Presumpcja, 13 september 2013
kiedy już podzielono
poetów na piksele
i obojętność
zaspawała serca
a wersy
roznosiły tylko kruki
o szklanych oczach
wtedy przyszła
z wieczorną szarugą
z dłonią wyciągniętą
co łaska
taka tkliwa jesienna
wygnana z wierszy
stanęła na palcach
i westchnęła jestem
dla zwykłego natchnienia
Presumpcja, 20 december 2013
rozpieszczaj
choć to wyzwanie wrzucić
brudne myśli do kosza
gesty posegregować
rozpuszczaj
choć słowo ością
z trudnością przełykasz
i ko-cham gdaczesz jak kura
rozmydlaj w dłoniach
w prezencie trzy razy więcej
poślij do diabła obowiązek
wobec honoru, dalekich krain
i jeszcze dalszych bogów
nie chcę suplementów obecności
słodkich słówek i gwiazdek z nieba
tylko tyję i pączkuję w rozgwiazdę
opadam na dno ciemnego oceanu
Presumpcja, 22 november 2013
postanowiłeś
nie przekraczać granic Antarktydy
zamroziłeś pragnienia
oglądam świat przez kostki lodu
zlizuję z zegarów sople minut
pragnienie pali od środka
a na zewnątrz cicho sypie śnieg
gdybym była naiwną Gerdą
otarłabym kolana za tobą
wypełniła kieszenie argumentami
piękniejszymi niż zorza
ale nie jestem już dziewczynką
w polarną noc topię
ciałem prześcieradła
na wypadek gdybyś
jednak
łaskawie
przekroczył biegun
Presumpcja, 26 august 2013
jesteś tutaj
realny
twardy
jak ziemia wydeptana
w równym marszu
na ramionach nosiłeś świat
nie cięższy od piłki
a w nim stracone złudzenia
i dotkliwy brak
nadziei
miłości
wiarę wczoraj trafił snajper
teraz już lżej
chłodno
na sznurku unosi się balon
oddala mocniej
a ty kamieniejesz jak łza
w mglistej przestrzeni
obleczonej w stal
duszący zapach kwiatów
Presumpcja, 24 august 2013
dystansu nie odliczają kilometry
lecz tykanie zegarów
widzę to słowo
tak mocno wciskane
w głąb
siedziska fotela w którym
próbujesz się bujać
z niby nonszalancją
chcesz to milcz
wielokropek wszystko mi
wyśpiewał
spadł między nas
wymierzył ciszy policzek
heimlich byłby dumny
wyplułeś zarumieniony kawałek
uratowałam ci bycie
sobą
Presumpcja, 15 september 2013
nie mów
przepraszam na chwilę
bo
trwam
trwam
odkurzam uśmiechy
prasuję grymasy
szarpię z wiatrem o łzy
szybko
szybko
osuszam
nim wrócisz przed
ścięciem krwi
ustami do lodu stóp
przyklękniesz zdziwiony
Presumpcja, 6 november 2013
moja samotność to wierzba
opadają włosy ramiona
odwrócona nieznośnym ciążeniem
jak przeklęte drzewo
bezwładnie wiszę w pustce
kołyszę się sieroco
w podmuchach wspomnień
twój samolot odleciał
jest już daleko
jak jesienne niebo
czekam na deszcz
Presumpcja, 30 august 2013
zasapani po schodach idiomów
dotarliśmy na dach wieży babel
wyżej tylko kuszące niedomówienia
kiedy mozolnie wytaczasz słowa
ja z uśmieszkiem spryciary
uprawiam żonglerkę chrząszcz brzmi
w trzcinie unoszę się na podniebnym er
i rozsupłuję zapętlone la liaison
łapiesz moje słowiańskie warkocze
nucąc rodem z elementarnej szkółki
Frère Jacques, Frère Jacques
Dormez-vous, dormez-vous?
to już nie bariera to przepaść
przez chwilę nie mów nic
złamać słowa milczeniem
to zrozumieć więcej mon ami
Presumpcja, 5 september 2013
wtulona w jej fartuch wzburzony
miękkością łąki pachnący kuchnią
uczyłam się pierwszych pacierzy
i tego że Bóg wszystko widzi
musiał widzieć jak z ciepłych dłoni
wyfruwają gołąbki w sosie pomidorowym
i najlepsze na świecie ruskie pierogi
zwyczajem świętych
rozwiązywała dziadkowe problemy
przy partyjce milczącego remika
dziś wyjadając palcem nutellę
czuję jej łagodny uśmiech
słany z nieba wszelkiego wybaczenia
Presumpcja, 24 september 2013
najlepiej skupić się na defektach
plamka na oku
kosmyk wymykający się perfekcji
spadają krople waleriany
oblizujesz się drapieżnie
lew uzależniony od słodkich
kłamstw
czy nadal spojrzenia kobiet
śledzą
łowią
na wędkę falujących piersi
w rozkołysaną przystań bioder
ściągają pod falochrony rzęs?
ironia unosi kącik ust
jak ty mnie jeszcze bolisz!
zazdrość wbijam pod paznokieć
zerwać jak plaster dziecku
krótkim adieu
nazwałeś przyjaźnią
powikłania po przeszczepie serca
moje ciało zapomina
zbyt wolno
Presumpcja, 25 september 2013
zaczynam od tytułu
jak od pokrojenia chleba
w kubku zapach tamtych malin
sok nie sprał się ze sukienki
a herbata smakuje pocałunkiem
otwieram na sierpniowej stronie
wcześniejsze spaliło słońce
albo rozwiały się w błękicie
czytam jeszcze raz opuszkami
przewodnikami ślepej miłości
ile papier jeszcze wytrzyma
wybuchów naszego olśnienia?
aż do następnego sezonu
na świeży sok z lata
Presumpcja, 12 november 2013
mówisz niezwykła
skąd się biorą wiersze?
z soku cebuli krojonej na łzy
z aromatu płynu do płukania
twojej koszuli frunącej na wietrze
figlarnie
wysypują się z siatek na zakupy
skapują na papier śniadaniowy
szumią w uszach jak autostrady
kiedy tkwisz w głupich korkach
a ja czekam
aż przeczytasz
zamiast ulubionej gazety
nie rozumiejąc
niezwykła
bo napisałam twój uśmiech
Presumpcja, 22 august 2013
chciałam
zdmuchując płomyk
przewrócić noc na jasną stronę
jak kot oblizać się ze snów
palcem pogrozić chmurom
łaskocząc rozespane słońce
chciałem
za spadającą gwiazdą
podliczyć westchnienia
tabletki na nocnym stoliku
podać odgrzewane uczucia
zjeść do końca bez mdłości
wybrukowane pół piekła
pokryte słomianym dywanem
a my spotykamy się rzadko
od rozprawy do rozprawy
Presumpcja, 23 october 2013
po tobie otwieram oczy noce
przecieram w młynku z pieprzem
bielejące rozstępy pamięci
odzielam skrupulatnie łyżeczką
juz dawno rozsypałam róże
a z nimi zapomniane marzenia
wypadły ze smutnym szelestem
pieszczotliwie wysuwając kolce
tam gdzie zbierała się rosa
klęczałeś szukając ustami źródła
kolanami odpychałeś ciepłą ziemię
obracała się wolno jak we śnie
nie dziękujmy za kawałki nieba
opadały wraz z pocałunkami
po tobie otwieram oczy wybacz
nieuleczalny nałóg do błękitów
Presumpcja, 29 october 2013
płochliwa marzył
już nie ma takich
sarnie spojrzenie
pęciny muśnięte pędzlem
tyle godzin
zapatrzony zamodlony
nasłuchując echa kroków
gdyby tylko mógł
chwilę sam na sam
jak koneser widma
wyciągając po nią dłonie
tkliwie zdejmował warstwy
pastelowej wyobraźni
potem w swoim pokoju
ściskając mocno pamięć
odtwarzał pod powiekami
kobietę z konwalią
markotniał w swej racji
dziś zabrakło impresji
w kubistycznych galeriach
mrugają plastikowe damy
Presumpcja, 20 august 2013
widzisz to takie proste
usiądź zaparzę kawę
widzieć to uwierzyć
usłyszeć jak uderza
filiżanka o stół
poparzyć język na sylabie
ko
chamem nigdy nie będziesz
nie narzucisz mi
białego welonu
ciche zamknięcie drzwi
na inną drogę życia
Presumpcja, 16 may 2014
tak żal piersi
skomlących szczeniąt
uniesionych w oczekiwaniu
na głaskanie
smutno kiedy skóra
przygotowana na wysoki połysk
odłogiem
a włosy wyczesane
miękkością snów
wstyd za natrętne łzy
szuuuur po kryjomu
umykające przed packą na muchy
tej dziwnej wiosny
nawet odwrócona
poprzez nadąsaną ciemność
sięgam po ciebie jak niedźwiedź
do plastra miodu
Presumpcja, 23 august 2013
spadały za horyzont
nieliczne łapaliśmy w dłonie
a wtedy topiły się złotem
brudząc zabawnie sny
perseidy są jak cukierki
z wedlowskiej czekolady
które chowasz na gorsze dni
jak lek na melancholię
znowu zgubiłam listę życzeń
Presumpcja, 31 october 2013
zwalniam się od życia
odchodzę boczną ścieżką
a raczej jej wspomnieniem
teraz tylko moje ślady
i oddech kąpiący powietrze
już się nie wycofam
odkręcanie zegarów zbyt boli
naciąga niebezpiecznie zmarszczki
zostawiając twarz wypraną z godności
muszę tylko mocno się wybić
jak każdy mam przecież końce
neuronów drżących na wietrze
synaps grających w spalony
odginam palce grawitacji
przeciągam się do stratosfery
na dole zbyt samotnie i zimno
bez twoich boskich ramion
zmyślonych
Presumpcja, 22 january 2014
kiedy mam usta i piersi
pełne
cętkowanych ogrodów
noc przeciąga się kocio
łasi do twoich ciepłych dłoni
elektyzując z futra
gwiezdny pył
znowu
zarumienił się świt
pręgowana światłem pościel
wywąchała twój trop
choć dzieli nas tysiące stron
miejskiej dżungli
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
16 may 2024
1605wiesiek
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma