20 czerwca 2010
XXXVI AKTÓW (IV)
AKT IV
Widzisz, ach, widzisz całe zmarnowanie?
Jak lunatycy błąkamy się w sobie,
aż nas obudzi cisza oddalenia,
skąd nie dochodzi nic. Brak sumienia
to jeszcze nie powód, by się w zakamarkach
usprawiedliwień nie szwendać jałowo,
choć żadne słowo nic już nie oznacza,
wołacz to przypadek, nie ma w sobie drgań,
i kiedy mamy nagość permanentną
nie maskowaną miną, nawet skórką gęsią,
zimno przenika przez sień i przez ganek,
przeciągi z ciała wyszarpią ciepłotę,
temperatura tropików na potem,
na później, na czasy marne, gdy w spokoju
niczego więcej już się nie dostanie. A łuk połączenia
na świat rozpostarty, który kochankom łączy ziemskie kraje
gdziekolwiek są i w nędzy świata wciąż za nimi idzie,
duch niepokorny, sobiepan jak władca,
któremu oddana najdroższa wibracja,
nigdy się nie pojawił, nigdy wejść nie ćwiczył,
bo lunatycy są zawsze przedarci pomiędzy.
22 grudnia 2024
Prostotadoremi
22 grudnia 2024
fantazjeYaro
22 grudnia 2024
2212wiesiek
22 grudnia 2024
śnieg w prezenciesam53
22 grudnia 2024
Błogosław nam Boże Dziecię!Marek Gajowniczek
21 grudnia 2024
2112wiesiek
21 grudnia 2024
Wesołych ŚwiątJaga
21 grudnia 2024
Rośliny z nasieniem i bezdobrosław77
21 grudnia 2024
NEOMisiek
21 grudnia 2024
Mgła pojmowaniaBelamonte/Senograsta