31 july 2010
XXXVI AKTÓW (VIII)
AKT VIII
I pójdę w las, gdzie ściana się otworzy,
w aksamit wsiąknę, w miękkich liści morze
których koniuszki jak sierść mnie wypieszczą,
będę się wsączać esencją i treścią,
w każdą możliwą mi metamorfozę,
w gorączce się wypocę,
będę u siebie, będę prawdą sama,
bo nikogo nie będzie, by chciał przy mnie kłamać.
Ciężar ciała wysuszą na mnie parne noce,
bez żadnej selekcji, wymaganych ocen
wniknę w las, jak ajent, który swoje dożył
w mieszkaniu przejściowym.
Nie musisz mnie unikać niespełnieniem,
czego nie zabrał głód, to teraz się nie najem:
w zieleni fotosynteza pulsuje
łączeniami bez związków. Pnie się czulej
niż z serca. Chlorofil gra z cieniem,
w wyższe piętra podąża, ku słońcu!
I tak oddzielam się, nie roszcząc, gdyż nie mówię,
bo co to jest za mowa wiatr wiejący w tłumie
drzew! Pamięć skarżących i obrońców
echem są głupich słów,
obchodzą mnie tak, jak sprawcze zdanie
co pozbawia widoku na pierwsze śniadanie.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek