cieslik lucyna, 9 july 2011
Zerwała się burza
w górze szuka zwady
na chmury się wkurza
z wiatrem ma układy
Grad jak kurze jajo
sponiewierał trawę
i ciemno się stało
nie czas na zabawę
Piorun się rozgościł
na niebie i błyska
siecze strzały proste
zaczyna igrzyska
Ciemno się zrobiło
ludzie wystraszeni
gdy wiatr swoją siłą
chwali się w przestrzeni
Staje z nimi w szranki
dumna błyskawica
chce noce i ranki
swym blaskiem zachwycać
Tylko księżyc cicho
przymrużył już oko
odgoni złe licho
tam w górze wysoko.
cieslik lucyna, 16 december 2011
Pomysł to był chory
lecz jaki skuteczny
jeszcze do tej pory
krążą te bajeczki
plotka była głośna
i bardzo kłamliwa
z nas robiła osła
propaganda chciwa
rósł w narodzie mit
że zgniłe są Stany
i wcisnęli kit
w nasz lud zacofany
i dlatego tkwiło
takie przekonanie
że stonkę zrzucili
źli Amerykanie.
cieslik lucyna, 29 july 2011
Kołyszą się zboża ściany
ku górze głowy unoszą
falują w słońcu łany
jasne kłosy stroszą
pełne ziarna kieszenie
monety złote brzęczące
dojrzałe pełne jęczmienia
w nich ziarenek tysiące
zboża warkocz dojrzały
sypie ziarno jak brokat
rozrzuca niczym strzały
swoje skarby z wysoka
buszuje bociek dziobaty
dłubie małe ziarenko
plewy niczym dukaty
spadają na ziemię miękko
zbożowa nadeszła pełnia
urocza prawdziwa sielanka
pora żniw nowa kolejna
będzie chleb oraz owsianka.
cieslik lucyna, 15 september 2013
zamknij oczy i myślami wędruj po ogrodach
obraz ich pod powiekami zatrzymaj bo szkoda
mija lato więc przekwitną pogubią swe płatki
jesień przetka złotą nitką klomby i rabatki
naciesz oczy ich widokiem nim je mgła przykryje
takie piękne kolorowe jeszcze jest ich tyle
tylko zrywać i bukiety z wyobraźnią tworzyć
śpiesz się tylko bo za chwilę przyjdą pierwsze mrozy
może zasusz je w wazonie tak przetrwają dłużej
będą ładnie wyglądały wrzosy oraz róże
gdy zatęsknisz nagle zimą do zwiastunów letnich
w wyobraźni ujrzysz wtedy najpiękniejszy kwietnik
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 13 march 2012
Na ścianie słomianka
w pokoju wisiała
musztardowa szklanka
na kredensie stała
a w kuchni makatki
ręcznie haftowane
słoneczniki kwiatki
wiadra cynkowane
barwną kapą wersalka
od święta przykryta
adapter bambino
winylowa płyta
na wysoki połysk
półki i regały
kryształy w segmencie
równo sobie stały
zegarek z kukułką
w miejscu honorowym
oraz tapczan z półką
obrus szydełkowy
na stole cerata
i poczciwa Frania
do sufitu fikus
to dawne mieszkania.
cieslik lucyna, 16 may 2013
Psi pupilek
W pokoiku na kanapce śpi mój pupil sobie smacznie
co i rusz to oczkiem strzyże przybrudzone łapki liże
gdy ja krok on za mną dwa taka jest natura psa
lubi spać koło nóg pani czasem pani za to gani
wpycha mi się pod przykrycie lubi luksusowe życie
a że śpi na zawołanie często słyszę psie chrapanie
miska stoi w swoim kątku pamięta o psim żołądku
czysta woda dobra strawa to dla pieska fajna sprawa
jak frykasów pełna miska to mu ślinka leci z pyska
a jak gorsze ma potrawki to dostaje zaraz czkawki
taki jest ten mój czworonóg gdyby jeszcze mówić mógł
wita mnie uradowany jest oddany swojej pani
czeka tęskni gdy pracuję z dala moje kroki czuje
a gdy domu drzwi otwieram psie całusy zaraz zbieram
liże skacze z tej radości tyle w nim tej psiej miłości.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 october 2011
cukrowa wata do łask wróciła
od razu smaku mi narobiła
widzę jak rośnie biała pierzynka
jak puch leciutka aż leci ślinka
kręci się lekko w tym automacie
którego z tamtej epoki znacie
tyle lat przetrwał i jeszcze chodzi
więc jedzą watę starzy i młodzi
i na patyczek lekko się wkręca
cóż widzę ładna powstaje tęcza
już schodzi masa jej kolorowa
bo w środku farba ale niezdrowa
barwa jest cudna lecz smak nie taki
patrzę jak smacznie liżą dzieciaki
tą chemię co jest we wszystkim cóż
weszło i tu te cholerstwo już...
biedna ta zwykła wata cukrowa
tradycji swojej już nie zachowa
przed laty biała jak śniegu płatek
dziś kolorowa niczym bławatek
tylko ta barwa sztuczna do licha
do tamtej waty ja jednak wzdycham.
cieslik lucyna, 13 march 2012
Pójdę i wiosny poszukam
znajdę ją w zakamarkach
dzięcioł już w drzewo stuka
ławek przybywa w parkach
może ukryła się w liściach
zbutwiałych z tamtego roku
zobaczyć ją pragnę z bliska
albo dostrzec wysoko
być może znajdę w altance
tam zimą miała schronienie
stoję tak myślę i patrzę
czując jej pierwsze tchnienie
dostrzegam w gałęziach drzewa
gdzie deszczu osiadły kropelki
we mgle co wiatr rozwiewa
w kałużach małych i wielkich.
cieslik lucyna, 29 june 2011
Ofiaruję wszystkie kwiaty wiosny
bukiety zrobię złożę w Twe ręce
i jeszcze dam w ten czas radosny
moje miłością przepełnione serce
Padam do nóg o Błogosławiony
Ojcze Papieżu Karolu z Wadowic
chcę się pomodlić oddać pokłony
tylko z Tobą w samotności pobyć
Umiłowałeś po świecie wojaże
pielgrzymem byłeś orędownikiem
ja po cichutku tak sobie marzę
byś moich trosk był powiernikiem
Modlę się teraz pokornie kłaniam
wspominam miły serdeczny śmiech
tyle mam Tobie do opowiadania
zanim dogoni mnie życia zmierzch
Kremówkę taką jak lubisz zrobię
chociaż góralką nigdy nie byłam
i już wyglądam ku Twej osobie
nocą na niebie Cię wypatrzyłam
Wszystko dla Ciebie Drogi Papieżu
bezsenne noce i blade świtania
Mój przewodniku duchowy Pasterzu
będę Ci zawsze wierna i oddana
Idziesz a mgły biało drogę ścielą
takim jak kiedyś dostojnym krokiem
do swoich wiernych a jest ich wielu
Mój Ojcze Święty tak z każdym rokiem.
cieslik lucyna, 19 september 2013
apiać zacznie duć
pomału chłodnieje
klekotun poleci
pietuch nie zapieje
trza wdziewać faradyny
gumniaki od ranka
jesień ta chazjajka
to nie ciamcialamcia
po kołdobach się szwenda
we wrota kołata
rychtyk swego pewna
kukrzysko jej chata
już się sztafiruje
i zakłada łachy
barabani w okna
ma ubaw po pachy
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 8 january 2014
jeżdżę moim rowerem nawet gdy pada i wieje
ja kierownicą on sterem a ile wtedy się dzieje
wyruszam sobie śmiało nawet gdy trochę ślisko
jazdy zawsze mi mało już objeździłam wszystko
mam jak należy hamulec ręczny i przy pedale
kraksie nie mogę ulec rowerem swym jeżdżę stale
rozgrzewka to znakomita ciepło wypełnia mnie całą
czasami ktoś jednak zapyta czy jeszcze mnie przewiało
jestem zahartowana i zdrowa jak ryba czy mors
a taka przejażdżka z rana uwalnia od razu z trosk
paliwa przy tym nie tracę dotlenię się znakomicie
nim dojeżdżałam do pracy lat wiele czy uwierzycie
pokonam każdą przeszkodę zaspę i dziurę w chodniku
i nigdy się nie zawiodę na moim ręcznym silniku
przy tym i środowisku nie szkodzę a to już wiele
nie słychać wcale aut pisku a to jest bardzo wiele
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 17 february 2014
pragnę teraz tylko snu
i długich miesięcy
żeby było ciemno znów
dzień mnie bardzo męczy
pragnę ładu w życiu moim
już tych trosk nie zniosę
bo gdy ciągle brak spokoju
wytrzymać nie sposób
pragnę zrzucić z serca balast
nabrzmiały od zgryzot
przestań już mnie losie karać
smutek z serca wyrzuć
pragnę tylko spraw to Boże
radości z istnienia
żeby już nie było gorzej
oszczędź mi cierpienia
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 13 january 2014
Niby zwykła czarna ciecz
jednak zapomniana
unikalna stara rzecz
inkaust do pisania
niegdyś atramentem zwany
w potocznym sloganie
robił kleksy oraz plamy
to było pisanie
stalówki i wieczne pióra
kałamarz staruszek
czarne palce oraz skóra
o tym wspomnieć muszę
jednak mimo tych trudności
nie było tak strasznie
do momentu gdy zagościł
długopis na zawsze.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 28 february 2014
mrok czasem przesłoni jasną stronę życia
i już smutek goni radość nie zachwyca
on przejmuje rolę odpędza uśmiechy
odchodzą swawole i wszelkie uciechy
coś będzie od środka gryzło dokuczało
zdominuje uśmiech sponiewiera ciało
jak woda i ogień tak się kręci droczy
przejmuje dzień cały nie daje spać w nocy
przychodzi nie w porę lubi się zasiedzieć
oczy we łzach toną trudno coś powiedzieć
niech już mu się znudzi przyjdzie ukojenie
dłuży się ogromnie to moje cierpienie
cieslik lucyna, 17 january 2014
Bajki tamtych czasów
Jacek i Agatka
oraz Miś z okienka
nie było Puchatka
za to Ptyś z Balbiną
Muchomorek Żwirek
małe wielkie kino
przed spaniem na chwilę
Reksia nie zapomnę
sentymentem darzę
tak to wraca do mnie
gdy czuję się starzej
Bolkowej kompanii
mało było zawsze
świat bajek zabawny
wspominam a jakże.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 28 december 2013
pora by śnieg przykrył brudy
wkoło błoto w grudy zbite
przez to nudy są na pudy
z zimy żaden to pożytek
świszcze wiatr i żwawo hula
jakby opił się rycyny
grudnia inna jest natura
brak śniegowej jest pierzyny
lepkiej puszystej materii
już lepić bałwany trzeba
zimowej białej scenerii
niech nareszcie spadnie z nieba
a tu szaro i matowo
brudno smętnie i nijak
zimo styczniowa królowo
daj już wreszcie jakiś znak
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 february 2014
Ja nie wierzę w te androny
i nie zrobię nic na siłę
zawsze swego będę bronić
słowem lub sękatym kijem
nie chcę kubków z napisami
i nie znoszę serc czerwonych
już najwyższy czas na zmiany
kicz ten ma być zakończony
ja zrozumieć nie potrafię
dla mnie to wszystko do kitu
ukryję się może w szafie
i przeczekam aż do świtu
a gdy nowy dzień się zacznie
zaraz szybko się obudzę
i ogłoszę taką akcję
że się zlecą wszyscy ludzie
może wreszcie was przekonam
że to święto z Ameryki
to koncepcja pomylona
niepotrzebne te zachwyty
cieslik lucyna, 18 february 2012
Marzenie raczej nierealne....
Marzy mi się letnia plucha
taki dzień deszczowy cały
zamiast palta i kożucha
sukienka oraz sandały
taka jak na zdjęciu burza
okolica w strugach tonie
z kropel tworzy się kałuża
a wkoło wszystko zielone
grzmoty piorun i ulewa
woda co wszystko przemoczy
wiatr wyrywa liście z drzewa
mogłoby tak padać do nocy
po burzy wyszłabym chętnie
i kałuże rozchlapała
takie myśli mam natrętne
jakbym lato zapomniała
zamiast tego biel dookoła
rzeczywistość jest styczniowa
widok marzenia przywołał
lato przyszło mi żałować.
cieslik lucyna, 15 march 2013
jak tu zrozumieć ludzi
i jak zaufać komuś
gdy zaraz zło się budzi
kiedy zaprosisz do domu
dajesz serce na dłoni
przyjmujesz jak siostrę
od ludzkich zawiści bronisz
dostajesz słowa oschłe
czy warto wierzyć było
w gesty serdeczne słowa
z uczuć moich zakpiłaś
lecz jestem honorowa
jak tu zrozumieć ludzi
znowu podać im rękę
gdy zaraz gorycz się budzi
a serce przeżywa mękę
gniew gorycz odtrącenie
to tylko w głowie mi świta
ale czy to już ma znaczenie
ja jestem silna kobieta
płakać nie będę płacz Ty
do Ciebie zapuka sumienie
a kto jest podły i zły
wcale się szybko nie zmieni
może zrozumiesz niebawem
że komuś ranę zadałaś
wtedy zdasz sobie sprawę
jak bardzo mnie okłamałaś
nie piszę aby się żalić
daję Ci tylko przestrogę
nie można ludzi ranić
idź dalej w swoją drogę
podłość nie zna granic
fałsz kłamstwo i obłuda
mnie się udało omamić
ale czy innych się uda.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 december 2011
Nic mi więcej nie potrzeba
gdy tak patrzę na gromadkę
dałabym Wam gwiazdkę z nieba
jeszcze księżyc na dokładkę
rozhuśtała białą chmurkę
żeby do snu kołysała
zebrała gwiazdki na półkę
i ładnie poukładała
aby jasno Wam świeciły
noc calutką aż do brzasku
sen przyniosły błogi miły
gdy nie możecie zasnąć
zerwałabym ciemnej nocy
mroku ciemną szatkę
i księżyca całą pełnię
dała na dokładkę.
cieslik lucyna, 16 december 2011
Pochwycę zapach kwiatów
z letniej łąki lipcowej
rumianków i bławatów
zrobię okrycie na głowę
zamiast czapki z pomponem
woń okryje przed chłodem
może i zimę przegonię
i zaczaruję pogodę
utkam szal aksamitny
ze wspomnień pory minionej
odpędzę listopad brzydki
w ciemnicy nieskończonej
myślami przywołam kwiaty
postawię w wazonie kilka
wspomnę krajobraz bogaty
przede mną cudowna chwilka
przypomnę jak je zbierałam
takie świeże pachnące
wspomnieniem lecą do mnie
wraz z nimi lato gorące
cieslik lucyna, 15 december 2011
Przemykasz się jak kot
czarny jak węgiel ze Śląska
w ciemności wyostrzasz wzrok
uliczka każda za wąska
płaszcz cały wiatrem podszyty
dziura na dziurze bez łat
niechlujny nieumyty
masz chyba ze sto lat
dłonie długie kościste
wystaje coś z pod pazuchy
intencje masz niezbyt czyste
dziwne miny i ruchy
w jakim tu celu przybyłeś
masz tu diabelską robotę
Twe ścieżki kręte zawiłe
wracaj do siebie z powrotem.
cieslik lucyna, 21 october 2013
wstrętne katarzysko dopadło i trzyma
już nie czuję mięty wlecze się godzina
teraz tylko kicham równo raz za razem
nastrój byle jaki o łóżku wciąż marzę
głowa niczym kamień ciężka obolała
to dyskomfort wielki dla mojego ciała
kap kap krople płyną po policzku słone
źle z każdą godziną liczę że ochłonę
miksturę wypijam choć jak piołun gorzka
na ból głowy także muszę zażyć proszki
nos jak rak czerwony i naskórek schodzi
byle jak i ciężko leżeć oraz chodzić
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 april 2013
nie pogardzi nie oszuka
nie wypowie słowa złego
taka z niego twarda sztuka
trudno byłoby bez niego
i ma on jedyną wadę
ideałów wcale nie ma
ze wszystkimi daje radę
i przy sobie mocno trzyma
zaczaruje nas i basta
bo ma w sobie tyle mocy
z nim spotkanie nie igraszka
ciągle w ruchu w dzień i w nocy
i ja wpadłam z nim z kretesem
w otchłań sieci wirtualnej
złodziej czasu ale niesie
wrażeń sto i w życiu fajniej.
cieslik lucyna, 17 october 2013
Piszę ten wiersz przejęta wzruszenia i łez nie kryję
zawsze gdy idą Święta Ty pytasz jak nam się żyje
widzisz nas dobrze stamtąd i wiesz jak jest na dole
tu coraz częściej niestety targają nas niepokoje
próżno szukać sielanki złe teraz czasy przyszły
ludzie szukają pracy depresja ogarnia zmysły
kościół już nie jest nauką sztuczność i zakłamanie
żyć teraz to wielka sztuka pieniądz przejął władanie
widzisz świat dziś taki inny pełen blasku splendoru
klimat zmienia na zimny w ludziach mało honoru
i do mnie się zbliża powoli jesień nie złota życiowa
częściej coś tam zaboli i srebrem pokrywa głowa
lecz nie narzekam na los dźwigam ten krzyż mi dany
często zadrży mi głos gdy nas wspominam kochany
w pisaniu mam ukojenie w rodzinie wsparcie i siłę
i jedno tylko życzenie by godnie w zdrowiu się żyło
myślę często nocami ten świat jest niesprawiedliwy
Ty powinieneś tu z nami być jeszcze pośród żywych
nic już nie będzie jak było i już niczego nie zmienię
jednak do losu żal za wcześnie zostałeś wspomnieniem
cieslik lucyna, 3 july 2011
Poszła w ruch rośnie trawa
praca z nią to nie zabawa
tnie jak brzytwa po gęstwinie
tak że robak nawet zginie
jak żyletka lśni na słońcu
żeby zielsko skosić w końcu
burczy brzęczy ostro skręca
dobrze człowieka wyręcza
w niej moc wielka oraz siła
wcale się nie narobiła
wystarczy paliwa miarka
i daje popis kosiarka
trawę jak szczaw posiekała
ta maszynka doskonała
kosiarz by się męczył sapał
do wieczora trawę drapał
ona w mig ją po kolana
zamieniła w kupkę siana.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 july 2011
Czekają spragnione miłości
czas zalotów nadchodzi
Sobótka znowu zagości
i bawić się będą młodzi
Wzdychają proszą cichutko
o pierwsze miłości uniesienia
więc obdarz ich Sobótko
chwilą bliskości scalenia
Noc niezwykła bez wątpienia
wraz z nią cuda i czary
miłosne spełniają marzenia
kojarzą się szczęśliwie pary
Kwiat paproci zakwitnie
tak po prostu raz w roku
żar miłości przeniknie
jak w bajce będzie o zmroku
A wróżby zaczarowane
spełnią skryte życzenia
szczęście w miłości dostanie
i piękne od losu marzenia
Zaklęcia magiczne rytuały
swobodne miłosne igraszki
potrwają w tę noc Kupały
do rana aż obudzą ptaszki.
cieslik lucyna, 5 july 2011
Kropelkami deszcz maluje
rysunki na oknach
nadciąga czarna chmura
a ja będę mokła
Zanim zrobi figle psoty
i wszystko przemoczy
we mnie dziś tyle ochoty
spojrzę jemu w oczy
Nie rozkładam parasola
choć zaczyna lać
jest gorąca letnia pora
więc będę tak stać
Deszczu strugi spadają
chłostają jak biczem
a tyle kropelek mają
może je policzę
Słońce za chmury zerka
z deszczem się oswaja
czuję się jak harcerka
jestem w skowronkach cała
Chwytam te krople w dłonie
podaruję Tobie
perełki deszczu dogonię
i korale zrobię.
cieslik lucyna, 1 november 2013
próżno szukać innej drogi
dla wszystkich ta sama ścieżka
nieważne bogaty ubogi
i tak z nią kiedyś zamieszka
jednakowe ma powitanie
tu nie na pokaz stroje
nie ważne czy osoby znane
te same otwiera pokoje
nie przekupimy niczym
tej pani w czarnej sukience
rachunek nam równy wyliczy
za swoje u siebie przyjęcie
nie dla niej luksusy wygody
nikt za plecami nie stoi
a człowiek stary czy młody
nie oprze się smutnej pani
na jednej szali postawi
nie ważny status społeczny
równo praw ziemskich pozbawi
bo człowiek nie jest wieczny
jest sprawiedliwa jedyna
dumna nieustraszona
przychodzi ostatnia godzina
zabierze w swoje ramiona.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 20 march 2012
Ramka na zdjęcia
lubi przyjęcia...
wszystkie dowolne pozy
tam wkładam zdjęcia
reszta się sama ułoży
Na półce godne
stoją ozdobne...
sięgają mego wzroku
twarze wesołe i pogodne
mój rozświetlają pokój
Serce się cieszy
oglądać śpieszy...
fotek i zdjęć całą gamę
co stoją równo jak należy
w nich bliskie osoby kochane
Ramka urzeka
na więcej czeka...
zdjęć i pamiątek uroczych
czas szybko płynie
jak wartka rzeka
cieszę więc nimi oczy.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
18 may 2024
....wiesiek
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
1705wiesiek
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma