wicherek1989

wicherek1989, 29 september 2011

8. Nie szukaj mnie (cykl)

W tańczących jej włosach chowa się wiatr
przed słońcem w południe, które rozjaśnia loki.
W walcu z pasmami, kręci się frywolnie kusząc
gdy ona pochyla głowę pisząc sms-a.
 
Chowa się też ona, pod kapeluszem
z szerokim rondem opuszczonym na oczy.
Ze spuszczonym wzrokiem idzie i mija ją
miłość dokładnie wtedy, kiedy wciska „wyślij”.
 
I on też ją mija, wzrok skierowany w dal,
szuka daleko czegoś, co jest blisko.
Czegoś w cieniu brązowych oczu
i w spojrzeniu spod rzęs i kapelusza.
 
Ona przyspiesza kroku do tempa wiadomości,
która w parze z drugą nie idzie
i nie można poprosić o najpierw tą dobrą.
„Nie szukaj mnie”.
 
Za pośrednictwem tego zdania, spotykają się ich oczy.
Jej – pieszczą słowa pocałunkiem spojrzenia,
jego – rozdarte otwarciem biegają szalenie,
spotkały i nie poznały, minęły ją o cal.
 
Wariackie już pomysły biegają wokół bez celu,
a on pędzi jakby pociąg, tory z brukowanej ulicy.
Coraz szybciej i szybciej myśl jedna turkoce,
wybijając rytm zgodny z jej sercem,
 
Połowy już jej nie ma,
a druga właśnie się zgubiła.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 3 september 2011

ja


czasem gdy czuję się doskonale zła
gorsza niż wczoraj lecz lepsza niż jutro
chcę spotkać się tylko z odbiciem w lustrze
a za tobą potęsknić wtedy wiem że kocham
szalenie i wariacko tańczę boso na dywanie
potrząsam włosami do rytmu śpiewanego
w głowie zawsze gdy jestem sama
cisza mi gra rockowe kawałki a ja
palcami na biurku wystukuję rytm

tyle chcę wtedy zrobić ale nagle kończy się piosenka
a ja spostrzegam jak wiele straciłam czasu






number of comments: 0 | rating: 5 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 15 july 2011

7. Dla Ciebie nie istnieję (cykl)

Szukam Cię wszędzie jak pies gończy zwierzyny
Czuję że jesteś w pobliżu lecz nie wiem gdzie
Na dłoniach mam jeszcze Twój zapach
Który wbił się w moją głowę jak obraz twej twarzy
Nie potrafię Cię zapomnieć jak drogi do swego domu
Chodzę jak obłąkany szukając Cię wszędzie
Mając nadzieje że ujrzę Twoją twarz
Nocą między blokami idę w amoku rozglądając się dookoła
Na ciche serca wołanie odpowiadają tylko bezdomne psy
Gryzące się o skrawek jedzenia przy śmietniku
Tak jak ja ze swoimi głodnymi uczuciami
Pustkę w mojej duszy zalał wielki żal
Nasączył ją jak tylko mógł a teraz przelewa się z duszy na oczy.

Złe wspomnienia i senne wizje nawiedzają mnie
Jak zamki i dwory złowrogie duchy
Eksploduje serce i umysł a strach wymyka się spod kontroli
Zamiast owijać się tęczą w objęciach pociechy
Owijam się czarnymi chmurami patrząc przez mgłę
Płacząc i modląc się lecz to nie daje żadnego ukojenia
Zbyt słaba by uciec z tego świata i poczuć gniew Pana
W jednym momencie wszystko wybuchło
Rozsiewając we mnie zło które swą ręką zabiera mi sen
Które tłumi szczęście którego tak wiele było we mnie
Wszystkie widoki krwi cały życiowy ból nie były tak okrutny
Jak dzisiejsze uczucie, które mnie wypełniło.



Nierealny


number of comments: 1 | rating: 0 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 17 june 2011

6. Grzech na zapomnianej półce (cykl)

Jak głośno trzeba krzyczeć, by piękny sen wciąż trwał
Wciągany w głąb podświadomości, nie tracił swego sensu.
Choć chwytany grozą otchłani, walczy z nią szaleńczo,
Kurczowo trzyma się, choć uchwycony jest brzytwy.

Zranione już na wstępie, bo przyszło bez zaproszenia,
odepchnięte, wciąż jednak chce tutaj być.
Bez słów mówi, w objęciach ciszy złowrogiej,
prosi o pozwolenie, choć mieć je powinno od Góry.

A Ona patrzy w szklaną kulę, chce poznać lepszą przyszłość,
drążąc sobie coraz większą dziurę w umyśle
niemożnością podjęcia dobrej decyzji,
każda złą będzie, każda kogoś skrzywdzi.

Ciemność zalewa zielone oczy, w rudej otoczce,
bo w poczuciu niemocy spuściła już głowę.
W powietrzu czuć siarkę, jego będzie decyzja,
ma ona kształt błędu przepełnionego strachem.

Ono pada do Jej stóp, o miłość prosi,
która powinna Mu się należeć,
lecz nie jest darem, marzeniem pozostaje,
jednym z tych, które pozostają niespełnione.

Jak promień światła w ciemności walczy
niebezpiecznie wciąż, z naiwną odwagą
stanęło przed oczami moimi, choć zamkniętymi
i wyrywa się prowadzone na gilotynę.

Robi się duszno, choć wcale nie jest gorąco
drżę w zimnie, które moje serce wydziela.
Szczęśliwymi wspomnieniami myśli błyszczą
jak błyskawicą gniewne rozświetlone niebo.

Odkładam grzechy na zapomnianą półkę,
aby pokryły się warstewką kurzu.
Czas zapomnieć, zakopać, przyrzucić innymi
Niepotrzebnymi i niechcianymi wspomnieniami.

Nie da w nocy słodko spać, ciągle ten sam
krwawy obraz nie dający spokoju,
silny, zbyt wyraźny na to,
żeby po latach zmył go ciepły deszcz.

Jak obłąkana lunatyczka zataczając kręgi
chodzę i szukam czegoś, co nie istnieje.
Płacząc milczę, zaciskam sine usta
zszyte przeze mnie metalową nicią.

Chyba już zawsze będę pamiętać wyraźnie
siebie leżącą na łóżku szpitalnym.
Błąkającą się pośród myśli, które zaprowadziły
na skraj urwiska psychicznej wytrzymałości.

Chyba już zawsze będę pamiętać myśl o wolności,
która w takich chwilach popycha do błędu,
dopadła i mnie kusząc rajem obiecanym,
lecz tak naprawdę nigdy go nie ujrzę.

Między błękitem a czernią, niebem a ziemią
znajdują się ulice Aniołów, przechadzam się nimi
nocą tak cichą i delikatną, niczym sieć pajęcza.
Wśród gwiazd w niej zaplątanych płyną moje sny.

Spadając na ziemię wiedziałam, że Ono leci do otchłani.
Powinnam skoczyć wraz z nim, ale odwróciłam się milcząco,
nawet nie pożegnałam Go przed odejściem
ze mnie, z jedynego domu, jaki miało.

Ono odeszło, dopiero teraz wiem, że na zawsze,
choć we mnie będzie już zawsze, niepoznane,
szukało końca swojej drogi i własnego miejsca,
które posiadało i zostało mu odebrane.

Wyjścia będzie szukać już zawsze,
przyjęte z powrotem tam skąd przyszło,
bo to nie Ono skalało się tym grzechem,
łzy leje z nieistniejących oczu wrzucane do wiadra.

Gdzie jest droga która poprowadzi Je do wyjścia?
Nie może wrócić. Nie ma znaków, strzałek.
Nie ma nici Ariadny, są tylko stare szczątki,
a niewinna dusza wróciła niechciana do nieba.


Ewusia1989 i Nierealny


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 16 june 2011

5. Kotwica zdrady (cykl)

Dłonie mamy splecione
Leżymy obok siebie ja i Ty
W chwilach jak ta teraz trwająca
Czas wolniej płynie jak skazańcowi
Przed wykonaniem wyroku śmierci.

Chcę zostać Twym aniołem
W tej jednej chwili miłości
Dzisiejszej nocy dla Ciebie
Zaprzedam duszę diabłu
Bym się stał aniołem z piekła rodem.

Rozbierz mnie, opętaj sobą
Mój nie do końca zdrowy rozsądek
Bym mógł stanąć i ją zabić
Po cichutku i szybciutko
Zrobię to sztyletem zdrady.

Dałem krok naprzód bo już dawno
Wygasła ona w nas
Głęboko w umierającym dniu
Księżyc jasno świeci dając radość
Rozświetlonym wspomnieniom.

Wiosna - leżymy pośród kwitnących ogrodów
Lato - upajamy się gorącym słońcem
Jesień - rzucamy się w kupki złotych liści
Zima - spacerujemy po białym puchu.

Obrazy przed oczyma jak film przelatują
Jestem szczęśliwym głupcem
Uśmiecham się bardzo szeroko
Spoglądając spokojnie bez nerwów
W otchłań starej studni miłości.

Do której wrzuciłem bez skrupułów
Resztki naszej miłości
Miała skrępowane ręce i nogi
Wygasła w nas jak gwiazda na nieboskłonie
Nie potrafiąca mnie zatrzymać.

Patrzyłem na nią z góry wyniośle, dumnie
Nadal jesteś taka piękna
Mimo że martwa, nie dająca szczęścia
Patrzę na Ciebie z ulitowaniem
I nadal tak bardzo mnie pociągasz.

Wpadam w ten stan tracąc myśli
Patrząc na spokój ust Twoich
Wypiłaś moją krew i zabrałaś cześć duszy
Jestem martwy w Tobie
Lecz żywy i szczęśliwy w mej kochance.

Poczuła w łonie delikatne kopnięcie
Wstrzymując oddech położyła dłonie na brzuchu
Przy otwartym oknie wśród muzyki świerszczy
W głowie scenariusze zemsty się kotłują
Wybacz mi jeśli nie powstrzymam się od łez
Płacz rzeczą ludzką.

W obłędzie który ją otoczył
Dziecko - myśl nie potrafiąca opuścić głowy
Zabrzmiała jak wyrok śmierci na młodości
Samotnie tonie w cieniu swego pokoju
Zalewana łzami poduszka milczy
Na ciche pytanie - dlaczego ja ?!

Ciche szepty ciszę nocy przerwały
To jej szlochanie
Żali się do Boga
że została zdradzona, porzucona
Dłonie do wszechmogącego składa
Lecz ręce w bezradności rozkłada.



Ewusia 1989 i Nierealny


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 12 june 2011

4. Skrzydła anioła (cykl)

Ustawiłam dla Ciebie odrębny sygnał połączenia,
wiem, że to Ty dzwonisz słysząc "Wind of change".
W przepaści mojej torebki nerwowo szukam telefonu,
bo możesz nie zadzwonić już po raz drugi.

Słysząc: "chcę Cię tu i teraz" uginają mi się kolana,
Pytam tylko "gdzie?" i wsiadam w samochód
chcąc poczuć się Twoja choć przez ten czas
kiedy nasze ciała tańczą do muzyki miłości.

Wahanie moje rozwiewa słodki głos znad lewego ramienia,
jakby anielską pieśnią kusi mnie do złego,
które białe się staje, w srebrzystej poświacie,
a ja siadam na białym skrzydle czarnego anioła.

Po drodze rozpinam guziki bluzki, bo szkoda czasu,
chcę jak najszybciej zanurzyć się w ramionach
Twoich już od progu otwartych na moje spotkanie
przytulasz namiętnie i tracę grunt pod nogami.

Świat mój jak ja teraz &8211; do góry nogami,
widzę tylko schody uciekające przede mną.
Przymykam oczy, bo kręci mi się w głowie
z oczekiwania na eksplozję naszych uczuć.

Muzyka naszych oddechów porywa do tańca
ciała przylgnięte do siebie, jakby w środku zimy
coraz mocniej przytulone tworząc jedność
z dwóch połówek idealnie do siebie pasujących.

Na granatowej pościeli czuję się jak gwiazda,
bo nawet Ty układasz mnie na łóżku na jej podobieństwo.
Nie bronię się przed niczym, czekam
jak słońce na zaćmienie, wiedząc że zdarzy się niedługo.

Drżąca, wyglądam bezbronnie, okrywasz mnie sobą jak płaszczem.
Mruczę jak kot, bo wiesz już co lubię najbardziej.
Ty w naszej miłosnej grze jesteś tygrysem,
ja kocicą, która słabsza, zgadza się na wszystko.

Z gry szybko przechodzimy do walki, każde chce zwyciężyć,
więc szarpiemy się ze sobą w coraz szybszym tempie,
pojedynek dusz i ciał jest bardzo wyrównany,
pożądliwie czekamy na swoją nagrodę, aż spadnie

jak spada właśnie z naszego nieba gwiazda,
która wzniosła się wysoko, wyżej już nie umie,
wystarczy powiedzieć życzenie, bo ona
zmęczona, spełni każdą zachciankę.



Ewusia1989 i Nierealny


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 20 may 2011

3. Gdybyś był, a nie bywał (cykl)

Znów dzwonisz gdy czujesz głód cielesny
I chcesz wyjść ze mną na kolację ze śniadaniem.
Znów odpowiadam "tak" sądząc że tęsknisz
I znowu odwołuję ważne sprawy i mówię że "jasne, mam czas".

Są takie dni, w których śnię całego Ciebie ze mną
Nawet z otwartymi oczami nie czuję realności
W kieszenie ją upchałam, żeby jej nie widzieć
Sen przedłużam ile mogę, zamykam oczy gdy się rozpływa.

Echo mojego "kocham" odbija się od ścian
Dopiero wczoraj zobaczyłam, że wcale go nie łapiesz
Myślałam, że to wraca Twoje, zaszeptane
Zobaczone w oczach Twoich, ukryte za mgłą rozkoszy.

Wolę przespać życie, śniąc sen taki jak ten
Jak te chwile, momenty w których jesteś przy mnie.
Choć czasem wolałabym zdjąć Twoją rękę z piersi
A włożyć ją do mojej dłoni.

Uścisnąć, tym uściskiem, który mówi
"cieszę się że jesteś ze mną".
Płaczę jak jesień za oknem, kolorowymi liśćmi
Tracąc je jak ja tracę wiarę w miłość gdy znikasz.

Gdybyś był, a nie bywał, stworzyliby razem królestwo,
Bo ja, mój królu, marzę o tym by być czyjąś królową,
Konkretnie to Twoją, ale jestem damą dworu,
Dziewką służebną. Tylko kto jest tą pierwszą?




Ewusia1989 i Nieerealny


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 20 may 2011

2. Poznanie (cykl)

Kochać Ciebie, jest o wiele trudniej niż samą siebie
Lecz czarne Twoje oczy sprawiły, że umiem.
Gdy przymykasz je patrząc na mnie
Nie wiem czy to czułość czy chciwość mojego ciała.

Oddaję Ci je oraz siebie, bo miłość nauczyła mnie dawać
Każdy dzień i chwilę, każdą myśl i czułe słowo
Wszystkie gesty uczuć, chwytanie za rękę gdy jestem blisko
Ciebie a tak naprawdę czuję się bardzo daleko.

Lubię przyciągać Cię do siebie żebyś mnie przytulił
Przymykam oczy z przyjemnością kiedy mnie całujesz
Otulam się ramionami męskimi jak kołdrą
W zimne noce straszące ciemnością.

Nie wiem czy moje "wiecznie" jest też takie dla Ciebie,
Ja gdy mówię "zawsze", to znaczy że się poświęcę.
Przez Ciebie moja miłość stała się jak pajęczyna
Bo Ty jesteś muchą, która złapana, czasem się jeszcze szarpie.

Nie pozwolę tak łatwo się zostawić teraz,
Tak łatwo, gdy tak trudno przyszło mi nauczyć się kochać.
Bo Ty bez problemu, gdy tylko się odwrócisz
Kochasz brunetkę, a wczoraj wtulałeś się w moje rude włosy.

I nie wiem dlaczego, ale moje "kocham" prawie nic nie waży
Z lekkością rzucone, lecz poważne wyraża uczucia.
A Twoje ciężkie, gdy powiesz uderza mnie w policzek
Jeszcze dziś czuję wczorajsze te słowa, teraz są jak siniak.

Chcę w nie wierzyć za każdym razem, z całą naiwnością
ale potem już wiem że nie są prawdziwe
Gdy wychodzisz na balkon zapalić po wszystkim
A ja samotna przytulam poduszkę i ubieram się cichcem.

Mówisz "zadzwonię", a potem to ja szukam Ciebie
Twojej bliskości, głosu, Ty mojego ciała
Chcę by się to zmieniło, by coś nas związało
Muszę jakoś zacieśnić tę pajęczą sieć.




Ewusia1989 i Nieerealny


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 20 may 2011

1. Poznanie (cykl)

Jeszcze wczoraj nie wiedziałem,
że może istnieć ktoś taki jak Ty.
Powodujesz, że czuję się jakbym znał Cię
od zawsze i był całkiem kimś innym niż do tej pory.

Nieetycznym uczuciem darzę Cię
Uczuciem które może nas przerosnąć
Uczuciem idealnego planu na przyszłość
Już bez zakrętów bez smutku i bez krwi.

A ze wszystkich marzeń pozostało tylko jedno
Chcę na błękicie wspólnego nieba odnaleźć sens
Wszystkie chmury przegonić i wiecznie żyć
Wśród wiosennej zielonej powodzi nadziei

By one, nigdy nieutracone wiązały zawsze
Były myślami przewodnimi
Jedynym powodem, żeby nadal iść do przodu
Ciągle razem, nigdy osobno.

Nie podejrzewałem się o tyle odwagi
Przy Tobie zawsze mi jej brakowało
Nadal nie mam jej dosyć gdy łapię Cię za rękę
I nie wiem czy nie jestem zbyt śmiały

Chodźmy w miejsca tajemnicze przepełnione
radości imieniem i nocnymi cieniami wiernymi jak obronne psy
tracącymi zbyt wiele w chwili
gdyby miały nas opuścić choćby na moment

Rękami złapaliśmy się drzewa przeznaczenia
ja w nie wierzę i w to że kocha się sercem
bo mózg wcale nie brzmi romantycznie
dla kogoś kto pała miłością i chce przebaczać.

W swoją stronę idę jak do tej pory
Tylko teraz moja strona jest taka jak Twoja.
Cel mam jedyny, nigdy się nie wydostać
Z pajęczyny naszej silnej miłości.

Złapałaś mnie jak czarna wdowa niezdarną muchę
Zaciekawioną pięknem nieznanych jej splotów
Uwiodłaś spojrzeniem znad jedwabnego wachlarza
Przymrużając jak kot swe czarne oczy.

Chcę trwać na ich uwięzi świadomie
W swym uczuć więzieniu mój strażniku
Cela miłości choć ciasna to własna
I sam skazuję się na dożywocie.




Ewusia1989 i Nieerealny


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 16 may 2011

codziennie od nowa

przez okno każdego ranka wpuszczam nowy dzień
czasem dopiero jego połowę
ale zawsze tym samym zapraszającym gestem
staję się przez to nudna
choć on mnie często zaskakuje

wczoraj choćby
miałam prysznic już przy oknie
dzisiaj solarium

codziennie wstaję zaciekawiona
to taki mój sposób na wstawanie
poranne rzucanie się w objęcia dnia
taniec boso na dywanie
szklanka wody na stoliku przy łóżku
do połowy pełna
wykrojona ja ze snu do dnia użyta
w wyklejance świata jako dziecko
zawsze je lubiłam

i zaczynam żyć
codziennie od nowa
zgubiona w sobie
nigdy nie wiem kim jestem
bo jaka jestem
jeszcze nie odgadłam


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 9 april 2011

wieczni wędrowcy

Gdy wygłodniała wyobraźnia
rozkoszne maluje wizje, a dłoń je opisuje.
Dotrzymując jej kroku biegnąc po linijkach
czując zapach i dotyk poskładanych słów.

Złożonych w zdania myśli, których
na próżno szukać we mnie za dnia.
Taka jestem tylko nocą, gdy nie widać wad,
uwagę odwraca to co oświetla księżyc.

Jak wieczny wędrowiec
niedotknięty czasem,
który po swej orbicie
miliony lat spokojnie płynie.

A ja jak ta orbita staram się,
by nie zaprowadzić donikąd.
A gdyby już, to żałować nie będziesz,
bo dobrze być kimś nigdzie, dla kogoś.

Raz tam na planecie ziemia,
albo tu we wszechświecie.




Ewusia1989 & Nierealny


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 6 april 2011

dziewięć liter

w tym że jestem zła
perfekcyjnie jestem dobra

zagraj ze mną
ale to ja ustalam zasady
nie wiem czy możliwa jest wygrana
bo nikt jeszcze tego nie zrobił

chłopcze
bądź mężczyzną i mnie zaskocz
przestań ciągle się opierać
w tańcu na moim ramieniu
czasem nie jestem na tyle silna

porwij z walca w tango
jak liście nagły podmuch wiatru
zabierz w zwykłe miejsce i uczyń z niego raj
z kamyków na piasku ułóż dziewięć liter
upragnionych


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 27 march 2011

spotęgowana łzami noc bez ciebie

Modlitwa bez rąk złożonych,
burza słów odbija się od mych ust.
Wysuszając je jak na pozór spokojne słońce,
nieposłuszne koryta bystrych rzek.

Gdy patrzę za okno dziś na ten deszcz,
to jakbym swoją płaczącą teraz duszę widziała.
Choć wyszedłeś wczoraj, to jest nieskończoność.
Dla innych normalna noc, dla mnie tylko ciemność.

Na spacerze pytam tańczące drzewa o słyszany krzyk,
który przecina mój spokój jak rzeźnicki nóż skórę.
Szukam ciebie we wszystkim co mnie otacza,
spokojnie spoglądając w mętne oczy rzeczywistości.

Bez siebie połowy będzie ciężka noc jak owoc
dnia czekania, na słodki bół miłości i każdej chwili,
gdy skaczemy jak na bungee w przepaść razem
niczym ptaki, w objęciach trzymając siebie.



Ewusia1989 & Nierealny


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 20 march 2011

sensualny (nie)sen

Ze snu się obudziliśmy w mieście grzechu,
poznajmy wspólnych fantazji smak.
Obudzimy demona, który siedzi w nas
na sofie z naszych dzikich żądz.

Z jednym okiem otwartym udaję, że śpię
i badam reakcje na wędrówkę dłoni,
które wybrały się w podróż dookoła świata.
Moje po Tobie, a Twoje po mnie

Tym drugim, zamkniętym patrzę wgłąb nas,
jak uśmiechamy się nocą gdy sen nie nadchodzi.
Leżąc obok siebie słyszymy bicie naszych serc
i wiemy, że dziś to rzeczywistość jest piękniejsza niż sen.



Ewusia1989 & Nierealny


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 18 march 2011

Początek

Wchodzę do bramy moich uczuć.
Ozdobionej piórami prastarego feniksa,
który lata wysoko wśród mojej wyobraźni,
pisząc na ziemi swym cieniem wiersz.

Ja przystaję na chwilę, chroniąc się w nim.
Gorąco wśród burzy emocji, deszczu niespełnionych pragnień
i takich, na które jeszcze trochę poczekam.
Myślę o nas jak o obcych i widzę, że

oni nie boją się żyć.
Spacerują między opuszczonymi kłamstwami,
na jałowej pustyni zgniecionego przez nich smutku.
Są doktorami leczącymi bolące rany.

Jeszcze wczoraj, w białej pościeli z ich serc
tworzących jedno, uleczyli siebie,
od początku ucząc trzymać się za ręce
i zaszczepili się przeciw rozstaniom.

Z powodu wewnętrznych zmian,
znów tęsknią za sobą ledwo się odwrócą.
Choć gotować nie lubią, usmażyli miłość
i zjadają ja od nowa, od M

Delektując się smakiem każdej litery.
Gdy słodkie pocałunki wypełniają pustkę,
nie czuje się wyjątkowa, ale jedyna.
Oboje coraz mocniej i silniej nazywają to szczęściem.


autorzy: wicherek1989 & Nierealny


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 15 february 2011

wtedy my

usiądź
na mnie
zapamiętaj przepis
i lepiej żebyś już to zrobił
bo spaliłam go wczoraj
razem z kotletem który miał być na obiad
tak by nikt inny już
nie poznał mnie

gotuj codziennie w rosole
na gorąco konsumuj uda
ale tylko w piątki mogę być kurą domową

wtedy my
zamknij drzwi
zgaś światło
zasłoń okna
bądź bez świata


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 7 february 2011

taki mój mały świat nad Wisłą

przyjaciółkę mam "singielkę"
jak sama o sobie mówi
chyba dlatego że samotna źle brzmi

wow
ale news
a może nius

***

czy to fair

nie pamiętać patrząc na ziemię
już dawno przydeptaną
zdążyły na niej wyrosnąć drzewa

nie pamiętać walki o nas
o język

zdradzać
w biały dzień
legalnie
według mody

zamieniać jego bogactwo
na zapożyczenia

po co nam kredyt
mając taki majątek

***

"nie mówię szeptem
gdy mówię skąd jestem"

bo ja
świat widzę
na biało-czerwono


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 4 february 2011

lubię takie momenty

lubię takie momenty
gdy czereśnia za oknem bierze prysznic
delektując się każdą kroplą wody

i długie chwile
kiedy spływają one po konarach i liściach
które spragnione pławią się w deszczu

lekko się otrząsają
z ławic kropelek drobnych niczym łzy
ale to nieprawda
że przyroda wtedy płacze
ona robi miejsce dla następnych
świeżych
tańczy z nimi wśród podmuchów wiatru
a wszyscy wtedy myślą
że niebu jest smutno

ono tylko sprawia przyjemność naturze

***

ja za zasłoną ze szkła
taki obserwator z boku
dotykam ręką przez szybę spływających kropel


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 4 february 2011

ciągle chcę być

ciągle chcę być

choć jestem dziewczyną
obcinającą paznokcie na strunach gitary
codziennie stającą się mniej rudą
takim zwyczajnym jesiennym liściem na wietrze poezji wciąż niesionym
/nie zawsze jestem pewna czy do przodu/

ciągle chcę być

choć jestem dziewczyną
która tylko czasem staje się kobietą
ubraną w suknię z namiętności
tańczącą przy muzyce z naszych oddechów

ciągle chcę być

i jestem


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 3 february 2011

...

idę sobie pomarzyć
odpocząć od słów
bo uszy znów bolą od obiecanek cacanek
które ledwo się w nich mieszczą

usta bolą przez uśmiechy na siłę
a oczy nie potrafią się cieszyć

może w takie dni jak ten
powinno się na niebie pojawić słońce
na przekór chmurom które
dziwnym trafem gromadzą się nad głową
wojnę tocząc z dobrym nastrojem

ja chwycę za oręż -
marzeniowanie
przeniosę się raz dwa do innego świata
gdy wrócę do realiów będzie już prościej
bo z różowymi okularami
i osobą która je zawsze
włoży na nos


number of comments: 12 | rating: 2 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 2 february 2011

Rozmowa ze sobą

Lustro
ja i ona
dwie te same
a jak różne osoby.

Co u Ciebie? - pyta

Chyba to samo
tylko włosy sczesałam bardziej na bok
i wyprostowałam parę spraw
zmieszałam je z normalnością
wybuchło.

Młoda damo
jesteś nieostrożna
drżące ręce opanuj.

Kajdankami ich nie zepnę
bo trudno będzie
spleść je z innymi.

Takie węzły ciężko rozpleść
to po co je wiązać?
Lepiej nieskrępowaną pozostać.

Nieskrępowaną mówisz?
Lecz bezużyteczną
będąc sznurem niezwiązanym
a do tego przeznaczonym.

Jeszcze tu wrócisz.
Wtedy pogadamy.

Ja prawdziwa, cielesna
milczę.
Ostatni raz przeciągam grzebieniem po włosach.
Wychodzę.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 2 february 2011

Śmierć w ogrodzie

Owiana twarz
zawsze letnim wicherkiem poezji

polana chłodem
otrząsnąć się z niego nie chce,
bo po co pozbywać się czegoś
z czym jest przyjemnie?

Proste niby
a ogród pusty
kwiaty wyrwane
podeptane

czemu -
przecież mogły rosnąć
kolorami wpadać w oczy
bujaniem się główek
kołysać do snu pod gruszą.

A teraz trzeba uważać
by niebo
nie spadło na głowę
bo nawet tej gruszy już nie ma.


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 1 february 2011

Powrót

Przegrała z pogonią rodziców
a może przegrał?
W sumie nie wiadomo.

Choć później byli ciekawi
lecz wtedy nawet sprawdzić
już nie mogli.

Słabe jeszcze rączki
nie utrzymały w garściach życia.

W niewinności swej
i naiwności
trzepocąco odleciało

palce rozcapierzone
otwarte usta
bez krzyku

wróciło tam
skąd ledwo zdążyło przyjść.

Bo za wcześnie.
Bo w złym momencie.

A niby tylko Bóg
ma władzę nad ludzkim życiem.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 1 february 2011

Nigdy nie mów nigdy? Właśnie to zrobiła

nie weźmie już nigdy nic
na wszelki wypadek
na wypadek wpadki

białe tabletki
przyjaciółmi były
teraz jak guziki
do śmiertelnego stroju
macierzyństwa

leży w trumnie
antykoncepcji

śmieją się teraz
biodra
i nogi
bo zgrabne zostać chciały

i będą kłuć zawsze w oczy
tą postacią szczupłą

on też się cieszy
bo myślał poważnie
lecz nie o niej

jest sama
płacze choć bez łez

bo tak by teraz chciała
mieć brzuch pełen miłości


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 31 january 2011

cicho-sza

chciałabym tak
schować się porządnie
chociaż na chwilę

milcząco pośpiewać
/tak,
tak też można/
porozmawiać z ciszą
jak z nikim jeszcze
nigdy

każda z nas
postara się zrozumieć
problem tej drugiej

tak,
cisza też ma

to ona jest niezręczna
niechciana
zawieszona pomiędzy ludźmi
błąka się po świecie

też się chowa
osiada
w takich miejscach
że wszyscy jej później szukają

ja też

i ja znajduję


number of comments: 3 | rating: 8 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 30 january 2011

akty twórcze

ja nie chcę
"idealności"
bo o czym będę marzyć
czego oczekiwać

z niecierpliwością
zważoną z taką ilością wysiłku
by dopełnić do tej liczby kilogramów
o której się głośno nie mówi

ta doskonałość
to tchórz jest
- boi się dokonań
poukładała sobie wszystko

ukrywa pod porządkiem strach
przed bałaganem

ja swój rozwalam
bo lubię sprzątać
wolę dokonania od nieosiągalnych wizji
oglądanych jako jednostka
w środku biernej publiczności


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 30 january 2011

rarytas z górnej półki

mam coś dla ciebie
wszystkie dni mojego życia
do końca świata
i ten jeden dzień dłużej
który kupiłam na wyprzedaży

promocyjnie nabyty
oddaję nie okazyjnie
lecz z namysłem
wybrałam właśnie ciebie

z górnej półki zdjęłam tę miłość
nie wiedząc czy na nią mnie stać

na raty spłacam
ryzykownie bez pokrycia

lewobrzeżnie
przemycam się do ciebie
i ciebie do mnie


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

wicherek1989

wicherek1989, 30 january 2011

ręka do góry, kto nie nosi zegarka

w dworcowej poczekalni
przy suficie tańczą gołębie

parami i solo
zdziwione widokiem tych na dole
podróżnych

siedzących jeden koło drugiego
a tak daleko myślami od siebie

czekających niby-cierpliwie
niby od niechcenia z zegarkiem
przed oczami

ciągle gotowi żeby się rzucić
i biec
źle się czujący że muszą tak siedzieć
i czekać bez ruchu
gdy świat tak goni
i czas tak mija

wyprzedza ich siedzących
z komórkami
empetrójkami
zegarkami

a przecież szczęśliwi
ponoć czasu nie liczą

/ręka do góry kto nie nosi zegarka/


number of comments: 1 | rating: 2 | detail


10 - 30 - 100




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1