Misiek, 2 kwietnia 2023
Spojrzał
na pomniki w nienawiść dziś ubrane
na ołtarze i szaty splamione grzechem
to wszystko boli niczym rozdrapane rany
na katedrę która ciągle jeszcze płonie
tłum krzyczał słowa nie do powtórzenia
w środku miasta jak w opętaniu skakał
sacrum pokryte grzechu brunatną minią
od nowa szatan ze słabymi grę wygrywa
w ruletkę albo piekielnego pokera
bo znaczone karty ubogi duchem obstawia
nową religię ogłasza sardonicznym śmiechem
z kalendarza pośpiesznie skreślona
Pańska niedziela
Quo vadis dzisiaj mój współczesny świecie
dlaczego wiara w sercach tak łatwo umiera
Pozwól Ojcze
obiecałem im i dlatego wśród nich pozostanę
aby głosić Słowo na chwałę Twojego imienia
choć jestem jak wtedy wyszydzany krzyżowany
***
,, Ojcze, przebacz im bo nie wiedzą co czynią’’
***
Jezus usiadł na chwilę popatrzył na świat
i gorzko zapłakał…
Yaro, 2 kwietnia 2023
ciepły wieczór ubrany w niebo
letni powiew aksamitnego wiatru
delikatnie poruszył koronki sukienki
w kawiarni cisza z kadzidełek szary dym
zapach świec z bladym światłem
rzuca się cień w indyjski styl
pijemy herbatę o smaku spalonej ziemi
lekka odpływam z każdym łykiem
jestem obok a jednak daleko w myślach
gorąco piasku Sahary w ustach goryczki smak
gwiazdy w oczach, patrzysz szczerze
nie do wiary zakochani piją herbatę
tlen co pozwala unieść się słowom
każdy dźwięk każdy łyk zbliża ciepło dłoni
spójrz czas pozwolił by razem być
toczyć się po życia kres z każdym łykiem
więcej chcę poznawać cię, doznać zaufania
razem pić herbatę delikatną dotykać dłoń
ponieść się refleksji odpocząć jak się da
Arsis, 2 kwietnia 2023
Wiesz, wracałem późno do domu. Szedłem przez park ciemny, deszczowy, mglisty…
Szedłem przez tę kwintesencję samotności i smutku,
mijając ogołocone z liści drzewa,
jakieś opuszczone, zdewastowane między krzakami parterowe domy.
Daleki dzwon wybijał północ. Płynął między powykręcanymi dziwnie gałęziami.
Zawadzał o nie, wieszał się na nich i niknął echem,
jakby to było bijące, umierające serce.
Tymczasem — w czarnych kwadratach okien — czaił się Inny.
Skradał się do nich w ciszy
i podglądał z ukrycia
tajemniczy świat wilgotnych od deszczu drzew..
Inny, sponiewierany przez życie.
Tak, jak się wyrzuca
skorodowany złom albo podarte na śmietnik łachmany.
Inny, który narodził się bladym świtem podczas zimnego majowego deszczu.
Tak, pamiętam… Pusta, porodowa sala. Ciągnące się donikąd korytarze…
I poprzez podłogi, ściany szyby, szły jęki poplątanych, bulgoczących rur. Jakieś nawoływania
i płacze…
Teraz wieje nocny wiatr.
A między oddechami cisza tak wielka
jak grób mojej umarłej matki,
w którym sine ciało zdążyło już się rozsypać w proch.
*
To miał być nasz ostatni taniec.
Wybacz mi,
lecz nie będę w stanie.
To już się nigdy
nie wydarzy.
Wybacz po stokroć pijanemu.
Mój krok
jest chwiejny.
W półmroku pokoju
tulę się z drżeniem
do zimnych kaskad powietrza.
Tylko to mi zostało. Więcej nic.
Zbyt wiele wypiłem do dna, zbyt wiele tłumiłem w sobie goryczy.
Nie jestem w stanie,
a miała to być
po prostu nasza noc.
Pamiętasz?
Za oknami mgły
płyną nad polami, nad łąką…
Nisko
płyną…
… za las…
Resztki babiego lata rozsnuwają się w potędze
srebrnych pajęczyn, wśród dymów,
które jak wtedy, idą wolno z kominów.
Tak oto umieram jesienią, późnym listopadowym wieczorem.
Lecz, skąd jesień, skoro przed chwilą rodził się z krzykiem szkarłat wiosennego słońca?
Zmieszały się epoki i lata.
W jakiejś odmiennej rzeczywistości
wznosi się kula
oślepiającego blasku.
I przeciska się pomiędzy drzewami,
gałęziami,
liśćmi kasztanów
smugami światła…
… pomiędzy palcami dłoni, co przesłania twarz…
Pomiędzy sztachetami malw,
krzakami dzikiej róży…
Uderza boleśnie
w szybę okna,
w źrenicę, w pamięć…
W rozrzucone na stole smętne widokówki
dawnej przeszłości, idąc przez puste, piaszczyste drogi znad dalekich łowisk.
Tutaj, gdzie
— byliśmy razem.
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-02)
***
https://www.youtube.com/watch?v=XyC8lSXIvts
https://www.youtube.com/watch?v=wPxAX-gCVHw
sam53, 1 kwietnia 2023
Jego wszystkie obrazy zdawały się być niedokończone
zwinięte w rulony albo rozpiete na blejtramach
wyciągnięte zza szafy pachnące starością
pełne pustych przestrzeni jak za mgłą
której podkład się nie trzyma
zamazany świt w różowo-fioletowej poświacie
deszcz który wzbija tumany kurzu
skowyt wyobraźni
echo wyschniętej studni
dlaczego Bogu po stworzeniu świata
nie został jakiś szkic brudnopis
może właśnie dlatego był Bogiem
drachma, 1 kwietnia 2023
A co jeśli bóg gra w kości
i rządzi wszystkim przypadek
jest w wielu miejscach naraz
jako bóg i diabeł
bez przyczyny i skutku
jednocześnie tu i tam
w tej samej chwili w wielu
scenariuszach
które są przezroczyste
jak splątane wieloświaty
gwarząc ze sobą
jak czarne dziury świadomość
w horyzoncie zdarzeń
po drugiej stronie lustra
Alicjo nadświetlni obserwatorzy
patrzą na nas na twory
nie z ich świata wielorakie
Senograsta, 1 kwietnia 2023
Jak tak komuś życie da w kość
i nawet go nie złamie, a nawet złamie
to wtedy jest jak Ojciec Franza Kafki
Bo złość gdzieś się zmagazynuje i trzeba komuś odpłacić
U niego to by było nieświadome podcinanie skrzydeł
W celu może nawet ochrony
żeby za dzikimi gęsiami nie poleciała gęś
Bo świat jest zły
Sztelak Marcin, 1 kwietnia 2023
Kości zostały zasiane
jak twierdzą małorolni prorocy,
z obowiązkowymi brodami do pasa
i tradycyjnym obłędem w oczach.
Plon będzie obfity,
wzrosną przecudne szkielety,
których nikt nie ośmieli się upchnąć
w szafie. Nawet czarnej, dębowej,
z trumiennych desek.
Z klekotem wyruszą na spacer
w świetle gazowych latarń.
Dumnie krocząc ręka w rękę
znikną w lesie, być może stumilowym.
Całkowita i nieodwołalna symbolika.
Natomiast po nas pozostaną konta
na facebooku, niepotrzebne przypomnienia
o urodzinach.
Tyle dobrze, że obędzie się bez życzeń.
Senograsta, 31 marca 2023
Niektóre psiaki ma się wrażenie, że wszystko rozumieją
O wiele więcej niż mogą powiedzieć
Mają inteligencję emocjonalną
Czeka na pana, słyszy klakson, patrzy, co się dzieje
Karci wzrokiem kierowcę
Spokojny zaniepokojony mieszczanin
Mogły się przytulić do niego, położyć łeb na kolanach
Było, jest kogo pogłaskać
Mogły, bo w nowym psie jest starszy zmarły pies
Bo w każdej istocie jest echo innej
Poprzednicy i następcy i towarzysze pamiętni
Kajtek Wicher Aga Arek Tomek Baśka
Pies Człowiek Ptak
sam53, 31 marca 2023
nie chciałbym tłumaczyć się z tęsknoty
z odrobiny ciepła której szukam w filiżance
każdy ranek zaczyna się od twojego oddechu na ustach
gdy wiersz jeszcze w ciepłym dołku na poduszce
każdy dzień z myślą co byś zjadła na obiad
z wiosną której dłonie codziennie dotykają kwiatów
ze słońcem które mogłoby być już na zawsze
przypięte plastrem miodu do nieba
z uśmiechem zostawionym na później
albo zgubioną rekawiczką parasolką kapeluszem
czasami słyszę ciebie jak swój własny głos
zatrzymany na światłach nim pójdziemy dalej
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
9 września 2025
wiesiek
9 września 2025
absynt
9 września 2025
Arsis
9 września 2025
Arsis
9 września 2025
absynt
9 września 2025
absynt
9 września 2025
wolnyduch
9 września 2025
ajw
9 września 2025
ajw
9 września 2025
ais