Poetry

ike
PROFILE About me Friends (27) Poetry (21)


ike

ike, 19 june 2012

jessica lange odegrałaby to najlepiej

krążę po omacku błądzę jak we mgle
poznałem dziewczynę uśmiechała się
nie wiem sam jest dobrze czy zupełnie źle
 
z jej oczu zalotnych - widziałem we śnie
- wabiły kurwiki wesołe że hej 
krążę po omacku błądzę jak we mgle
 
serce bije mocniej rozum mówi nie
nie próbuj zaczynać chłopie odpuść jej
nie wiem sam jest dobrze czy zupełnie źle
 
a jednak coś ciągnie znowu będę w grze
pocałuję dotknę zresztą któż to wie
krążę po omacku błądzę jak we mgle
 
nowa miłość kusi zaproszenie śle
czy można odmówić kiedy krew aż wrze
nie wiem sam jest dobrze czy zupełnie źle
 
stanąłem przed lustrem zobaczyłem w tle
starą przyjaciólkę rozbawioną śmierć
krążę po omacku błądzę jak we mgle
nie wiem sam jest dobrze czy już całkiem źle


number of comments: 24 | rating: 15 | detail

ike

ike, 17 december 2012

ostatnia lewada

słońce czerwienieje chyba spać się kładzie
cienie coraz dłuższe pląsają na trawie
już chciałbym do boksu nie stanę w lewadzie
 
nie zapomnij proszę że w górnej szufladzie
leżą kostki cukru nim dopijesz kawę
słońce spąsowieje chyba spać się kładzie
 
przecież wiesz że czekam niecierpliwie w sadzie
tu mnie rozsiodłałaś przed godziną prawie
a chciałbym do boksu nie stanę w lewadzie
 
nawet gdy poklepiesz najczulej po zadzie
dotkniesz chrap wilgotnych cukier dasz łaskawie
słońce nie zaświeci chyba spać się kładzie
 
wolałbym zapomnieć ale myśl o zdradzie
nie daje spokoju nie sypiam w obawie
że znowu mnie zranisz nie stanę w lewadzie
 
wciąż jesteś mi bliska mimo że z dnia na dzień
cierpiąc ginę w oczach bez szans na poprawę
słońce zeszło z nieba i już spać się kładzie
ja też pragnę zasnąć w ostatniej lewadzie


number of comments: 8 | rating: 15 | detail

ike

ike, 18 june 2012

chłód z kominka

dopala się polano ogień zaraz zgaśnie
i kominek ostygnie pięknie kiedyś było
lubiłaś gdy czytałem mchem porosłe baśnie
 
przymykałaś powieki wiedziałem że zaśniesz
otulona czarami rozmarzona chwilą
dopala się polano ogień zaraz zgaśnie
 
pełen obaw czy drewno za głośno nie trzaśnie
wybierałem starannie długo się suszyło
lubiłaś gdy czytałem siwobrode baśnie
 
płakałaś gdy w królestwach wybuchały waśnie
śmiałaś się kiedy w końcu zwyciężała miłość
dopala się polano ogień zaraz zgaśnie
 
zupełnie jak uczucie które swoim blaskiem
cieszyło nas oboje i ciepłem karmiło
lubiłaś gdy czytałem mchem porosłe baśnie
 
iskry czar utraciły a miało być jaśniej
rozbłyskały niemrawo coś się nie spełniło
dopalone polano ogień szybko gaśnie
podsycę dokładając nieczytane baśnie


number of comments: 18 | rating: 14 | detail

ike

ike, 3 june 2012

czary mary

grzebień kokota ogon jaszczurki języczek drozda cień nietoperza
łuskę karaska siekacz wiewiórki zapach psiej sierści ćwierć kolca jeża
 
dwie pchły złowione w kociej kołysce krztę życzliwości psa ogrodnika
wibrys wyrwany różowej myszce świeże skrzydełko pasikonika
 
ucho od śledzia gram oberżyny równą piędź mgiełki i granie świerszcza
zmieszać starannie z łyżką rycyny tuż przed północą dodać do wiersza
 
i wypić duszkiem bez obrzydzenia właśnie zdradziłem diabelski sekret
poetyckiego aktu tworzenia będę niechybnie smażył się w piekle
 
jeśli dołożysz uncję goryczy i pół suszonej łapki krecika
możesz od czarta sobie zażyczyć jednego czaru czarnoksiężnika
 
dzięki zaklęciu wciąż będziesz młody lecz nie wypijesz nic oprócz wody
wszystkie dziewczyny staną w zawody i każda powie I love nobody (but You)
 
a jeśli zechcesz napić się wódki utopić troski w tęgim węgrzynie
czy zimnym piwem wypłoszyć smutki czar nagle pryśnie młodość odpłynie
 
odejdą w przeszłość piękne kobiety przyjdzie siwizna później łysina
pełna sprzeczności dusza poety ma prosty wybór: nalejcie wina


number of comments: 12 | rating: 14 | detail

ike

ike, 6 january 2014

woltyżerka

a gdybyś mi kupił kasaczek z batiku
i modne buciki do niego dołożył
kłusowałabym ci na rączym koniku
 
za złote ostrogi dla dodania szyku
mogłabym wrażenia cudownie pomnożyć
cóż dla ciebie znaczy kasaczek z batiku
 
przymierzałam dzisiaj toczek z aksamitu
jakby dla mnie właśnie modysta go stworzył
czułabym się pewniej na rączym koniku
 
z wisiorka srebrnego siedem brylancików
dałoby poświatę podobną do zorzy
grającą figlarnie na wzorach z batiku
 
może byś podkówkę platynową wykuł
jednooki rumak ślepie by otworzył
zaszalałabym ci na rączym koniku
 
nie zrozumiem nigdy o co tyle krzyku
bachmat zwykle senny mógłby przecież ożyć
lecz ciebie nie kusi kasaczek z batiku
przyjdzie mi pomarzyć o rączym koniku


number of comments: 2 | rating: 10 | detail

ike

ike, 17 december 2013

pąć

utrudzona wędrówką od świtu do zmroku
safianowe trzewiczki zezuła ochoczo
zgrabne stópki chłodziła w szemrzącym potoku
 
a starała się bardzo by dotrzymać kroku
nienawykła do marszu pragnęła odpocząć
utrudzona wędrówką od świtu do zmroku
 
rozejrzała się bacznie pusto było wokół
wszak pokazać nie śmiała nieznajomym oczom
zgrabnych stópek chłodzonych w szemrzącym potoku
 
tudzież reszty ponętnych i kształtnych widoków
uwolnionych od szatek ze smoczą pomocą
po męczącej wędrówce od świtu do zmroku
 
smukłą talię i łono podziwiał smok z boku
drobne piersi pątniczki jędrniały uroczo
zgrabne stópki pluskały w szemrzącym potoku
 
rozbudziła apetyt nie spuszczał z niej wzroku
pożreć chciałby ślepiami kłapnął paszczą smoczą
utrudzony wędrówką od świtu do zmroku
smoczy głód zaspokoił i drzemie w potoku


number of comments: 3 | rating: 10 | detail

ike

ike, 14 june 2012

kosmo(k)s

w konstelacji odległej poza pasem oriona
świeci gwiazda niezwykła w czarną pustkę wpatrzona
magnetycznie wibruje i otwiera ramiona
pragnieniami pulsuje do miłości stworzona
 
gwiazdozbiory zazdrosne tworzą gęste mgławice
by radiacje wytłumić przy tym skryć tajemnicę
ale nawet w kosmosie galaktyczne ulice
rozbrzmiewają pogłoską że pod srebrnym księżycem
 
nieznaczącej planety gdzie rok trwa cztery lata
mieszka stary astrolog który rad by wyswatał
smutnej gwieździe na próbę smoka obieżyświata
zgubionego w iluzjach błądzącego w schematach
 
w galaktycznym zaułku gwiazda czeka i płacze
chociaż wie że w kosmosie chwile płyną inaczej
astrostatek spóźniony ale już dopalacze
smok zapuszcza czas stanął nie wymagaj tłumaczeń


number of comments: 7 | rating: 10 | detail

ike

ike, 9 january 2014

amazingly

skąd ta niepewność dzielna amazonko
koń wiatronogi przecież nie poniesie
powodowany pewnie sprawną rączką

szlak już przetarty wiedzie ścieżką grząską
wprost na polankę w jaworowym lesie
czyżbyś lęk czuła piękna amazonko

że nasza schadzka okaże się mrzonką
a ja nie wątpię i bardzo się cieszę
bo wiem co zdziałać umiesz sprawną rączką

że trawa mokra? zamówiłem słonko
bryczesy kasak na sękach rozwieszę
podeschnąć zdążą słodka amazonko

i nie marszcz czółka moja mała gąsko
to co się stanie nie może być grzechem
powodowane krzepką sprawną rączką

w siodle za tobą uszko drażnię słomką
głowę odwracasz całujesz z uśmiechem
znikła niepewność dzielna amazonko
końmi wybornie powodujesz rączką


number of comments: 3 | rating: 9 | detail

ike

ike, 29 december 2013

pieścidełko

sukieneczkę w groszki chętnie bym przywdziała
gdybyś mnie zaprosił na wieczorne tańce
zdumiałbyś się wdziękiem i gibkością ciała
 
prawa pierś przymała lewa doskonała
nie wyczułbyś tego uraczony grzańcem
i majteczki w groszki może bym przywdziała
 
świeżością pachnące tydzień temu prałam
krzesałabym z tobą hołubce łamańce
zdumiałbyś się pięknem i gibkością ciała
 
zgrabnych prostych nóżek bozia dać nie chciała
w niczym nie pomogły zdrowaśki różańce
dlatego bym w groszki pończoszki przywdziała
 
szyja łabędzicy choć nie taka biała
to nie ma znaczenia i tak miałbyś szansę
zgłębienia sekretów namiętnego ciała
 
przytulisz mnie mocno i będę wiedziała
że we mnie znalazłeś wyśnioną kochankę
sukieneczki w groszki już bym nie przywdziała
podziwiałbyś kształty i harmonię ciała


number of comments: 3 | rating: 8 | detail

ike

ike, 17 december 2012

villanellę co niedziellę

tak niewiele w końcu trzeba żeby stworzyć villanellę
dzięcielinę utrzeć z czosnkiem podlać winem dodać piwa
u szeptuchy zdobyć ziele i zaczekać na niedzielę
 
wziąć roratkę z żółtą wstążką zameldować się w kościele
leżeć krzyżem dwie zdrowaśki zanim zacznie sie wotywa
tak niewiele przecież trzeba żeby stworzyć villanellę
 
pomysł przyjdzie gdy usłyszysz prymicjantkę gabryjellę
pięknie śpiewa te laudamus organista jej przygrywa
w kadzielnicy świeże ziele działka starczy na niedzielę
 
jeszcze warto kościelnemu dać na tacę małowiele
niech nie ślepi chytrym oczkiem chociaż datek nie porywa
tak niewiele przecież trzeba żeby stworzyć villanellę
 
sygnaturka zadzwoniła pora kończyć ceregiele
później tylko łyknąć setę zmówić pacierz spożyć wywar
ziele zdobyć u szeptuchy pisać pisać przez niedzielę
 
zmyślić słowa złożyć w rymy mieć baczenie na libellę
zwrotki zgrabnie kalibrować nie śmie żadna z nich być krzywa
w końcu trzeba tak niewiele
żeby stworzyć villanellę
bagatela – zdobyć ziele
i zaczekać na nadzielę


number of comments: 2 | rating: 7 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1