Ignis, 25 listopada 2011
Labirynt twarzy.
Tworzenie jasności.
Szczęście powołania.
Dni żelazność...
Złote krople słońca - trucizna życia.
Niezrozumienie spojrzy,
pokiwa głową
westchnie
uroni łzę.
Wzruszeniem ramion otacza mnie kat.
Imię jego Rzeczywistość.
Ignis, 25 listopada 2011
Niewybudzenie.
Kropelki snu
w kanały żył szepcą
by uczyć się stroić życie
w chwilowe wschody szczęścia.
Ignis, 25 listopada 2011
Tłum uczepiony sensu.
Składy wagonów -
pędzić
toczyć się
zdążyć.
Miarowość stukotu...
Tu cisza bocznego toru
wiatru nieskończoność
szeptu echo
smutku rdza
i nieważność, czy zawitasz tu wędrowcze.
Niczego nie zmieni krok, oddech, szept...
Usną w wiecznej ciszy.
Ignis, 13 listopada 2011
Był ból.
Splot dni czarnych
dusznych nocy
Strach.
I tak upłynął wieczór i poranek, dzień pierwszy.
Było zdumienie.
Oczy rozwarte przerażeniem.
Obłęd.
I tak upłynął wieczór i poranek, dzień drugi.
Były eksplozje.
Nabrzmiałe jestestwo pęka.
Umiera.
Bezcel..?
I tak upłynął wieczór i poranek, dzień trzeci.
Była śmierć.
Pragnieniem
wybawieniem
pięknem.
I tak upłynął wieczór i poranek, dzień czwarty.
Było męstwo.
Oddechem.
Serca biciem.
I tak upłynął wieczór i poranek, dzień piąty.
Były dni.
Kilka ścierw
Czterysta tysięcy
to nic
Biec, biec
upaść...
Niepowstaniem tylko nie być.
I tak upłynął wieczór i poranek, dzień szósty.
A potem bóg odpoczął po całej swojej pracy.
I wszystko, co uczynił było bardzo dobre.
W hołdzie dla Powstańców z getta warszawskiego.
Ignis, 13 listopada 2011
Narodzić się na ból.
Krzyżowanie - nie jak Chrystus - co dzień.
Uderzenie.
Bicze obrazów.
Stoi pod ścianą
siedzi na wózku
leży...
Szaleństwo.
Oczy zamknąć
zbyt pełne
łzy
próżne
nieważne
ludzkie.
Wytłumić szloch - nie budzić boga.
Nie wyć - czekają z kaftanem.
Nabudzić się na dzień...
Nad tym wszystkim
wiosna
ptaki
śpiew
dobry bóg nieludzkiego świata.
Ignis, 2 listopada 2011
Iskry bólu wciskasz we mnie.
Rozciągasz kołem następności.
Kolejnych lekcji
batów
tłumaczeń niepojętność.
Nauczyłam się jedynie
zamarzać w klatce umysłu.
Ignis, 2 listopada 2011
W fortecy ciała
kroczę korytarzem
samotności
wydeptuję ścieżki nocy gwiazdami brukowane
pędzę
w niepędzie istnienia.
Obcością spięte kroki
brzmią
krzykiem w martwej ciszy.
Ziemia - kraina szaleńców
nieruchomych
w błędnym tańcu.
Myślą, że są.
Myśl ich labiryntem.
Nie
wyjdą z niego - nie wiedzą, że jest.
Zmęczą się tym
niebytem, bezpłynnie przeminą.
Nie wiedzą o tym, robiąc babki
z piasku.
Przeklęta świadomość, która każe
widzieć,
wiedzieć, rozumieć
wszystko o sobie.
I nic.
I pustka.
W
fortecy ciała.
Ignis, 21 października 2011
A kiedy spokój spłynie we mnie
Aksamitą strugą
Król bezstrachu
Ciemność pode mną
Czy za mną
Tylko chwila
Rozpada się szkło
Układanka
Niech inni się bawią
Być swoim diabłem
Jego przecież nie ma
Bezśmiech pusty przestrzenią
Nic
Istota sensu
Brama
Otwarta bezdotykiem
Za nią
Czarny jedwab wieczności.
Ignis, 21 października 2011
Cwał myśli dzikich dudni mi we
skroniach
Gwałtem się wdziera, nie daje mi spać
Oddala przystań, sztormem we mnie kona
Zabija błękit i snu nie chce znać.
Jest tak daleko lądowa stagnacja
Noc kusi, wabi, innością uwodzi
Aksamit mroku pieści moje ciało
W ciemości ciszy zwyczajność odchodzi.
Żegnam bez żalu dnia ciężkie okowy
Chcę, by ze światła nic nie
pozostało
W ciemność wtulony śpi rozsądek
zdrowy
Regeneruje śmiertelne swe ciało
We mnie noc płynie błękitnym
płomieniem
Chylę swe czoło przed tą tajemnicą
Przed magią mroku, przed pustką,
przed cieniem
Wiem, zaczarują mnie, porwą...
zachwycą.
28.09.2011
01:24
Doskonale
besenna noc
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
6 maja 2024
0605wiesiek
6 maja 2024
ZamęczanieAdam Pietras (Barry Kant)
6 maja 2024
AntypodySztelak Marcin
6 maja 2024
PamięćArsis
5 maja 2024
Dłuuugi wekendMarek Gajowniczek
5 maja 2024
Jasność enigmatycznaArsis
4 maja 2024
Izerska rzekakalik
4 maja 2024
0405wiesiek
4 maja 2024
WładcyMarek Gajowniczek
4 maja 2024
WartośćMarcin Olszewski