cieslik lucyna, 20 november 2013
Nie przejdzie obojętnie
nie ominie nikogo
krąży wokół namiętnie
nastawiona wrogo
zawsze łatkę przypnie
upokorzy zbruka
i szybko nie zniknie
swoich ofiar szuka
wyskoczy znienacka
jak sztylet ukłuje
pewna zawadiacka
nigdy nie próżnuje
obgada na wskroś
od głowy po pięty
szerzy tylko złość
i w głowie zamęty
nikczemna fałszywa
jej celem obłuda
na nas się wyżywa
i wymyśla cuda
zawsze dopnie swego
i nie zna litości
dotknie do żywego
ta siostra zazdrości.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 september 2013
zamknij oczy i myślami wędruj po ogrodach
obraz ich pod powiekami zatrzymaj bo szkoda
mija lato więc przekwitną pogubią swe płatki
jesień przetka złotą nitką klomby i rabatki
naciesz oczy ich widokiem nim je mgła przykryje
takie piękne kolorowe jeszcze jest ich tyle
tylko zrywać i bukiety z wyobraźnią tworzyć
śpiesz się tylko bo za chwilę przyjdą pierwsze mrozy
może zasusz je w wazonie tak przetrwają dłużej
będą ładnie wyglądały wrzosy oraz róże
gdy zatęsknisz nagle zimą do zwiastunów letnich
w wyobraźni ujrzysz wtedy najpiękniejszy kwietnik
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 september 2013
Ziołowe wiązanki
podaruję ci bukiecik zasuszonych ziół
lato szybko mija chwycę zapach z pól
wplotę go w naręcze mięty oraz dziurawca
powstanie barwna tęcza piękna jak z obrazka
potem do domu przyniosę rumianku i trawy woń
grzecznie lato poproszę nie odchodź jeszcze stąd
zostaw barwne motyle nawłocie i macierzanki
nim odejdziesz na chwilę zasuszę ziołowe wiązanki
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 19 september 2013
apiać zacznie duć
pomału chłodnieje
klekotun poleci
pietuch nie zapieje
trza wdziewać faradyny
gumniaki od ranka
jesień ta chazjajka
to nie ciamcialamcia
po kołdobach się szwenda
we wrota kołata
rychtyk swego pewna
kukrzysko jej chata
już się sztafiruje
i zakłada łachy
barabani w okna
ma ubaw po pachy
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 6 november 2012
Raz pewien pies z małej mieściny
zwiedzać zapragnął wspaniałe Chiny
kraj ten mu ciągle śni się po nocach
i ludzie stamtąd o skośnych oczach
z Chin jest obroża smycz oraz miska
marzy to państwo podziwiać z bliska
zobaczyć słynny ich chiński mur
i rowerzystów jeżdżących sznur
ludzi co robią szybko jak mrówki
przez cały dzień aż do szarówki
poćwiczyć sobie kung-fu karate
zobaczyć wiejską słomianą chatę
ukrył się w torbie made in china
i czeka kiedy przyjdzie godzina
odlotu ptaka ze srebrnej stali
by podróżować w podniebnej dali
kiedy do celu doleciał zwierzak
sam własnym oczom już nie dowierza
zamiast do kraju Buddy i ryżu
znalazł się piesek w pięknym Paryżu.
cieslik lucyna, 17 october 2013
Piszę ten wiersz przejęta wzruszenia i łez nie kryję
zawsze gdy idą Święta Ty pytasz jak nam się żyje
widzisz nas dobrze stamtąd i wiesz jak jest na dole
tu coraz częściej niestety targają nas niepokoje
próżno szukać sielanki złe teraz czasy przyszły
ludzie szukają pracy depresja ogarnia zmysły
kościół już nie jest nauką sztuczność i zakłamanie
żyć teraz to wielka sztuka pieniądz przejął władanie
widzisz świat dziś taki inny pełen blasku splendoru
klimat zmienia na zimny w ludziach mało honoru
i do mnie się zbliża powoli jesień nie złota życiowa
częściej coś tam zaboli i srebrem pokrywa głowa
lecz nie narzekam na los dźwigam ten krzyż mi dany
często zadrży mi głos gdy nas wspominam kochany
w pisaniu mam ukojenie w rodzinie wsparcie i siłę
i jedno tylko życzenie by godnie w zdrowiu się żyło
myślę często nocami ten świat jest niesprawiedliwy
Ty powinieneś tu z nami być jeszcze pośród żywych
nic już nie będzie jak było i już niczego nie zmienię
jednak do losu żal za wcześnie zostałeś wspomnieniem
cieslik lucyna, 13 march 2012
Pójdę i wiosny poszukam
znajdę ją w zakamarkach
dzięcioł już w drzewo stuka
ławek przybywa w parkach
może ukryła się w liściach
zbutwiałych z tamtego roku
zobaczyć ją pragnę z bliska
albo dostrzec wysoko
być może znajdę w altance
tam zimą miała schronienie
stoję tak myślę i patrzę
czując jej pierwsze tchnienie
dostrzegam w gałęziach drzewa
gdzie deszczu osiadły kropelki
we mgle co wiatr rozwiewa
w kałużach małych i wielkich.
cieslik lucyna, 25 october 2013
zła od rana mina sroga
złość jak żar gorący bucha
niebywała zaszła zmiana
dziś nikogo nie posłucha
ugryźć może niczym lwica
grymas jej wykrzywia usta
już urodą nie zachwyca
wypalona w środku pusta
gdzieś zgubiła na zakręcie
humor i wszystkie zalety
urok zniknął na zaklęcie
nie ma dawnej już kobiety
i nic nie jest teraz proste
byle co i zaraz wrzeszczy
w tej nerwowej zaciętości
bardziej się pogrąża jeszcze
więc zostawcie ją w spokoju
niech ochłonie i złość minie
pójdzie sobie do pokoju
wróci milsza po godzinie
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 august 2013
nie da się przeskoczyć
progi za wysokie
spojrzeć prosto w oczy
łzy lecą potokiem
noc podszyta strachem
na jawie koszmary
za jednym zamachem
nieszczęścia do pary
dwoję się i troję
już nic nie pomaga
marzę o spokoju
to piecze jak zgaga
od środka wypala
niszczy jak zaraza
choć bardzo się staram
to się częściej zdarza
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 6 april 2014
Kiedy słucham śpiewu ptaków
szukam jakichkolwiek znaków
i zachwycam się ich śpiewem
jak to robią tego nie wiem
słucham pięknej serenady
echo niesie jak z estrady
przenikliwy cienki głosik
spada raz a raz się wznosi
a niekiedy trele głośne
melodyjne i radosne
tajemnicze wręcz tonacje
tworzą muzyczne atrakcje
wirują głośno w przestrzeni
taki koncert nie z tej ziemi
na wskroś melodią przenika
ptasia piękna muzyka
i tak trwa już od poranka
a wieczorem kołysanka
i cóż więcej mi potrzeba
gdy trel taki płynie z nieba.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 february 2014
Ja nie wierzę w te androny
i nie zrobię nic na siłę
zawsze swego będę bronić
słowem lub sękatym kijem
nie chcę kubków z napisami
i nie znoszę serc czerwonych
już najwyższy czas na zmiany
kicz ten ma być zakończony
ja zrozumieć nie potrafię
dla mnie to wszystko do kitu
ukryję się może w szafie
i przeczekam aż do świtu
a gdy nowy dzień się zacznie
zaraz szybko się obudzę
i ogłoszę taką akcję
że się zlecą wszyscy ludzie
może wreszcie was przekonam
że to święto z Ameryki
to koncepcja pomylona
niepotrzebne te zachwyty
cieslik lucyna, 18 february 2014
Niewidzialna ręka czy mi uwierzycie
wtedy dla nas ludzi pomagała skrycie
akcja Teleranka czarna dłoń oddana
była wtedy wszędzie od samego rana
gotowa i zwarta niczym rękawica
niosła pomoc ludziom taki był obyczaj
to głównie harcerze pomagali starszym
ludziom także chorym i szli równym marszem
tajemniczy sposób ślad odbitej dłoni
zostawiali wszędzie to pamiątka po nich
swoisty altruizm pomoc bez wątpienia
wyrabiała postawę godną poświęcenia
bez zysku więc z chęcią pomagali młodzi
świetny się pomysł w tamtych czasach zrodził
dziś też młodzież pomaga nie jest taka zła
swoich podopiecznych wolontariat ma.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 28 february 2014
mrok czasem przesłoni jasną stronę życia
i już smutek goni radość nie zachwyca
on przejmuje rolę odpędza uśmiechy
odchodzą swawole i wszelkie uciechy
coś będzie od środka gryzło dokuczało
zdominuje uśmiech sponiewiera ciało
jak woda i ogień tak się kręci droczy
przejmuje dzień cały nie daje spać w nocy
przychodzi nie w porę lubi się zasiedzieć
oczy we łzach toną trudno coś powiedzieć
niech już mu się znudzi przyjdzie ukojenie
dłuży się ogromnie to moje cierpienie
cieslik lucyna, 11 december 2013
no i co kochani moi
już choinka wszędzie stoi
wyciągnięte lśnią łańcuchy
bombki wypinają brzuchy
rozpychają na choince
na błyszczącej cienkiej lince
wiszą dyndające kule
nastrój piękny i w ogóle
lampki świecą jak neony
kolorowo z każdej strony
mówiąc prosto jednym słowem
święta mamy wyjątkowe
cudne jak z obrazka wszystko
niecodzienne to zjawisko
jest jak w bajce raz do roku
zachwyt piękno oraz spokój
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 8 january 2014
jeżdżę moim rowerem nawet gdy pada i wieje
ja kierownicą on sterem a ile wtedy się dzieje
wyruszam sobie śmiało nawet gdy trochę ślisko
jazdy zawsze mi mało już objeździłam wszystko
mam jak należy hamulec ręczny i przy pedale
kraksie nie mogę ulec rowerem swym jeżdżę stale
rozgrzewka to znakomita ciepło wypełnia mnie całą
czasami ktoś jednak zapyta czy jeszcze mnie przewiało
jestem zahartowana i zdrowa jak ryba czy mors
a taka przejażdżka z rana uwalnia od razu z trosk
paliwa przy tym nie tracę dotlenię się znakomicie
nim dojeżdżałam do pracy lat wiele czy uwierzycie
pokonam każdą przeszkodę zaspę i dziurę w chodniku
i nigdy się nie zawiodę na moim ręcznym silniku
przy tym i środowisku nie szkodzę a to już wiele
nie słychać wcale aut pisku a to jest bardzo wiele
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 24 september 2011
Witam jesienne pachnące zioła
gdy rano wstaję jestem wesoła
mam przed oczami ich panoramę
wraz z nimi barwną palety gamę
lubię nawłocie żółte jaskrawe
i słoneczniki rumianek szałwię
uwielbiam suszyć przyrody dary
zimą z nich robić smaczne napary
jesienna szata pośród złocieni
wrzesień rośliny kolorem mieni
taka to dla nich dogodna pora
podziwiam teraz łąki i pola
i chodzę sobie ja i mój pies
zrywam dziurawiec lawendę rdest
trawy wysokie łopianu liście
i bzu czarnego dojrzałe kiście
jest i zakątek a w nim dziewanna
piękna i smukła jesienna panna
miękko się także lawenda ścieli
kocham po łące takie spacery
potem bukiety przeróżne tworzę
bo zbieram także dojrzałe zboże
moje wiązanki zioła pachnące
przypomną zimą lato gorące.
cieslik lucyna, 23 april 2013
Gdy już słońca coraz więcej
to do wiosny liczę dni
i jak w Grechuty piosence
"wiosna wiosna ach to Ty"
usłyszałam świergot ptaka
dziś jak wstawał cicho ranek
wiosno jesteś porą taką
pełną różnych niespodzianek
zaściel kaczeńcami łąki
przytul śnieżnobiałe bazie
obsyp całe drzewa w pąki
to wystarczy mi na razie
a marzec przedwiośniem kusi
topi się bałwan śniegowy
wyłaniają się krokusy
chyba zimę mamy z głowy
i już myśl pędzi ku wiośnie
zapach kwiatów przypominam
w duszy lekko i radośnie
bo odchodzi sroga zima.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 29 september 2013
wysłać w kosmos lub rozstrzelać
w jednej chwili tu i teraz
tego co bez dania racji
pieska bierze dla atrakcji
a gdy mu się zwierzak znudzi
niepodobny jest do ludzi
ten co go związuje w lesie
sznurkiem mocnym-echo niesie
skowyt piski oraz wycie
takie często pies ma życie
za co cierpi czym zasłużył
krew się aż w człowieku burzy
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 december 2011
Pustoszeją już ulice
spowija je wczesny mrok
nikną ludzkie nawałnice
powietrze opuszcza smog
ktoś na spacer idzie z psem
znikły tłumy i nie ciasno
przyszła pora minął dzień
świecą lampy piękne miasto
czyjąś postać cień przemyca
w oknach światła dają znać
a na niebie sierp księżyca
pora to że trzeba spać.
cieslik lucyna, 22 february 2013
************************
Tyle wokół żalu i obojętności
życie pędzi pełną parą
wśród smutku i wrogości...
..............
Jadę sobie autobusem
wokół siedzą ludzie młodzi
nie ustąpią pod przymusem
pani co o lasce chodzi
Na przystanku człowiek kona
skulony trzyma się ściany
nikt nikogo nie przekona
że jest chory nie pijany
Pracownik uwija się jak mrówka
bo pracodawca to wielki pan
biednemu liczy się złotówka
a zwierzchnik żyje ponad stan
Kodeks pracy jest łamany
gdy inspekcja nie zobaczy
mobbing często stosowany
po co są te prawa pracy??
Tylko wciąż kryzysem straszą
a podwyżka,to marzenie,,,
szara masa nic nie znaczy
i wciąż puste ma kieszenie
Tylko pieniądz dziś ma wzięcie
kto je ma ten doceniany
ludzie myślą bez pojęcia,
a uczucia podeptane
Kapitalizm nas przekupił
odebrał resztki rozsądku
dziś liczy się kto ile kupi
każdy myśli o własnym żołądku
Więc na potęgę kupują
konserwanty, puszki, proszki
potem w śmietnikach lądują
wszelkie te "smakowitości"
Cieszą innych niepowodzenia
chętnie podstawiamy nogę
i świat na gorsze się zmienia
ja na to patrzeć nie mogę!!!
Piszę ten apel do ludzi
jesteśmy z tej samej gliny
może w nas dobro się zbudzi
i w lepszych się zamienimy
Skrucha dziś słowo niemodne
zazdrość wokół dominuje
każdy by chciał żyć wygodnie
nikt nikogo nie szanuje
Dużo by pisać w tym względzie
otwiera się temat rzeka
może kiedyś lepiej będziemy
szanować drugiego człowieka.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 july 2011
Zerwała się burza
w górze szuka zwady
na chmury się wkurza
z wiatrem ma układy
Grad jak kurze jajo
sponiewierał trawę
i ciemno się stało
nie czas na zabawę
Piorun się rozgościł
na niebie i błyska
siecze strzały proste
zaczyna igrzyska
Ciemno się zrobiło
ludzie wystraszeni
gdy wiatr swoją siłą
chwali się w przestrzeni
Staje z nimi w szranki
dumna błyskawica
chce noce i ranki
swym blaskiem zachwycać
Tylko księżyc cicho
przymrużył już oko
odgoni złe licho
tam w górze wysoko.
cieslik lucyna, 16 december 2011
Pochwycę zapach kwiatów
z letniej łąki lipcowej
rumianków i bławatów
zrobię okrycie na głowę
zamiast czapki z pomponem
woń okryje przed chłodem
może i zimę przegonię
i zaczaruję pogodę
utkam szal aksamitny
ze wspomnień pory minionej
odpędzę listopad brzydki
w ciemnicy nieskończonej
myślami przywołam kwiaty
postawię w wazonie kilka
wspomnę krajobraz bogaty
przede mną cudowna chwilka
przypomnę jak je zbierałam
takie świeże pachnące
wspomnieniem lecą do mnie
wraz z nimi lato gorące
cieslik lucyna, 28 november 2013
tonie w mroku ulica minął kolejny dzionek
idzie wczesna ciemnica oczy sennie zmęczone
choć szesnasta dopiero latem dnia byłby środek
jesień jednak jest sknerą i odbiera swobodę
zmrok zalewa ulice śpieszy przed nocą czarną
chowa się i zakrada przed uliczną latarnią
dzień próbuje się bronić wstaje już wcześnie rano
ale zmrok go przegania i jest znowu tak samo
chociaż ciemno na dworze uspakaja nas cisza
jesień w mroku wiernego teraz ma towarzysza
zanim późna godzina będzie wołać nas do snu
może warto by było wyjść na spacer po prostu
cieslik lucyna, 9 april 2013
nie pogardzi nie oszuka
nie wypowie słowa złego
taka z niego twarda sztuka
trudno byłoby bez niego
i ma on jedyną wadę
ideałów wcale nie ma
ze wszystkimi daje radę
i przy sobie mocno trzyma
zaczaruje nas i basta
bo ma w sobie tyle mocy
z nim spotkanie nie igraszka
ciągle w ruchu w dzień i w nocy
i ja wpadłam z nim z kretesem
w otchłań sieci wirtualnej
złodziej czasu ale niesie
wrażeń sto i w życiu fajniej.
cieslik lucyna, 23 november 2013
Jesienna szata
Witam jesienne pachnące zioła
gdy rano wstaję jestem wesoła
mam przed oczami ich panoramę
wraz z nimi barwną palety gamę
lubię nawłocie żółte jaskrawe
i słoneczniki rumianek szałwię
uwielbiam suszyć przyrody dary
zimą z nich robić smaczne napary
jesienna szata pośród złocieni
wrzesień rośliny kolorem mieni
taka to dla nich dogodna pora
podziwiam teraz łąki i pola
i chodzę sobie ja i mój pies
zrywam dziurawiec lawendę rdest
trawy wysokie łopianu liście
i bzu czarnego dojrzałe kiście
jest i zakątek a w nim dziewanna
piękna i smukła jesienna panna
miękko się także lawenda ścieli
kocham po łące takie spacery
potem bukiety przeróżne tworzę
bo zbieram także dojrzałe zboże
moje wiązanki zioła pachnące
przypomną zimą lato gorące.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 december 2011
Nic mi więcej nie potrzeba
gdy tak patrzę na gromadkę
dałabym Wam gwiazdkę z nieba
jeszcze księżyc na dokładkę
rozhuśtała białą chmurkę
żeby do snu kołysała
zebrała gwiazdki na półkę
i ładnie poukładała
aby jasno Wam świeciły
noc calutką aż do brzasku
sen przyniosły błogi miły
gdy nie możecie zasnąć
zerwałabym ciemnej nocy
mroku ciemną szatkę
i księżyca całą pełnię
dała na dokładkę.
cieslik lucyna, 9 october 2013
Czyżby tak miało się stać...
krążą takie opowieści w wirtualnej sieci
przerażają owe treści że coś do nas leci
kometa lub meteoryt jakiś psikus spłata
niepokój się zjawia spory że to koniec świata
czytam wierzę i nie wierzę jak ogarnąć wszystko
boję się też powiem szczerze bo grudzień już blisko
po co weszłam na tą stronę sama siebie pytam
ktoś pomysły miał szalone po co ja to czytam
teraz myśl wizji ponurej przesłania rozsądek
wiadomość zalazła za skórę rozbolał żołądek
już o niczym nie chcę słyszeć nic po takim słowie
po co piszą takie rzeczy nigdy się nie dowiem
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 12 october 2013
jeździł kiedyś taki żuk
i był królem naszych dróg
każdy przecież o nim słyszał
popularny tak jak nysa
albo jak dostawczy tarpan
dziś historią są te auta
z lat komuny samochody
dawno temu wyszły z mody
jednak tamto dziś powraca
i nie lada to atrakcja
przejazd nim przez okolicę
mocno trzymać kierownicę
dziś składają je z tą myślą
odnawiają że aż błyszczą
mą uwagę też żuk przykuł
będę mu zadawać szyku
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 6 september 2013
jak na tamte czasy robiła wrażenie
bardzo kolorowa i w rozsądnej cenie
wazon tulipany lampka plastikowa
to od sojuszników sprowadzany towar
po włączeniu zapach nieprzyjemny taki
można było stwierdzić produkt byle jaki
jednak wtedy dorośli oraz małe dzieci
z zachwytem patrzyli jak w pokoju świeci
miała ona wady tak na pozór drobne
psuły się żarówki i powstawał problem
gdzie i jak je kupić zagranicą może
sklep pustkami świecił było coraz gorzej
wyrzucić przecież szkoda taka inna ładna
ale bez żarówki to lampka z niej żadna
może dzięki temu do dziś mogła przetrwać
podobała się kiedyś nawet niekompletna
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 14 september 2013
Ja lubię i pluchę..
deszcz leje jak z cebra
zimno się zrobiło
szybko wiatr się zerwał
wcale nie jest miło
tak gwałtownie zaczął
i już nie ustąpi
bedzie przez dni parę
padał albo siąpił
lecz mi nie przeszkadza
ja słuchać go umiem
i mnie uspokaja
kropelkowy strumień
nocą śpię jak suseł
gdy kapanie słyszę
bo tak działa na mnie
i do snu kołysze
czasem na mnie nitki
nie zostawi suchej
ktoś powie że brzydki
ja lubię i pluchę
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 21 february 2012
Czy to aby tęgie głowy.....
Misterna robota
co do milimetra
nie stawianie płota
lub robienie swetra
tutaj głowy tęgie
i rozumy ścisłe
zbudowały wstęgę
ulic w swym umyśle
plotły jak warkocze
szosy autostrady
zarywali noce
wchodzili w układy
w końcu się udało
robota skończona
jednak coś się stało
jakaś kiepska ona
słaby jest fundament
oraz podwalina
podnosimy lament
gdzie leży przyczyna.
cieslik lucyna, 12 march 2012
Szczelnie okna zasłaniam
razi mnie słońce i męczy
gdy zmartwieniami styrana
na nic już nie mam chęci
wewnętrzną swą walkę toczę
dzień moim jest utrapieniem
tylko wieczory i noce
stają się ukojeniem
wtedy jakoś mi lżej
choć snu za mało ciut
dlatego z przyczyny tej
szybko zwala mnie z nóg
niejedna mam taki stan
lecz cóż to za pocieszenie
udrękę tę dobrze znam
chyba już tego nie zmienię
i żadne to przesilenie
zamykam żaluzje mrok tworzę
a gdy odejdzie zwątpienie
znów promyk powitam na dworze .
cieslik lucyna, 9 october 2013
Czasem przydałyby się czary.
Gdyby tak móc zaczarować
i smutki odgonić
rozterki wszystkie pochować
nic dobrego po nich
zaprosić radość otuchę
myśli jasne ciche
przetrwać tą zawieruchę
co targa jak wicher
wyciszyć rozedrgane ciało
lamentem i płaczem
zapomnieć co się stało
i znów żyć inaczej...
Gdyby tak móc zaczarować
wrócić do dawnego
jednak nie pomogą słowa
coś wkradło się złego
zszarpało znienacka nerwy
odrzuciło spokój
serce kołacze bez przerwy
targa nim niepokój
może zły urok pryśnie
szczęście się wychyli
z nadzieją o tym myślę
w każdej wolnej chwili...
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 22 september 2013
trudno cóż począć już taka dola
zwinął manatki i poszedł sobie
zanim nadeszła jesienna pora
to jeszcze zdążył do sadu pobiec
spotkał po drodze smutnego jeża
i pogawędził z nim małą chwilę
do przeprowadzki on się zamierza
już zwiędłych liści nazbierał tyle
pszczoły też w ulu bardzo zajęte
i dla nich jesień czas pracowity
miód wybierają na zapas chętnie
cukrzany syrop wypiją przy tym
bocian jest smutny czas byle jaki
opuszczać nie chce na dobre kraju
u nas zimują wróble i szpaki
a on powróci w kwietniu lub maju
w stan przygnębienia często popada
za duże naraz dla niego zmiany
wizja przyszłości jawi się blada
on strach na wróble zwykły słomiany
i nikt pocieszyć nie chce biedaka
komu potrzebne straszydło teraz
usiadł na ławce cicho zapłakał
będzie się błąkał i poniewierał
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 6 april 2013
ONA SIĘ BOI.......
Straszno i ciemno ona się boi
wieczorów szarych ciemności lęka
dygocze cała dwoi się troi
dla mnie uciecha dla niej udręka
posępna mina grymas na twarzy
i w migrenowy stan często wpada
ona się lęka o świetle marzy
jesienny nastrój mi odpowiada
pragnie jak miś przespać zapomnieć
długie wieczory wczesne ciemnice
może zaproszę ją teraz do mnie
i trochę słońca dla niej przemycę
ona się boi i nie pokocha
tych szarych dni oraz szarugi
często w poduszkę płacze i szlocha
jesienny okres dla niej za długi.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 1 november 2013
na cmentarzach wielki ruch sprzątanie i krzątanina
ale często pryska czar i rozgrywka się zaczyna
kto postawił większy znicz na pomniku marmurowym
jeden piękny tamten kicz i tym zaprzątamy głowy
za skromna tamta wiązanka lub bukiet za okazały
trwa długo ta wyliczanka a słowa ranią jak strzały
rozmowy o pracy i domu za ile ktoś kupił futro
tylko po co to komu będzie czas na to jutro
zamiast wspomnień i zadumy trwa bliźniego obmowa
i z czego mamy być dumni po co te wszystkie słowa
to nie festiwal próżności więc pomilczmy przy grobie
tu przychodzimy w gości hołd złożyć zmarłej osobie
i pomyślmy czy warto słowami ranić bliźniego
życie otwartą kartą lecz przyjdzie i koniec jego
cieslik lucyna, 28 august 2013
spadają kartki z kalendarzy
rytm dnia wymierza tylko zegar
nic nie powtórzy się dwa razy
już się inaczej zrobić nie da
jak on za nos potrafi wodzić
raz wolniej a raz szybciej leci
wolno kiedy jesteśmy młodzi
szybciej gdy starsi oraz dzieci
wahadłem gonione minuty
i nikt powstrzymać ich nie zdoła
na przełaj czy nawet na skróty
na próżno nie pędź czasu wołasz
jak w otchłań wpadają godziny
nie wrócą radości i smutki
my trochę jednak się łudzimy
i każdy nowy dzień za krótki
cieslik lucyna, 18 february 2013
Człowiek jest istotą stadną
punktualną i dokładną
nawet ktoś nierozgarnięty
zrobi coś sam dla zachęty
Potrzebne są w życiu pasje
spełniają potrzeby własne
a ambicje swoje mamy
to coś z chęcią wykonamy
Pomysły ma natura nowe
znajdzie hobby wyjątkowe
będzie do popisu pole
zrobi każdy co kto woli
Dziedzin tyle wszelkich
wybór w tym jest wielki
los obdarzył nas talentem
trzeba tylko dać zachętę
Stworzyć coś oryginalnego
według pomysłu swojego
i tak chęć tworzenia wzrasta
tyle znaczy dobra pasja.
Autor L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 22 february 2013
Mija godzina po godzinie
sen nie przychodzi wcale
w bezsenności czas płynie
dobrze że tak nie jest stale
Z pracy późno wróciłam
i chęć spania odeszła
z komputerem się zżyłam
więc na portal ten weszłam
Wenę poczułam dużą
by napisać coś właśnie
własne myśli wyciszam
może wreszcie już zasnę
Ukończyłam już fraszkę
i wpisałam na stronie
opowiastkę o ptaszku
i o ptasiej obronie
Teraz pora już kończyć
tę refleksję malutką
komputerek wyłączyć
usnąć sobie cichutko
I przez senne marzenia
aż do rana białego
śnić przeżyte wrażenia
dzionka już minionego.
cieslik lucyna, 3 april 2013
Wstawaj dniu piękny dniu
dosyć już tego snu
obudź ptaki ranną rosę
weź parasol i kalosze
nakręć budzik na czuwanie
melodyjnie witaj ranek
i zanim otworzysz oczy
śladu nie będzie po nocy
okulary włóż kapelusz
śmiało podążaj do celu
grzywkę odgarnij słońcu
by zaświeciło w końcu
obudź ludzi do pracy
niech się szykują rodacy
kawę zaparz w ekspresie
aromat jej się rozniesie
i zadźwięczą filiżanki
jakże miłe są poranki
dodaj jeszcze mały żart
to wspaniały będzie start.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 8 april 2013
Wiersze proste kiczowate
trudno przecież są i takie
lecz cóż zrobić ma osoba
której pisać się podoba
chociaż pada grad krytyki
że to rymy częstochowskie
wciąż docinki i przytyki
czasem nawet słowa ostre
wierszo-kletki nas nazwano
i niech już tak pozostanie
my jesteśmy grupą zgraną
u nas są nie tylko panie
nie przejdziemy do klasyki
bo i same się nie pchamy
swoiste zwykłe laiki
dzielące się wrażeniami
i nic nie robimy złego
ubieramy w wiersze słowa
to więc niektórzy dlaczego
chcą nas żywcem ugotować.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 5 march 2013
Złe i dobre wiadomości »
świat do przodu pędzi od świtu do nocy
miło się gawędzi i rozmowy toczy
a że spraw bez liku już się wydarzyło
opiszę w wierszyku żeby było miło
dobiega z ekranu miły głos spikera
od samego rana głośno się wydziera
mówi dobrze źle jak to w życiu bywa
przyjmujemy to bo ciekawość chciwa
najlepiej gdy miła się zjawi nowina
tak znienacka nagle jak w górach lawina
najgorzej gdy wieści są niedobre dla nas
i z tego wychodzi najgorszy ambaras
przyjmujmy z pokorą wszelkie wiadomości
one każdą porą będą zawsze gościć
na koniec do tego dobrą minę zrobię
nie ma tego złego co wyjdzie na dobre.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 5 march 2013
Plany »
plany spalą na panewce dla tych kto tych zmian nie zechce
gdy ktoś pragnie oczekuje to los projekt podaruje
szeroko otworzy oczy pozytywnym czymś zaskoczy
wszyscy mamy zamierzenia lubimy gdy coś się zmienia
pośród niespodzianek wielu dążymy prosto do celu
czasem stanie jakaś kłoda zdarzy się przykra przygoda
z planów nici poplątane smutno nerwy skołatane
więc aby tak się nie stało nie wybiegaj nazbyt śmiało
tylko krok po kroku raczej bo tak może być inaczej
nic nie wyjdzie nie pocieszy a ich raczej nie przyśpieszysz
starą prawdę tę szanujmy i na zapas nie planujmy
bo inaczej klops totalny nastrój podły i fatalny
aby do tego nie doszło planuj zimę teraz wiosną.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 6 april 2013
zła od rana mina sroga
złość jak żar gorący bucha
dzisiaj zaszła wielka zmiana
i niczyich próśb nie słucha
ugryźć może niczym lwica
grymas jej wykrzywił usta
już urodą nie zachwyca
wypalona w środku pusta
pogubiła na zakręcie
humor i wszystkie zalety
wykręciła się na pięcie
zniknął ślad dawnej kobiety
wymieniła gdzieś pod mostem
śmiech i radość na frasunek
to co było kiedyś proste
teraz zmienia swój kierunek
więc zostawcie ją w spokoju
niech ochłonie może minie
pójdzie sobie do pokoju
wróci milsza po godzinie.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 19 march 2013
myślę że kochasz róże
więc piszę wiersz różany
dla Ciebie go ułożę
od rana mam takie plany
jeśli Ci smutno i źle
coś wesołego opowiem
powiedzieć tak dużo chcę
tyle pomysłów mam w głowie
a gdy wesoła jest mina
bardzo się uraduję
nie ważne która godzina
bo wierszem podróżuję
dam różę amarantową
w nią moją radość wplotę
dziękuję szepnę słowo
za Twoje serce złote
bagaż uśmiechów zabiorę
chętnie się nimi podzielę
wybieram wiosenną porę
może najbliższą niedzielę
w walizkę pakuję gesty
uściski i serdeczności
czekaj zaraz już jestem
jadę do Ciebie w gości
róże w serducho wplatam
wiersz skończyłam różany
niebawem Ciebie spotkam
w profilu dla nas znanym.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 18 february 2013
Piję sobie kawę z ranka
obok mleczko i śmietanka
gdy o świcie wcześnie wstanę
to nie tęsknię za śniadaniem
Wodę już w czajniku grzeję
a za oknem noc widnieje
myśląc sobie o pogodzie
powolutku kawę słodzę
Myślę co mnie dzisiaj spotka
może wygram w totolotka
miło jest sobie pomarzyć
choć to mi się nie przydarzy
I z energią dzień zaczynam
filiżankę kawy trzymam
i radosna moja mina
bo tak działa kofeina
Po południu znów zaparzę
i przy niej sobie pomarzę
w fotelu wygodnie siadam
jak dzień minął opowiadam
Dobre ciastko też pasuje
"niebo w gębie" wtedy czuję
choć słodkie liczę kalorie
smakuje mi wybornie
Pochwalą mnie wszyscy kawosze
że o niej piszę z rozgłosem
chociaż ja ten napój chwalę
pijcie zawsze ją z umiarem.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 17 april 2013
z nią codziennie
życie całe
z nią niezmiennie
troski małe
Z nią wstawanie
dnia każdego
z nią czekanie
do pierwszego
Z nią tęsknota
za sobotą
z nią ochota
przed robotą
Z nią zszarpane
nerwy całe
z nią stworzone
ideały
Z nią rozstania
na wesoło
z nią świtania
i tak wkoło
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 july 2013
To jakby wczoraj było się zdaje
powraca ciągle serce się kraje
wraca pytanie dlaczego właśnie
mnie to spotkało-bo jeśli gaśnie
tak szybko życie to ból się rodzi
byliśmy jeszcze zupełnie młodzi
przed nami cele nowe zamiary
codzienne troski dziecięce gwary
start dobry na te lata przemiany
ale los wspólny nie był nam dany
przepadło wszystko nagle w minucie
od tamtej chwili nie umiem uciec
udało mi się pogodzić z losem
ale wciąż tęsknię za Twoim głosem
za rozmowami przy stole razem
tego z pamięci nic nie wymaże
L.Mróz-Cieślik
....Dla męża w siedemnastą rocznicę śmierci
cieslik lucyna, 1 june 2013
Satyra na pracę w markecie - część I
Ciekawe czy wszyscy wiecie
jak się pracuje w markecie
napiszę z obserwacji.....
do jakich dochodzi akcji,
co ludzie są zdolni zrobić
żeby grosz marny zarobić,
jak muszą się zniżyć,płaszczyć
by wkraść się w "ich" łaski
A dyrektorstwo się czuje
że tutaj rządzi, panuje,
i pracownikiem pomiata
ten tylko cały czas lata....
.........
Z piekarni na kiełbasy,
musi też usiąść na kasy,
podać przetwory,cukierki,
i porozstawiać butelki,
potem sortuje warzywa
szefostwa natura chciwa
Zegarek ukryty głęboko
zerkać nie może oko,,,
tam tylko należy pracować
trzeba go w szatni schować
Po co ma widnieć godzina
trzeba zrobić manekina
co bez wytchnienia lata
liczy się przecież sałata
Rozmowa przy telefonie
to,również zabronione
nawet gdy ważna rzecz
szybciej wyrzucą precz!!
..............
Nie posiedzisz ani chwilki
bo ich oczy są jak szpilki,
na monitoringu śledzą
ile robisz,wszystko wiedzą
Ty zaś za tysiak niecały,,,,
musisz przeżyć miesiąc cały,
wijesz się więc jak w ukropie
choć kierownik w tyłek kopie
Grafik zmienia,Twoje plany
choć już dawno jest rozdany
dobrze wie że kodeks pracy
nieprzychylnie na to patrzy
Spróbuj tylko na żądanie
urlop mieć zaplanowany
zaraz Ci nagada tyle,,,
że to Twe ostatnie chwile
a,gdy weźmiesz raz ten dzień
już w ich oczach jesteś leń
Dalszy ciąg nastąpi niebawem
bo trzeba nagłośnić tę sprawę...
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 20 april 2013
jedna za drugą jak balon pęka
za nią już sobie leci następna
potem kolejna i tak do skutku
pędzą szalone lecz po cichutku
małe kryształki srebrne i złote
nie przewidują co będzie potem
jak z łuku strzałą przebite ostrą
znowu do nieba bańki poniosło
światło odbite czyste jak lustro
unoszą lekko a w środku pusto
krążą figlarnie w tęczy kolorach
mydlanych bąbli otoczka spora
z góry do dołu póki czar pryśnie
w powietrzu tańczą kulki jak liście
strącane cicho lekkim muśnięciem
znów powracają coraz ich więcej.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 may 2013
Reklamy.
Już od tego głowa boli..
nic oglądnąć nie pozwoli,
bo gdy leci film ciekawy
w przerwie reklamują kawy
Śledzisz serial przygodowy
wyskakuje szampon nowy,
nim wstaniesz od odbiornika
to już łupież całkiem znika
Sport jest zdrowy,każdy wie
smakosz ogląda i je,,,,,,
więc by wymaganiom sprostać
czekoladkę może dostać
Gdy wieczorna dobranocka
reklamują tusz na oczka
a że, to nie jest dla dzieci
to co z tego... niechaj leci
Już oglądasz wiadomości.....
zaraz proszki przyjdą w gości
wypiorą nawet kieszenie!!!
i są zawsze w niskiej cenie
Wszędobylskie te reklamy,
i co z tego wszyscy mamy!!
może kupią to i owo,,,,,
i uwierzą im na słowo...
autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 may 2013
..OKULARY
Tyle lat wiernie mi służył
w każdy kąt ze mną zerkał
razem w pracy w podróży
a oczy niczym lusterka
jak spojrzenie sokoła
wzrok wszystko widzący
dziś okulista woła
co dobre kiedyś się kończy
wiek jeszcze nie taki stary
aby narzekać biadolić
potrzebne są okulary
żeby widzenie podwoić
kupuję więc szklane oczy
by lepszy mieć punkt widzenia
skoro wzrok ze mną się droczy
już nie mam nic do stracenia
wybieram ładne oprawki
tym dodać chcę animuszu
choć wiem to nie zabawki
biorę je trochę z przymusu
a potem cóż samo życie
często na nos je zakładam
chociaż nie jestem w zachwycie
tak trzeba i szkoda gadać.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 december 2012
Grudzień miesiąc świąteczny
i miły dla każdego
to taki okres bajeczny
a ile w nim dobrego
Uśmiechają się buzie
on pozytywnie nastraja
wszyscy mali i duzi
czekają na Mikołaja
I już dnia szóstego
rozdaje On prezenty
w tym dniu właśnie dlatego
nikt nie jest pominięty
jakiś upominek mały
uśmiech i dobre słowo
już nastrój jest wspaniały
zbliżamy się duchowo
To są chwile magiczne
choć dnie krótkie i szare
choinki ustrojone ślicznie
w łańcuchowe korale
Lampiony wesoło migocą
przybrane światełkami
jak pięknie taką nocą
przejść się uliczkami.
cieslik lucyna, 23 april 2013
Wkoło wiosna w pełnej krasie
słońce świeci kwitną sady
wyruszajmy więc w tym czasie
w plenerowe eskapady
i góralem czy składakiem
poprzez ścieżki rowerowe
mknijmy swym utartym szlakiem
odkrywając miejsca nowe
wyciągajmy jednoślady
kamizelki odblaskowe
wszelkie mapy i porady
oraz dobry kask na głowę
powiew wiatru kurs wyznaczy
i czas godzin nie policzy
to dla zdrowia dobra praca
a i mięśnie się wyćwiczy
świeży oddech prężne ciało
lepiej płuca się dotlenią
jakby tego było mało
mamy kontakt z matką ziemią
więc wskakujmy na siodełka
przyszła pora rowerowa
czeka nas przygoda wielka
jazda autem niech się schowa.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 14 december 2012
Piesek warczy głośno szczeka
zły jest bardzo na człowieka
co mu wdział na głowę czapkę
jeszcze z gwiazdką na dokładkę
skacze merda swym ogonem
zdejmijcie czapkę z pomponem
i skamleniem daje znaki
że nie pragnie oznak takich
raz do roku po wieczerzy
porozmawia z nami szczerze
tak jak nam tradycja każe
ale w niej się nie pokaże
po co takie psu przebranie
świętym przecież nie zostanie
skąd się ta przywlokła moda
czasu tylko na to szkoda
lecz to skutku nie odnosi
chociaż lamentuje prosi
lepiej mu byłoby w budzie
czasem przesadzają ludzie
nie przerobisz w mikołaja
go na siłę ale jaja
pies się wstydzi bardzo boi
lepiej idź choinkę stroić
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 march 2013
jak tu zrozumieć ludzi
i jak zaufać komuś
gdy zaraz zło się budzi
kiedy zaprosisz do domu
dajesz serce na dłoni
przyjmujesz jak siostrę
od ludzkich zawiści bronisz
dostajesz słowa oschłe
czy warto wierzyć było
w gesty serdeczne słowa
z uczuć moich zakpiłaś
lecz jestem honorowa
jak tu zrozumieć ludzi
znowu podać im rękę
gdy zaraz gorycz się budzi
a serce przeżywa mękę
gniew gorycz odtrącenie
to tylko w głowie mi świta
ale czy to już ma znaczenie
ja jestem silna kobieta
płakać nie będę płacz Ty
do Ciebie zapuka sumienie
a kto jest podły i zły
wcale się szybko nie zmieni
może zrozumiesz niebawem
że komuś ranę zadałaś
wtedy zdasz sobie sprawę
jak bardzo mnie okłamałaś
nie piszę aby się żalić
daję Ci tylko przestrogę
nie można ludzi ranić
idź dalej w swoją drogę
podłość nie zna granic
fałsz kłamstwo i obłuda
mnie się udało omamić
ale czy innych się uda.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 december 2011
Przemykasz się jak kot
czarny jak węgiel ze Śląska
w ciemności wyostrzasz wzrok
uliczka każda za wąska
płaszcz cały wiatrem podszyty
dziura na dziurze bez łat
niechlujny nieumyty
masz chyba ze sto lat
dłonie długie kościste
wystaje coś z pod pazuchy
intencje masz niezbyt czyste
dziwne miny i ruchy
w jakim tu celu przybyłeś
masz tu diabelską robotę
Twe ścieżki kręte zawiłe
wracaj do siebie z powrotem.
cieslik lucyna, 1 november 2013
próżno szukać innej drogi
dla wszystkich ta sama ścieżka
nieważne bogaty ubogi
i tak z nią kiedyś zamieszka
jednakowe ma powitanie
tu nie na pokaz stroje
nie ważne czy osoby znane
te same otwiera pokoje
nie przekupimy niczym
tej pani w czarnej sukience
rachunek nam równy wyliczy
za swoje u siebie przyjęcie
nie dla niej luksusy wygody
nikt za plecami nie stoi
a człowiek stary czy młody
nie oprze się smutnej pani
na jednej szali postawi
nie ważny status społeczny
równo praw ziemskich pozbawi
bo człowiek nie jest wieczny
jest sprawiedliwa jedyna
dumna nieustraszona
przychodzi ostatnia godzina
zabierze w swoje ramiona.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 24 september 2011
Pragną własne M-cztery
to marzenie ich życia
same wokół bariery
takie nie do przebycia
jaka tego przyczyna
wie to polak przeciętny
i niczyja to wina
tylko portfel za cienki
Marzy więc taka para
o tym dla siebie kątku
i tak bardzo się stara
od samego początku
sama chęć nie zbuduje
wyśnionego mieszkania
które krocie kosztuje
bez zbędnego gadania
Gniazdko uwić chcą swoje
dzieci wydać na świat
lecz zamknięte podwoje
temat znany od lat
w cenie metr kwadratowy
opuszczają więc kraj
wciąż z nadzieją że nowy
czeka gdzieś tam ich raj
..................
Same zostają żony
a samotność je zżera
mąż obrabia zagony
ciężki żywot-cholera.
cieslik lucyna, 1 september 2011
Palce lizać dobre takie
gdy pomyślę jak ze smakiem
zajadałam oranżadki
to kolejne wspomnień klapki
tak bez wody choć niezdrowe
z pomarańczą cytrynowe
wylizana do ostatka
musująca oranżadka
niczym lizak na patyku
słodki palec na języku
cóż za frajda i przeżycie
tak lizana sobie skrycie
ona w ustach jak lawina
na wspomnienie leci ślina
nie ma dziś takich frykasów
jak za tamtych dobrych czasów.
cieslik lucyna, 19 november 2013
moje dwa wnuki dzielne chłopaki
mają pomysły co rusz to nowe
pewnego razu przyszedł im taki
co pobił wszystkie inne na głowę
Aduś ma stroje swych bohaterów
ma Spajdermen wszystkie wylicza
także Batmana i Supermena
nie trzeba będzie wcale pożyczać
Filip więc chętnie będzie Batmanem
Adrian Spajdermen i już po sprawie
lecz tu pojawia się zapytanie
kto Supermenem będzie w zabawie
myślą chłopaki kto ich zaszczyci
bez ceregieli wcieli się w postać
inaczej będą z zabawy nici
kto miałby tym Supermenem zostać
nikt nie przychodzi do głowy taki
kto mógłby sprostać tym wymaganiom
aż nagle mamy krzyczą dzieciaki
nasz pies Cezarek dziś nim zostanie
to mądry zwierzak bawić się lubi
więc będzie słuchał nas jak należy
ciut może strój ten jemu za długi
ale się skróci to da się przeżyć
i tak w zabawie się zatracili
cała rodzina z radością patrzy
a Cezar został już od tej chwili
psim Supermenem jaki to zaszczyt
cieslik lucyna, 1 september 2011
Niebawem zeszyty
pióra i ekierki
pani polonistka
wuefista wielki
notesik dzienniczek
pochowane bryki
a na korytarzu
wrzaski oraz krzyki
nadejdzie klasówka
a w głowie trociny
najlepsza wymówka
nie poprawi miny
zacierają ręce
kujony i mole
będą w swym żywiole
w ukochanej szkole
dyktando a jakże
i wypracowanie
piątki stoją w rzędzie
a pały przy ścianie
ortografia się kłania
liczy abecadło
matematyce zero
jedno gdzieś przepadło
takie uroki szkoły
uczeń się nie lęka
co się teraz nauczy
długo zapamięta.
cieslik lucyna, 9 july 2011
Na przekór Walentynkom
tradycji znad oceanu
Pan Zalewski roślinkom
naszym zadał szpanu
i uczynił to właśnie
z Ekoradiem na wiosnę
Niezapominajki Święto
ustanowił radosne
bliskie sercu polskie
święto całej przyrody
gdzie klimaty swojskie
pełne majowej urody
Nasze małe ojczyzny
wsie osady miasta
gdzie łan pola żyzny
rzepakiem porasta
gdzie szpaki rodzime
wyjadają czereśnie
a bociany na zimę
odlatują wcześnie
mlecz żółty wiankami
włosy barwnie splata
a w niezapominajkach
tonie łąki szata
tudzież dworek stary
cały w bzach jaśminie
dawnych czasów dary
swą historią słynie
i refleksję budzi
by szanować naturę
kochać zwierzęta ludzi
dbać o architekturę
mamy piękne tradycje
lokalne zwyczaje
wsie i miasta liczne
zimną Zośkę w maju
Chwała redaktorowi
krajowej jedynki
co święto ustanowił
dla małej roślinki.
cieslik lucyna, 5 july 2011
Kropelkami deszcz maluje
rysunki na oknach
nadciąga czarna chmura
a ja będę mokła
Zanim zrobi figle psoty
i wszystko przemoczy
we mnie dziś tyle ochoty
spojrzę jemu w oczy
Nie rozkładam parasola
choć zaczyna lać
jest gorąca letnia pora
więc będę tak stać
Deszczu strugi spadają
chłostają jak biczem
a tyle kropelek mają
może je policzę
Słońce za chmury zerka
z deszczem się oswaja
czuję się jak harcerka
jestem w skowronkach cała
Chwytam te krople w dłonie
podaruję Tobie
perełki deszczu dogonię
i korale zrobię.
cieslik lucyna, 23 november 2013
niestety już nasza klasa
się wykrusza a to szkoda
w sieci jest portali masa
inna teraz przyszła moda
widać to jest bardzo jasno
gdy otworzy się okienko
każdy ma już stronę własną
jednym słowem bardzo cienko
mniej utworów jest i fotek
z wierszykami na profilach
i nawet w wolną sobotę
mniej tu osób się przewija
cóż facebook teraz znany
w zawrotnym rozwija tempie
i swoimi kliknięciami
przyjmuje nas bardzo chętnie
przysłowiowa mała garstka
z sentymentu jeszcze trzyma
nasza klasa chociaż starsza
siły przebicia już nie ma
tak jak wszędzie konkurencja
i tu w sieci jest zaraza
czy potrzebne to do szczęścia
zostawię bez komentarza
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 july 2011
Czekają spragnione miłości
czas zalotów nadchodzi
Sobótka znowu zagości
i bawić się będą młodzi
Wzdychają proszą cichutko
o pierwsze miłości uniesienia
więc obdarz ich Sobótko
chwilą bliskości scalenia
Noc niezwykła bez wątpienia
wraz z nią cuda i czary
miłosne spełniają marzenia
kojarzą się szczęśliwie pary
Kwiat paproci zakwitnie
tak po prostu raz w roku
żar miłości przeniknie
jak w bajce będzie o zmroku
A wróżby zaczarowane
spełnią skryte życzenia
szczęście w miłości dostanie
i piękne od losu marzenia
Zaklęcia magiczne rytuały
swobodne miłosne igraszki
potrwają w tę noc Kupały
do rana aż obudzą ptaszki.
cieslik lucyna, 29 october 2013
taniec dobra sprawa przyzna każdy z nas
nie ma jak zabawa i nie ważny czas
młody wygibasy robi na parkiecie
teraz takie czasy szał disco w komplecie
macha ręką nogą skacze do sufitu
bawi się z podłogą i ma dużo sprytu
ma do tego prawo cóż modny styl życia
dyskoteka ich zabawą lecz jest i różnica
starszy szuka pary czule trzyma rękę
przy dźwięku gitary utnie pogawędkę
przytuli wybrankę i popatrzy w oczy
a bladym porankiem żegnaj powie nocy
szepnie komplemencik do uszka partnerce
w głowie się zakręci czasem skradnie serce
w tańcu się zatracą tak sentymentalnie
tańcem drogę znaczą czy to brzmi banalnie.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 november 2013
od słowa do słowa i kłótnia gotowa
tak kończy się nieraz ciekawa rozmowa
jakiś pogląd inny wersja odrzucona
i już jest ktoś winny zaraz czeka ona
ta zwada złośliwa ironią podszyta
robi się krzykliwa i za gardło chwyta
trzeba dużo taktu i wyrozumiałości
by między stronami brakło złośliwości
czai się cichutko pośród zdań wymiany
jak niedobre licho rozmówców omami
a wrzask ją podnieca upór potęguje
zaraz iskrę wznieca ludzi nie żałuje
na koniec i morał sam tu się dopisał
kto jest ideałem to o niej nie słyszał
jednak wcale nie ma przecież takich osób
więc waśni i sporów ominąć nie sposób
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 24 september 2011
Czy to szatynka może brunetka
wychodzi jakaś pani z poletka
w długich koralach jarzębinowych
ma wieniec z liści dokoła głowy
na ustach szminka jak ona ciemna
tak idzie jesień lekka i zwiewna
kapelusz nicią pajęczą szyty
ma tyle wdzięku i gracji przy tym
pantofel niski z zakrytym nosem
idzie ta dama z rozwianym włosem
który uroczym warkoczem splata
wszystkie momenty ciepłego lata
jest umówiona z wiatrem o brzasku
ubrana w suknię z wrzosów i astrów
magiczne słowa szepcze cichutko
aby dać życie żołędnym ludkom
deszcz oczekuje pod muchomorem
wielka ulewa teraz nie w porę
musi odprawić dzieci do szkoły
zjawił się wrzesień taki wesoły
i babie lato w wielkim koszyku
dumna jest z tego pełna zachwytu
jeszcze nim zimnem ranki okrasi
nam podaruje trel koncert ptasi
potem już tylko w długie wieczory
usiądzie w sadzie pełna pokory
albo w ogrodzie koło skalniaka
trochę zmarznięta lecz pewna taka.
cieslik lucyna, 20 october 2013
Ty tam wysoko już stół przykrywasz
białym obrusem w jasnej sukience
jest ci tam dobrze jesteś szczęśliwa
i już nie pragniesz niczego więcej
my tu na ziemi też uroczyście
chcemy świętować dzień Twych urodzin
u nas już jesień spadają liście
a Ty jak wiosna po niebie chodzisz
i gości będziesz miała nieziemskich
już aniołowie zadbają o to
tutaj niejedna osoba tęskni
a tam cichutko i wieczny spokój
będziecie tańczyć unosić lekko
kwiatem usłana niebieska droga
choć tu nie jesteś na sercu ciepło
bo jest Ci dobrze u Pana Boga
żal jeszcze w duszy lecz pogodzeni
z losem bo taki był Ci pisany
też podążymy w krainę cieni
i kiedyś wszyscy razem spotkamy
dedykacja dla św.pamięci Oli
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 24 june 2011
Przygarnęłam kawałek nieba
i mocno tulę do siebie
nic mi już nie dolega
mam całą jego głębię
ono się do mnie uśmiecha
w kolorze błękitnej wstęgi
wstąpiła radość uciecha
nawet do setnej potęgi
jak lazurowe morze
i błękit oczu kochanych
straciłam dla niego głowę
wznosząc się w nieba aksamit
i jakbym z wiatrem leciała
muskana słońca promieniem
tak wyobraźnia działa
gdy niebo moim natchnieniem.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 29 june 2011
Kocham lato....
Och kochane ciepłe lato
ileż mogę oddać za to
by przez cały rok bez mała
letnia aura tylko trwała
Kocham ciebie za owoce
i za księżycowe noce
za truskawki prosto z krzaka
że wypatrzę w wiśniach szpaka
Za zielone drzewa krzaki
piękne polne chabry maki
za maliny i czereśnie
i że ranek budzi wcześnie
Świerszcza cykot rechot żabi
że kwiat aromatem wabi
za lipowe słodkie miody
oraz kąpiel dla ochłody
Długi dzień ptaków śpiewanie
i pająków sieci tkanie
za kapustę szczaw ogórki
i deszczyk co siąpi z chmurki
Za barwną tęczę kolorową
za to wszystko daję słowo
nawet bardzo kocham burzę
oraz niewielkie kałuże
Och kochane moje lato
podaruję ten wiersz za to
że po prostu trwasz i tyle
i ciepłem umilasz chwile.
cieslik lucyna, 19 december 2013
/z cyklu mini-bajeczki dla dzieci/
Porzucone wagoniki
W wielkim pudle na pawlaczu wagoniki cicho płaczą
wyczekane wymarzone teraz leżą zakurzone
a było tak w tamtym roku w wigilię prawie o zmroku
dostali dzieci prezenty gdy przyszedł Mikołaj Święty
ktoś dostał ciuchcię i tory wagonów taborek spory
i pragnął by ta kolejka jeździła po krętych alejkach
marzeniu stała się zadość ach co to była za radość
ciuchcia pędziła wokoło i było gwarno wesoło
woziła swoich podróżnych nawet do godzin późnych
różne ładunki i klocki od rana do dobranocki
lecz nadszedł czas taki niebawem i zdały wagony sprawę
że odepchnięte zostały zranione się rozpłakały
samotne i trochę pogięte jeszcze jeździłyby chętnie
po swojej makiety szynach ich cała liczna drużyna
lecz ciężka ich była dola trafiły w końcu do wora
leżały tam do jesieni marząc że los się odmieni
ktoś może przypomni wkrótce wyciągnie je jutro pojutrze
albo za miesiąc lub trzy gdy przyjdą zimowe dni
położy na dywan się wzruszy a kolej znów w podróż wyruszy
w zabawie wesołej swawoli zapomną o dawnej niedoli
semafor już drogę otwiera a wagon podróżnych zabiera
kolejka pędzi po szynach bieg kończy i znów zaczyna
tak mija miasteczka i wsie i pędzi wciąż jeździć chce
pełna pomysłów przeróżnych zaprasza małych podróżnych
do wspólnych zabaw i harców zabiera dorosłych i malców
i mkną tak w fantazji świat choć zimno deszcz śnieg i wiatr
do dzieci pędzą na święta bo każde z nich o nich pamięta
w tym roku na dłużej zostaną znów będą drużyną zgraną
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 12 february 2014
Wałki na ścianie kółeczka kreski
w farbie maczane i takie freski
zdobiły domy na wsi i w miastach
nie był to wcale wałek do ciasta
tapety to już ta wyższa półka
nie było przecież rządził Gomułka
i wałka trudno też było kupić
ale nasz naród nie taki głupi.....
główkował każdy malarz amator
i nie próżnował zima czy lato
do nowych wyzwań musiał być skory
wymyślał nowe szlaczki i wzory
dziś znów powraca wtrącę dwa zdania
modne są wałki w naszych mieszkaniach
minęła tamta rzeczywistość wstrętna
dziś sklepy biją się o klienta
w różnych kolorach ściany sufity
szlaczek kwiatuszek drewniane płyty
co tylko nasza zapragnie dusza
gdy to wspominam zaraz się wzruszam.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 18 february 2014
Teraz molochy obce przepastne
towarów masa kasy za ciasne
wciąż jeszcze tworzą się nowe sieci
i konsumpcjonizm wraz z górą śmieci
ale nie o tym wspomnę tym razem
ciągnie mnie jednak do byłych zdarzeń
odkryłam fotkę z wielkim obiektem
że bywał pusty to żaden sekret
Społem budynek dom towarowy
nie taki brzydki nawet piętrowy
dużo przestrzeni i wielkie szyby
wszystko na medal byłoby gdyby
towar był w środku tak jak należy
lecz półki puste trudno uwierzyć
po co więc takie ogromne sklepy
gdy nic nie można kupić niestety
dziś te obiekty stoją jak cienie
i postarzało też pokolenie
które widziało na własne oczy
i skórze własnej musiało poczuć
ciężar tych czasów cały ten system
co robił dziury w ludzkim umyśle
kiedyś za mało dzisiaj przesada
tego tematu się nie przegada
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 13 december 2013
oddam wszystkie rarytasy za Święta tamtej dziewczynki
choć ciężkie to były czasy marzeniem zaś mandarynki
wierzyłam w niebieskie migdały dlaczego do dzisiaj nie wiem
fantazja nie próżnowała myślałam że rosną na drzewie
zbierałam z zapałem sreberka z czekolady takie błyszczące
w nich lśniła moja sukienka świeciły jak gwiazdy i słońce
na Mikołaja cierpliwie czekałam i Pana z siwą brodą dary
wierzyłam że ze mną zostanie z nim jego ubranie do pary
kochałam tą chwilkę drogą północy oczekując z przejęciem
gdy ludzie rozmawiać mogą ze swoim wiernym zwierzęciem
zasypiałam przy swojej choince kolędą cichą ukołysana
a jeszcze mnie tyle atrakcji czekało od samego rana
kochałam magiczne chwile co roztaczały swój czar niezwykły
tamte lata jak barwne motyle powracają i nigdy nie znikły
oddam dziś wszystko co mam za Święta tamtej dziewczynki
wciąż jestem daleko tam myślami gdy przesypuję rodzynki
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 8 february 2014
Temperówka na żyletkę
/z cyklu klapka wspomnień/ »
Ileż było takich rzeczy
z których dziś wielkie zdziwienie
czas tak szybko przecież leci
zostaje tylko wspomnienie........
więc opiszę w kilku słówkach
rzecz ze szkolnej ławy
dziś na podium temperówka
i jej kształt ciekawy
w środku osadzona ostra
srebrzysta żyletka
co budziła w szkole postrach
i była jak brzytwa
kredki zatemperowała
i ołówki w szpice
taka mocna chociaż mała
zalet jej nie zliczę
mało kto pamięta dzisiaj
taką temperówkę
może na Allegro słyszał
kupił za złotówkę.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 18 february 2014
towar w gazetę pakowany oraz spod lady wszystko
i nagle wielkie zmiany Pewex to było zjawisko
produkty że dech zapiera kolory takie jak tęcza
trzeba dolarów nazbierać konik nam je nastręczał
na półce tyle dobrego w oczach wszystko migocze
lecz trudny dostęp do tego a u nas musztarda i ocet
i nasza smutna szarzyzna kolejki kartki przymusy
taka była Ojczyzna jak wtedy ten Pewex kusił
słodycze i kosmetyki pamiętam Ariel do prania
snickersy batoniki towarów tych cała gama
to luksusu namiastka tkwiła w towarze siła
i tylko ludzi garstka tam coś dla siebie kupiła.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 august 2014
ogród już trochę pustkami świeci
sierpień wygląda z każdego kąta
a one radość niosą jak dzieci
wesołe barwne jak latem łąka
ot zwykłe takie jesienne kwiatki
większe i mniejsze po miniatury
jednak przepiękny widok z rabatki
i jeszcze większe cuda natury
tylko je zrywać ile się zmieści
wiązanki tworzyć z całych naręczy
dopóki lato nas jeszcze pieści
schować w wazonie bukiecik tęczy
wszystkie kolory spamięta jesień
purpury żółcie czerwienie biele
zanim się zjawi jesiennie wrzesień
jeszcze w ogródku będzie weselej.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 2 december 2013
jest taki czas w grudniu jedyny
że rozmyślamy trochę pościmy
może stawiamy wyżej poprzeczkę
myśli i słowa mamy serdeczne
coś w nas kołacze nowe się budzi
mocno to rozgrzej nie daj ostudzić
tego zapału ani przez moment
roztaczaj miłość nad swoim domem
nowych nadziei i pragnień nowych
nigdy za wiele ten czas odnowy
ukryj głęboko i mocno trzymaj
w sercu gorąco choć idzie zima
L.Mróz Cieślik
cieslik lucyna, 21 may 2014
tyle rzeczy me myśli zaprząta
choć ich wszystkich ogarnąć nie zdołam
żal niektórych odstawić do kąta
chyba jestem za bardzo wesoła
czy to wiosny jest śpiewka być może
że tak wszystko mi idzie jak z płatka
chodzę sobie w wesołym humorze
choć dziur tyle wciąż czeka by zatkać
poczekają a niech tam do licha
teraz inne widoki przede mną
zamilkł smutek na chwilę i słychać
wciąż melodię tak bardzo wiosenną
nawet burzę przyjmuję z radością
zło wybije swym grzmotem jak kijem
jednym słowem tak mówiąc najprościej
czuję tak jakbym była motylem
lekko myśli me płyną przed siebie
smutek teraz wstęp ma zabroniony
zbieram dobro by potem w potrzebie
nim się wesprzeć i radość nakłonić
cieslik lucyna, 16 may 2014
I zabiorę do siebie szybciutko
wszystkie dobre i ciepłe fluidy
te uczucia z pozytywną nutką
by budować szczęścia piramidy
i pochowam je po zakamarkach
poupycham głęboko w kieszenie
zwinę passę aby ta figlarka
w motku zła znalazła schronienie
i zaleję mocne fundamenty
zło nie ruszy tak silnej podstawy
pech przegonię i smutek natrętny
los już zawsze będzie mi łaskawy
i nie puszczę nie dam za wygraną
zamknę mocno i gwoździem przybiję
pozytywna wieczorem i rano
tylko po to oddycham i żyję.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 30 august 2014
stoi jesień za progiem
jeszcze skromna nieśmiała
zebrać pragnie załogę
już niektórych spotkała
pierwsza rosa srebrzysta
pragnie ścielić posłania
z chłodu ranków korzystać
mgiełką trawy zasłaniać
wiatr podniebny artysta
chwali własne zasługi
marzy zatańczyć twista
w takt jesiennej szarugi
wieczór długi i szary
stoi cicho w kolejce
szuka kogoś do pary
z kim posiedzi w alejce
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 december 2013
kiedy byłam jeszcze mała Święta inny urok miały
a potrawy przyrządzane jednak lepiej smakowały
w sklepach brak było wszystkiego i od tego może zacznę
gospodynie więc z"niczego" przyrządzały dania smaczne
z trudem zdobyte co nieco zamieniało się w pyszności
ciasta upieczone w piecu i inne jeszcze słodkości
był więc makowiec i sernik ciastka kręcone z maszynki
pięknie lukrowany piernik oraz gwiazdki na choinki
może tyle o wypiekach na myśl samą leci ślinka
teraz na wspomnienie czeka pasztet schabik oraz szynka
mięsnych tych smakowitości próżno dzisiaj szukać takich
warto było wcześniej pościć to dopiero były smaki
zapach goździków wanilii i choinki takiej z lasu
czekaliśmy do wigilii by spróbować rarytasów
teraz w sklepach wybór wielki ciast i zupek w kartonikach
garmażerki i dań wszelkich i tak tradycja zanika
wyszło z mody gotowanie potraw w sklepach teraz tyle
panie są zapracowane mają wszystko w jedną chwilę
i choć kiedyś biedniej było bo żyliśmy w czasach trudnych
Święta hucznie obchodziło nie ma dzisiaj takich cudnych
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 february 2014
Nabój do butelki i powstaje woda
tworzą się bąbelki to była wygoda
smak niezapomniany do dziś go pamiętam
syfon z nabojami od wielkiego święta
cały oszroniony zimny jak przymrozek
kusił by go liznąć z ciekawości może
zrobił to raz brat aby się przekonać
czy zostanie ślad na języku po nim
śmieszny był rezultat tej ciekawej próby
zeszła jemu skórka język stał się gruby
do dzisiaj mnie skręca gdy wspomnę ze śmiechu
fantazja młodzieńcza była warta grzechu.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 5 january 2014
Może by to coś zmieniło..
Gdyby dziś tym hasłem
zacząć się kierować
wiele zmian by zaszło
znów wszystko od nowa
każdy by miał etat
pensję jak należy
a w domu rodzina
miała za co przeżyć
skończyłby się wyzysk
praca ponad normę
odzyskał by człowiek
sen i dobrą formę
pan kapitalista
puknąłby się w głowę
wyrzucił do kosza
umowy śmieciowe
ale tak nie będzie
to już inne czasy
i takie orędzie
tylko ludzi straszy.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 21 february 2014
Gdy już słońca coraz więcej to do wiosny liczę dni
i jak w znanej brzmi piosence wiosna wiosna ach to Ty"
usłyszałam świergot ptaka dziś jak wstawał cicho ranek
wiosno jesteś porą taką pełną różnych niespodzianek
zaściel kaczeńcami łąki przytul śnieżnobiałe bazie
obsyp drzewa w białe pąki to wystarczy mi na razie
marzec już przedwiośniem kusi topi się bałwan śniegowy
wyłaniają się krokusy chyba zimę mamy z głowy
i już myśl pędzi ku wiośnie zapach kwiatów przypominam
w duszy lekko i radośnie bo odchodzi właśnie zima
już przebiśnieg się pokazał zaraz bociek przywędruje
choć co roku się powtarza jednak serce nowe czuje
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 february 2014
Haftowane serwetki
wyszywane motywy
szydełkowe skarpetki
same cuda i dziwy
zdobyć włóczkę to sztuka
brak kordonka muliny
stara bluzka popruta
druty niczym sprężyny
rękodzieła prawdziwe
na stół meble w sam raz
dzisiaj sama się dziwię
zawsze był na to czas
pożyteczne zajęcie
relaks i odprężenie
i cóż mogę rzec więcej
to też miłe wspomnienie.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 february 2014
oglądam i patrzę z podziwem
ten widok jest niczym obława
ludzie tu tacy szczęśliwi
nareszcie dotarła dostawa
nawet tam widać coś extra
mebelki lub tapczan składany
teraz nie wolno zaprzestać
dopóki nie będzie sprzedany
towar co z oczu sen zbija
potrzebny jak woda i ogień
choć bolą nogi i szyja
wciąż stoi kolejka za rogiem
że uda się marzą ludziska
każdemu z nich kupić cokolwiek
już żadne energią nie tryska
zwyczajnie zmęczony jest człowiek
dotknąć i z bliska popatrzeć
znowu nie starczy dla wszystkich
znają to wszystko na pamięć
mimo to znowu tu przyszli
do skutku jednak stać będą
w coraz to większych ogonach
taka ich smutna powszedniość
której nie mogą pokonać
cieslik lucyna, 9 february 2014
z gazet kalendarzy starych
wycinane do ostatka
jeśli fotka z nim do pary
to dopiero była gratka
również przekazany ustnie
przepis pocztą pantoflową
to natychmiast w kartki puste
wpisywano go wzorowo
wysłużona czasem kartka
wręcz stawała się nawykiem
bezcenna tak dużo warta
była naszym poradnikiem
Olaboga jadą goście
ktoś wymyślił coś takiego
nie do wiary ciasto proste
i zrobione z byle czego
wymyślano więc potrawy
z tego co było pod ręką
nie bynajmniej dla zabawy
bo zwyczajnie było cienko
to nie tak jak mamy teraz
każdy serwis masz za chwile
i nie trzeba wcale zbierać
tych przepisów dziś aż tyle
cieslik lucyna, 9 february 2014
Geometryczna forma przyjemna
efekt dość ładny koło na kole
wisiała sobie kiedyś niejedna
lampa okrągła najwięcej w szkole
papierki w środek rzucali dzieci
na przerwach grając na niby w kosza
w urzędach także żyrandol świecił
sentyment został do tego klosza
można go spotkać jeszcze i teraz
w szpitalu albo gdzieś w magazynie
zbieracz pamiątek zawsze wyszpera
przedmiot kultowy nigdy nie zginie
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 28 december 2013
pora by śnieg przykrył brudy
wkoło błoto w grudy zbite
przez to nudy są na pudy
z zimy żaden to pożytek
świszcze wiatr i żwawo hula
jakby opił się rycyny
grudnia inna jest natura
brak śniegowej jest pierzyny
lepkiej puszystej materii
już lepić bałwany trzeba
zimowej białej scenerii
niech nareszcie spadnie z nieba
a tu szaro i matowo
brudno smętnie i nijak
zimo styczniowa królowo
daj już wreszcie jakiś znak
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 29 december 2013
Moje noworoczne przesłanie
Pod płaszczem deszczu i mokrą głową
znów w pełnym biegu w tę noc zimową
śpieszy Rok Nowy dać coś każdemu
życzliwy hojny światu całemu
pragnę by zdrowia więcej darował
słowem otulił urazy schował
dla siebie mili bądźmy i szczerzy
bo ta serdeczność nam się należy
w pełni wrażliwi na los człowieka
co gdzieś w pobliżu na pomoc czeka
tolerancyjni na innych gusta
żeby odeszły fałsz i rozpusta
niech będzie obca zawiść obłuda
otwarte serca zdziałają cuda
a tym co w życiu swym pogubili
życzę by w siebie znów uwierzyli
otwórzmy serca do Pana Boga
nie tylko wtedy gdy pełna trwoga
On z Nowym Rokiem plan już układa
niechaj się pięknie Wam zapowiada
żeby Nam lepiej się powodziło
grosza w portfelu również przybyło
i spokój ludziom bez waśni sporów
niech będzie ten rok pełen kolorów
stary już mija szybko ucieka
dwanaście nowych miesięcy czeka
i niespodzianki swe różne niesie
z czego ja także bardzo się cieszę
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 1 january 2014
Ileż nakręciła soków
z owoców i warzyw dorodnych
gdzieś tam jeszcze stoi z boku
wśród rzeczy raczej niemodnych
ładna nawet kolorowa
i bardzo w obsłudze prosta
zasługuje na te słowa
choć to rzecz zwykła nie postać
taką miałam w swoim domu
wystałam w kolejce pamiętam
nieodzowna w kuchni pomoc
i to nie tylko od święta
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 17 february 2014
pragnę teraz tylko snu
i długich miesięcy
żeby było ciemno znów
dzień mnie bardzo męczy
pragnę ładu w życiu moim
już tych trosk nie zniosę
bo gdy ciągle brak spokoju
wytrzymać nie sposób
pragnę zrzucić z serca balast
nabrzmiały od zgryzot
przestań już mnie losie karać
smutek z serca wyrzuć
pragnę tylko spraw to Boże
radości z istnienia
żeby już nie było gorzej
oszczędź mi cierpienia
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 21 february 2014
Sensu nie widziałam lat kilka niestety
depresja ta bolączką niejednej kobiety
wyleczona już radosna jak na łące motyl
znów pisałam wiersze wylewałam poty
pomogło i do dzisiaj układam wierszyki
to co w duszy mi zagra swoje mam nawyki
nie dla mnie są konkursy bo nie daję rady
tylko tu i w Literatach wstawiam bez żenady
nie przypłacam zdrowiem ani żadnym stresem
a przeciwnie gra dusza i bardzo się cieszę
zwał jak zwał hobby pasja relaks albo konik
najważniejsze że umie smuteczki przegonić.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 january 2014
Nie jest to pochlebny temat
nawet trochę bierze trema
wstrętna trutka papierosy
o wspomnienie też się prosi
chociaż wybór był niewielki
dobrze że tak było nawet
za to kartki i kolejki
dziś nie każdy zdaje sprawę
wszędzie wszechobecny dym
w biurze na ulicy smród
wszystkim było dobrze z tym
niereformowalny lud
wchłaniał tę mieszankę w płuca
sporty mocne i klubowe
skąpy zakaz nie nauczał
że trujące i niezdrowe.
tak bez filtra i osłony
więc rak zbierał swoje żniwa
nikotyna z każdej strony
zabójcza i bardzo chciwa.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 17 february 2014
znowu byłam jak co roku
całym sercem całą sobą
i poczułam błogi spokój
będąc znów mamusiu z tobą
chcę zatrzymać wspólny moment
na ciut za długie rozłąki
wraz z rodzinnym moim domem
chłonąć zapach naszej łąki
pragnę zapach bzów przy drodze
zapamiętać na rok długi
swoje troski nim złagodzę
gdy nastaną znów szarugi
poukładać chcę wspomnienia
trochę ich się już zebrało
bo wciąż mogę bez wytchnienia
wbiegać w przeszłość i wciąż mało
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 17 january 2014
Bajki tamtych czasów
Jacek i Agatka
oraz Miś z okienka
nie było Puchatka
za to Ptyś z Balbiną
Muchomorek Żwirek
małe wielkie kino
przed spaniem na chwilę
Reksia nie zapomnę
sentymentem darzę
tak to wraca do mnie
gdy czuję się starzej
Bolkowej kompanii
mało było zawsze
świat bajek zabawny
wspominam a jakże.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 13 february 2014
radio światowy dzień swój obchodzi
więc go obchodzić też nie zaszkodzi
przynajmniej jedno święto co znamy
pośród tych dziwactw powymyślanych
w mojej pamięci stare audycje
te piękne wiersze strofy liryczne
Jedynce wierna swojej zostanę
wnet Lato z Radiem moje kochane
pamiętam jeszcze listę przebojów
dźwięki muzyki w moim pokoju
wielbiłam Pana Sułka na Trójce
kabaret dobry w jednej pigułce
wiele atrakcji mądrej nauki
dzisiaj w eterze ogromne luki
komercja macki jak ośmiornica
swoje wessała innym zachwyca
muzyką obcą i nowym brzmieniem
tamto zostało pięknym wspomnieniem
lecz to są tylko moje wywody
bo radio nigdy nie wyjdzie z mody
to teatr naszej jest wyobraźni
będziemy zawsze z sobą w przyjaźni
zmienią się gusta lecz pokolenia
znajdą w nim zawsze ciekawy temat
Autorka L.Mróz-Cieślik
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
18 may 2024
....wiesiek
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
1705wiesiek
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma