3 lutego 2016
"Gdzie jest Rysiek?" cz.II
Rozlega się intensywne walenie w drzwi!
RYSIEK: No i masz! To właśnie oni! Muszę się ukryć. Natychmiast. To sprawa życia i śmierci! Ratuj!
ANDŻELA: Yyyyy... Yyyyyyy... Yyyyyyyyyyy... To może tu?
RYSIEK: Gdzie tu? Gdzie tu? Tu się nie zmieszczę!
ANDŻELA: Wciągnij brzuch to się zmieścisz. Nie! Tu się nie zmieścisz faktycznie. Co robić?! Co robić?!
Rozlega się walenie w drzwi po raz drugi.
ANDŻELA: Chwileczkę! Nieubrana jestem!
RYSIEK: Nieubrana? Gdzie?
ANDŻELA: Ja tylko tak gram na zwłoki.
RYSIEK: To ja będę tymi zwłokami jak mnie tu znajdą
ANDŻELA: Mam!
RYSIEK: No?
ANDŻELA: Za parawan! I dawaj szlafrok! A ty zakładaj moją kieckę, moją perukę i najlepiej siedź cicho.
RYSIEK: Ty zwariowałaś! W życiu tego nie założę
ANDŻELA: To będzie w takim razie wyraźnie krótkie życie. Dżender albo zdrowie – wybieraj!
RYSIEK: Ale jak komuś powiesz...
ANDŻELA: Jasne. Wyślę na „Płotka”. Nakładaj ciuszki a ja idę otworzyć
W drzwi walą po raz trzeci...
ANDŻELA: No przecież lecę, lecę... co się piekli?
Wchodzi Bolo. Niucha. Niucha na lewo, niucha na prawo. Niucha na dziewczynę... ta wystraszona cofa się na scenę... Bolo człapie za nią.
BOLO: Rysiek!
ANDŻELA: Pan też? No co za przypadek!
BOLO: Tu był?
ANDŻELA: Kto?
BOLO: Rysiek!
ANDŻELA: Nie znam żadnego Ryśka! No przepraszam, poza Panem...
BOLO: Ja nie jestem Rysiek.
ANDŻELA: To co Pan się afiszuje że Pan Rysiek?
BOLO: Nie-Rysiek. Anzelm, dla przyjaciół Bolo. Ja nic się nie afiszuję – Ja szukam.
ANDŻELA: A to zabawne. To kolega się panu zgubił? To taka zabawa w szukanego chowanego, tak?
BOLO: Tak! Nie! Może! Jak go znajdę, to...
ANDŻELA: To?
BOLO: Co?
ANDŻELA: Jak Pan znajdzie Ryśka to co?
BOLO: Jak to co? To mu ręka, noga, mózg na ścianie...
ANDŻELA: Świeżo malowane!
BOLO: A potem do szefa!
ANDŻELA: Do szefa? A szefa to co wtedy?
BOLO: Szefa zrobi Ryśkowi wtedy powtórkę z telemarkiem. Ręka, Noga, Mózg na ścianie. Z Piąchą się nie zadziera, bo się idzie do piachu. Albo odwrotnie? Nie pamiętam. Z pamięcią u mnie krucho. Były bokser jestem. Pani wie... Jeden drugi cios to nie robi różnicy, ale setny, dwusetny... to i co rusz mi coś znika z głowy... co to ja chciałem powiedzieć?
ANDŻELA: Do widzenia! Już się Pan ze mną żegnał.
BOLO: Aaaaa... to dobra. Do widzenia. Ładna Pani jest... Taka miła... Bolo też potrafi być miły. Bolo jest jak rottwajler. Swoim da podrapać się za uszkiem a wrogom gardło przegryzie.
ANDŻELA: To już wolę to drapanie za uszkiem.
BOLO: Wyżej!
ANDŻELA: O tu?!
BOLO: O tu?Dzięks! To ja już pójdę...
ANDŻELA: Do zobaczenia Panie Anzelmie.
BOLO: Mów mi Bolo! Aniele mój – mów mi Bolo!
Wychodzi
RYSIEK: Poszedł?
ANDŻELA: Poszedł!
RYSIEK: To może ja to z siebie...
ANDŻELA: A jeśli wróci?
RYSIEK: Masz rację.
Rysiek wychodzi zza parawanu. Przebrany za kobietę. Z wydatnym biustem, w peruce itd.
Andżela spogląda krytycznie.
RYSIEK: I jak?
ANDŻELA: Nie do rozpoznania... no dobra, żartuję! Wyglądasz jak koszmar komiwojażera. Czekaj! Coś poradzimy. Kolczyki, koraliki... no i szminka! Od razu lepiej. Czekaj! Jeszcze okulary i możesz być moją bliźniaczką. Powiedz coś!
RYSIEK: Co?
ANDŻELA: Powiedz coś wyżej.
RYSIEK: Ale że na taboret mam wejść czy aż na stół?
ANDŻELA:Wyższym głosem matołku. Jak kobieta. Jak ja!
RYSIEK: Jesssem Lussssynka - Jesssem siostrą Andżeli
ANDŻELA: buahahahahaha
Walenie w drzwi!
ANDŻELA: A mówiłam że wróci?
RYSIEK: Schować się?
ANDŻELA: Nie! Bierz altówkę!
RYSIEK: Nie widzę żadnej aktówki. Walizkę widzę.
ANDŻELA: Altówkę. Nie aktówkę. Skrzypce takie.
RYSIEK: Przecież ja nie umiem grać.
ANDŻELA: Wiem. Ja wiem, ty wiesz, ale czy on wie?
Walenie w drzwi.
ANDŻELA: Graj! Graj cokolwiek!
BADYL: Dobry wieczór. Szanowna pani pozwoli, że naruszę jej przestrzeń lokalową?
ANDŻELA: Ale że co?
BADYL: Czy mogę wejść?
ANDŻELA: Ale po co?
BADYL: By w pani towarzystwie podziwiać moją obecność w centrum naszego zainteresowania. Proszę sobie nie przeszkadzać. Ja się tylko rozejrzeć chciałem. Zachód słońca podziawić...
ANDŻELA: Chmury są...
BADYL: Mogę i chmury podziwiać... A panie tak same, samiuśkie?
RYSIEK: A samiuśkie jako te paluśkie...
ANDŻELA: Cicho! Same my tu tak?... no może nie do końca.
BADYL: Czyli nie same?
ANDŻELA: Czyli nie same.
BADYL: Czyli że nie samiuśkie?
ANDŻELA: Czyli że nie samiuśkie.
BADYL: Czyli że z kim?
ANDŻELA: Czyli że z Panem.
BADYL: Ho ho ho... Jakżesz Pani uprzejma...
ANDŻELA: jakżesz Pan galantny...
RYSIEK: Yyyyyy?
ANDŻELA: Tak się mówi!
BADYL: A innego pana, mężczyzny, faceta, kolegi, przechodnia, nieznajomego na przykład to tu nie było?
ANDŻELA: To tu nie było. Gdzieżbym jua wpuściła nieznajomego? Przecież nie do alkowy, a tu jak pan widzi miejsca brak. A to Pan szuka kogoś?
BADYL: Ano szukam.
ANDŻELA: Nie Pan pierwszy!
BADYL: Ha! To jednak ktoś tu był! Okłamano mnie!
ANDŻELA: Oj tam zaraz... No już jeden był i szukał.
BADYL: A znalazł?
RYSIEK: Gówno znalazł...
ANDŻELA i Badyl: No co też....
RYSIEK: Przepraszam. Nic nie znalazł.
ANDŻELA: Nie było nic do znalezienia.
BADYL: No fakt. Ja też nic nie znalazłem. To ja nie będę paniom przeszkadzał w kontemplowaniu muzyki konkretnej. To Szostakowicz prawda?
ANDŻELA: Nie. To Rimsky-Korsakow „Interludium o kuchennych schodach”. Zna Pan?
BADYL: Nie. A powinienem?
ANDŻELA: Zwłaszcza część skoczna robi wrażenie...
BADYL: Niech Pani zagra. Pani? Pani.... umknęło mi imię...
RYSIEK: Lusssynka
BADYL: Lucyna – piękne imię.
RYSIEK: Dla przyjaciół „Lusi”
BADYL: Zagraj o tych schodach Lusi...
RYSIEK. Nie jesteśmy jeszcze przyjaciółmi.
BADYL: Bernard de Mello Koello. Cmok. Dla przyjaciół Badyl, moja słodka Lusi...
RYSIEK: Panie Badylu, panie Badylu...
PIĄCHA: Przephaszam! Było Otwahte!
cdn
5 listopada 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 listopada 2024
Jesień.Eva T.
5 listopada 2024
AgnieszkaYaro
5 listopada 2024
odczuciaYaro
4 listopada 2024
WiewiórkaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
0411wiesiek
4 listopada 2024
z ręką w gipsiesam53
4 listopada 2024
Ostatnia prostaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
3 listopada 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga