Jeremiasz Berensztajn | |
PROFILE About me Friends (5) Poetry (20) Photography (9) Video poems (1) |
Jeremiasz Berensztajn, 23 august 2010
całujemy się od niedzieli
i czas rozłazi się jak ciasto na wszystkie strony myśli
niecierpliwie rozgniatam go dłońmi
wałkuję każde słowo każdy gest nieustannie bez końca
czy jeszcze zdążymy być tacy nieporadni
z wypiekami na twarzy potkniemy się o pocałunki
wylecą nam z rąk pieszczoty poprzewracamy się
umorusamy w tej naszej drodze przez mąkę
nim w ustach urośnie smak
teraz to takie
lepkomyślne
się zdaję
Jeremiasz Berensztajn, 22 august 2010
dobrze że garnitur jak na miarę
wosk oplata ręce
trzeba zamknąć już trumnę
dobranoc
jeszcze kilka minut
i łopaty poklepują
na wieczne odpoczywanie
a ja
nie mogę pozbyć się myśli
że niebo pełne jest ludzi
w niewygodnych butach
Jeremiasz Berensztajn, 21 august 2010
armia szarych
komórek
a ja sam
na reducie
wale do nich
z działa
co noc
salwami
za umarłych
generałów
wyrzucam
do śmierci
puste pociski
puste butelki
Jeremiasz Berensztajn, 20 august 2010
ja patrzę się
i
pytam
gdzie jest miłość?
i wtedy ten koleś
w szarym garniturze
w okularach jak dwie anteny satelitarne
krzyczy:
"a jak ja byłem na korytarzu
i mówiłem wyraźnie – teraz miłość!!!
to gdzie pan był
w kiblu ?
nie zaliczam"
Jeremiasz Berensztajn, 19 august 2010
wiem
poruszam się tyłem
ciągle na wstecznym
wiem
nic się nie widzi
stojąc plecami
wiem
śmiech za plecami
szepty po kątach
cień
spytajmy się tego co zbiera makulaturę
(to jedna z czynności którą zarabia na życie)
czy jest szczęśliwy
(i powiedział że jest)
to dlaczego my nie możemy być
szczęśliwi bez papierowych słów
bez kolorowych zdjęć
bez wieści zewsząd
bez pouczeń przepowiedni
gdybań i kłamstw
a wystarczy to wszystko obwiązać sznurkiem
i wsadzić na wózek
Jeremiasz Berensztajn, 18 august 2010
jak się bawiłaś ? bo ja cud-wziośle !
zastępy spragnionych z oczami wokół głowy
dla ciebie są oni a dla mnie one
oni są dumnie w pionie sterczący
one w poziomie lekko tylko rozchylone
żeby się zgadzało żeby wyszło
ale broń Boże nie weszło nam w krew
i tak jeden po drugim
ta jedna jedyna po drugiej jedynej
pełno kropli tęsknących
które już tylko w dół po udach popłynąć mogą
a MY ?
którzy jesteśmy
na liście
do nieba ?
Jeremiasz Berensztajn, 17 august 2010
twarz mam zwróconą ku niebu
mówią na mnie dach
jestem ponad podziałami
na piersiach mam pas startowy
nasłuchuje jak gołębie klaszczą skrzydłami
na imię mi dach
zakrywam rozkrzyczane przestrzenie
brudy rozkosz i samotność
jestem ponad podziałami
przed świtem ogolę twarz z anten
wypluję resztki sadzy
i przestanę być dachem
dosyć już palącego słońca
dosyć już ciężkiego śniegu
dotknij mnie nagą stopą
bosym nieschodzonym ciałem
tutaj nikt cię nie znajdzie nie zobaczy
i będziesz w połowie drogi
do nieba
unosząc się nad ziemią
jak mrucząca czarna kotka
Jeremiasz Berensztajn, 16 august 2010
byłem już Arabem paliłem z Nią fajkę
podłożyłem bombę pod głowę by było wygodnie
wybuchać wiosny troskliwością
teraz muszę zostać jak najszybciej Żydem
obrzezać się z bezmiłości
unieść ręce do nieba zaśpiewać
jeszcze muszę zacząć oddychać w stereo
a potem już tylko będę musiał umrzeć
ale i tą myśl wybijam sobie z głowy
regularnym szyjki ust pocałunkiem
Jeremiasz Berensztajn, 15 august 2010
lubię jak przejeżdza czerwonym językiem po moich kreskach
różnej grubości czarnych kreskach i rozbrzmiewa
to trochę płochę pi jakby była jedną z doskonałości koła
perwersyjnie dotyka każdej nowej rzeczy dłonie ma rozbiegane i zniszczone
zawsze mówi dzień dobry powtarza to w nieskończoność
aż opuchlizna z pod makijażu odbarwi się w niepamięć
i wtedy zawsze robię ten sam błąd
głośno z nią wymawiam magiczne zaklęcie
zielony pin zielony
wtedy mnie zauważa
staję się nachalny złośliwy i dzień dobry przestaje być dobry
środkowym palcem wskazuje mi napis na opakowaniu baterii alkalicznych
nie wkładać z niewłaściwą polaryzacją
Jeremiasz Berensztajn, 14 august 2010
a gdy On jest zajęty
w innej kobiecie
przecudownie
tak
roztrzaskuje się
telefon komórkowy
o ścianę
abonenta chwilowo niedostępnego
patrzy na mnie
i wiem już
znam
rozkład zajęć na pamięć
postępujący
w naszych głowach
rozkład
taksówka
wino
albo lepiej wódka
gotycki smutek
spływający czernią po policzkach
tak samo
ja wyświęcę twój brzuch
ty pobłogosławisz mnie jękiem
przeżegnamy się jeszcze papierosem
i
pójdę sobie w noc
rano posklejam telefon
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.