
Arsis, 24 października 2025
Wiesz, dzisiaj jest wiatr. Ten wiatr, który wplątał się w twoje włosy…
Ja tutaj, w tym pomieszczeniu, w tym pokoju szarym…
Ja tutaj… Jestem… Wiesz, czekam…
Chodź…
To wszystko się gromadzi. Ten kurz gryzący w gardle, w nosie…
Ten kurz raniący załzawione oczy… Jestem. Jestem tutaj...
Jechałem do ciebie, przedzierając się przez rozwarte skrzydła szamoczących się w powietrzu gazet.
Wilgotne oblepiały twarz..
Jechałem, bądź jadę nadal pociągiem.
I w tym pustym wagonie...
Słyszysz jak jadę? (O Boże, jak daleko mi do ciebie!)
A więc to już tak późno?
Zegar wybił
właśnie
drugą…
... połowę życia...
Słyszysz ten zapętlony stukot stalowych kół?
W tym pustym wagonie z siedzeniami obitymi czerwonym skajem…
Drżę..
… wśród szemrzącej wokół ciszy, wśród białego szumu przytulającej się do mnie samotności...
I tam. W tym kącie, pomiędzy oparciem siedzenia a ścianą z metalowym pojemnikiem
na śmieci. I w tym kącie zobaczyłem wytarty egzemplarz. Na okładce: Wieniedikt Jerofiejew „Moskwa-Pietuszki”.
Sfatygowany. Zmiętoszony od ciągłego wąchania, ściskania, nerwowego przekładania
przetłuszczonych od spoconych dłoni kartek.
Monolog jadącego nabierał barw, kiedy przebudzał się z pijackiej maligny.
Opowiadał mi dzieje, dopóki jego twarz żyła odbita w brudnym oknie.
A kiedy to oblicze, i tak już zmęczone, marszczyło się, to wiedziałem, że nadchodził kolejny sen.
Taki sen, bez „dobranoc”.
.
Wiesz, mam takie momenty w pisaniu i muzyce.
Mam takie momenty…
Te powtórki, natrętne mary.
Te powtórzenia ciągłe jak w syndromie Aspergera…
Idą. Idą wciąż.
Idą gęsiego. Idą czwórkami tym samym torem. Wytyczonym przez…
Nie. Nie wiem.
Nie wiem
przez, co…
Może ty wiesz?
Senne widziadła w skorelowanej z czymś niewidzialnym korekturze zdarzeń.
Te specyfikacje. Te niewyczerpalne mistyfikacje…
Widziadła przeistaczają się
w nieśmieszne groteski.
W niezrozumiałe wizje.
Mimika ich twarzy, nie-twarzy…
Wiesz, siedzę teraz przy stole i gapię się w błękitne za oknem niebo.
W tę cholernie błękitną powłokę. W ten klosz przykrywający świat.
W ten szklany klosz z tytułu książki Sylvi Plath.
Ona umarła. Zatruła się gazem,zostawiając dzieciakom
ładnie ułożone na stole śniadanie.
W kosteczkę…
Zatrujemy się razem?
Nie? Dlaczego?
Pójdziemy sobie tam. Wiesz. Tam. Daleko...
Nie mam już siły tańczyć. Już nie. Te moje podrygi nagich słów. Te nagie podrygi i wygibasy
słowne.
Przyłączysz się?
Powyginamy się w tej ekscytacji,
w tej meandrycznej ekwilibrystyce zdań?
Chodź…
Poczekaj, coś trzeszczy. Wirująca płyta na talerzu gramofonu zbiera kurz…
Stępiona igła, wyżłobione jak kanion mikroskopijne rowki wytłoczonego winylu.
To przez te
powtórki…
Przez ten motyw
powracający wciąż…
(Włodzimierz Zastawniak, 2025-10-19)
***
https://www.youtube.com/watch?v=d-fOwHPJa78
Belamonte/Senograsta, 24 października 2025
Wczoraj robiłem omlet hiszpański, kompletnie się nie udał.
Uwiodłem dziecinną kobietę, której się podobam
i która nie myśli o przyszłości - co można zaplanować?
Gadanie do pokoleń karłów jak „Na srebrnym globie“,
jęczenie do cudnej Ziemi, to brak rzeczywistej rzeki.
Ta toczy swe wołanie przez świat, nie do pokoju czy wojny,
ale toczy, a jak płynie to nie ginie
jak płynie to się upaja i ciebie upaja
pożycza się i ciebie i wspólnie zostawiacie
czasu osad, a w wieczny ruch wstępujecie
z dziecinną kobietą, matką, żoną, kochanką, przyjaciółką
- nie kobietą wyzwoloną, ale uczciwą,
albo zaplanować karierę, jak Britney, ale to jej zaplanowali
teraz pewnie szuka siebie mozolnie
a w internecie pokazują trolle filmiki z nią na bazie AI
żeby ją ośmieszyć, a drani wybielić
a ona się szuka, i znajdzie, jak już przyjdzie czas
i wymyśli swoje plany, a potem z nich zrezygnuje...
przeleciały łabędzie, nic do mnie nie mówią
i nie mówiły, ale mówią - odeszło w przeszłość
zostaje teraz
bez planowania, życie-miłość nie ranią
a planowanie, budowanie obrazków o sobie, o pokoleniach
misjach, szczęściu, bezpieczeństwie...
Życie cię porywa, pozwól, spotkasz życie i
rozczarowania życia albo spełnienia.
O to tu chodzi, ono nie ma celu, a jeśli ma cele,
to głównie upojne, jeśli ma moralne, to nie nasza to rzecz.
Nadawanie mu sensu jest bez sensu.
Odmawianie mu sensu jest też bez sensu.
Trzeba odkrywać sens, iść za marzeniem, chcieć.
Dużo w sobie zawiera, i naszą naturę, to zwierzę ludzkie
- rządź, kochaj, poznaj partnera, zniszcz, zabij, Pomocy!!
Trzeba żyć i wpatrywać się w kałuże, oczy, lustra,
tworzyć, rzeźbić, malować, wspinać się, pływać
łapać kobiety za uśmiechy i włosy...
rzeźbić
rzeźbienie to chyba najpierwotniejsza sztuka
kształtować, mówić dotykiem,
z ciemności w światło...
doremi, 24 października 2025
Nasyceni różnorodnością kolorów,
stąpając po szeleszczących liściach,
kolejny raz( od wielu lat) odkrywamy jesień...
Dostrzegamy wyjątkowość w każdym jej odcieniu :
w czerwieni klonu, w złocie brzozy,
w zapachu ziemi i otaczającym pięknie natury.
Ukradkiem,
na szczęście,
( jak dzieci)
wkładamy do kieszeni
KASZTANY...
violetta, 23 października 2025
jestem rozbierającym drzewkiem
oczarem w stroju z frędzlami
moje nogi nieustannie tańczące
pieszczotliwie zdejmuję rajstopki
podnieś zdmuchniętą apaszkę
zawiążę ci na szyi pachnącą
sam53, 23 października 2025
wczorajszy dzień przeszedł bez historii
może tylko deszcz spóźnił się o kilka godzin
wtulony w ciepły jesienny powiew wiatru
rozmawiałem z chmurami kryjąc się pod parasolem
ktoś z boku pomyślałby że wariat - gada sam do siebie
a ja właśnie układałem wiersz
jak twój uśmiech przed pocałunkiem
gdy uciekasz w ciszę zmieniając tylko miejsce pobytu
niepotrzebny już sen ani melodia gwiazd
wpadamy na siebie milcząc jak dwa ziarna piasku w klepsydrze
marząc o jednym wielkim kwitnącym ogrodzie
wtul że się we mnie mocniej
krople spływają z parasola prosto za kołnierz
październik otwiera ramiona na poezję
ajw, 22 października 2025
kawa parzy usta
chcąc bym coś przemilczała
mleko się wylało
próbuję zrozumieć ciszę
między łykiem a oddechem
na dnie filiżanki wzór
którego nie umiem dziś odczytać
__
sam53, 22 października 2025
zawsze zaczynałem od uśmiechu
był ze mną gdy rozwiązywałem równanie
z dwiema niewiadomymi
gdy myślałem o tobie na lekcjach religii
.
dzisiaj znalazłem go w twoim jesiennym wierszu
bezsłowny ukryty między wersami
od dawna udawał zwyczajną ciszę
skrojoną na wymiar dojrzałej kobiety
ciepły niewymuszony wdzięczny
.
poczęty o poranku z matki Poezji
i niewiernego ojca prawdziwego jak słowo
pozostawione samo sobie tylko na chwilę
które wraca i wraca i wraca
.
lubię ten moment kiedy zdejmujesz mu czapkę
i całujesz w usta
Belamonte/Senograsta, 22 października 2025
Nie porusza się żaden lew w ciemności
rysy na murze wyłaniają oczy
i rdza pokrywa żelazo
Rysy i rdza – nic poza
Grzechy nawet milczą i dzieci
Już ciężar zwłok gaśnie
obowiązek i narcyzm
Pająk życia Pająk polany – porywają ciała i myśli
Nie warto było się uczyć
Nie warto było przeklinać
Oczy nie wyławiają nawet
zmysłowości dziewic na drugim brzegu
tetu, 21 października 2025
ciało pamięta. pogorzelisko pełne dymu
i deszcz parujący przez skórę. pełnia
ma smak popiołu; kolor miedzi
przesłania światło. nie wskrzeszaj mostów,
tam nie ma nic, prócz rdzawych kraterów,
imion spalonych w atmosferze. czerni
trzeba ulec. ma moje usta wyssane do sucha.
sam53, 21 października 2025
kiedy włączasz czajnik
gdy herbata stygnie w filiżance
czego wypatrujesz na ekranie monitora
wiedząc że każdy dzień zacznie się wierszem
wiem że na dzień dobry odpowiesz dzień dobry
a prognozą pogody na naszą niecodzienność
już wiem że deszcz na szybie maluje kolejną firankę
której ni zdjąć ni zamazać
nie wiem której myśli dotkniesz by usłyszeć siebie
i w której sekundzie świat zakwitnie słowem - kocham
wiem że niemożliwe staje się możliwym
dalekie bliskim
wiem że wszystkie góry urosły kiedy nas nie było
dzisiaj wymyśliłem że zamiast obrączki
podaruję ci kamyk z góry Modyń
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
28 października 2025
sam53
27 października 2025
wiesiek
27 października 2025
sam53
26 października 2025
ais
26 października 2025
tetu
26 października 2025
wiesiek
26 października 2025
sam53
26 października 2025
smokjerzy
26 października 2025
Belamonte/Senograsta
25 października 2025
wiesiek