Misiek, 2 november 2018
Nie płaczcie po nas
nasze słowa pozostaną
z kartką do połowy zapisaną
pożegnaliśmy się zbyt wcześnie
to Thanatos gonił
nas nieprzytomnie
przez całe życie
a teraz dopadł
tak nagle i boleśnie
nie płaczcie po nas
tylko żyjcie godnie
abyśmy mogli się
kiedyś wszyscy spotkać
tam gdzie teraz zawitamy
i na zawsze zamieszkamy
gdzie świeci największa gwiazda
samotni bez bliskich
jak wyrzucone pisklęta z gniazda
ale nie osamotnieni
zapisujemy już kolejne strony
na zawsze wieczne
deszczu kroplami
na białych chmurach
nie potrzebując niczego
popijamy nektar
nieśmiertelności
nie płaczcie po nas
bo jesteśmy
pomiędzy wierszami
w których opiewaliśmy
zwyczajne ziemskie życie
które czasem jest jak bzdura
tak niedorzeczne
nie płaczcie po nas
pamiętajcie o miłości
Misiek, 20 october 2018
pamięci Ani Przybylskiej ,która odeszła cztery lata temu
to niemożliwe… to nieprawda… to nie jawa
powiesz dzisiaj
to tylko zły koszmarny sen jeden z tych
których tak wiele październikową jesienią
kiedy w słońcu liście się już nie zielenią
barwami tęczy w słowa się poukładają
niczym w rymy ostatniego pożegnania
pełen cierpienia pisany z serca tren
przecież ty tylko śpisz wielkim bólem zmęczona
znów otworzysz piękne brązowe oczy
świata łaknąc będziesz ciekawa
ocieram łzy które niczym krople rosy o poranku
srebrzą się na cienkiej jak pajęczyny sieci
niczym całun na grobie szara zasłona
dopóki poranny deszcz jej nie zmoczy
i przyozdobi jako perłowe wodne korale
a w kąciku
świerszcz cichutko tobie na skrzypkach gra
za chwilę anioł stróż ku niebu z powrotem wzleci
to sen o jednym życia przystanku
a jeśli to senna mara
dlaczego wciąż trwa ?
Misiek, 14 september 2018
nic nie widzę w tej milczącej twarzy
martwy za życia
zapatrzony we własne odbicie
w gotyckim oknie salonu
narodził się bez miłości
choćby jednej pieszczoty
zimny nawet bez dotyku
przecież nie ma serca
na dodatek
taki pusty beznamiętny obcy
jak cały jego plastikowy świat
nieruchoma kukła bez emocji
udaje że jest człowiekiem
tak naprawdę
to wieszak na smoking
który założę na galę
zakochanych w poezji poetów
będzie uroczyściej jak w Cannes
pajac zostanie w szafie
ubrany w cienką folię
nie czuję już empatii
dobranoc mój książę
Misiek, 9 september 2018
Spotkałem dzisiaj sąsiada
panie co to jest za psisko
żalił mi się na swego psa
całymi dniami ujada
w domu mi sika na wszystko
moje uwagi gdzieś już ma
ja mu spacer, on ucieka
on wstaje gdy mówię mu: leż
chyba go oddam bez żalu
mówię: niech pan nie narzeka
bo tak poza tym pan się ciesz
że nie pisze na portalu
Misiek, 2 september 2018
Lekki jak puch
szukał promieni słońca
jakiegoś światła po drugiej stronie
z nadzieją
że jeszcze coś się zmieni
głowa zmęczona życiem
szukała cienia
ciało uwięzione z sercem
co wystaje jak z pustej kieszeni
kiedy nadejdzie czas zmartwychwstania
spadał w otchłań piekieł
na samo dno wulkanu
bezlitosny czas
wciąż jeszcze mózg pogania
potem bierze wszystko
i nic w zamian nie daje
to miał być ostatni dzień
za zamkniętymi oczami mrok
silne światło razi
coraz mniej widzący wzrok
śnił obce obrazy i koszmary
czy wszystko powróci
nadzieja do wiary
a obie do miłości
jeden przypadek na sto
jeszcze silniejsze światło
jak z tego świata
odradzał się niespokojny duch
oddech miarowy
ciśnienie rośnie
mamy go
Misiek, 1 september 2018
Kiedy słońce liście na gałęziach pozłoci
gotowi już będą znów do długiego lotu
skrzydlaci bracia jeszcze raz tu zaśpiewają
a kasztanowiec zgubi ostatnie kasztany
gdy cały park utonie w brązie i czerwieni
przyjemny zapach miodu z lipy i nawłoci
osłodzi ten czas rozstań i czasem powrotów
nowe owoce w sadach się już uśmiechają
oddaję uśmiech w moim wrześniu zakochany
nadchodzi pora jego matuli- jesieni
Misiek, 25 august 2018
Chłodny podmuch zerwie mnie z gałęzi
jeszcze zatańczę z wiatrem ostatni raz
potem upadnę na ziemię wydeptaną
tracąc ze światem resztki złotej więzi
Pora już odejść - to mój nadszedł czas
przypomina mi o tym szara mgła co rano
nawet wyglądam teraz inaczej -brunatnie
jestem coraz słabszy i jak ze szkła kruchy
Raz po raz odezwę się cichym szelestem
dla całej rodziny to dni życia ostatnie
nitki pajęczyn oplotą nas jak złe duchy
ale ja przecież jeszcze żyję i …jestem
Z moimi braćmi pięknym latem rozgrzani
czekamy na tę najsmutniejszą chwilę
kiedy nastąpi nikt jeszcze z nas nie wie
znowu czas przemijania i my-zapomniani
Nic po nas wkrótce nie zostanie a tyle
było chwil radosnych zielenią na drzewie
oczekuję pory niczym skazaniec wyroku
wtenczas zimną ziemię poczuję na sobie
A ona mnie przytuli do wiecznego snu
prawa matki Natury nigdy nie zmienią
niedługo umrę zapomniany w mroku
ty przejdziesz się alejką po moim grobie
Nawet nie poczujesz że będę właśnie tu
twój martwy liść który odszedł jesienią
Misiek, 23 august 2018
Jestem taki wspaniały i troskliwy
Już zaskarbiłem wasze zaufanie
Zamiast kwiatów dajecie mi pokrzywy
Ale nie jest mi przykro ty bałwanie
Mam gdzieś wasze emocje i uczucia
Co z tego że nic co inni nie czuję
Jesteście dla mnie jak guma do żucia
Przeżuję wszystkich a potem wypluję
Wyzywacie mnie ty draniu i chamie
Po mnie to jak po kaczce ciągle spływa
Nie dziwcie się że zawsze kłamię
Bo kłamstwo to droga słuszna prawdziwa
Moje wszędzie ostatnie słowo racja
Nikt mnie nie zrani bo tego nie umie
Mój konik, pasja to manipulacja
Zimny kamień mam w sercu i w rozumie
Piękny jestem jak rzeźba dzieło sztuki
Nikt mi nie dorówna w mym intelekcie
Wy miernoty i skończone nieuki
Moje nauki zapiszcie w konspekcie
Intrygi rozsiewam co dzień do znoju
Na inwektywy nie żałuję śliny
W ciszy ducha nie zazna nikt spokoju
Jestem niewinny bez poczucia winy
Nie będę tobie współczuł bo nie warto
I łez nie otrę bo lejecie wodę
Jesteście dla mnie jak wszą nic niewartą
Czy ktoś wszy by podał rękę na zgodę
Ja się niczego też nigdy nie wstydzę
Ja jestem najlepszy w każdym sposobie
Mówią że człowieka obok nie widzę
Odczepcie się przecież ja nic nie robię
Nic mi nie grozi gdy czuję złe żądze
Nie rozumiesz nic nie poradzę na to
Dla mnie się liczy władza seks pieniądze
Wy jesteście durnie ja jestem
psychopatą
Misiek, 18 august 2018
Choć sam niemłody chętnie wysłuchał geruzji
tłumaczą z praw życia bez aluzji
brak dzisiaj nowej krwi bez transfuzji
a serce bardzo boli jak od strzału z fuzji
Zakrzep się w nim narodził jak magma w intruzji
skazany wieszcz na karę eksluzji
tracił złudzenia w świecie iluzji
gdy na zawsze nabawił się ducha kontuzji
Nie było jednak zdziwienia oraz konfuzji
cierpiał tylko z powodu amuzji
i milczał jako ryba z gatunku gambuzji
Lecz kiedyś ta lawa wyleje się w efuzji
pójdzie na boso aż do Kartuzji
tam zaczeka na obiecany czas paruzji
Misiek, 14 august 2018
przecież wcale
nie jestem smutny
nawet kiedy się nie uśmiecham
to tylko poważne zawsze sumienie
często do nieba puszcza niezdarnie
przymrużone trzecie oko
ubrane w szary worek pokutny
tam w błękitnym królestwie
mieszka Zbawienie
choć bardzo wysoko
tu na dole Nadzieja
pozostała osamotniona
lecz nigdy nie zapomnę
i nie zaniecham
przytulić mocno
i wziąć w zmęczone ramiona
wzruszenie tak ogromne
a potem pójść wraz
w stronę słońca przed siebie
do krainy wiary i cierpliwości
może po drodze spotkam
znowu Ciebie
tak samo zamyśloną
jak w tamten jesienny czas
przepadnie smutek jak we mgle
podziękujemy za wszystko miłości
na razie nie dla mnie
anioł zaproszenia śle
gdzie tylko dobre dusze wiecznie śnią
ozdabiam w myślach
jedyne serce koroną
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 april 2025
wiesiek
23 april 2025
wiesiek
22 april 2025
wiesiek
21 april 2025
wiesiek
19 april 2025
wiesiek
19 april 2025
Eva T.
18 april 2025
jeśli tylko
17 april 2025
Eva T.
15 april 2025
ajw
15 april 2025
Marian Banaszak