Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky | |
PROFILE About me Friends (52) Forums (3) Poetry (761) Prose (10) Photography (10) Graphics (18) Diary (77) |
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 24 february 2011
o 05:30 rano
w palarni Oddziału III
Ogólnopsychiatrycznego
(Obserwacja)
złożył mi
terakotową wizytę
Ezra Pound
w oparach wentylacji
odczytał mi moje prawa –
mam prawo niczego nie gubić
a cokolwiek znajdę może być użyte
przeciwko mnie
mogę skontaktować się ze swoim
vacatem
a jeśli go nie mam
advocatus diaboli wyznaczy
pensum z urzędu
podobno
w waszyngtońskim szpitalu
panowały stosunki rasistowskie
w Italii słońce jest haiku
a baron Evola umarł
przed narodzinami jońskich filozofów
oddałem
pasek i sznurowadła
czarny kamyk z Mekki
resztki spinek dziurkaczy papierośnic
okaleczona gorycz
olintyjskiego niewolnika
podarowała mi zielony ołówek –
gorący styl historii o współodczuwaniu
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 23 february 2011
Myślą, że znają Rzym. Zaufali jego dyplomatycznemu uśmiechowi.Rzym ich wchłonie! Wcześniej czy później....
arcybiskup Marcel Lefebvre
w niedzielne południe Zygmunt Krasiński
rozdaje ulotki przy wejściu do zgwałconego kościoła –
jego doskonale skrojony surdut od Armaniego pachnie najszczerszym złotem korony
a wykrochmalona jak stal koszula szeleści przestrzenią imperium gotyku
chcę wszystkim powiedzieć że oto łoże ruin zesłało
swoje anioły i cmentarnych dzierżycieli
po majestatyczny oddech miecza gibelinów
i karolińskie berło pastoralnego światła
wypastowany elegancją niegdysiejszy hrabia
subtelnie muska z lekka staroświeckie bokobrody -
na wpół bluźniercza duma kąsa samobójczym żądłem najświętsze
świętokradztwa ale tu trzeba być
nienagannym zawsze jak tylko dzieje się wielokropek
czy widzicie jak oni
szemrzą między sobą do wrzasków się gotują
wszyscy nędzni z rozczuchranymi włosy w łachmanach ze spiekłymi twarzami
zaś zawierzyć im znaczy coś w sobie
zabić cokolwiek będzie cokolwiek się stanie
jako
że różni prześmiewcy zdumiewają cnotę podobni
owemu owadowi pladze ogrodów
wielebny Pankracy proboszcz parafii pod wezwaniem świętego Irydiona
sięga po telefon i dzwoni na komisariat do starego esbeka Voltaire’a –
przejęty sojusznik klasy profanum
wysyła świadome prostytutki geniuszu
po to by sławić boga i wierność z bezgranicznie nieprawdopodobną wściekłością
u ludzi marne słowo jest także potęgą
a jego niepojęty urok zadaje glorii nadzwyczajnej
goryczy
tak że miłują go nawet w okamgnienieniu przed wzięciem policzków z pokolenia na
pokolenie
bo głos jego przeciągły ostry wyraźny
czoło wysokie przestronne włosa na czaszce nie masz
a kiedy ramię wznosi schylają głowy by
wnet paść pod błogosławieństwem wielkiego rozumu
w sepii natchniony magnat uśmiecha się
znacząco wśród umundurowanych krzywoprzysięstw
aby bladym krokiem odstąpić promenadą
czarnych cyprysów w godzinę pochlebczej zdrady –
wreszcie panowie będziecie jako bogi
albowiem takaż formuła pierwszego judasza
od Adama aż po Proudhona Marksa i
Ludwika Filipa o których powiedziano że są piękni
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 22 february 2011
w krainie wędrujących wydm
wystygła już gorzka kawa
stygną ręce którym nie było dane
dotykać twoich włosów na rozmarzonej poduszce
zastyga w bursztynie niewidzialny szept
ostatni wolni hoplici
nie maja odwagi
sięgnąć po grecki ogień –
nie skończył się jeszcze korytarz
i czas zamroczenia
fałszywym echem
tu otwierają się bramy amfiteatru
od których nie ma ucieczki –
marmurowe posągi złote inskrypcje doryckie kolumny
hymny ody eposy
a Scylla i Charybda
wiernie strzegą
otwartej blizny
Ulissesa
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 21 february 2011
w komorze niskich temperatur
istnieje zawsze nieodparta pokusa
transcendencji
adon Baruch de Spinoza
kartkuje swoją Etykę
ale nie potrafi znaleźć stosownej kwestii
albowiem w Królestwie Niderlandów
zamknięto wszystkie kirchy i szlifiernie diamentów
jeszcze
parę gramów wiatru parę gramów intuicji
kupionych za przeterminowanego florena
na amsterdamskim targu rybnym
może zastąpić wykrochmalone kryzy magicznej melancholii
w każdej stylowej szafie
jest w stanie się zadomowić
Uriel d’Acosta
którego biały krzyk
Bitte keine Besuche
rozumie winę i niewinność
nagrodę i karę
sens i zaniemówienie
drobny incydent
z przeglądem trzewi –
trzeba niespodziewanie z nich wywróżyć
bezkształtną bryłę porannej bryzy
eterycznego oddechu piątego żywiołu
dziennej ćmy
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 19 february 2011
vis – á – vis
synkopowanej profanacji
ożywa kosmiczna otchłań
uwikłanego w konieczność
kultu ołtarzy
tylko zarzucić sieć
i dać się złapać
więc najbezpieczniej jest
(idąc tropem mędrców – eremitów)
zainwestować w samotność
by później wypełniać ją
dyskretnie w miarę potrzeb
Bogiem Kobietą
lub innymi
erzacami
anno domini 1998
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 18 february 2011
trzeci dzień nowego roku jest podobny do ostatniej wizyty w poczekalni -
nie ma imienia nie ma poczucia humoru
tylko w dziurawej kieszeni
nerwowo szuka pogniecionego
Chrystusa
06:03 to doskonała pora
żeby poświęcić się bez reszty
bryzgającej aromatem kawie –
taka preambuła do słonej litanii ptasich dziobów
sączących martwe światło
z niewyleczonej góry
jeszcze chyba nie udało się nikomu
usłyszeć pieśń
dławiącego wodospadu -
widząc nie patrzeć
wiedząc nie myśleć
mówiąc nie słuchać
oglądam przelotnie ślady na niebie
i na własnej twarzy -
nic więcej
nic mniej
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 17 february 2011
to mnie
rusza
późny wieczór druga połowa
sierpnia dworcowy bufet gdzieś w Prusach
Wschodnich pociągi z i do grają
z podróżnymi w opóźnienia sparzona
bufetowa zapracowuje się na śmierć sprzedając za
spojrzenie spiczaste kolana zabytkowy
telewizor częstuje chętnie racją
stanu bo herbaty już
kupić nie można zaraz
zamykają
ach co
za rogaliki
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 15 february 2011
to ciało
odchodzi jak w śnie o bezsenności
gubiąc po drodze
nieodebrane telefony
zaraźliwie intymne nieukontentowanie
ciągle ponawiane
deklaracje magnesy pytania
są na każde skinienie próśb
jakby nie czuły ulatniającej się celebry
oczywiste pejzaże
poszerzonego porządku
stają się post factum
zadaniem bez prawa dotyku
następny adres nadejdzie
w okolicach wschodzącego spleenu
nagiej histerii pustych dreszczy
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 14 february 2011
ten wiersz wynika z głodu
ten wiersz wynika z odpuszczenia
ten wiersz jest z góry opłaconą randką przymierza
nocny pociąg relacji Warszawa – Olsztyn
jest pusty jak połowa horyzontu
po nieznanej bitwie
wysączyć można tylko parę kropel
niepotrzebnej rosy zza nieszczelnych okien
poza tym zaprosić na pogawędkę
dym z papierosa
i wykaligrafować bezsennością na wytartych siedzeniach
imię miejsca które trzeba zająć
imię godziny którą trzeba zatrzymać
imię słowa które trzeba mówić milcząc
ten wiersz jest nocną stacją
ten wiersz jest pierwszą stacją
ten wiersz jest kaddishem za czekających
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 12 february 2011
ten klucz jest już w zamku
można go dotknąć ustami
trącić ciszą godziny trzeciej nad ranem
a przecież mamy prawo
perliście przeczytać neon welcome to the pleasuredome
wypić koktajl z martini
rozpłakać się między spojrzeniami
spełnić grzech nie przyznając się do winy
zasłuchać się w solo na saksofonie
przyśnić raz jeszcze w rozgrzanej sepii
sprawdzić zacieki na własnym
nie wiem dlaczego to robię
to rozebrane do ostatniego nerwu dziś
staje się jedynie dojrzałym liściem cedrowego drzewa
darowanym w brzoskwiniowej komnacie śpiewającej Izydy
spóźnionym o pięć minut rozpaczliwym kochankom
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
29 november 2024
0026absynt
28 november 2024
IkarJaga
28 november 2024
2811wiesiek
28 november 2024
0025absynt
28 november 2024
0024absynt
28 november 2024
bo jak wtedy jest nas wszędzieEva T.
27 november 2024
0023absynt
27 november 2024
0022absynt
27 november 2024
Jedno pióro jest ptakiemEva T.
27 november 2024
Mgła ustępujeJaga