważne)

tu mają swój początek
żal i udręka
i jeszcze
wszystkie międzywiersza
których kiedyś nie było
które sprawiają, że
coraz mniej
się rozumiemy
(obojętność...)

a przecież
kocham cię do utraty tchu
do zaciśnięcia powiek
z bólu
do pochłonięcia

i kiedy jesteś blisko
spalam się w tej miłości

a kiedy jesteś daleko
rozpaczliwie przyciągam cię do siebie
żebyś mógł całować mnie w ramię
i jeszcze
zabierać powietrze
tak potrzebne
by przeżyć


number of comments: 1 | detail

Kasia P.

Kasia P., 9 september 2013

***

1997

Dni dzielę
na noce i poranki.
Wolę poranki
bo są tylko moje.
Przychodzisz zbyt zmęczony
bym cię mogła pokochać.

Na rozdartą skórę pleców
cierpliwie zakładam opatrunki.
Całując cię
wciąż czuję smak nocnej rozkoszy.
Wyobraźnia.

Usypiasz zmęczony w moich ramionach.
Ciepła kawa stygnie na stoliku obok.
Czeka do wieczora na jedyny łyk.
Tak jak ja
na nerwowy pośpiech twoich warg.
'Wiesz...' - spuszczasz wzrok
i cicho zamykasz drzwi.
Wiem, nie możesz bez nas żyć.


number of comments: 2 | detail

Kasia P.

Kasia P., 8 september 2013

od mamy

Antosiowi 08.09.2013

kolejny raz
przemierzam w pośpiechu
szpitalne korytarze
przysiadam niepewnie na łóżku
próbując zrzucić z ramion rozpacz
jakby brakowało już siły
która przecież
nigdy się nie skończy

ostrożnie głaszczę głowę
mojego synka
z matczyną troską
tulę do snu

jest taki duży i mały
równocześnie
codziennie czuję jak się oddala
pozwalam mu 
wzdychając po cichu

chcę wierzyć,
że gdyby miał
kiedykolwiek we mnie zwątpić
to jednak
odnajdzie w sobie
moją miłość i myśl,
że bardzo się starałam

i że to wystarczy


number of comments: 31 | detail

Kasia P.

Kasia P., 29 december 2013

***

Dni, w których
podstępem oszukuję serce
są dniami rozstania.
Przeliczając
wagony pociągów
i przycupnięte
w parku wróble
zajmuję myśli.
Czerwoną szminką
odciskam nieszczere pocałunki
na policzkach jakby przyjaciół
jakby obcych.
Potem
w pozycji emobrionalnej
pozwalam łzom
w ciszy wsiąkać
w prześcieradło
z twoim zapachem.
Dni, w których
ustępuję sercu,
są dniami powrotów.
Powracam za każdym razem.


number of comments: 3 | detail

Kasia P.

Kasia P., 3 june 2013

przeprowadzka 19.05.

ukradkiem oglądam
niebo nad domem
nosiłam kartony
wypełnione
zakamarkami umysłu
kiedy kwitły akacje
ich odurzający zapach
sprawił, że
uwierzyłam  
we wspomnienia
w głowie
ale one
jakby w ścianach
pozostały


number of comments: 1 | detail

Kasia P.

Kasia P., 22 march 2013

***

02 listopad 2012

w dzień zaduszny
zamiast kontemplować
utratę i pustkę
powraca tęsknota
za dotykiem twoich ust
wystarczyłoby tylko
nie odwracać wzroku

siedzimy oddaleni
o dojrzałość, której nie masz
a ja udaję, że tak trzeba

jakby razem
jakby obok siebie
zamykając przestrzeń
niewypowiedzianym 

mogłabym pozwolić
na pocałunki w ramię
oszukiwać, że
znaczą niewiele
ich niemęska ulotność
nie zdradza

w fantazji
tulimy się
na dachu wieżowca
namiętnie spełniając obietnice
które kiedyś
wydawały się
nie do udźwignięcia

potem wracam
do domu

on całuje mnie w czoło
i w milczeniu parzy herbatę
bezpieczna
zasypiam przy
pustych słowach
faceta z tvnu


number of comments: 4 | detail

Kasia P.

Kasia P., 1 december 2020

superego

na twarzy
coraz bardziej
wyraziste doliny
chowam
bruzdy smutku i złości
zostawiam tylko oczy
w towarzystwie siatki
z uśmiechów
biegnie z zachodu na wschód
albo jak wiatr zawieje

kiedy impulsywnie krzyczę
do zatrzaśniętych drzwi
każdy mięsień ożywa
ma swoje 5 minut
albo 7

od czasu do czasu
wcieram kolistym ruchem
najdroższy krem
z łożyska myszy albo owcy
wbijam igły
zdzieram naskórek
potem robię
kreskę na oku
usta na czerwono
wychodzę

i jeszcze ostatni
rzut oka
w lustro
nigdy nie wiem
czy moja twarz
łaskawie skinie głową
z uznaniem
czy z niemą dezaprobatą
każe wracać
z powrotem do łóżka


number of comments: 1 | detail

Kasia P.

Kasia P., 30 january 2020

przemijanie

boża krówko
leć do nieba
przynieś mi
kawałek chleba
chociaż bardziej
bym wolała
byś wróciła
do mnie cała
po co lecieć
na tak długo
niebezpiecznie jest
i pusto 

zostań ze mną
biedroneczko
mam dla ciebie
pudełeczko
zamknę cię
w nim
dam schronienie
a ty
daj mi pocieszenie
że nie wszystko
w życiu znika
jest ulotne
jak muzyka
i że można wrócić
z nieba 
z najbliższymi
pojeść chleba

i że wszystko
jest na stałe
nie jak dzieci
stópki małe
które rosną
bez ustanku
mimo tuleń
o poranku

ja już wiem
że to tak trzeba
nie uchronię ich
od nieba
i od świata
i od piekła
nawet jeśli
będę wściekła
że to tak skonstruowano
nie jest łatwe
bycie mamą

byle tylko
tyle wyszło że
uwierzą w miłość
w przyszłość
i że łatwiej
też im będzie
puścić ciebie
w niebo
w przestrzeń


number of comments: 2 | detail

Kasia P.

Kasia P., 1 april 2018

mały rudy

30.03.2018
nie da się
na zapas
pogłaskać kota
nigdy nie będzie
dosyć
na co dzień
to umyka 

na co dzień
trzeba zrobić kanapki
nastawić pranie
pogładzić syna po włosach
pomyśleć kiedy tak urósł

kot tylko mruczy
zwija się w kłębek

każdy myśli że co dzień
jest codziennie

wiele kawałków serca
starannie podzieliłam i rozdałam

w zapach pieczonego chleba
ciemną klatkę schodową
letnią aleję drzew

każde rozstanie
zostawia pustkę
niektóre trudno zapełnić
dla niektórych
nie chcę więcej ryzykować

staram się nie być frajerką
co dzień się nie udaje


number of comments: 2 | detail

Kasia P.

Kasia P., 11 june 2017

Na koniec

31.05.2017


 
                    Na wiosnę się z tobą żegnam.
                    Drzewa jeszcze świeże,
                    niezmęczone przesytem słońca.
 
                    To chyba dobry czas
                    na rozstanie.
                    Nawet jeśli
                    smutek przycupnął na ramieniu.
 
                    Może nie nazwałam
                    każdego międzywiersza.
                    I może jeszcze
                    zostało
                    kilka nieuchwytnych
                    stanów rozżalenia.
 
                    Ale już wiem że
                    nie muszę sięgać nieba.

                    Bzy pachną znienacka
                    kiedy przemierzam parkowe alejki
                    z synem na ręku,
                    z synem w sercu.
 
                    Dzięki tobie tulę go mocno.
                    Dzięki tobie umiem
                    wplatać miłość w babie lato
                     i puszczać w świat
                     lekko i bez lęku.
 
                    To nic że kwiaty zwiędną
                     i nic że czas zakurzy strony.
                     Ja wiem że
                     już na zawsze
                     mam u ciebie
                     swoje miejsce.
 
                     I to wystarczy.


number of comments: 1 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1