Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 may 2012

"Allons enfants..."

Przywieźli pod gilotynę
Konrada i Balladynę
I schwytali już Konrada Wallenroda.
Trzeszczą słowa. Dreszcze w głowach.
Egzekucjom nie przeszkadza niepogoda.
Sądu nie ma. Jest ekstrema.
Ze spalarni przywieziono kosze.
Wszystkim rano odczytano
Herberta z Miłoszem.
Lud Paryża naubliżał.
Po ulicach popłynęła krwawa breja.
Rzeź wyniosłych. Krzyk podniosły
Podniecone, rozzłoszczone gęsi Reja.
Rewolucja. Trwa destrukcja
Dworskich zwrotów i strojnych języków.
Enter. Spacja. Świst. Owacja!
Pozostałe wykończyć po cichu!
Wyrok na glorie, prawdę, historię,
Odrębność i na dynastie.
Ludziom bez głowy językiem nowym
Wyłożyć unifikację!


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 17 march 2012

Kopciuszek

Chyba pomodlę się. Uklęknę -
gdy odkryję jądro sekretu:
Jak można do literatury pięknej
wejść tak zwyczajnie - z internetu?

To jakaś bajka niesłychana
o blogerze - zwykłym Kopciuszku.
Myślał, że sprawa przerąbana,
a miał ją w swym małym paluszku.

Może to Janko był Muzykant,
tylko po prostu nie miał skrzypiec.
Może szarlatan, lub ryzykant,
co wiedział komu teraz przypiec?

Może po prostu na bezrybiu
znalazł tę jedną małą niszę?
Może to był właściwy wybór,
gdy postanowił mówić ciszej?

Trudno odgadnąć co się stało,
że wyrósł nagle pośród waśni
i jakby jeszcze było mało
wygląda jakby przyszedł z baśni.

Chyba pomodlę się. Uklęknę -
gdy odkryję jądro sekretu:
Jak można do literatury pięknej
wejść tak zwyczajnie - z internetu?


number of comments: 7 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 17 february 2012

Obietnica

Jesteś przepiękną kroplą,
co spada gdzieś w nieznane.
Zamknęłaś się w samotność,
a byłaś oceanem.

Ja jestem jeszcze falą,
co stale w brzeg uderza.
Potykam się ze skałą,
lecz zostać nie zamierzam.

I wiem, że tu na ziemi
jestem tylko przez chwilę
i nie chcę się w nic zmienić.
Być chmurą, wodnym pyłem.

Wypchnęły mnie głębiny.
Ich siłę w sobie mam.
Nie zmienię się w drobiny.
Nie chcę zabłysnąć sam.

Ty jesteś piękną kroplą
zamkniętą w swoje - ja!
Ja jestem tysiąckrotność,
która przestrzenie zna.

I wiem, że już za chwilę
zabierze mnie ich siła,
lecz kiedyś na brzeg wrócę,
by cię poszukać miła.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 february 2012

Ostrożnie! Język Ojczysty!

Bruki Paryża, włoska riwiera,
pustynna, wojskowa baza.
Ktoś w internecie stronę otwiera
i sprawdza czy się pokazał
wierszyk znad Wisły, znajome słowa,
ich dźwięki i melodyka.
Czyta. W pamięci pragnie zachować
choć fragment tego wierszyka.

Manhattan, City, zima w Rodopach,
australijskie wybrzeże.
Ktoś oczy wlepił w swego laptopa.
Czyta i cieszy się szczerze.
Przebiega wzrokiem znajome zwroty,
dzieciństwa słyszy muzykę
i zapomniane serca tęsknoty
wracają wszystkie z wierszykiem.

Kafejka w Hajfie, misja w Afryce,
turyści i rezydenci
wierszyk jak mantrę albo matrycę
utrwalić pragną w pamięci.
Mogą po polsku przy nim pomyśleć.
Czytają wierszyk znad Wisły.
Mocno zaznaczę, zanim go wyślę:
"Ostrożnie! - Język Ojczysty! "


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 february 2012

Pod rozwagę

To jest walka o duszę, o myśli,
o wybory, o ludzkie spojrzenia.
O to jak zachowają się przyszli.
Czy uwierzą, że świat można zmieniać?

To jest bój o możliwość marzenia,
o mentalność sokoła lub owcy.
Kto dziś wszystkie pozmieniał znaczenia?
Dobrze wiemy - panowie fachowcy!

Wymyślili bariery, okowy.
Utajniają wciąż informacje,
żeby młodym nie przyszły do głowy
żadne chęci na własne kreacje.

Nie dla wszystkich nauka i wiedza,
technologia i nowe odkrycia.
Od pospólstwa odgradza ich przedział
dostępności do godnego życia.

Każda jednak wszechwładza i buta
zawsze jeden tragiczny ma finał.
Pozostawia jedynie ślad buta
i się  wszystko od nowa zaczyna.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 december 2011

Jesteś muzyką

Jest w tobie muzyka.
Jest w tobie melodia.
Rodzi się, przenika
twoje myśli co dnia.
Niezmiennie się w nową
harmonię układa.
Kołysze twą głową.
Westchnieniem opada,
Wibruje gdzieś w płucach
i uśmiech wymusza,
albo dreszczem rzuca,
kiedy piszczy dusza.
Kołyszą się dzwony
i dźwięczą klawisze.
Wsłuchaj się w jej tony.
Raz głośniej - raz ciszej
na werblu serduszka
swą melodię grasz.
Nie chowaj w poduszkach
dźwięków które znasz,
lecz je rozrzuć śmiechem
wesołym dokoła -
czy grzechoczą grzechem,
czy je ktoś przywołał,
schłodził i wycisnął
pod postacią łzy -
niech nią też zabłysną,
bo to także ty!


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 21 october 2011

Doskonałość

Żyć, aby żyć!
Rosnąć i tyć!
Umieć na życie zarobić!
Stać tam, gdzie trzeba!
Bardzo się nie bać!
Nie dać się zepchnąć losowi.

Spotkać ją - jego!
Pomóc kolegom,
to potem oni pomogą.
Na nic nie czekać.
Może wyjechać?
Utartą zawsze iść drogą.

Obejrzeć filmy.
Mieć wsparcie silnych,
sprzęcik i dobry rowerek.
Płacić rachunki.
Znać dobre trunki.
Piwka się napić w niedzielę.

Robić co swoje.
Lepiej we dwoje,
ale i singlem być można.
O  nic nie prosić.
Profit przynosi
postawa zawsze ostrożna.

Życie jest trudne.
Książki są nudne,
a starzy zawsze są głupi.
Będzie co będzie.
Żyć można wszędzie
i zawsze można się upić!

A od myślenia
nic w życiu nie ma
i za zmartwienia nie płacą.
Żyć można milej,
licząc na chwile,
w których się ludzie bogacą.

Od polityki
lepsze uniki.
Spokojnie czekaj na starość.
Pożyjesz sobie.
Dzieciom opowiesz,
jak ważna jest doskonałość!


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 october 2011

Wszyscy dla wszystkich, czyli - oni tu w imię...porządku.

Murarz domy buduje,
krawiec szyje ubrania,
a ktoś inny pilnuje
skreśleń na głosowaniach.

No bo gdyby ktoś inny
do komisji się dostał,
nigdy żaden partyjny
posłem by tu nie został. 

Przypadkowi by wkrótce
zarządzali twym krajem.
Teraz wiesz już pokrótce
jakie tu są zwyczaje.

Wszyscy tu bez wyjątku
strzegą dobra wspólnego.
Ktoś pilnuje porządku
mój malutki kolego.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 april 2011

Lekcja w TV

Wywiad w piekle z Lucyferem!
Zapraszamy!
Weź kamerę!
Wepchnij w stringi kostki lodu!
Twój reportaż dla narodu
będzie hitem tygodniowym!

Widzisz rozpalone głowy?
Zapraszamy! Miejsca mało!
Tobie jeszcze się udało!

A Japonia?
Cóż Japonia???
To już było!  A ta wojna -
taka sama. Wciąż nijaka!
Piekło!!! Tam dopiero draka!

Nic lepszego się nie trafi!!!
A cóż taki tam Kadafi???
...Albo trupy w jakiejś wodzie?
Chcesz nakręcić coś o głodzie -
to sama się nie pożywisz!

A tam w piekle są prawdziwi -
lepsi,  niż ci w Big Brotherze!
Wystarczy słówko: - "Nie wierze"
I już wstęp masz zapewniony!

A ten ogon? Cóż ogony? -
Zawsze wloką się za nami.
Potem nimi zamiatamy
co zostaje po wyborach.
Jest kampania!!!  Ruszać pora!!!

Reporterki! Prezenterki!
Ładna buzia do kamerki
zrobi wszystko co pan każe!
Tylko wciąż brakuje zdarzeń,
bo co więcej - już po diable,
może widzem wstrząsnąć nagle?

Więcej trupów? Więcej ognia???
To już oglądano co dnia!!!
Zbliża się wielka posucha -
a tu ludzie pragną słuchać!

Może lisa zmieszać z dodo
w reaktorze z morską wodą
by z tego urosły słupki.
Dobry numer - rzekną głupki
i echo poleci w prasie!
Ucz się mała! Tak tu gra śśsie!!!


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 march 2011

Za chlebem

Do rozbiórki poszedł stary dziadów dom.
Na podpałkę, bo nie było nic na złom.
Prowizorka - obcą reką budowana.
Zwaliła się na wspomnienia ciężka ściana.

Spadł na pamięć o wiosennych dniach
wykrzywiony, czerwonawy dach.
Oberwały się sufity i podłogi
przysypując ślady osób tak nam drogich.

Przez lat wiele mieszkał tutaj niedostatek.
W okno kiedyś nam wstawiono mocną kratę.
którą myśmy wbrew zakazom wyłamali.
Do wolności wszyscy się tak bardzo rwali.

Teraz stoję i spoglądam na ruinę.
Wiem, odejdę stąd, odlecę lub odpłynę.
Tyle lat pragnąłem przecież wielkich zmian,
lecz bez domu człowiek jest na świecie sam. 

Bez Kargulów, bez Pawlaków, bez Tych Swoich,
życie pewnie jeszcze nie raz mnie zaboli.
Jaki widok na odchodnym chce mnie żegnać?
Mam wrażenie, że ktoś pragnie mnie stąd przegnać!

Czy naprawdę ma być wszystko zapomniane?
I czy ze mnie człowiek wolny? Czy wygnaniec?
Po co było dom doszczętnie demolować?
Łzy niech płyną. Serce zamilcz. Boże prowadź!


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 december 2019

Boże Narodzenie 2019

Nawet przy dotkliwej biedzie,-
choinka, karpie i śledzie
czekają i są gotowe!
Reszta - na słabszą połowę
spada w domowym podziale
ról, umiejętności, zalet.
Nikt pochwał nie oczekuje.
Podoba się i smakuje?
Ale musi być tak samo,
jak nas kiedyś nauczano!
Po polsku. Razem i w zgodzie!
Jak w Betlejemskiej zagrodzie.
Osły razem z owieczkami...
i Pan Jezus między nami!!!
.
Zdrowych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia
życzą Wigilijnym Gościom naszych stron
                          Elżbieta i Marek Gajowniczkowie    


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 september 2014

Las mikrofonów

W lesie mikrofonów rosną wielkie grzyby,
jednak bardzo rzadko trafia się prawdziwy.
Większość to opieńki na partyjnych zrębach.
Niewielkie i kruche. Piasek zgrzyta w zębach.

W lesie mikrofonów bywa dużo wody.
Chłonie ją grzyb stary, bardzo rzadko młody.
Te młode nie mogą dopchać się do światła.
Lasy mikrofonów paprotka obsiadła.

Wycinki nie będzie, a jest zakaz wstępu.
Lasy mikrofonów boją się wyrębu,
gdyby przyszła nagle reklamy posucha.
Wołania na puszczy niewielu już słucha.

W lasach mikrofonów zjawia się zwierzyna,
kiedy się odstrzału sezon rozpoczyna.
Nie ma dokarmiania, ale są nagonki,
kije i marchewki, gwizdki, trąbki, dzwonki.

W lesie mikrofonów są też rezerwaty.
Samozatrudnienie wyparło etaty,
lecz co trzeba chronić, chroni się tu dobrze.
Tych, których właściciel mikrofonów poprze.

Lasy mikrofonów są władzy ostoją,
więc o swoją przyszłość wcale się nie boją.
Środki na ochronę przyśle Europa.
Pojawił się jednak niezbyt sprawny kopacz.

Zamiarów nikt nie zna, a zna możliwości.
Wielu się tą zmianą denerwuje, złości.
Lasy mikrofonów wspięły się ku górze.
Kopacz, czy nie kopacz - będą służyć dłużej!


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 august 2014

Lambada

Choć starszym panom to nie wypada,
jeszcze mi brzuszek rusza lambada.
Biodra już gorzej. Nogi się plączą,
a ty wciąż jesteś sarenką rączą.

Na plażowisku nie ma poślizgu.
Ludzie nie znają cię po nazwisku.
Zatańczyć można przy piwnym barze.
Da ci lambada jeszcze moc wrażeń.

Rozkołysane pulsują łona.
On jest zabawny. Szczęśliwa ona.
Migają w słońcu żółte bokserki.
Jest w tej lambadzie piękno muszelki.

Spijesz - wypocisz więcej niż litr.
Czy to filtr jeszcze, czy to już flirt.
Gdy płoną lasy nie żałuj róż.
Rytm. Wigibasy. Flądra pod nóż!

Po tej lambadzie każdy się kładzie.
Spada jak beczka po wodospadzie
rozochocenie letnim upałem.
Wybacz. Nie mogę. Się wyskakałem.

Lecz gdy lambadę znowu zagrają,
gdy wszystkie zmysły się poruszają,
gdy się schowały niteczki stringów -
wstajesz i jesteś znów na dopingu.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 july 2014

Appassionata

Tamtego lata
Ciągle mi żal.
Zginęło w datach.
W poszumie fal.
W ruchomych piaskach
Minionych dni.
W zmierzchu i brzaskach.
Zwróćcie je mi!

Zgubione lato
Wciąż mi się śni.
Boleść za stratą
Posyłam ci.
Appassionatę
Ktoś dzisiaj gra.
Co jest z tym latem?
Gdzie ty? Gdzie ja?

Został mi tylko
Wspomnienia kurz.
Uśmiechu chwilką.
Zapachem róż.
Appassionata
W powietrzu drży.
Wiatr nutki zatarł.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 1 november 2013

Wszystkich Świętych

W kąciku, po cichu, przy gorącej kawie
wiersz pisałem, jakbym w dom swój zaprosił na jawie,
wszystkich tych, którzy odeszli - znajomych, rodzinę,
a oni tu do mnie przyszli gromadą w gościnę.
Wiersz był śliczny, barwny długi i niesamowity.
Pełen wspomnień i uśmiechów, podtekstów ukrytych.
Finezyjnych różnych słówek, barwnych sytuacji.
Jak to w tłumnych odwiedzinach. Późnych, po kolacji.
Pomagali mi wiersz pisać. Stukali w klawisze.
Często wszyscy zapadali w modlitewną ciszę
i w litaniach wspominali o Imionach Świętych.
Wiersz miał kończyć się pacierzem. Wzruszający. Piękny.
Wyszukałem fotografię bardzo, bardzo starą
i chciałem wszystko zapisać. Wtedy to się stało.
Przeglądarki oszalały i zdrętwiało wszystko.
Wygasł obraz i tekst cały. Zniknął pasek nisko.
Uleciały z głowy strofy. Poszły w zapomnienie.
Wiersz zdawał się doskonały. Zapadłem w milczenie.
Najpierw było mi go szkoda. Żałowałem długo.
Potem chciałem go odtworzyć bezowocną próbą.
W końcu pomyślałem sobie - To nie był przypadek
i źle czynię, robiąc sobie z duszami zabawę.
Mogły być przy mnie prawdziwie i całkiem realnie.
Przysiadłem,  wiersz napisałem. Tym razem normalnie.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 28 october 2013

Człap ze mną muzyczko, człap

Jesiennie, więc dekadencko
z postawą luźną, niemęską
nucę wciąż człapiące rege
w dal idąc przepaści brzegiem.

Jesiennie - filozoficznie
o życiu myślę lirycznie
słów wnętrze dzieląc na role.
Spoglądam na to, co w dole.

Na czerwień lasów bukowych.
Na barwy, które mam z głowy.
Na uciekające strumienie.
Wędruję. Ścieżki nie zmienię.

Lubię to rege człapiące.
Powolne jak gasnące słońce.
Spokojne, takie schyłkowe
i krótkie, bo przedzimowe.

Człap ze mną muzyczko, człap.
Gdy zechcę zmienisz się w rap.
Zapragnę - podskoczysz czasem.
Nie jestem takim smutasem.

Jesiennie - ku zachodowi,
na niespodzianki gotowi
idziemy po czasu grani
spokojni, syci, choć zgrani. 

Człap ze mną muzyczko, człap...


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 october 2013

Baletnica

Rudo-złota baletnica,
parków striptizerka,
tańczy z wiatrem na ulicach,
podwórkach i skwerkach.

Zielone suknie zdejmuje.
Ogałaca drzewa.
Świat zaciera i maluje.
Ziębi i rozgrzewa.

Jarzębinki pokazuje
i rozkłada głogi.
Po złocie się przekotłuje.
Poderwie do drogi.

Brzozy przygnie do ukłonu.
Zaczerwieni buki.
Szarpnie rurą - rynną domu
i poderwie kruki.

Jasnym słońcem się uśmiechnie
i błękitem oczu,
na koniec zapyta pięknie:
Czyś ją - Jesień - poczuł?


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 14 october 2013

Bagaż strachu

Rozpasani barbarzyńcy zniszczyli gen pruski
i wymieszali nordycki z azjatycko-ruskim.
Mówiono o dzieciach wojny pogardliwie - Ostki
i w zamian za Kresy Wschodnie włączono do Polski.

Zostali nam poradzieccy po przemarszu wojska.
Tożsamość ich pogmatwana. Nic nie znaczy Polska.
Europa jest ich domem. Tradycją - poddaństwo.
Pokolenia pokręcone zniszczyły nam państwo.

W pierwszej fali emigracji jechali na zachód
pamiętając losy matek, wieźli bagaż strachu.
Odrzuceni, oburzeni, gdy nadeszły zmiany.
Pozostali liberalni i z nich rządy mamy.


number of comments: 129 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 january 2013

Odśnieżamy?

Pod kapliczką śniegu górka.
W niej stercząca tarcza szufli.
Profesja obrosła w piórka.
U dozorcy dzwonki kufli.

Sopel w dół spogląda z dachu.
Kapie nos zakatarzony.
Sól dowieźli. Nie ma piachu.
Czas roboty zawieszony.

Niech się sypie. Wola Boża.
Przestanie - to odgarniemy.
Dłonie marzną. W głowach pożar.
Chcemy Hani? Czy nie chcemy?

Modliła się tu pobożnie,
gdy nie była na urzędzie.
Teraz może już ostrożniej
planuje, co z nami będzie.

Grunt ucieka pod nogami.
Osuwiska i wykopy.
Człowiek boi się czasami,
że wpadnie do Europy.

Lepiej wpadać do sąsiada.
Ot, chociażby i do ciecia.
Można o wszystkim pogadać.
Śniegu górka, a czas zleciał.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 january 2013

Zdzisia w lustrze

Został pustostan po pannie Zdzisi,
a stare lustro na dole wisi.
Dawniej mówiono na nie - weneckie.
Patrzyły przez nie oczy ubeckie,
kto przy dzienniku wychodził z domu.
Za ścianą krył się z kamerą komuch.
Kiedyś na klatce, spod trójki Zdzisia
postanowiła - musi dać dzisiaj,
a pan listonosz wolał przy lustrze.
Podobno nawet i w Kamasutrze
nie było takiej skręconej pozy,
a gość zza lustra raport przedłożył.
Cóż to się działo?! Cóż to się działo?!
Wielu ekspertów się nazjeżdżało
i każdy tylko pytał o Zdzisię.
Emigrowała. Nie ma jej dzisiaj.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 january 2013

Na styku stycznia i rzeczywistości

Nie ma co przeczytać. Nie ma co oglądać.
Nie ma kogo pytać. Publicyści w sądach.
Sądy na parkiecie. Parkiet nie ma pary.
Para uszła prędko. Są fotoradary.

Zwolnij bracie, zwolnij! Rachunki urosną.
Zapłacą niezdolni za podwyżki posłom.
Windykator przyjdzie, albo pocztą wyśle.
Orkiestra pomoże chorym na umyśle.

Pożegnaj się z groszem. Zrobią z niego kule.
Szukają bałwanów? Wyjdź bałwana ulep!
Wyślą go do Mali przeciw Tuaregom,
a marchewkę pewnie zostawią kolegom.

Nie ma co oglądać. Nie ma czego słuchać.
Pada, ciągle pada. W kieszeni posucha.
Wytworzono w kraju za dużo kagańców.
Rząd odda za grosze, jak chłopstwo powstańców.

Styczeń przypomina nam o cytadelach.
Badają eksperci sznury po weselach,
lecz szybkich wyników nikt się nie spodziewa.
Stąd się tylko szybko za potrzebą zwiewa.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 14 january 2013

Dzień bez uśmiechów

Bez uśmiechów dzień chłodny.
Bez jowialnych i drobnych.
Nawet bez tych - półgębkiem, kącikiem.
Minął szybko - wyrodny.
Chmurny i niepogodny.
Owinięty pod szyją szalikiem.

Takich dni mamy dużo.
Nic dobrego nie wróżą
Kryzysowe nadciągają chmury.
Nerwy puszczają stróżom,
bo ci - z góry, się chmurzą
przy oznakach dekoniunktury.

Dowcip nie rozwesela.
W kabaretach niedziela.
Nie sprzątnęli starzyzny po świętach.
Kac się wszystkim udziela.
Marazm w obywatelach.
Polityka jest bardzo pokrętna.

Trudno ludziom ubliżać.
Prowokować, poniżać.
Nikt się niczym za bardzo nie wzrusza.
Wszystkie twarze ze spiżu,
choć strzelają w pobliżu.
Aktywistom się kadra wykrusza.

Oziębienie styczniowe
spadło jak lód na głowę.
Winni siedzą jak myszki po miotłą.
Zaniechane ustawki.
W gabinetach przestawki.
Obciążonych daleko wymiotło.

Wyciszono oklaski,
a nad freskiem arabskim
rozwinięto hiszpańskie pejzaże.
Powrót nie będzie prosty.
Ekspert przebadał mosty.
Nie wiadomo co przyszłość pokaże.

Chłodno, chmurno i ślisko.
Gaśnie każde ognisko
rozpalane w umysłach przez media.
Redakcyjna  posucha.
Nowych mało kto słucha.
Pojedynek gigantów spowszedniał.

Bez uśmiechów dzień chłodny.
Bez jowialnych i drobnych.
Nawet bez tych - półgębkiem, kącikiem.
Minął szybko - wyrodny.
Chmurny i niepogodny.
Owinięty pod szyją szalikiem.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 january 2013

Dzieciom

Za odrobinę dostatku zapłaciłem zdrowiem.
Całą resztę mogę "życiem" - nazwać w cudzysłowie.
Potrafiłem jednak wznieść się, kiedy los pozwalał
i przez to się od prostactwa uchowałem z dala.

Niełatwo jest utrzymywać dystans od podłości.
Pomóc mogą: zwyczaj, wiara, poczucie polskości,
lecz niezbędny jest prócz tego, szacunek dla ludzi.
Wtedy, nawet w morzu złego, można dobro wzbudzić.

Konieczne jest pamiętanie. Pokora czasami.
Umiejętność spoglądania cudzymi oczami.
To pozwala siebie lubić i rozwijać pasje.
Bez żalu do siebie mówić: - Nie zawsze mam rację!

Dawać z siebie i smakować życia bibeloty.
Szybko, łatwo zapominać urazy, kłopoty.
Skupiać się na przykazaniach wśród podobnych sobie.
Nie mam nic już do dodania.Tyle dzieciom powiem.

Uczynię to, zanim jeszcze starość mnie pokruszy.
Trudne rachunki sumienia złożę Panu w duszy.
Jest ich sporo i niegodne są naśladowania,
więc je pozostawię w cieniu, niewarte czytania.

"Obyś żył w ciekawych czasach!" - Szczęście? Czy przekleństwo?
Każdy ma swój czas pokuty i czas na szaleństwo.
Człowiek się do końca wspina i umiaru nie ma,
lecz przychodzi ta godzina, gdy składa poemat.

Na jednej małej karteczce pragnie życie streścić.
Wyszła z tego plątanina od siedmiu boleści.
Nie sądźcie mnie łatwo, lekko - Będziecie sądzeni!
Nawet na ostatniej drodze - Trzeba siebie cenić!!!


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 january 2013

Nieskromnie

Jedna szatynka, druga blondynka.
Przychodzą do mnie dwie panie.
Zwykle to bywa wczesna godzinka.
Budzą mnie. Jestem w pidżamie.

Jedna szatynka, druga blondynka.
Spoglądam na nie przez ramię.
Czas nam szybciutko mija jak chwilka
i spełniam ich wymaganie.

Nieelegancko, zawsze nieskromnie,
choć przecież nie jestem głupem -
muszę koniecznie opuścić spodnie
i pokazywać im pupę.

Potem mnie po niej lekko masują,
a ja uprzejmie dziękuję,
jakby mi latek czas nagle ujął.
Pieszczota zawsze kuruje.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 december 2012

Mała stajenka

Mała stajenka, snop zamiast drzwi.
Żłób, trochę siana, maleńkie okna.
Mała dziecina przy matce śpi.
Rodzi się miłość ogromna.

Mała chusteczka, maleńki kąt.
Przy piersi matki mała dziecina.
Usłyszą o niej daleko stąd.
Rodzi się miłość olbrzymia.

Mała dziecina przy matce śpi.
Jest to na świecie nocka jej pierwsza.
Przyszli pasterze z pobliskich wsi.
Rodzi się miłość największa.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 november 2012

Muzyko! Nie każ nam czekać!

Jeszcze jesteśmy. Jeszcze dychamy.
Muzyko cicho nam graj.
Tylko się trochę ściany trzymamy.
Świat przecież to nie jest raj,
Lecz właśnie teraz ciekawość rośnie
co tutaj po nas zostanie.
Każdej jesieni śnimy o wiośnie.
Godzimy się na czekanie.
Nawet jeżeli łatwo nie będzie
a trzeba będzie utykać.
Znajdziemy miejsce dla siebie wszędzie,
byleby była muzyka.
Być może młodym bardziej potrzebna.
My nie mieliśmy tak trudno.
Teraz myśl każda jakaś obłędna.
Na pewno nie będzie nudno.
Jeszcze jesteśmy. Jeszcze patrzymy
uważnie światu na ręce
i wszystkie marsze, śpiewy, zadymy
wspieramy jak najgoręcej.
Mieliśmy swoje. Czas już na młodych.
Słyszymy pierwsze okrzyki.
Muzyka nigdy nie wyjdzie z mody
i starość pragnie muzyki. 
Bez niej jest smutno i jest dziadowsko.
Życie przez palce ucieka.
Daj jeszcze pożyć staruszkom Polsko!
Muzyko nie każ nam czekać!


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 october 2012

Niechcący

Nalana, kwadratowa twarz
śmieje się z mego "Ojcze nasz..."
i żąda jeszcze, bym bił brawo.
Jest demokracja i ma prawo
w tej sprawie mieć odrębne zdanie.
Że chamstwem jest prowokowanie
twarz nie wie, albo nie uważa.
Niczyich uczuć nie obraża,
a prawo ma wyrażać swoje.
Twarz nie jest bezrozumnym gnojem,
ale ma tytuł naukowy,
jednak wnioskuję z kształtu głowy,
że raczej pochopnie przyznany.
Żądania także mają ramy
i nie należy ich przekraczać.
Wtorek - musi wtorek oznaczać,
a środa definiuje środę!
Brzydota nie może urodę
zastąpić w przestrzeni publicznej,
a co niekształtne - nie jest śliczne
i zachwytu raczej nie wzbudzi. 
Chce tylko denerwować ludzi
i czyni to bardzo skutecznie.
Cierpliwość jednak nie trwa wiecznie
i jeśli była prowokacja,
to powstał wierszyk. Jest reakcja.
Być może jej, jak wszystko wisi.
Jakby ogórek ktoś zakisił
nad uśmieszkiem z modlitwy drwiącym.
Dotknąłem kogoś? Też niechcący.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 october 2012

Komuniści prawdziwi

Poszła Gruzja do Rosji
zaraz po Ukrainie.
Kagiebiści obrośli
miliardami jak w kinie.

Na świecie korporacje,
a u nich bojarowie
pokazują, że racje
są w portfelach, nie w głowie.

Tyle, że przy nababach
reszta się nie pożywi,
choć się kryją w tych drabach
komuniści prawdziwi.

Teraz jednak komuny
mają tłuste oblicza,
a wychudły trybuny.
Zmizerniała ulica.

Kapitalizm się schował
na straganach, w sklepikach,
a socjal eksplodował.
Dziwna to polityka.

Prezydenci rozdęci.
Oligarcha jest wzorem.
Ktoś komedię przekręcił,
a żart stał się horrorem.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 september 2012

Ma jeszcze Nasza Pospolita...

Ma jeszcze Nasza Pospolita obrońców i żołnierzy.
Żadnego z nich nie trzeba pytać, czy kocha i czy wierzy,
bo w oczach ich odwagę widać, siłę, determinację
i kiedy Matka iść im każe - na żadne obce rację
uwagi nie zwrócą najmniejszej i nic ich nie powstrzyma.
Synowie z najlepszych - najlepsi. Silniejszych od nich nie ma.

Ma jeszcze Nasza Pospolita matczyne czułe serca,
które synów zawsze wspierają, kiedy obcy szyderca
zamierza kpić z domu, rodziny, świętości i polskości -
wtedy te jej kobiece serca potrafią takich gości
do porządku zaraz przywołać i wskazać im ich miejsce,
a jeśli trzeba - mężów wołać. Wskazać szablę. Nic więcej.

Ma jeszcze Nasza Pospolita i mądrość i życzliwość.
Ma w wielu ojców, dziadów głowach tę szczególną wrażliwość,
która pamiętać zawsze będzie - o swoje się upomni!
Szczególnie o tych - zakazanych, o których żaden pomnik
prawdy nie mówi i nie powie, bo zakazują obcy.
Ma jeszcze dzieci Pospolita - dziewczęta są i chłopcy.

Ma jeszcze Nasza Pospolita w swoim języku pieśni
i każda z nich za serce chwyta tak mocno, że się nie śni
taka potęga innym nacjom, choć to melodia, słowa.
I przez te pieśni się odradza - od nowa i od nowa
powstając lepsza i silniejsza po każdym losu ciosie.
Ma jeszcze Nasza Pospolita potęgę w swoim głosie!


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 september 2012

Wrzesień

Dotarło do mnie bardzo wczesnym popołudniem,
kiedy się słońce przeglądało w złocie dachu,
jak to by było spokojniutko, mile, cudnie,
gdyby mógł człowiek na tym świecie żyć bez strachu.

Gdyby nie musiał się zamartwiać i przejmować
niepewnym jutrem, brakiem kasy, losem dzieci.
Ciągle rozważać, poszukiwać, kombinować,
co zrobi, gdy słoneczko mu przestanie świecić.

Przyszła już jesień i prognozy są pochmurne.
Zapowiadają jeszcze większe ochłodzenie,
a mnie po głowie ciągle chodzą myśli durne,
że nie mam wpływu na to wszystko. Nic nie zmienię.

I stało się tak,  jakbym myślą ściągnął chmury.
Słońce się skryło i zielone wstały cienie.
Dotarło do mnie, że nie można być ponurym
i siłę sprawczą może głupie mieć myślenie.

I zatęskniłem za słonecznym blaskiem nieba,
a on powrócił, chociaż już troszeczkę bledszy,
więc może jednak swoich myśli tak się nie bać
i pisać więcej różnorodnych, zmiennych wierszy.

Są - jak my wszyscy - zamyśleniem rozhuśtane.
Zbulwersowane kołysaniem złych doniesień,
lecz jest w nich ciepło i czekają na zmianę.
Wszystko się sypie. Taki zwykle bywa wrzesień.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Antydepresanty, Gdzie coś się kończy - tam zaczyna, Requiescat in pace, Dłuuugi wekend, Władcy, To już maj..., Wojna na majówce, Zapaść internetu, Psychoza wg Hitchcocka, Inkarnacja, Sursum corda, Demokratyczna samorządność, Nasza chata "z kraja", Serce nie sługa, Wojna i o wojnie..., W kolejce po życie, W Rosyjskiej Ruletce o życie, Sen nocy ciemnej, Chorobowy zawrót głowy, Spod dużego palca, Osiemnaście mgnień wiosny, Nad głębią chaosu, Wyborcze swawole, Mrzonki i fanaberie, 75+... ?, U końca wędrówek wyobraźni, Powrót do przeszłości, Z wiosennym uśmiechem, Płacze słowik zasmucony..., J 10, 1-10 "Jezus bramą owiec", Kitek, Lawirowanie, Czekając dnia i godziny, W eter gwiezdnych przestrzeni:, 77, Hallelujah!, ROK 2024, Echo w samotni, Starość nie radość, O! Cześć wam..., Lunatyk, Protokoły mędrców. Art.5-ty, Odstraszanie - prawda ekranu, Dynamika, Zęby krat i kaganiec kultury, Słowo, Ćma, Budzikom - śmierć!, Apel Jasnogórskich, Czarny Scenariusz, Dziad i babcia, To już marzec, Ruch Obrony Polaków, Młyn w Paryżu, Koszt każdej łzy, Piszę wiersze dla Ciebie, Dopóki walczysz - zwyciężasz!, STOP drogówka, Krótkowzroczność, Przedwiosenne dyrdymały, 40 Dni Pustynii, Przedwiośnie, Chleba naszego powszedniego..., Z niebytu, Romantycznie, W obronie niepodległości, Nie wszystko da się zmienić w złoto!, "Kłaniaj się górom...", Bez powagi i wyjaśnień, Koronka do Św. Walentego, Zezowate szczęście, Bezsens bezsenności, "Włącz prawdę", 1-go lutego, Ciekawość czasu, Pieśń o zmiennym losie, Wszystko jest grą analfabetów, Po przymusowym dokarmianiu, Ku pokrzepieniu serc, Zimą - po Gwiazdce, Nokturn po 22-giej, Jesteś teraz snem, Minorowo, Pustelnia mar męska, Mojej Eurydyce, Dotyk, Wierszyk bez fajerwerków, Pełnia, Wiersz antysystemowy, Tuman, Względność czasu, Pierwszy śnieg, Kto chce - niech czyta!, va, Pensiero, Akcje i Obrzędy, Na wschód od Edenu, Coś się święci, "Kamienie wołać będą!", Spadły liście na mogiłę..., Nie ma winnych, "Nie płaczcie córki jerozolimskie" Dopisek:, "Nie płaczcie córki jerozolimskie", Plan NET, Pro publico bono!, Roniąc łzy zwycięstwa, Mgła, Kości niezgody zostały rzucone, Trudna sztuka - polityka, Memento, Wołanie na wiatr, Eli, Eli, lema sabachthani (Mt. 27, 46), Śmiej się pajacu!, Powót taty, Jutro nie umiera nigdy, Róbmy swoje!, Oddajcie wojsku wojnę!, W kamasze!, Lotnie, Gaza na buzi, Na zapiecku fantastyki, Jak Kuba Bogu..., Wojujeny hybrydowo, Ten dziwny świat..., Czekamy do piętnastego!, "te wybory będą inne!", Trochę więcej kultury, Dożynki, Strategia wojny i dyplomacja pokoju, Jak nie dżuma to cholera, Głosujemy!, Sposób, Tin Pan Alley, Nr 2, Pełnia w oknie Małgorzaty, Głos dla Pani Małgorzaty. Uśmiech, wdzięczność, a poza tym:, Pojedynki po "Jedynki", Próby, Na Podkarpaciu - bez zmian, Hybryd plug-in, Bezrobocie, Legionella, Na dobranoc i dobry sen, Wieszcz jesienny deszcz, Primo: Nie szkodzić!, Fiksum dyrdum, Moment, Szlachetne Zdrowie, Gdy świat się uciszy, 4 x Nie!, Defilada,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1