13 kwietnia 2013

Rosół

Jadę w spoconym autobusie, wszyscy wokoło pływają w sobie,ogromne szyby nie dadzą
się otworzyć, kroniki twarzy wsiadają i wysiadają, spaliny krążą w nagrzanym powietrzu.
Drapię szybę , próbuje uwolnić ciało, nikt nie zwraca uwagi, nikt mnie nie widzi,
przechodzę - cząstki mieszaja się i powracają do ciała, jestem po drugiej sronie,
odkręcam głowę , wszyscy w środku gotują się , w garnku auta wirują przyprawy
torebek, okularów, nadmokniętej odzieży.
Zawartość miesza się w zakrętach miasta,kolory tańczą unoszone wrzątkiem,
marchwiane usta, kapuściane głowy, oczy cebuli wrażliwośćią natchnione,
szumowiny.
Tłusty wywar słonej skóry unosi woń niedomytych składników, pokrywa dachu
szczelnie dusi zawartość, napełnione brakiem tlenu i ogromnej ilośći h2o ,
krąża na pyrkającym słońcu.
Nic się jeszcze nie przypala, drzwi wymieniają postacie, bucha para.
Zaaresztowani karmią swe nozdrza, ramiona w dziękczynnym uniesieniu, idzie
armagedon, Cyklon- B zaczena działać.
Zakładam na głowę upchaną w kieszeni skerpetę, nie ma poruszenia,
wycięte otwory i za szybą bliżniak, celcjusze rozkładają szal
zależności, pierwsze niewidoczne oznaki zarazy biegaja po poręczach
podłodze, wspinają się na gatunek rozumnych małp.
Kierowca szuka ratunku, wyciera spocone czoło brudną stopą , z kasownika
słychać syreny i głos
- Uwaga ! nadchodzi! koma trzy!
Jeszcze niedawno stojącym w zmęczeniu unosi się dym z uszu, w oczach błyska
jaśniutka krew, to końcówka - racławicka panorama ożywa na powrót.
Dogorywanie, istotne dogorywanie, ale powstania nie będzie, z zakłamanej wiary,
nieistniejącej nadziei i str
achu nie da się nic wykrzesać, zjadani żywcem
oddajemy się niechcianej formie.
Nie ma mnie za szybą , znikłem, mijam tylko kolejne garnki pełne
śmierci nieświadomych warzyw.
 


deRuda,  

ło matulu ;) przypomniały mi się codzienne podróże środkami lokomocji miejskiej latem ufff ;)

zgłoś |

Emma B.,  

poprawiłabym edycję, nie wypada tak marnie posługiwać się przecinkami i łamaniem wiersza. A tekst, nie wiem czemu ale nachalnie kotłuje mi się w głowie Brzechwa ze swoim straganem, ale tam było mniej potu. Może epoka była inna?

zgłoś |

ladamarek,  

Droga Emmo, cóż rzec skoro masz rację, kto nie pracuje ten nie je :) Pozdrawiam

zgłoś |

Joha,  

Tak, na pewno lepiej się czyta, gdy poprawisz edycję. Próbuje, popraw na próbuję. Takie wrażenie odnosi wielu jadących w godzinach szczytu, ale na pewno jest lepiej, niż kiedyś, poza tym można otworzyć klapy w suficie. Duchota jest wynikiem oddechu każdego z nas. Trzeba zarobić na własny pojazd :)

zgłoś |

Joha,  

A tak naprawdę, to nie znoszę jazdy w zatłoczonym środku komunikacji :(

zgłoś |




Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1