8 stycznia 2014
8 stycznia 2014, środa ( Lis i Skorpion. Następne pokolenie. )
Spotkali się pewnego słonecznego dnia podczas pożaru Lasu. Spotkali się nad brzegiem rzeki, którą przepłynęły już wszystkie inne uciekające przed pożogą Zwierzaki. Chudy i ogólnie mało reprezentacyjnie wyglądający Lis, oraz wielki, groźny w swej chitynowej zbroi, wyprzedzany złą sławą Czarny Skorpion.
- Lisie, Lisie – zasyczał Czarny – proszę cię jak Zwierz Zwierza, weź mnie na grzbiet i przeprawmy się wspólnie. Bądź pewny mej dozgonnej wdzięczności.
- Jasne –odszczeknął chytry Lis – Się odwdzięczysz. Kąsając mnie po przyjacielsku. Może nawet czule.
- Ależ skąd, będziemy żyli długo i szczęśliwie, jeśli tylko na drugim brzegu rozstaniemy się bez zbędnych sentymentów i ociągania.
- Rozstaniemy, mówisz. Bez sentymentów. Niech będzie – Lis wprawnym ruchem pyska wrzucił sobie na grzbiet Skorpiona, odgryzając mu przy okazji ogon z jadowym kolcem.
- Auć! Ty szujo, co ja teraz pocznę!
- Nie marudź! – Lis mocno pracował łapami, bo nurt był silny. – dasz radę, a z tym ogonem to był po prostu wypadek.
Gdy już wpółżywi dotarli na drugi brzeg, Skorpion zsunął się z lisiego karku i oskarżycielsko popatrzył na swojego wybawcę– Po mnie można się wszystkiego spodziewać, ale ty? Jak mogłeś!?
- Mogłeś, nie mogłeś – Lis rozgniótł łapą arachnida – Przez te całą Akopalipsę zgłodłem, kurde.
13 grudnia 2025
violetta
13 grudnia 2025
dobrosław77
13 grudnia 2025
Misiek
12 grudnia 2025
sam53
12 grudnia 2025
wiesiek
12 grudnia 2025
sam53
12 grudnia 2025
Eva T.
12 grudnia 2025
sam53
12 grudnia 2025
smokjerzy
11 grudnia 2025
sam53