Pio, 26 kwietnia 2010
zielonofarbny odrapany kosz
mój słodki dom z dodatkową kieszonką na pety
przechodnie wrzucają co lepsze kawałki życia
Wprost do ust
Tym sposobem można się ustawić naprawdę nieźle
pełną piersią do wiatru
żegluję tak od dnia do zaśnięcia
coraz bogatszy
wczoraj pękła mi rura
nie patrzyłem na występy Szalonego hydraulika
bo nie lubię masakry ani wycinania skóry na centymetry
ale w końcu jest dobrze
wszystko działa
jak mówią: nowy dzień
wszystko płynie szczwanym lisem
pod płotem, cichcem, na przełaj
kąsać i pochłaniać ochłapy
może wilki, może zwykli ludzie
znów slyszę śmiech bałwanów z wyglancowanych sfer
na korytarzu
jakże chciałbym mieć korytarz
A przecież za ścianą za tym kawałkiem
wyżyłowanej do granic możliwości stali
jest tylko wiatr tylko miasto
Pio, 17 kwietnia 2012
może nie wiesz
może myśleć o tym się nie chce
jutro
lub już za rok
przecież to zleci jak z bicza
nie będzie nic bolało
wzniosą nowe domy
zaleją asfaltem szare ścieżki
bezimiennego dzieciństwa
czy umiesz zatrzymać się na moment
zamknąć szeroko rozstawione perspektywy
poczuć zapach śmierci
ślad obecności której nie ma?
gdziekolwiek idziemy tam są
kształty wyzute z materii
oddechy bez istnienia
wypowiedziane słowa i twarze
...
zatrzymaj mnie proszę na chwilę
abym już nie musiał biec
pozwól rozpłynąć się w niepamięci
zniknąć w bezmiarach chaosu
Pio, 8 lipca 2012
aby móc zapomnieć - należy zapisać
zapisuję
wszystko co pamiętam - niech myśl błąka się w przestrzeni
opustoszałej czaszki
zapisuję
ściany puste nie własne - nikomu
poranne bóle glowy - wszystkim wesołkom w sąsiedztwa
nie dojedzone lody - zbyt chudym
całą moją muzykę - tej jedynej nie wiadomo skąd
grafomańskie wybryki - przepełnionym serwerom
przechodniom z innej galaktyki - wszystko inne o czym nie wiem że to właśnie mam...
teraz mogę zapomnieć
zapisano
zakodowano w zerach i jedynkach
w bezczułym kodzie
słońce jeszcze pewnie poświeci
przez jakiś czas nad głowami
tych co wolą tu zostać
Pio, 30 marca 2011
"I spotkał wtedy ją,
Jedyną, półnagą, bez końca, wyśnioną o licach kryształu len.
Nieziemską panią łez,
W komnacie bez luster za dwoje kochanków kielichy wypełnia noc.
Królową była mu,
Tajemna w milczeniu, spragniona w uśpieniu, ukradkiem zerwany kwiat.
Natchnieniem stała się."
A cykl obraca się
wczoraj zmienione w kwiat pamięci
rozpięte krzyżem przeznaczeń
wydaje ostatni oddech
na drżącej powierzchni nowego dnia
trwanie w drapieżnej sieci zapomnienia
wypatrywanie ofiar
złowieszczy pocałunek słońca na krawędzi kielicha
wychylam jeszcze raz
niech spłynie życie ku ziemi
podniósł się z klęczek dzień
powoli snuje oparem przedziwnym
opowieść
tym których los
związany kołem niepewności
co jest nie będzie
co było nadejdzie
cykl obraca się
Pio, 20 maja 2011
Taką Cię mam
Jakiej nie miałem
Taką Cię znam
Jakiej nigdy nie znałem
Taką mi Będziesz
Jaką byś chciała
Teraz gdyś z serca i z duszy
Nie z ciała
Takie nam gwiazdy
Zajaśnieją nocą
Jakie tylko Bóg
Umie rozpalić swą mocą
Tak będę wiecznie
W tej snów krainie
Póki me życie
Jak niezapamiętany sen
Nie przeminie….
Pio, 26 kwietnia 2010
Ze złotym szpikulcem, powoli
Idzie śmieciarz przez park mój zielony
Starszy człowiek
Bez imion i twarzy
Wskrzeszony dzisiejszego ranka z pamięci niewoli
wszystkie zagubione kartki
zdobne nieudaną prozą
rozsiał tu wiatr
zostaną zebrane zaniesione spalone
Za rycerzem porządku i jego kopią
Posuwa się Latarnik
O Godzinie pełnej zmierzchu i zdrowasiek
długą tyczką
Odbezpiecza światło gazowych latarni
Środkiem główną żyłą na skroni
Od jednej do drugiej tamy
Płyną kawałki życia
W tej szarej zimnej wodzie wszystko
Przyobleka się w wodorosty
Mam znowu coraz mniej czasu do narodzin
Wstecz bije serce i krąży krew
Przychodzę tu już nigdy sam
Przecież nie mam jeszcze dorosłych myśli
Pio, 21 marca 2011
wyłazi z nor, wypełza wiosną
do słońca wyciąga parszywy ryj
stroi w pióropusz łysinę
jeszcze dzień lub dwa
wyjdzie w miasto z wesołym ćwierkaniem
naciągnie piórka na brudne opasłe cielsko
uwodzić dziewczęta spojrzeniem
wzniecać nowe żary
zapładniać zmysły i wzwodzić mosty podstępnie
będzie jak pierwszy ciepły wiatr
jak tchnienie i pewnik
że życie nigdy nie może się kończyć
bezpieczniej przeczekać bezpieczniej wierzyć
że kiedyś przyjdzie jesień
że jeszcze raz się uda
Pio, 12 kwietnia 2011
wiersz
jest najprostszą metodą
na osiągnięcie korzyści
w postaci
dobry wiersz
jest jak strzała - przygwoździ i wyssie życie
z bezbronnych piersi
pozostawiony byle gdzie
w przejściu, w parku, przypięty
do drzewa
tyka jak bomba zegarowa
gotów na najdrobniejszy przejaw
wrażliwości
wiersz posiada wartość
mierzoną w jednostkach
o których nie śnili jądrowi fizycy
jest ucieleśnieniem odwiecznej chęci
dotknięcia brudnymi łapami
serc galaktyk z ich najgłębszych snów
wiersz można napisać
nawet własną krwią albo łzami
ale to wcale nie sprawi, że będą się nad nim
pochylać z zachwytem
każdy dobry wiersz
modli się całym sobą
za wszystkie inne
nieudane
porzuca matkę swoją
ojca
odchodzi w pamięć
gdy wybrzmią słowa
Pio, 12 lipca 2020
za dniem dzień
jeszcze jeden oddech
jeszcze jeden kamień
wtoczony
chwyta się życia
supełki dni wiąże
niezłomny duch
choć myśli zmącone
niejasne już
jeszcze jeden
jeszcze jeden dzień
pij ze mną powietrze
póki pierś się podnosi
warto być
nawet gdy nic już nie jest
zrozumiałe
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek
13 maja 2024
PozostałośćArsis