3 lutego 2016
„GDZIE JEST RYSIEK?” cz. I
Wchodzi Andżela. W długim płaszczu, z damską torbą i z futerałem na skrzypce. Na scenie mamy dwa krzesła, stół na którym stoi karafka z wodą plus dwie szklanki, parawan, wieszak na ubrania oraz stojak pod nuty. Andżela ściąga torbę i płaszcz i przygotowuje się do prób gry na skrzypcach jakiejś upiornie fałszowanej melodii. Widać ze jej nie idzie, ale wkłada w to tyle zaangażowania ile tylko w to można włożyć.
ANDŻELA: Skup się Andżela. Pieniądze same się nie zarobią...
Andżela wczuwa się w melodię coraz bardziej. Gra z zamkniętymi oczami. Do pokoju wpada mlody człowiek z reklamówką i pończochą naciągniętą na głowę. Wpada i zatrzaskuje drzwi. Oddycha szybko jakby po długim męczącym biegu. Rozgląda się i dostrzega grającą na skrzypcach dziewczynę. Ta jest tak mocno zajęta grą że nie dostrzega że już nie jest sama.
RYSIEK: Przepraszam Panią...
Andżela nie odpowiada. Rysiek powoli podchodzi i staje naprzeciw dziewczyny. Gdy ta kończy melodię ewidentnym finałowym dźwiekiem trąca ją w ramię. Andżela otwiera oczy i zaczyna przeraźliwie krzyczeć
ANDŻELA: Aaaaaaaaaaaa!
Rysiek wystraszony odpowiada tym samym
RYSIEK: Aaaaaaaaaaaa!
ANDŻELA: Aaaaaaaaaaaa!
RYSIEK: Cicho! No cicho! Ja bardzo Panią proszę! Jeśli życie pani miłe to niech pani przestanie krzyczeć, bo się całe Śródmieście zbiegnie a mnie akurat zależy by nikt się nie zbiegł. I to najlepiej nie tutaj i nie teraz!
ANDŻELA: Ratunku! Pomocy! Mordują! Gwałcą! Kradną!
RYSIEK: No ja Panią proszę! Gdybym ja chciał Panią okraść albo zamordować to już byłaby Pani trupem a tu prędzej mnie za chwilę łeb eksploduje jeśli Pani nie przestanie krzyczeć! Ja niegroźny jestem. Porozmawiajmy jak cywilizowani ludzie! Szeptem!
ANDŻELA: Nie rozmawiam z nieznajomymi!
RYSIEK: A to tu jest pies pogrzebany!
ANDŻELA: Jaki pies?Gdzie pan psa zakopał, zamurował? Przed chwilą pan mówił że pan jest niegroźny a tu piesek jakiś mały słodki niewinny życie stracił...
RYSIEK: Jaki pies?
ANDŻELA: Nie wiem. Pewnie ratlerek, albo cziłała, bo to małe to i łatwiej zamordować, zakopać, zamurować... Nie wstyd Panu?
RYSIEK: Ratlerek? Cziłała? O czym Pani mówi? Żadnego psa nie mordowałem. Proszę Pani ja bym muchy nie skrzywdził. Ja proszę Pani jestem wegetarianin.
ANDŻELA: To co Pan z tym psem zaczął?
RYSIEK: A tylko przysłowie takie. Pies pogrzebany czyli takie sedno.
ANDŻELA: ale jakie?
RYSIEK: No takie, że ma mnie Pani za nieznajomego i nie będzie Pani ze mną rozmawiać.
ANDŻELA: No właśnie. Sama się dziwię, że jednak rozmawiam. Czuję się zmuszona, zmolestowana, zmanipulowana. Wstydziłby się pan.
RYSIEK: Nic innego bym nie mógł robić tylko się wstydzić i wstydzić. Na szczęście uodporniłem się. Wie pani co? To może jednak coś jakoś poradzimy na tą nieznajomość, co? Pani pozwoli że się przedstawię. Rysiek jestem. Bardzo mnie miło.
ANDŻELA: Ale tak na serio, czy tak specjalnie mnie pan tu bajeruje?
RYSIEK: Nie rozumiem
ANDŻELA: Bo ja przedwczoraj byłam u wróżki i ona powiedziała że spotkam miłego wysokiego bruneta o imieniu na R...
RYSIEK: No. To o mnie...
ANDŻELA: Rżekłabym, że prawie!
RYSIEK: co prawie?
ANDŻELA: No prawie o Panu. Trochę Panu brakuje.
RYSIEK: Mnie brakuje? Mnie nic nie brakuje.
ANDŻELA: No! Centymetrów Panu brakuje.
RYSIEK: Ale za to jakie ja mam bogate wnętrze! O!
ANDŻELA: Wierzę Panu na słowo. Proszę nie demonstrować. Andżela jestem.
RYSIEK: No. Też prawie jak anioł!
ANDŻELA: Mamusia była wielbicielką Brada Pitta. A trafił jej się Zenon Kuśmider. Nie można mieć wszystkiego.
RYSIEK: dobrze. My tu gadu-gadu a czas ucieka. Czasu to ja akurat kochana nie mam. Powiedz mi, czy jest tu jakieś wyjście?
ANDŻELA: Jest. O! Tam!
RYSIEK: To akurat jest wejście i prawdopodobnie nie może być brane pod uwagę. Pytam czy jest jakieś inne wyjście?
ANDŻELA: No to praktycznie innego nie ma. Jedno wejście, jedno wyjście. To samo „in”. To samo „out”.
RYSIEK: Szlag!
ANDŻELA: Dlaczego szlag?
RYSIEK: bo mnie gonią.
ANDŻELA: Kto goni?
RYSIEK: Ci przd którymi uciekam!
ANDŻELA: ale kto?
RYSIEK: Oni!
ANDŻELA; Jacy oni?
RYSIEK: Może lepiej żebyś nie wiedziała. Im więcej wiesz tym dłużej pożyjesz.
Rozlega się intensywne walenie w drzwi!
RYSIEK: No i masz! To właśnie oni! Muszę się ukryć. Natychmiast. To sprawa życia i śmierci! Ratuj!
cdn.
22 grudnia 2024
Prostotadoremi
22 grudnia 2024
fantazjeYaro
22 grudnia 2024
2212wiesiek
22 grudnia 2024
śnieg w prezenciesam53
22 grudnia 2024
Błogosław nam Boże Dziecię!Marek Gajowniczek
21 grudnia 2024
2112wiesiek
21 grudnia 2024
Wesołych ŚwiątJaga
21 grudnia 2024
Rośliny z nasieniem i bezdobrosław77
21 grudnia 2024
NEOMisiek
21 grudnia 2024
Mgła pojmowaniaBelamonte/Senograsta