8 października 2013
Meduza
Wystarczyło, że gołąb złamał skrzydło, a już orzeł wydziobał mu oczy. Siostry i bracia powyrywali pióra. Zostawili oskubanego we włosach Meduzy jak w gnieździe. Próbował zbratać z wiatrem i wzlecieć, tylko nieudolnie podskakiwał. Szukał pożywienia wśród węży, choćby kawałka skóry. Pokryła się łuską zbyt zapatrzona w siebie. Szeptał do niej gruchając - skwierczała sycząc. jakby ogień trawiła. Nikt o nim nie myślał. Nikt nie tęsknił, a gołębica cierpiała na ofidiofobię. Wzrok meduzy zmarmurzał, więc chciał wyleźć z gniazda, spojrzeć w oczy tej, na której głowie mieszkał. Stać się kamieniem. Energią zaklętą w jego wnętrzu. Żebytylkoprzestaćtakczuć. Żebytylkoprzestaćtakczuć. Wcześniej połknął go wąż z polecenia litości, więc nawet się nie oblizał. W duszy węża żyje gołąb. Bez oczu, piór, ze złamanym skrzydłem. Mężnego ma protektora./tekst Małgosia, obraz Edek/
29 czerwca 2025
wiesiek
28 czerwca 2025
sam53
28 czerwca 2025
Arsis
28 czerwca 2025
violetta
28 czerwca 2025
dobrosław77
28 czerwca 2025
Istar
27 czerwca 2025
Yaro
27 czerwca 2025
Jaga
26 czerwca 2025
Yaro
26 czerwca 2025
Yaro