Kazimierz Sakowicz | |
PROFILE About me Friends (6) Collections Poetry (989) Photography (427) Graphics (28) Postcards (2) |
Kazimierz Sakowicz, 24 april 2012
nieświadomi w czym biorą udział ulegli
gdy uciekli w Ogrodzie Oliwnym
zostawiając swego Mistrza na pastwę żołdaków
gdy składali fałszywe zeznania
i krzyczeli ukrzyżuj
gdy cierpieniem łamali trzcinę zaufania
i naigrywali się z pokory baranka
gdy przybijając do krzyża wyznali głupotę
rzucając niebu wyzwanie
nieświadomi ostatniego kuszenia
uczestniczyli w ostatniej walce Mesjasza
nieświadomi w czym bierzemy udział ulegamy
2012-04-24
Kazimierz Sakowicz, 22 april 2012
ten wiersz jak moje życie
ciągnie się długo i wciąż nieskończony
między wersami budzi zdziwienie
że tyle w nich było wiary
choć miłość dosyć niezdarna
wciąż nastawiona na siebie
kochać uczyła się w szkole poezji
tym czego sama nie posiadała
a co przychodzi z wiekiem
gdy rok za wersem skraca wiersze
jak moje życie ten wiersz
Kazimierz Sakowicz, 21 april 2012
niezdarnie tańcząc ze sobą na obłokach nieba
jeszcze niepewni tego że czas ich minął
odbitym światłem nieskończoności
wpatrzeni w siebie odległością życia
kurczowo trzymają i ciała i dusze
by nic nie utracić z przemijalnego
może się uda miłością zachwycić
Pana Stwórcę Wszechrzeczy
by im pozwolił tak tańczyć długo
przytuleniem i ciała i duszy
Kazimierz Sakowicz, 21 april 2012
wtulony w twe piersi unoszone oddechem
czuję zapach koszonej trawy
miętę pokruszoną w niebieskim kubku
słyszę echo z górskich pagórków
i szum spienionych strumieni po deszczu
gdy razem szukaliśmy noclegu
odliczam czas który mi jeszcze został
wierząc że warto było iść z tobą
gościć w tobie miłością najskrytszą
być dla ciebie i zimą i latem
jesienną szarugą i wiosennym deszczem
sobą w tobie i dla ciebie zupełnie zwyczajnie
Kazimierz Sakowicz, 21 april 2012
się spieramy o rzeczy nieważne
pogrążeni w ubóstwie zrozumienia
czytamy te same zdania różniąc się w milczeniu
mówimy do siebie nie słuchając wcale
patrzymy w przyszłość przeróżnych rozwiązań
używając w modlitwie sprzecznych intencji
wierzymy w to samo nie wierząc w przebaczanie
kochamy najbardziej we własnym mniemaniu
potykając się o niewiarygodność poglądów
dzielimy okoliczności na pół gubiąc sens
tego co najważniejsze i bardzo potrzebne
by nie oddzielając przejść od perspektyw
nie spierać się o rzeczy nieważne
a przemówić językiem rozsądku
wobec rozmaitych przeciwności
być dla siebie zwykłym chlebem otuchy
który trzeba codziennie z trudem dzielić
inaczej się nie da uszczęśliwiać pod jednym niebem
Kazimierz Sakowicz, 19 april 2012
nie wierzę zupełnie
ludziom co zawsze mają rację
wszystko wiedzą najlepiej
jaka jutro będzie pogoda
którędy dojechać aby nie zgubić się wcale
jak pisać wiersze i gdzie je drukować
komu pomagać aby się opłaciło
ile wydawać a ile odłożyć na później
na czarną godzinę
znają odpowiedź na każde pytanie
tylko jednego nie wiedzą
jak żyć i stracić z mądrzejszym od siebie
Kazimierz Sakowicz, 19 april 2012
za drzwiami gdzie anioł tęsknoty
pisze ciągłą relację z naszego zbawienia
gdzie miłość wciąż w starych naszywkach
cerowana zbyt długo
w zwarciu z tajemnicą cierpienia
nagłym porywem nabrzmiałych emocji
próbuje przejść na drugą stronę milczenia
wtedy rodzi się chwila anielskie westchnienie
daj im Panie tyle światła mądrości
aby uwierzyli w Ciebie
może choć wtedy dojdą do celu
Kazimierz Sakowicz, 19 april 2012
jest takie miasto gdzie drogi za krótkie
słowa pękate od jadu zazdrości
myśli chichotem historii dobrze utkane
nic nam nie mówią o składzie i zawartości
tylko drażnią nasz instynkt przetrwania
mądrze nosimy się z każdym zamiarem
pewni nieomylności punktu siedzenia
na dobrej posadzie w znanej strukturze
tam gdzie osioł każdy na kacu
sam musi się doczłapać do żłobu
bo nas śmiechem można czegoś nauczyć
albo kolejnym zakrętem bolesnej historii
z sterczącym kutasem przynależności
która nam bokiem ciągle wyłazi
na tej wycieczce do pustej studni
Kazimierz Sakowicz, 18 april 2012
zbolały cierpieniem
wyrzutem sumienia
że się zaniedbał
że zapomniał kochać ludzi
gdy jeszcze ich spotykał po drodze
i świat póki jeszcze zieleni się w maju
a jesienią miesza kolory
gdy już przygasa
jest wstanie uwierzyć
że świat obejdzie się bez niego
i odwrotnie
choć tyle ludziom zawdzięcza
musi odejść niepewny swego
w niepewność własnych wyborów
Kazimierz Sakowicz, 18 april 2012
w ukryciu niepostrzeżenie
nagle się pojawia
bez żadnej przyczyny
z określonym skutkiem
w słabych wynikach
rozplenia się
oszukuje organizm
by go pokonać cierpieniem
nieświadom konsekwencji
zżera sam siebie
w chwili ostatniego tchnienia
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
5 october 2024
0510wiesiek
5 october 2024
Wielkość nie jest kwestiąEva T.
5 october 2024
In God's ShadowSatish Verma
4 october 2024
mężczyzna idzie do domuEva T.
4 october 2024
January CoolSatish Verma
3 october 2024
Pieprzyć to!Eva T.
3 october 2024
Światła porankaJaga
3 october 2024
Kwiatki u sąsiadki.Eva T.
3 october 2024
Sending My HymnsSatish Verma
2 october 2024
0210wiesiek