Marek Gajowniczek, 2 października 2018
Propagandy - do przesady!
Znosić tego - nie dasz rady!
Powietrze uchodzi z worka.
Krasomówcy stoją w korkach.
Nieustanna trwa oracja.
Ogranicza ordynacja
czas prezencji kandydatom.
Do przesady, w zamian za to -
co dzień, premier z prezydentem
wciąż wystąpienia zacięte,
czasem nielimitowane,
o to, kto włada ekranem,
toczą, bez chwili oddechu,
w sprinterskim, niemal, pośpiechu,
bo się wkrótce skończy czas,
urabiania szarych mas.
Nas?
Marek Gajowniczek, 30 września 2018
Było kino w Popielawach
i mamy wyborczy kierat.
Wiejska szkoła. Krótka ława...
i wybieraj - rad, czyś nie rad.
A na wojnie - jak na wojnie.
Kiedy słabnie ofensywa,
coraz bardziej niespokojnie
sztab przeciwnika nazywa.
Złodziejem, kłamcą, oszustem,
agentem obcego państwa.
Wymyśla, stojąc przed lustrem,
liczne synonimy draństwa.
Szuka kreta, który może
ryć, odrzucać i pokopać,
gdy sam premier ciężko orze...
Już mu nawet szkoda chłopa!
Sąd partyjny, głodny czeka,
by zawiesić wykrytego
i może paść na człowieka
kampanią przemęczonego.
Ochronnego nie ma płaszcza
kiedy to ostatnia szarża.
Może odczuć szarża zwłaszcza
o co szatniarz ją oskarża.
Kto zapyta o metody,
gdy wynik będzie malutki,
a do obaw są powody...
Taa..aki trud, a jakie skutki?
Prosty człowiek też inaczej
na sukces popatrzyć może.
Okres błędów i wypaczeń
wypaczyć go może gorzej!
Propaganda sukces kocha!
Estetykę za krytykę
wyrzuca z klubu: Wynocha!
Obciąży ją złym wynikiem.
Partią włada dogmat zysku,
a sztuka jest elitarna.
Sukces musi mieć na pysku,
także, gdy prognoza marna.
Stadion, wynik, sukces, sława!
Pycha - na wyłączność sfer!
Rekolekcje w Popielawach
są dla ciebie. Wzywa kler.
Marek Gajowniczek, 29 września 2018
Próżno grosza
szukał kloszard.
Żalu nie ukrywa.
Ulotkę wrzucił do kosza.
Żywność?
Enargia?
Paliwa?
Czy nauczką
są dla wnuczka
uśmiechy bankiera?
To stara medialna sztuczka.
Niech się nie wybiera...
Preferencje
na kadencje
ledwie wystarczały.
Każdy poznał
ile doznał?
Owoce dojrzały!
Marek Gajowniczek, 28 września 2018
Ni pokusy, ani plusa,
ani nadal - kwoty wolnej.
Partioty jadą z USA,
a ZUS nie ma ręki hojnej.
Morawieckiemu nie starcza.
Dudy mają worek chudy.
Łokcia zgięciu sił wystarcza
na znany gest za gier trudy.
Trudny wybór pogrywania.
Bujda z gajdą przez kraj idą.
Nikt dać z mieszka nie omieszka,
bo jakaż to frajda z bidą?
Marek Gajowniczek, 28 września 2018
Nie polubię Komedii Ludzkiej.
ani Babla, Dickensa i Zoli.
Wydań, które opiewją młóckę
jednodniowych medialnych idoli.
Ciężko znoszę degrengoladę
scen, estrady, ekranu, teatru.
Sztuki, która ma świecić przykladem
swobód, które nie znoszą kontraktu.
Niech swój rynek ma polityka,
lecz czy twórczość może być sprzedajna?
Roznosząca w wyborczych koszykach
skrajność, jaką skroiła ferajna?
Pomieszanie rozsądku i znaczeń
rozstawiło wątpiacych po kątach,
a tych, którzy świat widzą inaczej,
wypromują metodą D`Hondta.
Niech tam sobie Victory w Gandawie
ustalają proporcje proporców -
spotów, reklam o cyrku w Warszawie.
Nie jest sztuką, oszukać wyborców.
Marek Gajowniczek, 27 września 2018
"Pod Egidę" śmiać się z siebie
przychodził też komitecik.
Lepiej wiedzieć, gdy się nie wie,
kto jest za, a nawet przeciw.
A dzisiejsi partyjniacy -
jacyś tacy, wciąż nadęci.
Radca i miejscowy kacyk
żartować nie mają chęci.
Byle dowcip to dwuznaczność.
Sąd na polski ją tłumaczy,
jakby była szkodą znaczną
i obrażała działaczy.
Pytania prejudycjalne
ślą hurtem do trybunałów.
Określenia ekstremalne
równają do komunałów.
A komunał dla komuny
to już dzisiaj chleb powszedni.
Nawet sędziowskie rozumy
pocą się wykładnią bredni.
Tak im dzisiaj nie do śmiechu?
Nikt dowcipem z nich nie grzeszy?
Przestał nawet śmieszyć Lechu.
Inny z dechą w ręku śpieszy!
Ministrowie, prezydenci
są dziś czuli na honorze!
Rzecznik znaczenia pokręcił...
i kto teraz żart opowie?
Marek Gajowniczek, 27 września 2018
Drzewa za oknem - kasztan, klony
przerosły dachy domu.
Dziś widok musi być chroniony
przed siłą wiatrołomów.
Spadają, gałąź po gałęzi.
Na sieczkę tnie je trak
i do porównań gasną chęci.
Względności czasu - brak.
One - wysokie, wybujałe
świat przesłoniły sobą.
Nie myślałem, gdy były małe,
że tak wyrosnąć mogą.
Dziś, z najwyższego piętra
spoglądać muszę w górę,
żeby starej pamięci pendrive
utrwalić mógł naturę.
Jesiennych spojrzeń poetyka
wciąż sięga po wspomnienia,
Miedzy drzewami czas pomyka
i świat nam w oczach zmienia.
Marek Gajowniczek, 25 września 2018
Chciał tańczyć z wilkami
między jeziorami,
koło starej Twierdzy Boyen
i zdobił swą głowę orlimi piórami,
amerykański boy N.
A wilki żelazne
nie były przyjazne
i chłopiec wypuszczał drony.
Badał rezerwaty
i tańczył poza tym.
Daleko od domu rzucony.
Taniec był wojenny.
Oddział naprzemienny
przybywał co kilka kwartałów,
a wilki się kryły
i po nocach wyły.
Fort Trump miał być bazą oddziału.
Lecz zanim powstanie,
jak kiedyś indianie,
ma boy N swą fajkę pokoju.
Czy ci, co dowodzą
tomahawk przywiozą -
niezbędny element do stroju?
Dziś tańczy i czeka,
bo droga daleka,
a wilki gromadzą się w stada.
Wiatr wycie ich niesie.
Przyszła chłodna jesień.
Niż siłę osiągnął tornada.
Chciał tańczyć, a moknie.
Daleko, samotnie,
w wigwamie do mamy list pisze:
Mother, I'm writing the poem to You...
a dalej, po polsku nieźle wyszło mu:
I danced... z wilkami pod Piszem!
Marek Gajowniczek, 25 września 2018
Polityka, gdy umyka -
nie znajduje zwolennika.
Rak, który się winem raczył,
zawsze potem się rozkraczył.
Sama degustacja win
wykluczała wszelki czyn.
Ani na przód... ani w bok.
Nawet i do tyłu krok,
był niepewny, niestabilny -
nieporadny i bezsilny.
Taka raka jest natura.
Jakby rak miał jakiś uraz.
Bez potrzeby i w potrzebie
ogon zawija pod siebie.
Wyjaśnić trzeba na koniec -
jego siła tkwi w ogonie,
co w dzisiejszej polityce,
źle kojarzy się publice.
Wątpliwości budzą lęki,
Gdy masz szczypce, jak obcęgi,
możesz chwycić równowagę!
Czy stać raka na odwagę?
Polityk, który umyka -
nie znajduje zwolennika,
choć codziennie mu tlumaczy,
że wysłuchać rad nie raczył.
Marek Gajowniczek, 24 września 2018
Pozew bogobojnego kraju,
wedle ówczesnych obyczajów,
akceptowany był na dworach
i zdolna do Roth-gierek sfora
po Europie się włóczyła.
Kraj pozywała. Z tego żyła.
Dowiedział się Zygfryd de Lowe,
kto za niego nadstawi głowę
i kto spośród Polaków stanie?
Łatwym zdawało się zadanie.
Przeciwnik pochodził z Bogdańca.
Nie dostrzegł mistrz - bożego szańca
w tym, co Bóg dał, więc będzie bronił.
Krzyżackiej pychy nie poskromi
żadne ludzkie opamiętanie.
Ma stanąć! Niech przed sądem stanie!
Na ostre... alibo na tępe!
Niech sądzą trybunały święte!
Na mazowieckim wówczas dworze
modlono się. Pan Bóg pomoże,
bo Krzyżak kłamał, jak najęty,
a odstapienie za wykręty
przyjął by zakon... jak bywało.
Nieraz obnosił się swą chwałą,
gdy Polacy ustępowali
i Krzyżakowi pola dali,
co sprowadzało ich na ziemię.
Nazywano to nawróceniem,
za jakie kraj nasz krwią zapłacił.
Zakon na krzywdzie się bogacił.
Nie szczędził na przekupywanie.
Proces się toczył w Watykanie
i nawet drobnych zwycięstw kęsy,
tworzyły prawne precedensy,
na jakie się powoływano.
Polska musiała być pozwaną!
Chwal miłosierdzie boskie za to,
że nie, gdzie zbrojnie i bogato,
lecz w kraju, który w Boga wierzy
i tak walecznych ma rycerzy,
wciąż sprawiedliwość w duszy noszą.
Jeśli opieki bożej proszą,
łaska przeważa zwycięstw szale.
Tak wiele już prawniczych szaleństw
odmienić chciało Europę.
Przedmurze słało zło pokotem.
Grunwald odebrał hydrze siły.
Następne, co się odrodziły,
kolejne łby podnoszą w górę
i dobra, sztukę i kuturę,
chcą w dzielnym kraju niszczyć hurtem.
Zawsze opierał im się wzór ten,
więc wyciągane grafy z szafy,
nie w boju, lecz na paragrafy
walczą by świat im władzę przyznał.
Staniemy?!
Bóg! Honor! Ojczyzna!
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
10 października 2024
WIERSZ ZE ŚPIWOREMAtanazy Pernat
10 października 2024
NETFLIXAtanazy Pernat
10 października 2024
NA SZLAKUAtanazy Pernat
10 października 2024
ZACIERAM ŚLADYAtanazy Pernat
10 października 2024
Upadły AniołDeadbat
10 października 2024
BIEGNĄC W DESZCZUAtanazy Pernat
10 października 2024
01010wiesiek
10 października 2024
Dalia z pajączkiemJaga
10 października 2024
Na drzwiach u Drzwi PańskichMarek Gajowniczek
10 października 2024
Yellow Day in October.Eva T.