SAMJ, 7 czerwca 2014
Wypluwam z ust pestki wiśni kwaśnych
Piszę list nad samym brzegiem
Przypływ i odpływ, i od nowa piszę
Czuję, że jesteś i wiesz że jestem daleko
Wiesz, że u mnie dziś niepogoda
Krótkowzroczne uniesienia czasu i emocji
Przestawiamy budziki na jedną noc
Jak gdyby nic miało się nie stać
Cierpimy później na niezręczność
I upadek własnych ideologicznych filozofii
Wracamy do siebie wyczerpani jak baterie
Czekasz na znak czekasz na mnie
Uciszam nocną audycje radiową
Bawię się pieniądzem między palcami
Szepczesz coś w słuchawce
Kontrolujesz swoje wdzięki i słowa
Wdzięczne słowa, na które teraz cie stać
Czekasz na mój mruk
Na drgnięcie strun głosowych
Znów odkładasz słuchawkę z niepowodzeniem
Pośród SPAMu odnajduję ślad po tobie
Czekałaś na mnie w pomiętej pościeli
Teraz parę lat póżniej leżymy tu razem
Wybaczamy wodzie odpływ
Piszemy na piachu znaki od A do Z
Przestałaś czekać teraz ja biegnę za tobą
Podskakuje ciśnienie, kiedy zimna woda przykrywa stopy
Wpadasz na mnie i czekasz na mój ruch
Szach mat
SAMJ, 4 czerwca 2014
Kwiaty za oknem więdną choć dopiero nastaje wiosna
Zasypiam by śnić, i kiedy się budzę nie pamiętam snów
Żarty, czy kawały traktować zaczynam zbyt poważnie
Odsuwam swoje, gdy ktoś zaczyna przysuwać się do mojego
Samochody przestały być tak głośne, jak kiedyś
Co nie daje mi kolejny raz zasnąć
Jutro znów bez ukształtowania społecznego
Wejdę do sklepu, i poproszę zamiast czekać aż ktoś mnie obsłuży
Nie jestem królem ani papieżem, i nadal się na to nie zanosi
Założyłem się z szatanem, gdzie wytrzymam dłużej
Tu na ziemi brak mi zalet
W piekle wady będą uprzywilejowaniem
Stawiam ostrożnie krok za krokiem jak młody chochlik
Wspinam się coraz wyżej z przekonaniem, że każda gałąź jest młodą
Chodzę dumnie wyprostowany przy okazji mrużąc oczy z niepewności
Myśląc, że wiem więcej niż wcześniej nadal wycieram kolana z piachu i krwi
Przed naszym pożegnaniem myślisz, jakby to było pierwsze spotkanie
Odkładamy gdzieś na bok lub chowamy głęboko spory i nieporozumienia
Stawiamy sobie nawzajem pytania, których wcześniej nie słyszeliśmy ze swoich ust
Na co nam to życie, skoro wczoraj witaliśmy lato a dziś żegnamy wiosnę.
SAMJ, 30 maja 2014
Tysiące kilometrów
od mojego punktu umiejscowienia
stworzona zostałaś dla mnie
lecz kiedy Cię poznałem
okazałaś się podróbką jak inne
skazany jestem na
Made in China.
SAMJ, 30 maja 2014
Koty skaczą po dachach i nie odczuwają zmian
wiek był istotną sprawą ich życia
teraz zostało starzejące się odbicie w potłuczonym lustrze
Pierwszy
drugi
trzeci
dziewięćdziesiąty dziewiąty gol
zejście z murawy
brak nagrody
Godzina pierwsza w nocy
miauczą pięknie pod moim oknem
pukanie w okno słyszę
wieczna noc mnie woła
Setny gol
nagroda
Kładę się spokojnie spać.
SAMJ, 25 maja 2014
W antykwariacie znajdę dziś wszystko
oddaną i kolejną miłość
i teraźniejszość
z tej nowej zmiotę kurz
i od razu poczuję zapach oddanej
po przejściu historii i science fiction
rozumiem że
najlepiej mi z teraźniejszością
wybrałem ją z antykwariatu
by nie wziął jej żaden człowiek
który ją spali w swym ogniu
sparzyłaby się boleśnie
takich spalonych teraźniejszości
nie można już oddać do antykwariatu
chyba że ma się znajomości
swoją teraźniejszość znalazłem bez znajomości
przypadkiem i nigdy jej nie oddam
w tym jest piękno antykwariatu
teraźniejszość potrafi sama ciebie znaleźć
nawet kiedy jest schowana
między innymi ładniejszymii okładkami.
SAMJ, 22 maja 2014
IV.
To już czas zamknąć za sobą drzwi
Ominąć rozmowy o trzeźwości oraz miłościach
Zdjąć zafascynowany twoją opowieścią wyraz twarzy
Zapłacić rachunek i grzecznie podsunąć krzesło do stolika
II.
Przed śmiercią obserwujemy swoją przeszłość w ciągu paru sekund
W moim przypadku mija już kolejny rok i nadal żyję
Choć, to już czas pan Cogito nadal się tutaj nie pojawił ze swoją puentą
Listonosz kolejny raz puka do drzwi z odesłanym wierszem do niej
III.
Od paru dni jest pochmurnie i ciągle pada
Aż przestaje chcieć się żyć
Czasami na chwilę wychodzi słońce
Za późno i nadal czuję się tak samo
I.
Od parudziesięciu lat nie jestem stąd
Znów szykuję się do wyjazdu
Nieładnie było, by się nie pożegnać
Pakuję do walizki sny bez rzeczy materialnych
Mówiąc o przekroczeniu granicy nie uśmiecha się to Tobie
Wiedząc, że nie znam granic
VI.
Pan Cogito nadal jest w trakcie spóźniania się
On nigdy nie traktował pożegnań na poważnie
Dzisiejszej nocy siedzę niezwykle trzeźwy
Skaczę kanał po kanale
Wiedząc, że nie będzie dalszego ciągu programu
Rozważam propozycję nie do odrzucenia
Lubieżnie traktuję wypadkową wydarzeń
Nie czuję się skarcony, lecz oszukany przez samego siebie
I żył długo i szczęśliwie
V.
Nie obejmujesz mnie
Nie obowiązuje mnie obecny czas
Została po mnie tylko pusta kartka i butelka
Uśmiechasz się, bo wiesz
Że nikt nie był tak dosłowny
Nie mówiąc nic
Szukasz postscriptum na marne
Zdania kończę kropką
Tak samo i dziś
Czas zamknąć za sobą drzwi
Żyć długo i zasługując na potępienie
Nawet, jeśli Cogito znów się spóźni.
VII.
Zamykając oczy będę się stawał spadającym na wietrze liściem
Silnym wiatrem wpadającym do twojej sypialni przez szparę w oknie
Koszmarem i lekiem na sen
Taki właśnie boski plan, by wyłamany nos nastawiać uderzeniem
By dostawać w policzek, którego nie nastawiałeś
VIII.
Myślę, że to pora na ostatnie wspólne zdjęcie.
SAMJ, 22 maja 2014
Znów się spóźniasz wcześniej zapierając się, że tak nie będzie
leżę kolejną godzinę w łóżku z pełnią beznadziejnych pisarzy dookoła
na chwilę przymknąłem powieki i budzisz mnie kopniakiem w krocze
pytasz się czemu piszczę jak baba
o takiej jak ty właśnie śniłem od chwili, gdy przymknąłem powieki
Ty potrzebujesz tylko wiedzieć, gdzie i, z kim oraz żebym pamiętał wrócić
snów nie bierzesz za wskazówki i nie czytasz tych drogich gazet
przy winie wolisz słuchać głośnej i szybkiej muzyki,
by po godzinach słyszeć szept z moich ust pijanych i kochających
o takiej jak ty właśnie śniłem od chwili, gdy wypiłem o jeden za dużo
nie mówić o uczuciach moich i twoich, czy innych lubisz jak ja
zjeżdżamy od góry do dołu tłuste matki i wychudzonych mężów
gramy w pokera o ostatnią butelkę, która nam dziś została,
choć oboje wiemy, że nikt nie wygra niepotrafiąc oszukiwać
kiedy wychodzę szukać pracy ty znajdujesz sobie innego
tak ze strachu przed tym, że nigdy mnie już nie ujrzysz,
więc coraz częściej jeździmy razem wszędzie
bojąc się zasnąć znajdujemy sobie innych
i wypierdalamy ich, bo niepotrafią oszukiwać- przegrani
O takiej jak ty właśnie śnię od, kiedy sypiam z tobą.
SAMJ, 4 maja 2014
W połowie życie
a w połowie śmierć
w połowie ona
a w połowie my
w zasadzie lepiej będzie
w zasadzie pierdol się
w całości mnie
w całości się.
SAMJ, 18 lutego 2014
smakowała jak papieros a jej włosy pachniały najdroższymi używkami
jej piersi nie wyglądały tak, jak te które masz przed oczami w myślach
często przed wyjściem gdzieś na miasto wyprowadzaliśmy swoje kwaśne myśli
a w domu zostawał jeszcze metr sześcienny gorzkich
słowo o słowo łamane jak drewniany mebel i krew z pogryzionych nawzajem warg
drzazgi oraz strzępy paznokci jak i naskórek pozostawiony gdzieś głęboko w ścianach
rzucaliśmy butelkami wspominając i żaląc się na obieg całego dnia
mówiliśmy sobie, że zawsze będzie tak dobrze jak jest i lepiej niż będzie
miała niewyparzony język inie musiała pytać o drogę w swoim mieście
doskonale wiedziała dokąd iść oraz z kim a od kogo odejść
jak cień przechodziliśmy przed fotokomórkami i złe psy na nas nie szczekały
na rodzinnych obiadach byliśmy oznaczeni pręgami na plecach i szyi
nikt nie zadawał nam pytań i my nie zadawaliśmy się z nikim
taka minimalistyczna miłość co powyrzucała meble za okno
takie art deko gdzie wszystko w swoim czasie i na swoim miejscu
SAMJ, 10 lutego 2014
Filiżanka staje się oknem
na czarne niebo
Wszechświatem staje się niebo
kiedy dosypuję gwiazd cynamonowych
mleczną drogę dolewam
by we wszechświecie nie było tak czarno
Mieszam świat swój
staje się jednolicie
i gwiazdy się rozstąpiły
Zaprosiłbym tu Małego Księcia
podróżowalibyśmy razem
odbijalibyśmy się jak echo
od gwiazdy do gwiazdy
zachwycalibyśmy wszechświat
swoją zdolnością do mieszania.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga