Misiek, 21 december 2018
Każdy na coś zawsze gdzieś czeka
tak trudne nieraz bywa oczekiwanie
bo droga do celu bywa trudna
lub nieznana
i ta niepewność co się stanie
a dziś przychodzi do człowieka
pora narodzin Boga
nadchodzi rodzinne świętowanie
Bóg Miłości który na nas łaski zsyła
właśnie nadchodzi z chwałą
upragnioną radość duszy
teraz sprawi
z ogromu serca wiernym błogosławi
i rozda miłość której tak mało
dzisiaj na całym świecie
patrzę na niebo
tak dzisiaj całe rozgwieżdżone
sny zapisuję w sekrecie
oto po raz kolejny
tajemnicy zbawienia czas
w sercu mam nadzieję
radośnie wyśpiewamy Bóg się rodzi…
Moc truchleje…
Pan Niebiosy…
a wraz z nami wszystkie świata głosy
Misiek, 13 december 2018
kartka z kalendarza lodem skuta
całą noc czołgi przejeżdżały ulicami
za oknem się odbija świeżą blizną
księżyc w tę ciemność grudniową
pośpij jeszcze trochę
dzisiaj nie będzie Teleranka
ktoś internował koguta
pośpij jeszcze moja córeczko
na obu kanałach powtarzają generała
beznadzieja przeniknięta chłodem
uzbrojone po zęby
wojsko na przystankach
mowa nienawiści między wierszami
w mundurach i wojskowych butach
puszki Pandory los uchylił wieczko
w uszy kłują wciąż słowa
Czy musiało do tego dojść ?
nikt nie wyciągnął ręki na zgodę
pośpij jeszcze
moje zranione serce młode
zanim przyjdą po ciebie
Misiek, 8 december 2018
Anioł pochylił się nad łabędziem
tyle zła wokoło jest wszędzie
ciągle czai się z każdej strony
bezinteresowny brak miłości
kochany mój ptaku zraniony
ktoś ci skrzydła okaleczył białe
to przecież barwa niewinności
zabiorę cię mój skrzydlaty bracie
tak wysoko tam aż w obłokach
gdzie kołyszę wszystkich do snu
przemyję rany przy źródle życia
będziesz latał nad chmurami
wraz ze wszystkimi aniołami
i będzie pięknie jak w poemacie
w którym chór niebiański z wysoka
śpiewa hymn dla tych co jeszcze tu
łakną zbawienia jak wody do picia
bo kiedyś nadejdzie czas jak po rozłące
pokój i miłość na zawsze powrócą
i uśmiechną się którzy się smucą
serca rozbite znów się staną całe
i wygoją się skrzydła łabędzi krwawiące
Misiek, 1 december 2018
Ta co przeszła w historii niezliczone burze
nasza matka ukochana Ojczyzna
choć od żałoby po dzieciach
cała czarna
ona nadal jest i żyje
i będzie żyła jeszcze dłużej
bo tych co dzisiaj ją nadal jadem opluwają
mieszają ze swym ohydnym błotem
dziś po latach odrodzona
przeżyje
zwłaszcza tych co nigdy niczego nie dają
jedynie na polach śmierci sieją
rozrzucając jako zgniłe zepsute ziarna
nieodwzajemnioną nienawiść
i zwyczajną głupotę
kończy się epoka bolesna i koszmarna
dobry anioł dziś Ją okryje
za lud co nie stracił ducha wiary
spełnioną po tylu wiekach
nadzieją
,,Boże! Coś Polskę przez tak liczne wieki,,
chroniłeś i w tamten czas daleki
tobie niesiemy w darze podziękowanie
Polsce wolność dałeś
Nasz Panie
Misiek, 20 november 2018
Taka niewdzięczna dziś jakby odwetu
płoche serce szukało bardzo zranione
nie pożyczyła mi klucza do życia sekretu
powiędły już w wazonie róże czerwone
drewno w kominku pięknie się dopala
czuję miłe ciepło ale nie pachnącego ciała
zmęczony umysł zalewa znów myśli fala
sam jak liść na łące gdzie dzięcielina pała
oglądam w snach film ze wspomnieniem
tamtych chwil delikatnych w każdym dotyku
czas pokrywa twoje słowa szarym cieniem
już jej niczego nie ułożę choć jednego liryku
kiedyś była moją na co dzień pierwszą muzą
samotny idę na przeznaczenia krętej drodze
jeszcze piórem oddam cześć miłości gruzom
odeszła na zawsze i …dlatego ja odchodzę
Misiek, 2 november 2018
Nie płaczcie po nas
nasze słowa pozostaną
z kartką do połowy zapisaną
pożegnaliśmy się zbyt wcześnie
to Thanatos gonił
nas nieprzytomnie
przez całe życie
a teraz dopadł
tak nagle i boleśnie
nie płaczcie po nas
tylko żyjcie godnie
abyśmy mogli się
kiedyś wszyscy spotkać
tam gdzie teraz zawitamy
i na zawsze zamieszkamy
gdzie świeci największa gwiazda
samotni bez bliskich
jak wyrzucone pisklęta z gniazda
ale nie osamotnieni
zapisujemy już kolejne strony
na zawsze wieczne
deszczu kroplami
na białych chmurach
nie potrzebując niczego
popijamy nektar
nieśmiertelności
nie płaczcie po nas
bo jesteśmy
pomiędzy wierszami
w których opiewaliśmy
zwyczajne ziemskie życie
które czasem jest jak bzdura
tak niedorzeczne
nie płaczcie po nas
pamiętajcie o miłości
Misiek, 20 october 2018
pamięci Ani Przybylskiej ,która odeszła cztery lata temu
to niemożliwe… to nieprawda… to nie jawa
powiesz dzisiaj
to tylko zły koszmarny sen jeden z tych
których tak wiele październikową jesienią
kiedy w słońcu liście się już nie zielenią
barwami tęczy w słowa się poukładają
niczym w rymy ostatniego pożegnania
pełen cierpienia pisany z serca tren
przecież ty tylko śpisz wielkim bólem zmęczona
znów otworzysz piękne brązowe oczy
świata łaknąc będziesz ciekawa
ocieram łzy które niczym krople rosy o poranku
srebrzą się na cienkiej jak pajęczyny sieci
niczym całun na grobie szara zasłona
dopóki poranny deszcz jej nie zmoczy
i przyozdobi jako perłowe wodne korale
a w kąciku
świerszcz cichutko tobie na skrzypkach gra
za chwilę anioł stróż ku niebu z powrotem wzleci
to sen o jednym życia przystanku
a jeśli to senna mara
dlaczego wciąż trwa ?
Misiek, 14 september 2018
nic nie widzę w tej milczącej twarzy
martwy za życia
zapatrzony we własne odbicie
w gotyckim oknie salonu
narodził się bez miłości
choćby jednej pieszczoty
zimny nawet bez dotyku
przecież nie ma serca
na dodatek
taki pusty beznamiętny obcy
jak cały jego plastikowy świat
nieruchoma kukła bez emocji
udaje że jest człowiekiem
tak naprawdę
to wieszak na smoking
który założę na galę
zakochanych w poezji poetów
będzie uroczyściej jak w Cannes
pajac zostanie w szafie
ubrany w cienką folię
nie czuję już empatii
dobranoc mój książę
Misiek, 9 september 2018
Spotkałem dzisiaj sąsiada
panie co to jest za psisko
żalił mi się na swego psa
całymi dniami ujada
w domu mi sika na wszystko
moje uwagi gdzieś już ma
ja mu spacer, on ucieka
on wstaje gdy mówię mu: leż
chyba go oddam bez żalu
mówię: niech pan nie narzeka
bo tak poza tym pan się ciesz
że nie pisze na portalu
Misiek, 2 september 2018
Lekki jak puch
szukał promieni słońca
jakiegoś światła po drugiej stronie
z nadzieją
że jeszcze coś się zmieni
głowa zmęczona życiem
szukała cienia
ciało uwięzione z sercem
co wystaje jak z pustej kieszeni
kiedy nadejdzie czas zmartwychwstania
spadał w otchłań piekieł
na samo dno wulkanu
bezlitosny czas
wciąż jeszcze mózg pogania
potem bierze wszystko
i nic w zamian nie daje
to miał być ostatni dzień
za zamkniętymi oczami mrok
silne światło razi
coraz mniej widzący wzrok
śnił obce obrazy i koszmary
czy wszystko powróci
nadzieja do wiary
a obie do miłości
jeden przypadek na sto
jeszcze silniejsze światło
jak z tego świata
odradzał się niespokojny duch
oddech miarowy
ciśnienie rośnie
mamy go
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek