cieslik lucyna, 30 august 2014
stoi jesień za progiem
jeszcze skromna nieśmiała
zebrać pragnie załogę
już niektórych spotkała
pierwsza rosa srebrzysta
pragnie ścielić posłania
z chłodu ranków korzystać
mgiełką trawy zasłaniać
wiatr podniebny artysta
chwali własne zasługi
marzy zatańczyć twista
w takt jesiennej szarugi
wieczór długi i szary
stoi cicho w kolejce
szuka kogoś do pary
z kim posiedzi w alejce
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 december 2013
Boże Narodzenie czas kolędowania
tyle pięknych pieśni mamy napisanych
dziś zapraszam wszystkich do śpiewania
niech przygrywają głośno organy
gdy słów zapomniałeś zajrzyj do śpiewnika
i w melodii rytm nuć kolędę śmiało
tradycja śpiewania niestety zanika
nowe pokolenie śpiewa kolęd mało
więc trzeba rozbudzić talenty uśpione
tradycji pochylić pokornie swe czoła
i stare kolędy od dawna nucone
z pamięci koniecznie przywołać
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 2 december 2013
jest taki czas w grudniu jedyny
że rozmyślamy trochę pościmy
może stawiamy wyżej poprzeczkę
myśli i słowa mamy serdeczne
coś w nas kołacze nowe się budzi
mocno to rozgrzej nie daj ostudzić
tego zapału ani przez moment
roztaczaj miłość nad swoim domem
nowych nadziei i pragnień nowych
nigdy za wiele ten czas odnowy
ukryj głęboko i mocno trzymaj
w sercu gorąco choć idzie zima
L.Mróz Cieślik
cieslik lucyna, 2 december 2013
puszcza oczko japoneczka
do dorosłych i do dziecka
wszystkich wabi oraz kusi
gdy portfelem się poruszy
choć struktura jego cienka
gdy tylko dotknęła ręka
działy się dziwy i cuda
a ruch gałki zawsze mrugał
co to było za zdarzenie
portmonetka zawsze w cenie
przez mrugnięcie takie owo
a szpan jaki daję słowo
i nie ważne pełna pusta
tylko te jej oczy usta
zachwycała nas japonka
nawet gdy stano w ogonkach.
L.Mroz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 august 2014
ogród już trochę pustkami świeci
sierpień wygląda z każdego kąta
a one radość niosą jak dzieci
wesołe barwne jak latem łąka
ot zwykłe takie jesienne kwiatki
większe i mniejsze po miniatury
jednak przepiękny widok z rabatki
i jeszcze większe cuda natury
tylko je zrywać ile się zmieści
wiązanki tworzyć z całych naręczy
dopóki lato nas jeszcze pieści
schować w wazonie bukiecik tęczy
wszystkie kolory spamięta jesień
purpury żółcie czerwienie biele
zanim się zjawi jesiennie wrzesień
jeszcze w ogródku będzie weselej.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 23 july 2014
rzeczywiście to jest laba
jakiej pragnie teraz pies
każdy trudu sobie zadał
by na leżak szybko wejść
ciepły piasek piękna plaża
słońce grzeje niczym piec
coś takiego rzadko zdarza
trzeba swego miejsca strzec
leżą rolą swą przejęci
w cieniu rozłożystych palm
piją drinki dla zachęty
wnet odlecą w siną dal
a w słonecznych okularach
czują się ponad psi stan
tyle przyjemności naraz
jeszcze tylko karta dań
w takim błogim stanie wszyscy
szczerzą swoje białe kły
wyostrzone siódme zmysły
i nikt dzisiaj nie jest zły
trwać tak pragną jak najdłużej
w tym luksusie niepojętym
dziś ktoś inny dla nich służy
jakież piękne to momenty
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 13 december 2013
oddam wszystkie rarytasy za Święta tamtej dziewczynki
choć ciężkie to były czasy marzeniem zaś mandarynki
wierzyłam w niebieskie migdały dlaczego do dzisiaj nie wiem
fantazja nie próżnowała myślałam że rosną na drzewie
zbierałam z zapałem sreberka z czekolady takie błyszczące
w nich lśniła moja sukienka świeciły jak gwiazdy i słońce
na Mikołaja cierpliwie czekałam i Pana z siwą brodą dary
wierzyłam że ze mną zostanie z nim jego ubranie do pary
kochałam tą chwilkę drogą północy oczekując z przejęciem
gdy ludzie rozmawiać mogą ze swoim wiernym zwierzęciem
zasypiałam przy swojej choince kolędą cichą ukołysana
a jeszcze mnie tyle atrakcji czekało od samego rana
kochałam magiczne chwile co roztaczały swój czar niezwykły
tamte lata jak barwne motyle powracają i nigdy nie znikły
oddam dziś wszystko co mam za Święta tamtej dziewczynki
wciąż jestem daleko tam myślami gdy przesypuję rodzynki
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 december 2013
znów leje jak z cebra
jaka zaszła zmiana
i nic nie zostało
z wielkiego orkana
dał on do wiwatu
nad morzem i w Łodzi
jeszcze trochę wieje
ale nic nie szkodzi
śnieg znika zupełnie
trochę bieli szkoda
i teraz na odwrót
będzie tylko woda
tak źle tak niedobrze
taka pora trudno
trzeba i ją przeżyć
choć się robi brudno
idą Święta już lampki
na choinkach świecą
znów śniegu będziemy
szukać jak za świecą
cieslik lucyna, 6 april 2014
Kiedy słucham śpiewu ptaków
szukam jakichkolwiek znaków
i zachwycam się ich śpiewem
jak to robią tego nie wiem
słucham pięknej serenady
echo niesie jak z estrady
przenikliwy cienki głosik
spada raz a raz się wznosi
a niekiedy trele głośne
melodyjne i radosne
tajemnicze wręcz tonacje
tworzą muzyczne atrakcje
wirują głośno w przestrzeni
taki koncert nie z tej ziemi
na wskroś melodią przenika
ptasia piękna muzyka
i tak trwa już od poranka
a wieczorem kołysanka
i cóż więcej mi potrzeba
gdy trel taki płynie z nieba.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 21 may 2014
tyle rzeczy me myśli zaprząta
choć ich wszystkich ogarnąć nie zdołam
żal niektórych odstawić do kąta
chyba jestem za bardzo wesoła
czy to wiosny jest śpiewka być może
że tak wszystko mi idzie jak z płatka
chodzę sobie w wesołym humorze
choć dziur tyle wciąż czeka by zatkać
poczekają a niech tam do licha
teraz inne widoki przede mną
zamilkł smutek na chwilę i słychać
wciąż melodię tak bardzo wiosenną
nawet burzę przyjmuję z radością
zło wybije swym grzmotem jak kijem
jednym słowem tak mówiąc najprościej
czuję tak jakbym była motylem
lekko myśli me płyną przed siebie
smutek teraz wstęp ma zabroniony
zbieram dobro by potem w potrzebie
nim się wesprzeć i radość nakłonić
cieslik lucyna, 11 december 2013
no i co kochani moi
już choinka wszędzie stoi
wyciągnięte lśnią łańcuchy
bombki wypinają brzuchy
rozpychają na choince
na błyszczącej cienkiej lince
wiszą dyndające kule
nastrój piękny i w ogóle
lampki świecą jak neony
kolorowo z każdej strony
mówiąc prosto jednym słowem
święta mamy wyjątkowe
cudne jak z obrazka wszystko
niecodzienne to zjawisko
jest jak w bajce raz do roku
zachwyt piękno oraz spokój
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 8 december 2013
Do zbierania każdy gotów
miał szklaneczkę do kompotu
zwykłe szkło było jak kryształ
obywatel więc korzystał
cóż nie było porcelany
nawet fajans chociaż tani
był produktem niedostępnym
mało rzeczy dużo chętnych
i tak sławna musztardówa
do kompletu taka duża
służyła przez długie lata
aż jej los figielka spłatał
wyparły ją szklanki z masłem
przy nich jakie one straszne
przyszły z Niemiec takie ładne
dzisiaj nie ma ani żadnej.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 december 2013
kiedy byłam jeszcze mała Święta inny urok miały
a potrawy przyrządzane jednak lepiej smakowały
w sklepach brak było wszystkiego i od tego może zacznę
gospodynie więc z"niczego" przyrządzały dania smaczne
z trudem zdobyte co nieco zamieniało się w pyszności
ciasta upieczone w piecu i inne jeszcze słodkości
był więc makowiec i sernik ciastka kręcone z maszynki
pięknie lukrowany piernik oraz gwiazdki na choinki
może tyle o wypiekach na myśl samą leci ślinka
teraz na wspomnienie czeka pasztet schabik oraz szynka
mięsnych tych smakowitości próżno dzisiaj szukać takich
warto było wcześniej pościć to dopiero były smaki
zapach goździków wanilii i choinki takiej z lasu
czekaliśmy do wigilii by spróbować rarytasów
teraz w sklepach wybór wielki ciast i zupek w kartonikach
garmażerki i dań wszelkich i tak tradycja zanika
wyszło z mody gotowanie potraw w sklepach teraz tyle
panie są zapracowane mają wszystko w jedną chwilę
i choć kiedyś biedniej było bo żyliśmy w czasach trudnych
Święta hucznie obchodziło nie ma dzisiaj takich cudnych
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 february 2014
Haftowane serwetki
wyszywane motywy
szydełkowe skarpetki
same cuda i dziwy
zdobyć włóczkę to sztuka
brak kordonka muliny
stara bluzka popruta
druty niczym sprężyny
rękodzieła prawdziwe
na stół meble w sam raz
dzisiaj sama się dziwię
zawsze był na to czas
pożyteczne zajęcie
relaks i odprężenie
i cóż mogę rzec więcej
to też miłe wspomnienie.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 may 2014
I zabiorę do siebie szybciutko
wszystkie dobre i ciepłe fluidy
te uczucia z pozytywną nutką
by budować szczęścia piramidy
i pochowam je po zakamarkach
poupycham głęboko w kieszenie
zwinę passę aby ta figlarka
w motku zła znalazła schronienie
i zaleję mocne fundamenty
zło nie ruszy tak silnej podstawy
pech przegonię i smutek natrętny
los już zawsze będzie mi łaskawy
i nie puszczę nie dam za wygraną
zamknę mocno i gwoździem przybiję
pozytywna wieczorem i rano
tylko po to oddycham i żyję.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 12 february 2014
Na ścianie słomianka
w pokoju wisiała
musztardowa szklanka
na kredensie stała
a w kuchni makatki
ręcznie haftowane
słoneczniki kwiatki
wiadra cynkowane
barwną kapą wersalka
od święta przykryta
adapter bambino
winylowa płyta
na wysoki połysk
półki i regały
kryształy w segmencie
równo sobie stały
zegarek z kukułką
w miejscu honorowym
oraz tapczan z półką
obrus szydełkowy
na stole cerata
i poczciwa Frania
do sufitu fikus
to dawne mieszkania.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 17 july 2014
lata brzęczy mucha wstrętna taka wielka i nadęta
robi piruety wkoło tak jej bardzo jest wesoło
nie ma mowy wezmę łapkę i rozgniotę ją na papkę
zatłukę szybko natręta a niech jęczy a niech stęka
nie chcę tutaj jej z powrotem bo obudzi mnie o piątej
jakby rozumiała wszystko robi ze mnie pośmiewisko
ganiam za nią po pokoju lecz nie daje mi spokoju
dalej kręci piruety bardzo męczy to niestety
skąd ma ona tyle werwy że tak lata i bez przerwy
dokucza tym ile wlezie dzisiaj sobie nie poleżę
teren swój już rozpoznała dokuczliwa chociaż mała
śmieje mi się prosto w oczy przechlapane mam pół nocy
wpadnie w końcu w moje sidła już tak bardzo mi obrzydła
nie przechytrzy mnie zuchwała nie jest przecież doskonała
walka z nią nie była prosta jednak bój wygrany został
lecz to nic już szkoda gadać teraz komar się zakrada
cieslik lucyna, 22 july 2014
proszę państwa to już skandal
nie widzicie co jest grane
ja nie jestem żaden wandal
przecież muszę zjeść śniadanie
głód mi całkiem skręca kiszki
a z was bardzo skąpi ludzie
w misce ledwie ze trzy łyżki
mieszkam w domu a nie w budzie
nie chcę tego ale muszę
do lodówki się podkradać
tyle tam jedzenia kusi
a to wielka jest żenada
ser baleron i kiełbaski
widząc to dostaję skurczy
sam je wezmę więc bez łaski
aż przestanie w brzuchu burczeć
miało być mi u was dobrze
w bród jedzenia kąt wygodny
a ja tylko siedzę w domu
sam do tego jeszcze głodny
i choć brzmi to nierealnie
psie sumienie mam ja swoje
wszystko teraz wam wyszczekam
wcale tego się nie boję
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 february 2014
oglądam i patrzę z podziwem
ten widok jest niczym obława
ludzie tu tacy szczęśliwi
nareszcie dotarła dostawa
nawet tam widać coś extra
mebelki lub tapczan składany
teraz nie wolno zaprzestać
dopóki nie będzie sprzedany
towar co z oczu sen zbija
potrzebny jak woda i ogień
choć bolą nogi i szyja
wciąż stoi kolejka za rogiem
że uda się marzą ludziska
każdemu z nich kupić cokolwiek
już żadne energią nie tryska
zwyczajnie zmęczony jest człowiek
dotknąć i z bliska popatrzeć
znowu nie starczy dla wszystkich
znają to wszystko na pamięć
mimo to znowu tu przyszli
do skutku jednak stać będą
w coraz to większych ogonach
taka ich smutna powszedniość
której nie mogą pokonać
cieslik lucyna, 9 february 2014
z gazet kalendarzy starych
wycinane do ostatka
jeśli fotka z nim do pary
to dopiero była gratka
również przekazany ustnie
przepis pocztą pantoflową
to natychmiast w kartki puste
wpisywano go wzorowo
wysłużona czasem kartka
wręcz stawała się nawykiem
bezcenna tak dużo warta
była naszym poradnikiem
Olaboga jadą goście
ktoś wymyślił coś takiego
nie do wiary ciasto proste
i zrobione z byle czego
wymyślano więc potrawy
z tego co było pod ręką
nie bynajmniej dla zabawy
bo zwyczajnie było cienko
to nie tak jak mamy teraz
każdy serwis masz za chwile
i nie trzeba wcale zbierać
tych przepisów dziś aż tyle
cieslik lucyna, 2 february 2014
Rolki jak korale-z cyklu klapka wspomnień
nawinięte jak korale
na sznureczek cienki
rolki nieciekawe szare
towar z pierwszej ręki
dochodziło więc do tego
powiem mała głowa
kolejka stała po niego
aż kilometrowa
a jaki to był rarytas
niczym wielki skarb
dzisiaj młodzież o to pyta
nie rozumie skarg
w kolejce długiej wystany
wyczekany towar
podpierane nami ściany
w ustach gorzkie słowa
co jak co lecz papier ten
rzecz to niesłychana
spędzał tylko z oczu sen
jak fatamorgana
trzeba było sobie radzić
higiena rzecz ważna
przy każdym sposobie
działa fantazja
ten sznur papierowych kul
ściskaliśmy w ręce
marzył nam się cały wór
do domu czym prędzej
tamten towar był szary
jak ta dola nasza
dzisiaj to nie do wiary
papier pierwsza klasa
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 2 february 2014
Co było miłego w naszym peerelu
pamiętne festiwale-to było dopiero
opolski krajowy pełen blasku splendoru
podziwiał naród polski to był punkt honoru
Piosenki Radzieckiej ten w Zielonej Górze
chciał się przypodobać tamtejszej kulturze
darzę go sentymentem z tej oto przyczyny
że w finale śpiewały znajome dziewczyny
w Kołobrzegu skoczny wszyscy rozśpiewani
żołnierze nucili o kraju kochanym
z nimi przyjaciele Republik Związkowych
sławili Ojczyznę w hasłach propagandowych
Sopot witał wszystkich gości z końcem lata
był naszą przepustką do lepszego świata
Bursztynowy Słowik prestiż i nagroda
inną dziś popularność zdobywa a szkoda
dziś śpiewają wykonawcy co czują otwarcie
kiedyś strzegła cenzura idei zażarcie
o braterstwie miłości tak lecz temu biada
kto śpiewał o równości albo z partią zadarł
jednak zostały utwory dziś niedoścignione
festiwalowe pozory omijaliśmy z fasonem
zostały piosenki przeboje niezapomniane
do których powracamy i tak pozostanie
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 february 2014
towar w gazetę pakowany oraz spod lady wszystko
i nagle wielkie zmiany Pewex to było zjawisko
produkty że dech zapiera kolory takie jak tęcza
trzeba dolarów nazbierać konik nam je nastręczał
na półce tyle dobrego w oczach wszystko migocze
lecz trudny dostęp do tego a u nas musztarda i ocet
i nasza smutna szarzyzna kolejki kartki przymusy
taka była Ojczyzna jak wtedy ten Pewex kusił
słodycze i kosmetyki pamiętam Ariel do prania
snickersy batoniki towarów tych cała gama
to luksusu namiastka tkwiła w towarze siła
i tylko ludzi garstka tam coś dla siebie kupiła
cieslik lucyna, 4 february 2014
nie do wiary brzmi jak bajka ale tak było w istocie
nie da rady snopowiązałka bez sznurka jest po robocie
cóż było począć gdy żniwa a kłos do żęcia dojrzały
może sierp kosa poczciwa dylemat to był niemały
towarem na miarę złota był zwykły ten sznurek cienki
stawała w miejscu robota były też takie momenty
wściekała się brać rolnicza czym snopki zwiąże maszyna
sizalu brak daje znać a żniwa trzeba zaczynać
zdobyć go to marzeń szczyt i nie wszystkim starczało
wciskano rolnikom kit że w całym świecie go mało
karta się nagle odwraca w latach dziewięćdziesiątych
i rusza do przodu praca maszyny są niczym prządki
polipropylen odkryto sznurek już mają rolnicy
kraj stał się eksporterem i świat się z nami liczy
tak było za nami te czasy dziś inne maszyny i postęp
brak sznurka nikogo nie straszy i do wszystkiego jest dostęp
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 february 2014
Buty relaksy
/z cyklu klapka wspomnień/
Kultowe zimówki relaks
obuwie z Nowego Targu
udostępnione dla mas
wybudzam je z letargu
Armstrong był inspiracją
daleko w tyle oryginał
nie lada wtedy atrakcja
chodziła polska rodzina
podeszwy zwane słoniną
śliskie jak tor saneczkowy
marzyłam będąc dziewczyną
mieć kolor biały zimowy
chodzenie wielką sztuką
z pozoru takie wygodne
innych na próżno szukać
te były tanie i modne
i może dość tej dysputy
bo odegrały swą rolę
w"Seksmisji"ich atrybuty
kosmiczną zrobiły furorę
mają powrócić do łask
legendą osnute buty
czy sprawił to tamten czas
czy zysk drogą na skróty.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 5 february 2014
Na ziąb i mrozy cieplutkie kapcie
czy takie dzisiaj też robią babcie
szydełko włóczka i sprawne dłonie
i nóżki wszystkich już ocieplone
wygodne miękkie fajne paputki
chociaż ich żywot był raczej krótki
pruto sweterki stare i nowe
dziergały panie ręczę tu słowem
sama robiłam je dla swych dzieci
dziś pisząc myślę jak ten czas leci
może wyciągnę szydełko stare
i dla swych wnucząt zrobię sztuk parę.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 5 february 2014
Ciężarne panie przyszłe mamuśki
chronią odzieżą swe ładne brzuszki
co im zapewnia komfort wygodę
wiadomo chodzi tutaj o modę
chociażby teraz czy dawno temu
noszą się pięknie po kobiecemu
teraz obcisłe mają ubiory
dobre tkaniny ładne kolory
kiedyś nie było tego niestety
wybór niewielki miały kobiety
bistor non-iron oraz gremplina
marnej jakości była tkanina
luźne obszerne szyto ubiory
i ukrywano brzuszek już spory
niekiedy były też z drugiej ręki
tuniki bluzki oraz sukienki
miały krawcowe sztuczki i triki
bufki falbanki haftki guziki
przyozdabiały kreacje śmiało
pomysły były bo ciuchów mało
dziś wybór ubrań ciążowych wielki
mamuśki seksi niczym modelki
pudrują noski robią pasemka
obcisła leży na nich sukienka
moda się zmienia styl wykonanie
piękna jest każda pani w tym stanie
prosto z żurnala dla niej ubrania
dziś przyszła mama nie do poznania.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 6 february 2014
po raz dziesiąty a może setny
wspominam rzeczy pomysł to świetny
tak mówią o nim moi znajomi
a w mojej głowie jakby sto koni
galopem pędzi przez tamte czasy
gdy brakowało cukru kiełbasy
kiedy kolejki stały od rana
my tak żyliśmy matko kochana
mam o czym pisać tyle mnie wzrusza
wyciągam dla was rzeczy z lamusa
i opisuję a przy tym nie raz
gdy przypominam na płacz się zbiera
każdy do tamtych lat chętnie wraca
były mieszkania dla wszystkich praca
wtedy nam jakoś łatwiej się żyło
niejeden marzy by to wróciło
czy z sentymentu może z niedoli
dziś źle się dzieje aż serce boli
kłócą się wszędzie biją o wszystko
zatrute brudne jest środowisko
niszczą się szybko rzeczy ubrania
bo kiepska jakość ilość przesłania
kanałów krocie w telewizorze
dzieci przy kompie zamiast na dworze
biegać po burzy tak na bosaka
nie mogą aura jest byle jaka
a kiedyś palant i granie w klasy
to były inne niż dzisiaj czasy
to wam przypomnę o tym napiszę
co nas cieszyło i jak jest dzisiaj
tu w wirtualnej przedstawię sieci
będzie pamiątka dla naszych dzieci
cieslik lucyna, 7 february 2014
jeżdżę moim rowerem nawet gdy pada i wieje
ja kierownicą on sterem a ile wtedy się dzieje
wyruszam sobie śmiało pogoda nie gra tu roli
jazdy zawsze mi mało rower w piwnicy nie stoi
mam jak należy hamulec ręczny i przy pedale
kraksie nie trudno ulec lecz dla mnie się to udaje
rozgrzewka to znakomita ciepło wypełnia me ciało
ktoś zapyta czasami czy jeszcze mnie nie przewiało
jestem zahartowana i zdrowa jak ryba lub mors
taka przejażdżka z rana uwalnia z wszelkich trosk
paliwa przy tym nie tracę dotlenię się znakomicie
nim dojeżdżałam do pracy lat wiele czy uwierzycie
pokonam każdą przeszkodę zaspę i dziurę w chodniku
i nigdy się nie zawiodłam na moim ręcznym silniku
przy tym i środowisku nie szkodzę a wręcz przeciwnie
i to już chyba wszystko chyba nie brzmi to dziwnie
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 february 2014
Ola ma pieska Ala ma kota
była czytanka oraz ochota
otwierać kartki elementarza
w kółko te same słowa powtarzać
Pan Falski prosto i zrozumiale
uczył czytania pisał wspaniale
dzieci chwytały w lot jego słowa
nauka była mądra i zdrowa
a mnie te dzieci i pies pod drzewem
fascynowały wtedy jak nie wiem
szła wyobraźnia przed siebie hen
więc wymyślałam coś cały dzień
pierwsze literki z elementarza
oraz czytanka znów się rozmarzam
pamięta jeszcze Bambo murzynka
Pawła i Gawła duża Lucynka.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 february 2014
Stara poczciwa Frania
z wężem i wyżymaczką
wkoło niej sterta prania
robiła przysługę praczkom
fenomen na tamte czasy
i popularna pralnica
cieszyły się kobiet masy
jeszcze i teraz zachwyca
wygoda dla ludu pracy
to była rzecz niebywała
sentyment wraca gdy patrzę
wspominam jak woda chlupała
tak mocno ściskała materiał
kropelki nie było wody
nakręcić by można serial
o Frani co wyszła z mody.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 8 february 2014
dopiero zjawił się miesiąc luty
a już zimowe zdjęliśmy buty
schowane w szafie kożuch i futro
choć nie wiadomo co będzie jutro
deszcz nie do wiary od rana pada
boskich wyroków człowiek nie zbada
bo czy ktoś słyszał by w środku zimy
wiosna robiła z tej pory kpiny
już przegoniła mróz zawieruchy
stopiła śniegu białe poduchy
ulewa w lutym czy to są żarty
w kąt odstawione sanki i narty
niedawno kraj był pokryty lodem
zwałami śniegu arktycznym chłodem
a teraz miękki grunt pod nogami
zmienia się klimat między porami
jednak to wcale nam nie przeszkadza
że luty ciepłem nas wynagradza
bo zaskoczyła zima znienacka
zadziorna mroźna i zawadiacka
cieslik lucyna, 8 february 2014
Temperówka na żyletkę
/z cyklu klapka wspomnień/ »
Ileż było takich rzeczy
z których dziś wielkie zdziwienie
czas tak szybko przecież leci
zostaje tylko wspomnienie........
więc opiszę w kilku słówkach
rzecz ze szkolnej ławy
dziś na podium temperówka
i jej kształt ciekawy
w środku osadzona ostra
srebrzysta żyletka
co budziła w szkole postrach
i była jak brzytwa
kredki zatemperowała
i ołówki w szpice
taka mocna chociaż mała
zalet jej nie zliczę
mało kto pamięta dzisiaj
taką temperówkę
może na Allegro słyszał
kupił za złotówkę.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 8 february 2014
Za oknami wiatr kawalarz
wiele rzeczy robi naraz
nie na żarty hula psoci
upodobnił dzień do nocy
jakże się panoszy wielce
i nie tylko cierpią Kielce
na ulicach i bulwarach
wieje mocniej niż za cara
jak szalony na dół w górę
pędzi zerwał nawet chmurę
i z ulewą już o świcie
uprzykrzyli ludziom życie
potem trochę zmienił szyki
już nie taki całkiem dziki
uległ gdy wyjrzało słońce
na błękitnym horyzoncie.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 february 2014
Nabój do butelki i powstaje woda
tworzą się bąbelki to była wygoda
smak niezapomniany do dziś go pamiętam
syfon z nabojami od wielkiego święta
cały oszroniony zimny jak przymrozek
kusił by go liznąć z ciekawości może
zrobił to raz brat aby się przekonać
czy zostanie ślad na języku po nim
śmieszny był rezultat tej ciekawej próby
zeszła jemu skórka język stał się gruby
do dzisiaj mnie skręca gdy wspomnę ze śmiechu
fantazja młodzieńcza była warta grzechu.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 february 2014
Geometryczna forma przyjemna
efekt dość ładny koło na kole
wisiała sobie kiedyś niejedna
lampa okrągła najwięcej w szkole
papierki w środek rzucali dzieci
na przerwach grając na niby w kosza
w urzędach także żyrandol świecił
sentyment został do tego klosza
można go spotkać jeszcze i teraz
w szpitalu albo gdzieś w magazynie
zbieracz pamiątek zawsze wyszpera
przedmiot kultowy nigdy nie zginie
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 2 february 2014
Akademie apele rocznice...
tyle tego że nie zliczę
hołdów na cześć sekretarzy
i partyjnych innych twarzy
tych apeli uroczystych
w celach jakże oczywistych
propaganda fałsz obłuda
wiersz recytowany nuda
na okoliczności huczne
świętowane rewolucje
jesień więc październikowa
płyną z ust pochwalne słowa
wiersze recytują dzieci
na plakatach słońce świeci
wszystko pięknie jak z obrazka
lecz to była tylko maska
że tak pięknie ziemski eden
wszystko aby przykryć biedę
apele w szkołach masówki
wszędzie hasła bez wymówki
recytują wiersz sztubacy
cały kraj podziwia patrzy
wierszyki ubrane w hasła
ideologia rzecz jasna
"Już z Aurory" wystrzał padł
wiersz recytowałam ja
często na pamiętnych świętach
aż do dziś słowa pamiętam.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 february 2014
....Wcielenie małego chłopczyka....
------dla wnusia Adrianka-------
Nie przeszło mu to jeszcze
zbiera wszystko co podleci
mówi wiosna przyszła wreszcie
będę bronił wszystkie dzieci
mowa jest o Spidermanie
super modnym bohaterze
kocha go wnuczek szalenie
pilnie swych tajemnic strzeże
maski wkłada oraz stroje
szare czerwone niebieskie
biega przez wszystkie pokoje
wstaje też bardzo wcześnie
człowiek pająk zwinny gibki
prawdziwy jak ten z ekranu
dostał od zabawy chrypki
lecz ciągle zadaje szpanu
szczególnie na placu zabaw
przed wszystkimi popisuje
dla niego to ważna sprawa
On się Spidermanem czuje
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 25 february 2014
Zakochana po uszy
ulotna jak z gwizdka para
chyba się rozpuści zaraz
swego stanu nieświadoma
wpada wprost w jego ramiona
tak trącona strzałą ostrą
trudno znowu ją poniosło
jest przyjemnie oraz błogo
pojaśniało mleczną drogą
świat jak z bajki kolorowy
lekki rausz i zawrót głowy
po obłokach się porusza
romantyczna młoda dusza
wpadła aż po same uszy
już ją bierze amor kusi
błyszczą oczy płonie ciało
w głowie też się poplątało
wszystkie odda tajemnice
pokochała go nad życie
ledwo się na nogach trzyma
jej gorąco chociaż zima
zamknięta w uczuć kokonie
myśli marzy tylko o nim
liczy płatki stawia karty
miłość taka to nie żarty
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 25 february 2014
zerkam w lustro z ukosa
widzę zmarszczek sieć
biegną z czoła do nosa
już nie powiem im precz
lata zbierałam całe
jak talary w sakiewce
z nimi walkę przegrałam
ale więcej ich nie chcę
tkwią ukryte głęboko
rozsiewają jak chwasty
mają tam święty spokój
kącik na starość własny
i pociecha to marna
że wiek zrobił co swoje
zmarszczki wredne figlarne
już nie dadzą spokoju.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 6 october 2014
_______Liści kuferek_______
siedzę przy oknie wsłuchana w ciszę
z drzew lecą liście ich szelest słyszę
krążą bezwładnie złote brązowe
muśnięte wiatrem lecą na głowę
trącane deszczem sieką jak strzały
pragnę by jeszcze długo spadały
uwielbiam takie jak żaby mokre
co kryją w środku schowane krople
zwiewne z finezją barwne apaszki
z gałązek chętnie zrywają ptaszki
wznoszą do góry spadają z krzepą
splatają włosy do butów lepią
błyszczące z gracją żegnają drzewa
jesień się wcale o to nie gniewa
lecz dumnie kroczy w złotej sukience
kufer żołędzi trzymając w ręce
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 25 february 2014
szczelnie okna zasłaniam razi mnie słońce i męczy
gdy zmartwieniami styrana na nic już nie mam chęci
walkę wewnętrzną toczę dzień staje się utrapieniem
tylko wieczór on jeden moim jest ukojeniem
wtedy od razu jest lepiej choć snu niestety za mało
najgorzej że wcale nie śpię cierpi i dusza i ciało
nie tylko ja mam ten stan lecz pocieszenie to żadne
udrękę tę dobrze znam tylko odejścia jej pragnę
i żadne to przesilenie zamykam żaluzje mrok tworzę
może odejdzie zwątpienie i będzie mi dobrze na dworze
gdzie ludzie radośnie witają słoneczne pierwsze promienie
ktoś powie nie do wiary a dla mnie to bywa cierpieniem
cieslik lucyna, 26 february 2014
Dla osoby gadatliwej
potrzeba dyskusji prawdziwej
albo chociaż pogawędki
i nie musi mieć zachęty
wszystko może papla zrobić
żeby towarzystwo zdobyć
więc gotowy ma temacik
i to wcale nie jest żarcik
zawsze temat ma na czasie
po co wyczytywać w prasie
dyskutować więc jest rada
ciągle tylko opowiada
a że gadki ciągle w modzie
wiadomo w naszym narodzie
gdy na dobre się rozgada
temu kto ją słucha biada
więc rozmówca zasłuchany
żadnym gestem jej nie zrani
słucha cichy jak zaklęty
podpowiada dla zachęty
przerwał może by w pół słowie
ale dostanie po głowie
gdyż gadułę denerwuje
jak nie powie co czuje
może nie jest wcale zła
towarzystwo zawsze ma
czasem szczere ma zamiary
lubi gadać szuka pary.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 march 2014
pewna część naszego życia
ta silniejsza obrośnięta
wypełznie dzisiaj z ukrycia
będzie dumna i nadęta
kosza kwiatów nie dostaną
bo to do nich nie pasuje
a gdy tylko z łóżka wstaną
ich natura to odczuje
całus jeden drugi trzeci
od samego rana czuły
bo mężczyźni są jak dzieci
bardzo dbają o szczegóły
potem może też co nieco
małe piwko do obiadu
i już im się oczy świecą
piją z siłą wodospadu
do kolacji lampka wina
afrodyzjak do potrawy
dziś nie ważna dyscyplina
bierzmy się więc do zabawy.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 march 2014
Jacy jesteśmy
człowiek to taka istota stadna
raz skrupulatna raz niedokładna
wciąż różne gusta mają ludziska
z każdego inna energia tryska
śpi do południa tak zwana sowa
siedzi pół nocy zwarta gotowa
skowronek za to o samym brzasku
ma plan gotowy i wstaje dziarsko
jeden uwielbia przeróżne ciasta
inny potrawy ostre i basta
kawosz ubóstwia swego szatana
ktoś inny woli herbatkę z rana
tyle póz mamy ilu jest ludzi
więc pesymista będzie marudził
że to jest brzydkie to nie wypali
tylko się biedak nad sobą żali
zaś optymista w maleńkiej rzeczy
widzi sens dalej do przodu leci
i nas rozbraja radością śmiechem
mówimy o nim to człowiek w dechę
są charaktery wylewne szczere
dzielą się swoim i mają cele
chodzą po świecie też egoiści
to samoluby wiecznie kapryśni
i jak świat światem to się nie zmienia
są ludzie dobrzy źli bez wątpienia
ważne by zwalczać te nasze wady
dobre po sobie zostawiać ślady
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 1 march 2014
przypomina własne grzechy
szuka jakiś słów pociechy
pragnie pozbyć się balastu
dosyć życia ma w potrzasku
myśl uparcie wraca stale
nie wie co to będzie dalej
burzą się kwasy w żołądku
i tak w kółko od początku
nocą też sumienie gryzie
czas spowiedzi coraz bliżej
miota trzęsie się nieborak
czeka go pokuta spora
nie chce broni się zażarcie
mówić komuś tak otwarcie
ciężar mocno go przytłacza
lecz odwagi mu nie starcza
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 3 march 2014
lewą nogą wstałam dzisiaj
posępna od rana mina
zjadłam ciastko oraz ptysia
rozdrażnienie dalej trzyma
myśli czarne niczym smoła
nieciekawy życia schemat
nie mogę pozbyć się doła
i nic wcale się nie zmienia
w siną dal humor odleciał
diablik go zabrał złośliwy
radość gdzie tam nic z tych rzeczy
i bądź tu człowieku szczęśliwy
lecz chochlik wesoły się skrada
przegoni on chandrę precz
dowcipy mi opowiada
a to już przyjemna rzecz
posępna weseli się mina
choć przygnębienie uparte
dalej w objęciach trzyma
chyba ma sztamę z czartem
tak raz wesoła raz smutna
dzień do wieczora przeżyłam
prawda to raczej okrutna
że byłam taka niemiła
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 3 march 2014
wielka wygrana może się zdarzyć
wystarczy tylko trochę pomarzyć
i myślę co by się wtedy stało
gdyby tak szczęście mi dopisało
zakreślam liczby a w głowie plany
dzień ten z pewnością będzie udany
bo choć fortuna kołem się toczy
wizja wygranej już do mnie kroczy
zaraz poszłabym sobie do sklepu
kupiła buty strój do kompletu
i kosmetyki kremy mazidła
idę i marzę już wpadłam w sidła
wielkich zamiarów skrytej nadziei
dusza się cieszy serce weseli
może i nowe kupię mieszkanie
gdy cała pula mi się dostanie
tak zapomniałam o bożym świecie
co za uczucie dobrze to wiecie
i tylko kupon ten z totolotka
wciąż trzymam myślę jestem idiotka
nagle marzenia w dal uleciały
gdy auta błotem mnie ochlapały
jak bańka prysła wielka wygrana
za to dzień piękny miałam od rana.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 march 2014
przygarnę kawałek nieba
mocno przytulę do siebie
nic więcej mi nie potrzeba
poczuję znów jego głębię
kiedy się do mnie uśmiecha
w kolorze błękitnej wstęgi
zaraz wstępuje uciecha
nawet do setnej potęgi
jak lazurowe morze
i błękit oczu kochanych
straciłam dla niego głowę
wznosząc w miękki aksamit
i jakbym leciała z wiatrem
muskana słońca promieniem
to jedno z wielu natchnień
teraz jest tylko wspomnieniem
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 march 2014
spadają kartki z kalendarzy
rytm dnia wymierza tylko zegar
nic nie powtórzy się dwa razy
już się inaczej zrobić nie da
jak on za nos potrafi wodzić
raz wolniej a raz szybciej leci
wolno kiedy jesteśmy młodzi
szybciej gdy starsi oraz dzieci
wahadłem gonione minuty
i nikt powstrzymać ich nie zdoła
na przełaj czy nawet na skróty
na próżno nie pędź czasu wołasz
jak w otchłań wpadają godziny
nie wrócą radości i smutki
my trochę jednak się łudzimy
i każdy nowy dzień za krótki
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 march 2014
Mija godzina po godzinie
wcale nie jestem zaspana
w bezsenności czas płynie
może tak trwać do rana
wenę poczułam wyraźną
więc napiszę coś może
i już swą wyobraźnią
nowe wierszyki tworzę
a tak kocham nad życie
ciemnej nocy przestrzenie
kiedy wszyscy już śpicie
ja mam wtedy natchnienie
noc spokojna i cicha
tak łagodna jak matka
nic wokoło nie słychać
tonie w mroku i światłach
chociaż ranek niebawem
w moje okno zapuka
pora kończyć zabawę
dnia się nie da oszukać
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 march 2014
Jadę sobie autobusem
wokół siedzą ludzie młodzi
nie ustąpią pod przymusem
pani co o lasce chodzi
na przystanku człowiek kona
trzyma się kurczowo ściany
nikt nikogo nie przekona
że jest chory nie pijany
pracujemy niczym mrówki
za to zwierzchnik wielki pan
zwykły robol za złotówki
tamten żyje ponad stan
kodeks pracy a to ściema
tylko papier więcej nic
zapomniana dawno premia
a podwyżka wielki pic
tylko wciąż kryzysem straszą
więc na trzech robisz etatach
zawsze będziesz szarą masą
jak za ciężko twoja strata
i tak aby do pierwszego
mieć na wpłaty i przeżycie
więcej złego niż dobrego
wegetacja a nie życie
dziś nieznane słowo skrucha
dobroć wartość traci swoją
nawet księdza się nie słucha
trudno jest to wszystko pojąć
dobro wraca do człowieka
więc dlaczego jest inaczej
wiele ludzi na to czeka
tyle biednych często płacze
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 25 february 2014
prześcigali się w pomysłach
jeden przez drugiego
no i heca z tego wyszła
ale to nic złego
śmiechu tylko wielka kupa
i jedzenie świeże
szybko trzeba w taki upał
zjadać ile wlezie
za to chwalić będą wszyscy
wyroby domowe
a na przyszły rok wystawią
na swój balkon krowę
będzie mleczko prosto z cycki
oraz wołowinka
już niemodne są doniczki
i z kwiatkami skrzynka
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 march 2014
Nie Galapagos ani Malediwy
daleka Zorza Polarna
nasze Mazury to cud prawdziwy
kraina niepowtarzalna
tu malownicze szlaki jeziora
azyl dla mieszczucha
tutaj turystów gromadka spora
ptasiego trelu słucha
i szumu wiatru pośród sitowia
z dala od zgiełku hałasu
dla odpoczynku dobrego zdrowia
spędzenia wolnego czasu
rejsy wycieczki utartym szlakiem
biwaki w cichej dolinie
pływanie łódką jachtem kajakiem
ten region z tego słynie
wcale nie gorsze nasze Mazury
od zagranicznych atrakcji
tu nieskażone piękno natury
głosuj włącz się do akcji.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 3 april 2014
Wielka plama na spódnicy
będzie trudno mi ją sprać
nie ma prądu w okolicy
no to pójdę wcześniej spać
pająk siedzi na mych plecach
a niech owad odpoczywa
wiem ja dobrze że to heca
co aprilis się nazywa
znam te sztuczki na pierwszego
choć i nabrać dam się czasem
przecież nie ma w tym nic złego
bo na żartach również znam się
a że to tradycja stara
co od wieków za nos wodzi
dzisiaj Ty się też postaraj
skłam coś dzisiaj co Ci szkodzi..
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 february 2014
znów mamy medal medal kolejny
tym razem Brodka triumf zupełny
nasz panczenista strażak z Łowicza
na olimpiadzie złoto zalicza
pierwszy raz w dziejach to nie do wiary
mamy Kowalczyk Stocha do pary
duma rozpiera teraz polaków
chłoniemy sukces naszych rodaków
ileż emocji mamy w swych domach
aż łzy wzruszenia trudno pokonać
trzymamy kciuki w swych domach stale
wierząc że będą nowe medale
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 april 2014
chwil tamtych nic nie wymaże
smutek jest twardy jak skała
myśl biegnie wciąż do wydarzeń
od których ziemia zadrżała
nie daje spokoju przytłacza
to brzemię ciężkie jak głaz
i jak bumerang powraca
co roku w kwietniowy czas
pytania się cisną te same
dlaczego po stokroć dlaczego
w ten szary i mglisty poranek
płonęła i ziemia i niebo
oni tam znają tą prawdę
i strzeże ich stwórca niebieski
porzućmy więc urazy dawne
niech zgoda panuje w tej kwestii.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 april 2014
jednak czasem PRL
śni mi się nocami
choć już nie miałabym sił
biegać za kartkami
tamte rzeczy fajne zaś
często przypominam
niewątpliwie tamten czas
we wspomnieniach trzyma
i te inne sprawy różne
cóż tak było trzeba
i w imię idei słusznej
dla pracy i chleba
teraz pracy żal etatów
których nie ma dzisiaj
lecą lata same straty
a dokoła cisza
jak będzie z emeryturą
dręczy to pytanie
staje wizją się ponurą
co nam się dostanie
kiedyś była dla nas ludzi
wraz z dobrą umową
nikt już teraz nie marudzi
i bierze śmieciową
łapie co podleci w ręce
choć to ponad siły
ponad godziny i więcej
jeszcze szef niemiły
co to będzie sobie myślę
za lat kilka z nami
pytań mnoży się w umyśle
tysiące czasami
złe to czasy choć sklepowe
półki wszędzie pełne
bezrobotny traci głowę
bezsilny zupełnie
wróć komuno dziś powtarza
niejeden nasz rodak
dziś o pracy może marzyć
kiedyś miał więc szkoda
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 18 february 2014
Teraz molochy obce przepastne
towarów masa kasy za ciasne
wciąż jeszcze tworzą się nowe sieci
i konsumpcjonizm wraz z górą śmieci
ale nie o tym wspomnę tym razem
ciągnie mnie jednak do byłych zdarzeń
odkryłam fotkę z wielkim obiektem
że bywał pusty to żaden sekret
Społem budynek dom towarowy
nie taki brzydki nawet piętrowy
dużo przestrzeni i wielkie szyby
wszystko na medal byłoby gdyby
towar był w środku tak jak należy
lecz półki puste trudno uwierzyć
po co więc takie ogromne sklepy
gdy nic nie można kupić niestety
dziś te obiekty stoją jak cienie
i postarzało też pokolenie
które widziało na własne oczy
i skórze własnej musiało poczuć
ciężar tych czasów cały ten system
co robił dziury w ludzkim umyśle
kiedyś za mało dzisiaj przesada
tego tematu się nie przegada
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 20 february 2014
Gumy do żucia dzieci marzenie
balony szybko puszczane z buzi
u nas nie było bo ich istnienie
blokował system co długo służył
tylko na zdjęciach filmie z zachodu
co to takiego podpatrywano
nie dane było żuć nam za młodu
towar dla dzieci za tamtą ścianą
marzył się Donald choćby miętowy
pachnące to coś w środku kusiło
wmawiano że jest bardzo niezdrowy
dziś wiemy że tak wcale nie było
potem śpiewała o tych frykasach
Janda w Opolskim amfiteatrze
dane nam było żyć w takich czasach
na które dzisiaj inaczej patrzę.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 21 february 2014
Lecą lata rok za rokiem
a on tkwi na wizji stale
wystarczy że zerknę okiem
i już wiem co będzie dalej
ciągnie się rodzinka z Klanu
powoli zaczyna złościć
jeden plus że dla programu
wzrasta słup oglądalności
proza życia u Lubiczów
a widz pragnie nowych wrażeń
kiedyś i może zachwycał
teraz w kółko się powtarza
Rysiek już u nich nie mieszka
proza życia na ekranie
popularność dawno przeszła
może czas na jakąś zmianę.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 31 march 2014
wiosna jest już w całej krasie
wszystko wkoło kwitnie pięknie
nie do wiary że w tym czasie
przyszła ona z takim wdziękiem
marzec w kalendarzu jeszcze
a tu takie wkoło cuda
aż się czasem wierzyć nie chce
sezon się w tym roku udał
pamiętacie w tamtym roku
pełno było wszędzie śniegu
teraz zieleń piękna wokół
cieszy oko każdy szczegół
tam forsycje żółte krzaki
drzewa w rozkwicie i w pąkach
wcześnie nam śpiewają ptaki
no i bardzo dużo słońca
patrzę na to chłonę wzrokiem
ten przepiękny wiosny obraz
jak się zmienia z każdym rokiem
przemiana nadzwyczaj dobra
cieslik lucyna, 21 february 2014
Siedzę nieśmiała w siedzenie wbita
ręką i nogą nie mogę ruszyć
a w głowie nawał tysiące pytań
i ta myśl jedna dobrze być musi
trzęsę się cała trema mnie zżera
jak nastolatkę przed egzaminem
czeka mnie bowiem rozmowa szczera
zegarek wstrzymał każdą godzinę
nic nie pamiętam weszłam cichutko
zdrętwiała cała oszołomiona
jednak przestało zaraz być smutno
szybko udało strach swój pokonać
i po co było tak dręczyć dusze
wszystko udało się znakomicie
przeszłam spokojnie przez te katusze
i teraz z tego śmieję się dzisiaj
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 march 2014
Gdyby tak móc zaczarować
i smutki odgonić
rozterki wszystkie pochować
nic dobrego po nich
zaprosić radość otuchę
myśli jasne ciche
przetrwać tą zawieruchę
co targa jak wicher
wyciszyć rozedrgane ciało
lamentem i płaczem
zapomnieć co się stało
i znów żyć inaczej...
Gdyby tak móc zaczarować
wrócić do dawnego
jednak nie pomogą słowa
coś wkradło się złego
zszarpało znienacka nerwy
odrzuciło spokój
serce kołacze bez przerwy
targa nim niepokój
może zły urok pryśnie
szczęście się wychyli
z nadzieją o tym myślę
w każdej wolnej chwili...
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 22 february 2014
nic się nie chce czemu tak
pies do wyjścia daje znak
chce na spacer prosi panią
a w mej głowie znów to samo
myśli drwiące niepojęte
jak bezdroża ścieżki kręte
jest ich dużo coraz więcej
i ściskają jak obręcze
niczym wbite ostre gwoździe
w moją skroń walą jak moździerz
przepychają jedna z drugą
noc przynoszą ciężką długą
sen odleciał spania brak
a ja myślę czemu tak
w głowie mej wybrały lokum
słyszę je na każdym kroku
odpędzam jak wstrętne osy
trudno takie myśli znosić
pies nie wyszedł ze mną dziś
tak mi ciężko a Ty śpisz.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 23 february 2014
Piję sobie kawę z ranka
obok mleczko i śmietanka
gdy o świcie wcześnie wstanę
to nie tęsknię za śniadaniem
grzeję już w czajniku wodę
coś tam robię mimochodem
myśląc sobie o pogodzie
powolutku kawę słodzę
jaki dzisiaj dzień mnie czeka
obiecuję nie narzekać
grunt to spokój i pokora
cały dzień aż do wieczora
więc z energią dzień zaczynam
świetnie działa kofeina
pełna werwy animuszu
robię wszystko bez przymusu
po południu znowu kawka
chociaż teraz mniejsza dawka
kofeina wiem to sama
przed snem raczej niewskazana.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 23 february 2014
lubimy zacisze domowe
w fotelu z gazetką w ręce
spokojną już mamy głowę
i nie pragniemy nic więcej
lecz każdy to czuje inaczej
a i rozrywek jest wiele
relaks ma wiele znaczeń
zawsze jest nam weselej
pracownik drzemkę ucina
po dniu ciężkim w robocie
i tak spędzona godzina
upływa jak przy sobocie
znajoma gwiazdy z seriali
zna lepiej niż siebie samą
potem wszystkim się chwali
plotką zaledwie poznaną
domator uwielbia kominek
wpatrzony w skaczące iskry
siedziałby tak całą zimę
zapominając o wszystkim
ktoś inny pobiega w plenerze
sport jego jest pasją wielką
rodzinę z sobą zabierze
na spacer parkową alejką
bywają też marzyciele
i pasjonaci czytania
rozrywek jest bardzo wiele
to do relaksu nas skłania
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 march 2014
przemykasz się jak kot
czarny jak węgiel ze Śląska
w ciemności wyostrzasz wzrok
każda uliczka za wąska
płaszcz tylko wiatrem podszyty
dziura na dziurze bez łat
niechlujny i nieumyty
masz chyba ze sto lat
dłonie długie kościste
wystaje coś z pod pazuchy
intencje masz niezbyt czyste
dziwne miny i ruchy
w jakim celu przybyłeś
masz tu diabelską robotę
twe ścieżki kręte zawiłe
wracaj do siebie z powrotem
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 march 2014
chwile to są czarodzieje
dają szczęście i nadzieję
precz przegonią melancholię
i pozwolą żyć spokojnie
podarują wszelkie łaski
odgonią waśnie niesnaski
dadzą do działania pole
poparcie na małe swawole
łzy ze smutnej twarzy otrą
i pokażą miejsce łotrom
pocieszą w nagłej rozterce
kiedy ciężko boli serce
potargane złożą słowa
nie pozwolą nam żałować
tego co zostało w tyle
czarodzieje nasze chwile.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 31 january 2014
pracy nie przerobi biedak po godzinach też się nie da
już kark sztywny boli głowa pisze liczy wciąż od nowa
cyfry dwoją się i troją przed oczami mroczki stoją
co tu począć już się smuci szef na zbity pysk wyrzuci
przegryzł tylko chipsy śmiecie nie był nawet w toalecie
głód doskwiera pęcherz pęka taka praca to udręka
musi majdan wziąć do domu i tam skończyć po kryjomu
małe jednak ma mieszkanie stos papierów-przechlapane
nie ma tam spokoju ciszy domowników głosy słyszy
nie może się wcale skupić taka praca jest do dupy
nagle pomysł i olśnienie zrzuci zaraz ciężkie brzemię
i gabinet jak się patrzy znalazł w swojej ubikacji.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 1 december 2013
jest już grubo po północy
wszyscy sobie smacznie śpią
marzę by do łóżka wskoczyć
i oddać się błogim snom
próżne jednak me nadzieje
i nie dla mnie spanie teraz
zanim dobrze rozwidnieje
jeszcze ziewnę pewnie nieraz
robię sobie kawę z mlekiem
by natręta stąd przegonić
może kryzys ten przeczekam
i za chwilę będzie po nim
efekt mnie nie zadowala
tak jak nigdy kleją oczy
cały czas się bardzo staram
nie pokonam jednak nocy
wiercę się jak mucha w smole
tylko gwiazdka do mnie mruga
czas się wlecze ja się dwoję
na zegarze jeszcze druga
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 18 december 2013
Pod płaszczem deszczu i mokrą głową
znów w pełnym biegu w tę noc zimową
śpieszy Rok Nowy dać coś każdemu
życzliwy hojny światu całemu
pragnę by zdrowia więcej darował
słowem otulił urazy schował
dla siebie mili bądźmy i szczerzy
bo ta serdeczność nam się należy
w pełni wrażliwi na los człowieka
co gdzieś w pobliżu na pomoc czeka
tolerancyjni na innych gusta
żeby odeszły fałsz i rozpusta
niech będzie obca zawiść obłuda
otwarte serca zdziałają cuda
a tym co w życiu swym pogubili
życzę by w siebie znów uwierzyli
otwórzmy serca do Pana Boga
nie tylko wtedy gdy pełna trwoga
On z Nowym Rokiem plan już układa
niechaj się pięknie Wam zapowiada
żeby Nam lepiej się powodziło
grosza w portfelu również przybyło
i spokój ludziom bez waśni sporów
niech będzie ten rok pełen kolorów
stary już mija szybko ucieka
dwanaście nowych miesięcy czeka
i niespodzianki swe różne niesie
ja dla Was piszę z tego się cieszę.
L.Mróz-Cieślik
/wiersz z 2012roku/
cieslik lucyna, 18 december 2013
Puka stuka się dobija
nowy rok już...stary mija
ciut zgarbiony postarzały
wkoło petard słychać strzały
na nowego powitanie!!!!!
stary smutny niesłychanie
błąka się bez perspektywy
niepotrzebny ledwo żywy
staje się tylko wspomnieniem
dla jednego serca drżeniem
innemu zaś smutnym echem
nowy idzie już z uśmiechem
zmarszczki nie ma ani jednej
w podskokach wesoły biegnie
zaczyna miesiąc dopiero
młody jeszcze nie jest sknerą
stary się zgrzybiały wlecze
nad grudniem sprawuje pieczę
coraz cięższy bagaż zdarzeń
zaraz pałeczkę przekaże
sam odpocznie w cień usunie
z podniesioną głową dumnie
przejdzie już na tamtą stronę
panowanie zakończone.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 19 december 2013
/z cyklu mini-bajeczki dla dzieci/
Porzucone wagoniki
W wielkim pudle na pawlaczu wagoniki cicho płaczą
wyczekane wymarzone teraz leżą zakurzone
a było tak w tamtym roku w wigilię prawie o zmroku
dostali dzieci prezenty gdy przyszedł Mikołaj Święty
ktoś dostał ciuchcię i tory wagonów taborek spory
i pragnął by ta kolejka jeździła po krętych alejkach
marzeniu stała się zadość ach co to była za radość
ciuchcia pędziła wokoło i było gwarno wesoło
woziła swoich podróżnych nawet do godzin późnych
różne ładunki i klocki od rana do dobranocki
lecz nadszedł czas taki niebawem i zdały wagony sprawę
że odepchnięte zostały zranione się rozpłakały
samotne i trochę pogięte jeszcze jeździłyby chętnie
po swojej makiety szynach ich cała liczna drużyna
lecz ciężka ich była dola trafiły w końcu do wora
leżały tam do jesieni marząc że los się odmieni
ktoś może przypomni wkrótce wyciągnie je jutro pojutrze
albo za miesiąc lub trzy gdy przyjdą zimowe dni
położy na dywan się wzruszy a kolej znów w podróż wyruszy
w zabawie wesołej swawoli zapomną o dawnej niedoli
semafor już drogę otwiera a wagon podróżnych zabiera
kolejka pędzi po szynach bieg kończy i znów zaczyna
tak mija miasteczka i wsie i pędzi wciąż jeździć chce
pełna pomysłów przeróżnych zaprasza małych podróżnych
do wspólnych zabaw i harców zabiera dorosłych i malców
i mkną tak w fantazji świat choć zimno deszcz śnieg i wiatr
do dzieci pędzą na święta bo każde z nich o nich pamięta
w tym roku na dłużej zostaną znów będą drużyną zgraną
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 19 december 2013
mały bałwanek puszysty biały stoi na dworze tak przez dzień cały
z czarnych węgielków zrobione uszy a śnieg leciutko na niego prószy
nosek z marchewki prawie czerwony z kuleczek cały jest ulepiony
na głowie czapka stare wiaderko i piękne z płatków miękkie futerko
choć sam na dworze stoi nieborak wie że zimowa dla niego pora
mróz jemu sprzyja taki siarczysty chodzą po głowie różne pomysły
dosyć bałwanek ma samotności poszedłby sobie do kogoś w gości
do Mikołaja chętnie świętego myśli bałwanek pójdę do niego
w zaprzęgu zmienił by renifera może odpocząć chciałby on teraz
pomógłby również dźwigać prezenty pewnie zmęczony Mikołaj święty
tak sobie marzy w księżyca pełni może się jego życzenie spełni
bardzo śniegowy ludek w to wierzy gotów ciekawą przygodę przeżyć
to noc magiczna jedyna w roku co się zaczyna zawsze o zmroku
dlatego jeszcze pragnie bałwanek dla dzieci sprawić moc niespodzianek
chce on rozdawać wszystkim prezenty tak jak to robi Mikołaj Święty
mieć jak on wąsy i długą brodę przeżyć świąteczną piękną przygodę
słucha Mikołaj bardzo uważnie bałwanek bujną ma wyobraźnię
realizuje jego marzenia bo w Święta wszystko jest do spełnienia
tak więc zaprasza jego do siebie i już trwa sanna po całym niebie
przygód jest przed nim jeszcze tak wiele a z Mikołajem zawsze weselej
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 20 december 2013
Koniec roku niebo płonie
dziś całe gorące
migają w każdą stronę
ognie na horyzoncie
jak na wojnie huk
lecą w górę iskry
nie gniewa się Bóg
tak bawią się wszyscy
słychać trzaski świsty
niebo rozedrgane
fakt jest oczywisty
Roku powitanie
nagle cisza dokoła
i petarda gaśnie
Nowy Rok już przywołał
miesięcy dwanaście.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 20 december 2013
To sylwester czy ku wiośnie
plus na kresce trawka rośnie
suchy badyl szary krzak
jednym słowem byle jak
a sylwester już za pasem
witać trzeba go z hałasem
głośno hucznie raz do roku
tylko zima stoi z boku
brzydko aura się przebrała
a za nią przyroda cała
lecz cóż począć siła wyższa
na śnieg już nadzieja prysła
zapowiada się noc ciemna
prognoza jesienna pewna
i ten szampan co na tacy
też nie dla mnie ja do pracy
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 20 december 2013
myszki przyjaciółki trzy
mają dzisiaj humor zły
ani jeść co ani wypić
złość się wzbiera w nich i kipi
patrzą też na siebie wrogo
siły brak już nic nie mogą
nudno szaro byle jak
czyżby miało być już tak
o nie krzyczy jedna z nich
mam już dosyć godzin złych
trzeba w garść się wziąć od zaraz
zrzucić smutny i zły balast
czas ku temu sprzyja przecież
idą Święta zamiast skrzeczyć
pora coś wymyślić teraz
już energia ją rozpiera
tyle będzie smakołyków
na świątecznych stołach wszędzie
trzeba zrobić coś śmiesznego
to jedzene się zdobędzie
skapnie coś z tych rarytasów
jak zechcemy to niemało
jeszcze mamy trochę czasu
wię ruszają myszki śmiało
na zakupy po świąteczne
czapki i wszelkie ozdoby
bardzo się zrobiły grzeczne
same ich prowadzą nogi
pięknie się przebrały potem
w czapki to jest oczywiste
i tak razem rozśpiewały
będzie to ich pierwszy występ
w świątecznym repertuarze
odnalazły się trzy myszki
teraz mają tyle wrażeń
wkoło słychać mysie piski
już przyszykowany pieniek
to estrada jakich mało
będą śpiewać za jedzenie
co się tutaj będzie działo
cieslik lucyna, 25 december 2013
Dzisiaj niebo daje znaki
chociaż dzień deszczowy szary
nadszedł dzień jedyny taki
pełen ciepła magii wiary
aniołowie nam zagrali
nowinę największą głoszą
Jezusek narodził się mały
już go do stajenki niosą
powitała świat dziecina
z nią nadzieja nowe plany
coś się kończy coś zaczyna
dzisiaj nie jesteśmy sami
w kręgu Twego światła Boże
zjednoczeni Cię witamy
złego stać się nam nie może
bo Ty jesteś zawsze z nami.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 26 december 2013
Szlagiery przeboje
muzyka lubiana
szybko oraz łatwo
w domu odtwarzana
na jarmarku było można
kupić w sklepach brak
cenzura bardzo ostrożna
kiedyś było tak
przebój łatwo wpadał w ucho
i piękniał wszystko
więc piosenek każdy słuchał
i energią tryskał
sprzedawano więc pocztówki
jak świeże bułeczki
nie żałowano złotówki
zakup to konieczny
a potem balanga tańce
adapter bambino
chłopak nucił swej wybrance
czas leniwie płynął
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 26 december 2013
Popielniczka jakich mało
jeszcze kilka sztuk zostało
w starej może rupieciarni
bo na pewno nie w palarni
kiedyś tu rzucali pety
i mężczyźni i kobiety
a że palili jak smoki
to kafelek ten głęboki
służył jako popielnica
zalet próżno tu wyliczać
chyba tylko same szkody
truł się wtedy stary młody
sportem mocnym i klubowym
i jak ma być teraz zdrowy
naród po tej nikotyny dawce
płuca wiszą na agrafce.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 26 december 2013
Tak są śliczne kolorowe
do dziś jeszcze tracę głowę
gdy zobaczę je u kogoś
bez nich dziwnie i ubogo
kupiłabym kilka sztuk
lecz zaginął po nich słuch
choć fajanse ale szkoda
że minęła tamta moda
został mi się ścienny talerz
przydałoby jeszcze parę
salaterek cukierniczek
wszystkich nawet nie wyliczę
cóż zaginął po nich ślad
lecz mimo upływu lat
jeszcze nawet do tej pory
mają panie spore zbiory
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 26 december 2013
Autko-zabawka /z cyklu klapka wspomnień/
Cieszył się maluch okropnie
a ktoś inny tylko w oknie
obserwował z zadziwieniem
w główce świtało marzenie
choć na chwilę wejść do niego
w dal pojechać i z kolegą
bawić się jeździć dookoła
popatrzcie!głośno zawołać
rzadko tak bywało przecież
było autko w wielkim świecie
u nas zachwyt i wiwaty
że są jeszcze inne światy
gdzie zabawek mnogość wszelka
wszystkie w ogromnych pudełkach
ach!!wzdychało małe dziecko
dostać choćby pudełeczko
samochodzik marzeń szczyt
więc takiego nie miał nikt
gdy ktoś przywiózł z zagranicy
miał renomę w okolicy
dzieci cóż nie rozumiały
a samochód na pedały
śnił się im zaprzątał głowy
był marzeniem luksusowym
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 26 december 2013
Radio stereo leci muzyka
sobota wieczór przebojów lista
barwna paleta mruga zanika
kula okrągła i wyrazista
szyk kolorowy sufit się mieni
mrużymy oczy na ścianach wzory
oślepia tęcza czerwonych cieni
żółte z zielonym ciągnąc kolory
została pustka po radiu nici
cacko w rozsypce minęła moda
już kolorami nas nie zachwyci
kolorofonu tęcza....a szkoda
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 29 december 2013
Śniegiem sypnął stary Rok z nieba lecą płatki białe
do nowego roku krok więc nastroje doskonałe
sylwestrowa noc się stroi w zwiewne tiule srebrne szale
z bąbelkami szampan stoi a wieczorem tańce bale
czy na sali w restauracji w kameralnym gronie w domu
czekają same atrakcje nie będzie smutno nikomu
będą race i fanfary i petardy inne jeszcze
pora żegnać ten rok stary nowy powitać nareszcie
parkiet cały roztańczony muzyka w skroniach pulsuje
tańczą mężowie i żony chłopak dziewczynę całuje
i tak do samego rana w rytm muzyki i zabawy
wypijmy lampkę szampana i zakończmy stare sprawy
szkoda spać to noc jedyna taka głośna i wesoła
ona nas do rana trzyma tyle radości dokoła
powitajmy ten Rok Nowy pełni wiary i zapału
zmieniać co w nas złe gotowi by być bardziej doskonali.
cieslik lucyna, 29 december 2013
Szampan już się chłodzi bąbelkami kusi
ta noc sylwestrowa udana być musi
kreacje się mienią złote brokatowe
fryzury wspaniałe już wszystko gotowe
jeszcze tylko nosek trochę przypudrować
w lusterku się przyjrzeć urazy w kąt schować
każdy dziś na tańce swawole ma chęci
głośno gra muzyka aż w głowach się kręci
szampańskie nastroje uśmiech z ust nie schodzi
znakomicie się bawią i starsi i młodzi
poleje się szampan czerwony i biały
wystrzelą petardy na nieboskłon cały
o północy wybije magiczna godzina
znak że Nowy Rok już rządzić zaczyna.
cieslik lucyna, 31 december 2013
na początku był luzik
lecz zło wkradło się szybko
potrafiłeś się wkurzyć
wszystko co miłe znikło
więcej zła niż dobrego
marny byłeś o właśnie
uzbierało się tego
przez miesięcy dwanaście
mówisz wracać nie trzeba
do tych spraw nieprzyjemnych
dzisiaj nie będzie przebacz
o nie droga nie tędy
precz daleko ode mnie
i nie przychodź tu więcej
nowy rok ze mnie zdejmie
to nieszczęsne zaklęcie
jak śmiesz jeszcze mnie dręczyć
już się nie dam w tym roku
przez dwanaście miesięcy
chcę mieć radość i spokój
miałeś mnie za pożywkę
wyjadałeś od środka
a ja dałam się nabrać
cóż szlachetna idiotka
na tym koniec i wara
ci od mojej osoby
już się o to postaram
zejdź mi z oczu i z drogi
cieslik lucyna, 31 december 2013
Piękne jego jasne lico widzę go jak biegnie ulicą
kieszenie ma dobrem wypchane ludzi wita jak poranek
w ręku trzyma nasze losy spełni to o co poprosisz
radosny piękny i młody spogląda na domy ogrody
szczęśliwy wypowiada słowa cała lista już gotowa
planów zamiarów i marzeń chętnie dzisiaj ją przekaże
pod pachą pełna walizka w dłoni petarda rozbłysła
przed nami wizja cudna wspólne świty popołudnia
tulimy go wszyscy przejęci tyle w nas pragnień i chęci
a on szczodrze nas obdarzy spełni o czym każdy marzy
bo jak zawsze tym co nowe powitajmy dobrym słowem
cieslik lucyna, 18 december 2013
taki to wierszyk chodzi po głowie
komu Tomkowi panie panowie
to komentator nasz jest wspaniały
godzien najwyższej od nas pochwały
pomysł ma zawsze jest z tego znany
że nas pociesza komentaszkami
na każdy temat zna odpowiedzi
i jest aktywny on nie usiedzi
wiem że rowerkiem po Anglii śmiga
czuje się wtedy jak w wodzie ryba
zdjęcia też cyka z takich wojaży
wrażliwa dusza więc często marzy
chłop to robotny w miejscu nie siedzi
chwalą go w pracy chwalą sąsiedzi
mnie imponuje jego postawa
za komentaszki czeka go sława
w Święta Tomeczku odpocznij sobie
rodzina czeka żona już Tobie
szykuje wszystkie świąteczne dania
potem napiszesz nam sprawozadania
ma raj kobieta i jest szczęśliwa
tylko Ty częściej w swym domu bywaj
wiem za nim tęsknisz jesteś myślami
po Świętach znowu spotkasz się z nami
cieslik lucyna, 17 december 2013
Trzyma się nieźle jak na debiutanta
już trzeci dzień ślad po nim nie ginie
niby znienacka spadł jak głupi z franta
czuje się dobrze w tej polskiej krainie
zimno od razu przymrozek srebrzyście
od rana się snuje wcale nieproszony
jeszcze nie opadły kolorowe liście
każdy niczym mocnym prądem porażony
jak nagły paraliż zmiana niebywała
oczy zwrócone na wszelkie prognozy
jesień jeszcze plonów nie poukładała
a już pani aura nowy klimat tworzy
bałwana jak z bajki ulepiły dzieci
i stoi dumny z garnkiem po powidłach
niejeden ptaszek nie zdążył odlecieć
choć jesień wcale jeszcze mu nie zbrzydła
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 1 december 2013
może dziś banałem trąca
taka jak dekalog lista
znajdzie się jednak obrońca
który z tych zasad korzystał
godzin przepracował osiem
szefostwo przyłóż do rany
czasem miał robotę w nosie
i tak plan był wykonany
z zakupami dużo gorzej
jak na wojnie w sklepie
do bajek tego nie włożę
długo tak nie było lepiej
radził sobie jednak krajan
głowę miał nie od parady
jakiś pomysł trochę starań
czasem też zwykłe układy
i stał w domu telewizor
na wysoki połysk meble
gdy luksusu trochę liznął
nie myślał tylko o chlebie
w politykę nie chcę wkraczać
wiem czym komuna pachniała
jeden plus że była praca
podstawa mocna i trwała.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 3 december 2013
o grudniu tak sobie myślę
suszę głowę prezentami
a czas wziąć się za porządki
jak to zwykle przed świętami
umyć zabrudzone okna
póki mróz jeszcze łaskawy
ostro zabrać do roboty
trzeba zakasać rękawy
wykurzyć porządki stare
oraz dom przyozdobić
za mało cyfr ma zegarek
i co z tym fantem zrobić
no i trochę się nie chce
skąd wziąć na to ochotę
kiedy nawet do pracy
trzeba chodzić w sobotę
coś tam zrobić wypada
chociaż wedle tradycji
domowi czaru nadać
święta to czas magiczny
cieslik lucyna, 4 december 2013
przerażała była wielka
prawie taka jak butelka
igła gruba jak widelec
lądowała w miękkim ciele
na sam widok brały dreszcze
do dziś to pamiętam jeszcze
przeszywał na wylot zastrzyk
widok niczym horror straszny
skrzynka srebrna a w niej ona
szklana gruba wyparzona
bałam się jej niczym diabła
gdy widziałam zaraz słabłam
złe wspomnienia ma strzykawka
siny ślad to też jej sprawka
dziś to śmieszy trochę raczej
teraz całkiem jest inaczej.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 december 2013
Stoi teraz z boku sobie
służy raczej ku ozdobie
czasem ktoś uchyli drzwiczki
zerknie okiem i pomilczy
wspomni czasy już odległe
kiedy był kuchennym meblem
mieścił ryż chleb i fasolę
półki miał naprawdę spore
i głębokie swoje wnętrza
chociaż dola była ciężka
schował wszystkie wiktuały
jakie sklepy wtedy miały
dzisiaj jest pokryty kurzem
ja karierę jemu wróżę
moda na starocie wraca
i produktów też wystarcza.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 december 2013
jak nie było to nie było
nagle spadł z ogromną siłą
a do tego zawierucha
wiatr się zerwał no i dmucha
sypie ciągle zaspy tworzy
zmiana duża przyszły mrozy
i już nie odpuszczą światu
śnieg też daje do wiwatu
biały puch i nawałnica
zasypana okolica
ludzie łopatami w biegu
odgarniają zwały śniegu
wciąż zawiewa z każdej strony
a śnieg sypie jak szalony
szybko nie przestanie chyba
jednak już przestanę gdybać
cieslik lucyna, 7 december 2013
PRL w pigułce-z cyklu klapka wspomnień
Psioczył każdy młody stary
że na kartki są towary
świnię bił na mięso świeże
bimber pędził i darł pierze
nocą stał i tworzył listy
najróżniejsze miał pomysły
ufarbował białą tetrę
dziergał kapcie swetr za swetrem
ku czci wodzów akademie
zjazdy partii i podziemie
propagandy drwiące hasła
brakło chleba oraz masła
sprzęt spod lady dla wybranych
malowane wałkiem ściany
z kukułką zegar do pary
a w radiu Czerwone Gitary
miłe rzeczy i te mniej
dziś komuno wrócić chciej
słychać teraz często wszędzie
lecz jak było już nie będzie.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 december 2013
W środku herbatniki wafle
lekko pokruszone
jedli wszyscy słodką taflę
jak teraz batony
szła produkcja jak w fabryce
brakło mleka w proszku
fama szła na okolice
tylko pozazdrościć
kaloryczna wielka bomba
przysmak peerelu
dziś na fotkę się przyglądam
jedną z pośród wielu
smak czekoladowy pyszny
słodycz sama w sobie
tyle pomysłów mieliśmy
może blok dziś zrobię.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 december 2013
Już za chwilę sanie ruszą
pan Mikołaj przed podrożą
czyści buty palto pierze
karmi swoje wierne zwierzę
czapkę sobie sprawił nową
nie wypada z gołą głową
tak świętemu gnać po świecie
zimą podróżuje przecież
białą również gładzi brodę
wpadnie nawet w niepogodę
do swych dzieci jak co roku
gdy gwiazdka błyśnie o zmroku
przez rok cały zbierał listy
powód prosty oczywisty
kocha dzieci rożnych nacji
i da prezent do kolacji
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 december 2013
U Ciebie pięknie jak zawsze
dom świąteczne ma przybranie
patrzę na tą fotkę właśnie
tylko Ciebie nie ma na niej
Twojej twarzy uśmiechniętej
pełnej radości dobroci
Krysiu piękne idą Święta
gwiazdka się u Ciebie złoci
śmieją się pyzate buzie
mikołajów wystrojonych
łańcuchy błyszczące duże
powieszone z każdej strony
i choinka do sufitu
dumna jak co roku stoi
tyle w Tobie chęci sprytu
tylko Ty tak pięknie stroisz
a ja oniemiała patrzę
zachwycona tym widokiem
będę Cię podziwiać zawsze
Droga Krysiu z każdym rokiem.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 12 december 2013
pora już ucierać mak i przekręcać biały ser
raz do roku bywa tak chwytaj więc kuchenny ster
numer jeden makowiec na świątecznym stole
mak przepędzi biedę bogactwo jego symbolem
bez sernika a jakże obejść się też nie może
konieczne są tu bakalie szczęściu to dopomoże
jak na króla przystało karp również wiedzie prym
gdy pieniędzy za mało to łuska zajmie się tym
kutia smak wyśmienity miód bakalie orzechy
cały rok będziesz syty i opuszczą złe grzechy
rajskie jabłuszka małe a jaka duża wymowa
zdrowie da doskonałe i urodę zachowa
wszystkiego więc po trochu spróbuj sobie przy stole
bo nawet w zwykłym grochu kryją się jakieś symbole
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 may 2024
The Saga Of BreakupSatish Verma
23 may 2024
2305wiesiek
23 may 2024
The Saga Of BreakupSatish Verma
22 may 2024
2205wiesiek
22 may 2024
Światło i cienieJaga
22 may 2024
Na końcu świataJaga
22 may 2024
Playing ChessSatish Verma
21 may 2024
The TrialSatish Verma
20 may 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma