fortel, 11 may 2011
leż pan i czekaj. zobaczysz, że zleci
ze schodów, z łóżka, po brodzie i wreszcie
na zawsze. patrz pan, niby spadochroniarz,
a taki bez orientacji. w terenie
cztery na pięć miota się, podejrzewa
celowy zrzut po świętach, komuś
było nie w smak. ale przecież tu można
nawet porządnie zjeść, wystarczy wytrzymać
widelec, zresztą! jak trzeba umyją,
wytrą, założą – a tak przy okazji, patrz pan
tamta po lewej. niedawno odjęli jej nogi,
nic nie je od dwóch tygodni. obstawiam:
wyjdzie stąd pierwsza.
fortel, 7 september 2010
„…rzeczywiście po trzydziestej piątej wiośnie
pytania tracą sens. jutro to żaden punkt podparcia.”
julia jaz „ LOT(NISKO)”
dorzucam z palca swoje na kopalnię złota
wolna ręka. możesz przetopić na złość lub
jeśli chcesz na żal. lecę, lekko zmieszana
z pielgrzymką sukienek krótszych niż
ostatni dzwonek. (niech będzie śmieszna)
abiturientka zaspana przez bajki, spóźniona
na maj. każesz czekać - zrozum
to nie najlepszy pomysł na spędzanie całej
reszty siebie. jeśli mam sumienie zabijać
to tylko czas, tyle mogę
powiesz zwykłe kurewstwo – niebieskie
o tak, a jutro kto wie, zależy od oczu.
na szczęście nie będziesz musiał patrzeć
jak wschodzę
fortel, 5 october 2010
nie trzeba ziemi egipskiej by zrozumieć
prostą budowę piramidy potrzeb
latami potrafiłeś wyprowadzać, ale tylko psy
nie wracały. matka była zawsze
punktem zwrotnym dla rąk, na złe
i na dobre. pamiętam
jak owdowiała po którymś z kolei
imieniu. lubiłeś je nadawać
w akcie prywatnych bierzmowań
taki swoisty testament, twardo
spisywany po łbach
więc wybacz, że reaguję jak ściana,
kiedy przesyłasz swój jednoznaczny rezonans
z pytaniem czy coś z tym zrobię
tak tato, uchylę ci nieba poprzez zaniechanie
w końcu zawsze chciałeś być bogiem
fortel, 8 september 2010
conocne usypianie wpisane w rytuał
kontynuacja kołyski
nogi już wyszły poza, czyli nie kij, rośnie,
zmieści więcej piekła
ma jeszcze tyle siły by zacisnąć oczy,
wyobrazić drzewo, które sadził ojciec
tuż przed tym jak żona złośliwie
rodziła mu córkę
ale w końcu pokochał. kalendarz małej
zgubił tylko wiosnę. po prostu nie poczuje,
jak kwitnie w objęciach przyszłego kochanka
bo ten trafi za drzwi nim zdąży się spocić
i spytać w czym problem?
sama nie wie
czy bardziej w tych listach od ojca
w stylu córuś, co tam?
czy może raczej w najwyższych z bloku
rachunkach za wodę
fortel, 20 december 2010
jesteś. a nawet mijasz
kolejną zimę. dokarmiam się
widokiem kotów na drodze. od kiedy
przebiegłeś po plecach prześladuje
pewność, że jeśli znów zaboli jakieś
miejsce splotu to przez złośliwość rzeczy
ciągle żywych (tak nieudolnie chcą udawać
martwe). wytrzymam. na szczęście
zgubię tylko twarz. zwykły wyraz. fortel
dla tych bzdurnych naszych. jedno jest
wredne niestety - częściej niż ciebie
podejmuję czas. dopóki wracasz
światła nie gaszę
fortel, 18 october 2010
spytamy co dalej
i tak to się skończy.
na dobry początek zabijemy miłość. takie
nieznaczące zwykłe domniemanie, powtórkę
z mgnień wiosny, którą łatwo znaleźć choćby
tuż za rogiem zupełnie niechcący. potem umrą
słowa a za nimi pamięć o wolnej przestrzeni, którą
tak kochamy jak to dzikie koty niewykastrowane
życiem - ono kiedyś odetnie nas całkiem jeszcze
jakąś chwilę zostawiając czucie i jedyne wizje
szklanych oczu w domach. w bezwiednym odruchu
jak ciała astralne które wciąż chcą istnieć, złapiemy się
na tym, że nie ma wybiegu za drzwiami akwarium.
zamienieni w rybki bez spełnionych życzeń
i tak to się skończy.
tyle w kwestii planów
fortel, 3 december 2010
przewrócone lat osiem udaje nieskończoność
jeśli kopać to teraz, tylko leżącego.
dom z feromonów wietrzę, zbyt duże ciśnienie
zawsze niewskazane gdy chodzi o chemię
szczególnie w obcych rękach. zupełnie niechcący
można stworzyć związek bezpieczny inaczej
z szansą, że będzie fajnie, ale jest zasada:
bezmyślne lanie wody powoduje kwasy. kolejność?
wybucham pierwsza, z jeszcze gorszym wierszem
tezą, że nic na wieczność i prawdą w dowodach
twardych i przyjemnych. a tytuł mam z marszu
o tym jak Mendelejew załatwił Mendelsona
fortel, 12 october 2010
"Szedłem, gdzie sen i cień.
Dla pokuty - boso i z próżności boski,
z tabliczką nad głową - INCDN..."
Wolf KÖHLER
Lubiłem wbijać gwoździe, a już kochałem chwile
kiedy wyciągał drzazgi z tą troską o rany!
Żaden z boga praboga. Normalny dla dzieciaka
ojciec, jedyny zbawiciel. Jak szczenię wpatrzony
podążałem za nim. Ten drugi wybudził z rodziny
zastępczej. Od tamtej drogi do dziś nie mam końca.
Trzymam się linii życia i strachu pod rękę, co nawet
jest dość proste - złożone tylko z ludzi.
A że się nie zabrałem cały na wieczną pamiątkę
po był sobie człowiek, to mam chyba powód
i chociaż
powroty są nie na czasie,
odchodzi się od powrotów
idę, chcę czegoś więcej niż ślady po mostach.
http://www.youtube.com/watch?v=n0LX1U_dVc4&feature=related
fortel, 13 september 2010
naiwnych się nie sieje, wyrosną z niczego
zupełnie jak słowa po deszczu spuszczonym ze spodni
zbudzona przecieram oczy. honor tabletce gwałtu
przynajmniej nie pamiętam kto komu. i dobrze.
wskażesz drogę chłopcze? chcę przejść do przeszłości
a wszystkie znaki na niebie popsuli wandale
może się przyłączysz, podobno razem raźniej
mam klucz do wielu zagadek na półce w warsztacie
niestety niedokończony, znów jestem pod kreską
z tak obciążonym imieniem powinnam przewidzieć
chciałam mieć mentora zostałam z maestro
elektronicznym zapisem kupionych historii.
zwijam pępowinę. od dziś pępek świata
wspomnij zdmuchując świeczki na kolejnym torcie
kiedyś wymodliłam. czy nie jestem święta?
Małgorzata. byłam
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma