11 grudnia 2013

Nasłuchiwacz kolorów [Gabinet Osobistości]  


Nasłuchiwacz kolorów [Gabinet Osobistości]

[technika mieszana]


liczba komentarzy: 218 | punkty: 36 |  więcej 

Aśćka,  

Rzecki w Call Center:)

zgłoś |

Damian Paradoks,  

ma brwi i wąs jednego z braci Marx :)

zgłoś |

deRuda,  

owszem sugerowałam się pewną epoką, choć nie konkretnymi osobami :)

zgłoś |

alt art,  

no groucho marx..

zgłoś |

Magdala,  

Nareszcie! jakby na życzenie :) rozmawiałam o Twoich grafikach, które drzemały i JEST! :*

zgłoś |

deRuda,  

:)) hej Magdalo

zgłoś |

Magdala,  

Jak dobrze widzieć Cię w formie :*

zgłoś |

deRuda,  

uhy :)

zgłoś |

alt art,  

głowembymdał, że wąchacz pucli..

zgłoś |

deRuda,  

no to już nie wiem sama :)

zgłoś |

astrit33,  

piękna ilustracja od razu czuć powiew weny, choć trochę wykarykaturzone zjawisko ten karzeł, ale jak widać karły już takie są ;D iiiii te kolory, poprostu cacko, jeszcze widzenie wielowymiarowe jakoś możnaby tam zapodać w tą widokówkę :)

zgłoś |

deRuda,  

dziękuję :) nie planowałam żeby to był karzeł, ale może i tak być

zgłoś |

supełek.z.mgnień,  

podobasię (ale mogę się do czegoś przyczepić? tak tyci, tyci? długość rąk jest różna - albo na dobre ślepnę)

zgłoś |

deRuda,  

dziękuję :)) i oczywiście można się przyczepiać ile tylko dusza zapragnie :)

zgłoś |

Jerzy Woliński,  

pewnie wysłucha wszystkich kolorów tęczy:)

zgłoś |

deRuda,  

i przechowa je do wiosny :))

zgłoś |

deRuda,  

oduśmiecham :)

zgłoś |

Jaga,  

halo, czy pan Nasłuchiwacz przy fajce/ tak, to ja, wytężam z całych sił uszy/ tu szeptem spłynął kolor jak w bajce/ i pan Nasłuchiwacz na zimę zasuszy ;)))

zgłoś |

deRuda,  

a może zawekuje, albo soki zrobi :)) smakowite na zimę

zgłoś |

Wieśniak M,  

róż policzków uchyla rąbka tajemnicy:))

zgłoś |

deRuda,  

mroźnie jest dość :))

zgłoś |

Wieśniak M,  

można to nasłuchać trąbką:)))

zgłoś |

deRuda,  

za chwilę może i nos zczerwienieć ;))

zgłoś |

xyz,  

dla mnie to pan Baniol ;)))

zgłoś |

deRuda,  

nie znam :)

zgłoś |

xyz,  

Baniol, to miła deRuda, deRuda, to Baniol :) poznajcie się i strzelcie po lufie ;))

zgłoś |

Ananke,  

muszę spytać, bo mi ciekawość nie da spokoju, a to drobnym druczkiem na dole to co to ?:))))

zgłoś |

deRuda,  

bardzo proszę :) to 56 nazw kolorów po francusku :))

zgłoś |

Ananke,  

he he he de Ruda - jesteś wielka :))))

zgłoś |

Ananke,  

w życiu bym na to nie wpadła :))))

zgłoś |

deRuda,  

:) jak klikniesz prawym przyciskiem myszy i zrobisz, otwórz grafikę na nowej karcie, to niektóre nazwy da się odczytać :)

zgłoś |

Aśćka,  

Derudo:) na liście dzieł dzisiejszych są karkonosze, w których żyje Twoja Pojedyncza Weronika i Ta co Klaszcze Jedną Ręką:)

zgłoś |

deRuda,  

chyba nie rozumiem :)) ale ja dziś słabo myśląca :)

zgłoś |

Aśćka,  

Zimowy las Karkonosze - zdjęcie zawisło na Trumlu przed chwilą, a Twoje zdjęcia - te wiesz, to mi przypominają w atmosferze przedwojenne Zakopane:)

zgłoś |

deRuda,  

aaaa :)))

zgłoś |

Aśćka,  

noooo :))) b ja skrótami symbolicznymi mówię - gorzej być nie może...

zgłoś |

deRuda,  

do mnie dziś trzeba powoli i dużą cierpliwością :))

zgłoś |

Aśćka,  

że DRUKOWANYMI literami:):):) dobrze, ja się będę mogła o to samo poprosić jak mnie senność nieco ośpi:)

zgłoś |

An-Ka Photosite,  

Ja jestem ciekawa jakby wyglądała wywąchiwaczka podróży ;)

zgłoś |

deRuda,  

hmmm, trudno powiedziec, potrzebne jest objawienie - cokolwiek to znaczy ;))

zgłoś |

An-Ka Photosite,  

wyglądałaby*

zgłoś |

jeśli tylko,  

Ciekawe jakiego koloru sobie nasłucha na spodenki :)

zgłoś |

deRuda,  

ano sporo ma możliwości :))) więc kto wie

zgłoś |

jeśli tylko,  

zawsze zostawiasz wszystko otwarte :)) a jaki byś mu radziła?

zgłoś |

deRuda,  

zostawiam coś dla odbiorcy :)) ...hmm :) może pomarańczowe lub turkusowe

zgłoś |

RM,  

gdzie jest ten gabinet?

zgłoś |

deRuda,  

nie wiem :) jakiś tajny jest

zgłoś |

hossa,  

Słyszałam o człowieku, ( i podobno jest o nim coś w necie) który uważa, że liczby mają kolory. I on, ten człowiek znaczy, mnoży i dzieli oraz dodaje bardzo duże liczby w głowie i zajmuje mu ta matematyka zaledwie sekundy. Bo on, znaczy ten człowiek, taki jest wyspecjalizowany, albo może lepiej powiedzieć: wyczulony na kolor liczb. A tu okazuje się, że kolory mają swoje dźwięki:) ciekawe jaki dźwięk wydaje z siebie kolor czerwony?

zgłoś |

hossa,  

mamy znacznie więcej zmysłów do dyspozycji niż nam się potocznie wydaje:) pytanie : jak je obudzić ?

zgłoś |

deRuda,  

tak oglądałam o nim film, ma tak zwany zespół sawanta, liczby widzi kolorami, kształtami, a duże liczby są dla niego jak krajobrazy, np. liczba pi jest dla niego pięknym krajobrazem :) tak myślę, że nie znamy możliwości naszych zmysłów :) ba żebyś my wiedzieli jak :) hej hossa

zgłoś |

hossa,  

:) czytałam wczoraj o tym zespole sawanta, bardzo interesujące, niesamowite jest to, że przyroda potrafi zrekompensować w pewnym sensie, to co bywa utracone, czymś innym, specjalnym, i wiesz deRuda, taki mały, całkiem mały, żeby jakoś za bardzo nie był szkodliwy;d to by mi się przydał od czasu do czasu:) hej deRuda:)

zgłoś |

deRuda,  

bardzo ciekawa sprawa :) koleś na przykład w siedem dni nauczył się porozumiewać normalnie po islandzku - kosmos :) czasami myślę, że to jest na odwrót, że z założenia mamy ogrom możliwości i one są nam odbierane, żebyśmy nie zwariowali :))

zgłoś |

issa,  

[a ja stanę się dziśmiś zrzęda na chwilę: męczliwa bywa epoka naukowców, kiedy oni co rusz obmyślają i kompletują nowy "zespół", po to, żeby ten "zespół" we wskazanej okolicy był Specjalistą od Załatwiania Wszystkiego. No i często faktycznie załatwia: zbiorowo i na amen teoretycznie ;/ Podczas gdy w życiowej praktyce raczej chyba najczęściej rzadko załatwia cokolwiek: no bo wyobraźmy sobie, że Ekspert od Zespołów powiada namierzonemu Obiektowi Diagnostycznemu, dajmy na to: "ma pan Zespół Pieśni i Tańca Mazowsze", to bo ja wiem, czy Obiektowi oraz Krewnym i Znajomym Obiektu to zamyka sprawę? Czy może raczej otwiera? ;/]

zgłoś |

hossa,  

heh, mnie w ogóle pozmieniało się myślenie w tym temacie. Nawet nie wiem kiedy;) Mnie ten Zespół Pieśni i Tańca Mazowsze raczej otwierałby drogę, bożesz, przeca jeździli po świecie wtedy, kiedy mało kto mógł wyjechać z naszego kraju.

zgłoś |

issa,  

wiesz, mnie się wydaje, że gdy tak podążać za zespołem d.s. zespołów, to mogłoby się okazać, że jeślibym miała okazać się Europejczykiem pełnej krwi, że tak powiem ;d, to powinnam cierpieć na Zespół Etykietowania Wszystkiego. Tyle że to "musi" być obowiązkowo Zespół Nieuleczalny. Jest coś upiornego w tym popularnym wulgarnym przeświadczeniu, że nie ma chyba takich doświadczeń i zjawisk, których nie można klasyfikować do leczenia. Wobec jednocześnie deklarowanej oficjalnie, komicznej czy tragikomicznej nieraz, rewerencji wobec odmienności

zgłoś |

hossa,  

( i tak przy okazji Islandii, śniło mi się dzisiaj, że dostałaś zaproszenie deRuda do Irlandii, i to był dobry sen, heh)

zgłoś |

issa,  

dobra, zamykam już Kramik Misia Zrzędy ;d

zgłoś |

hossa,  

Ostatnio mało co wydaje mi się chorobą , może z wyjątkiem kataru.

zgłoś |

hossa,  

;D oj nie zamykaj kramiku, bo ciekawa jestem, co tam na tych półkach jeszcze , no

zgłoś |

hossa,  

a jak sobie pomyślę co dawniej robiono i chyba często i dzisiaj robi się z osobami, które niekoniecznie wpisują się w szablon "normalny" to mi ciarki wychodzą. Brr

zgłoś |

deRuda,  

budki bywają zamknięte, ale żeby kramiki.... :) o to piękny sen hossa :) no bo co zrobić jak coś nie przystaje do ogółu i jeszcze nie chce się zmienić, ano to wtedy jest chorobą nieuleczalną - dzięki bogu :))

zgłoś |

issa,  

wiesz (teraz już raczej z zaciekawieniem bardziej niż czymkolwiek innym) wątek choroby, tak że i kojące skutki czytania nazwano "biblioterapią, czyli leczeniem książką" (na jeża zdziczałego, czy kiedy któreś z rodziców czyta dzieciakowi bajkę do poduszki, to właśnie "dokonuje zabiegu leczenia z syndromu ponatalnej infantylności?) w ogóle chyba można połączyć, bez obawy kardynalnych nadużyć, z tą cudaczną skłonnością Europy do ustawicznego przywracania stanu nieistniejącej "lepszości": do "naprawiania", "polepszania", "usprawniania", "terapii". Poddany im człowiek zdrowieje, i naprawia się, naprawia. Aż do przedmiotu. Rzeczy właściwej na właściwym miejscu w "mechanizmie społecznym"

zgłoś |

hossa,  

o masz:) wysypało się tak dużo z kramiku, że zbieram i zbieram, to ja się chwilę zastanowię, co chcę właściwie powiedzieć.

zgłoś |

hossa,  

Mnie raczej nie czytano bajek, sama je sobie czytałam, bo chciałam. To nie była terapia, to była przygoda.

zgłoś |

hossa,  

"choroba"- nobo naczytałam się o różnych dysfunkcjach mózgu przez ten i inne zespoły. Słowo "odmienność" to wyższy stopień wtajemniczenia, wyjście z kategoryzacji.

zgłoś |

hossa,  

a przypomniała mi się taka piosenka, a właściwie jakieś wersy: "kiedy posprzątam gniazdo, rozwieszę milczenie na drzewach" . I tak mi się wydaje, że dopóki karmi się młode, trudno tak zupełnie olewać mechanizmy społeczne. To znaczy może i można. Może można.

zgłoś |

hossa,  

Na stare lata opuszczę Europę i wyprowadzę się na Bango Bango. Mam nadzieję, że Bango Bango istnieje. :)

zgłoś |

issa,  

:) może nie tyle warto "olewać mechanizmy społeczne", ile warto odebrać im etykietalną wszechmoc. Nie wiem. Myślokształty dopiero w wyborze słów nabierają mocy, chociaż tak wielu gardzi słowami: może po prostu niekoniecznie aż tak wybornie młode będzie się czuło jako "mechanizm w mechanizmie społecznym", jak czułoby się jako część świata np.

zgłoś |

hossa,  

na szczęście, a może nie, bywają materiały odporne na kształtowanie w trybik, mam taką nadzieję w każdym razie. uf

zgłoś |

issa,  

p.s. bo to wybór. nic więcej, ani nic mniej. nie tylko wybór słowa spośród słów. ale i wraz z wyborem słowa, wybór z rzeczywistości jednego ze zjawisk, które w niej jest do wyboru: mam do wyboru w rzeczywistości różne odmiany dzieci: kiedy z niej do współpracy z myślą wybiorę Dziecko-Mechanizm, rezygnuję z żyjącego obok Dziecka Jakiegośtam Innego. I obcuję z Dzieckiem-Mechanizmem, naturalnie przystosowując myśl, mowę i działanie do zjawiska, jakie wybrałam. A wybrane zjawisko odpowie na ten wybór równie stosownie

zgłoś |

hossa,  

Ano tak jest, inaczej nie będzie. ( wiesz, co mi przyszło do głowy? ciekawa jestem, ciekawa jestem jak diabli, czy powiesz kiedyś coś takiego z czym ja się, prędzej czy później, nie zgodzę;d ) Ale sporo osób wybiera dzieci mechanizmy, bo chyba jest łatwiej. Serwis, gwarancja, zero niespodzianek.

zgłoś |

issa,  

heh, pożyjemy, zobaczymy, jak to z tą zgodą będzie. zresztą, skąd wiadomo, że to Ty zgadzasz się ze mną, a nie ja zgadzam się z Tobą lub nawzajem? ;d

zgłoś |

issa,  

a z dzieckiem-mechanizmem to w ogóle fascynacko zagadkowa sprawa: ono jest na tyle sprawne lepiej niż dziecko-niemechanizm, że chyba nie sprawiłoby mu większej trudności np. wymyślenie terminu w rodzaju, bo ja wiem, choćby "perseweracyjna konkluzja bilateralnej duplikacji" na określenie końcówki porodu ;d

zgłoś |

hossa,  

;d nawzajem brzmi bardzo ugodowo

zgłoś |

hossa,  

hahahaha, ale koszmarne słowa, brr

zgłoś |

hossa,  

I jak miło pogadać, kiedy Nasłuchiwacz kolorów słucha

zgłoś |

issa,  

:) ano

zgłoś |

issa,  

p.s. przeglądam teraz, znalezione na zapomnianej półce, opowieści z dawnej Laponii. I w nich chyba pulsuje coś, co jak duch w naszej rozmowie: przedziwne, surowe doświadczenie pojedynczego losu, który nie zamienia się w "zespół"

zgłoś |

hossa,  

Z tej Laponi od Mikołaja ?

zgłoś |

issa,  

yhm :d

zgłoś |

hossa,  

I jaki był ten los, i czyj? powiesz iss? [ zawsze wiedziałam, że kiedy przestanie wierzyć się w Mikołaja, to on przestanie przychodzić, ale jeśli nie przestanie się w niego wierzyć to będzie przychodził z prezentami:) ]

zgłoś |

hossa,  

( jak dzieciak, jak dzieciak, hossa, hossa a dorośnijżesz)

zgłoś |

issa,  

:d wrócę w sprzyjającym czasie

zgłoś |

hossa,  

yhm, poczekam:) zagadałam się dzisiaj kompletnie, o rety

zgłoś |

issa,  

ech, no to jasne, że kic ;d do innego dobrego później, hoss. hej :)

zgłoś |

hossa,  

do innego dobrego, hej iss:)

zgłoś |

issa,  

wiesz, hoss, pomyślałam sobie, że warto może, zanim przywoła się gorszy, zepsuty rekwizyt, przetestować wariant opowieści opracowany przez zespół d/s zespołów. zatem, najpierw ten, a w jeszcze dalszym innym dobrym później, ta fatalna wersja bez ulepszeń:

zgłoś |

issa,  

[a teraz baśń o lapońskim wędrowcu, wyd. poprawione zgodnie z najnowszymi wytycznymi Zespołu d/s Zespołu]

zgłoś |

issa,  

W niezdiagnozowanym wycinku chronologii populacja retrospektywnych folklorystycznych biontów z niszy laponoidowatych zlokalizowała w antroposferze derelewantny syndrom dysmarketingu.

zgłoś |

issa,  

Zespół polegał na wadliwym użytkowaniu tunturi oraz degradacji marketingu polimerów i innych elementów strukturalnych wraz z destrukcją urządzeń transferujących, montowanych bezproduktywnie na dolnych kończynach zasobu ludzkiego.

zgłoś |

issa,  

Dysfunkcjonalność zasobów środowiskowych i w jej następstwie chronicznie cykliczna marginalizacja oraz automarginalizacja bionta spowodowane były krótkotrwałym wykluczeniem z obszaru marketingu interaktywnej instrukcji delegowania informacji do mechanizmów antroposfery.

zgłoś |

issa,  

Zespół można poddać narracji w celu zapobieżenia definitywnej desensoryzacji.

zgłoś |

issa,  

[jeśli będziesz miała czas i chęć, hoss, możesz spróbować mi powiedzieć, co ja właściwie teraz opowiedziałam ;d]

zgłoś |

hossa,  

:D wrócę iss, ale później, bo teraz to się i śmieję i warczę jednocześnie, przeca ja przez tę kumulację rrrrr nie przebrnę cała, ale to nic , wrócę tutaj choćby w kawałeczkach:D uwielbiam Cię:)

zgłoś |

hossa,  

a to ci Mikołaj:D

zgłoś |

issa,  

:d jasne, jasne, yhm, w sprzyjającym czasie: mamy go tyle, ile trzeba, żeby był - pośpiech mu tutaj na nic. a ja sobie w spokoju na niego poczekam tyle, ile trzeba :) heh, a ja uwielbiam, kiedy się śmiejesz :)

zgłoś |

deRuda,  

ja myślę, że chodzi o to, że Lapończycy nijak nie chcieli kupować butów z tworzyw sztucznych i nawet najlepsza reklama nie mogła ich do tego przekonać :) podpowiedział mi to zespół ołówków pozbawionych drewienka :) hej ho dziewczyny, jak ja lubię jak u mnie dialogujecie :)

zgłoś |

issa,  

bardzo gościnne miejsce. hej ho, deRuda :)

zgłoś |

issa,  

(p.s. i interesująca baśń ;d z tym starym, niesprawnym oryginałem zespołu dysmarketingu poczekam jeszcze na hossę:)

zgłoś |

deRuda,  

bardzo chętnie poczekam :)

zgłoś |

hossa,  

deRuda napisała w pewnym sensie streszczenie;d

zgłoś |

hossa,  

Zespół d/s tłumaczeń HoSSAndCom-Pany postanowił, kiedy już przestał śmiać się a śmiał się do wieczora, i powyciągał rerowate kolce, przetłumaczyć kolczasty keks na język bardziej przyswajalny acz niepozbawiony pewnych koniecznych zawiłości służących do rozpuku.

zgłoś |

hossa,  

W niezbadanym wycinku nauki o czasie i występowaniu kolejnych zjawisk, populacja czerpiących wiedzę z przeszłości ludów, które żyły we wgłębieniu (:d) należącym do gatunku laponoidowatych ( tacy mali mali), odkryła w przestrzeni poddanej ludzkiemu działaniu logiczny związek na istnienie zbioru objawów charakterystycznych dla agresywnego marketingu odkrywającego i zaspokajającego niskie potrzeby, zwanego inaczej tanim marketingiem.

zgłoś |

hossa,  

Zbiór objawów polegał na niekompletnym użytkowaniu przeszkód nazywanych górami oraz nieodwracalnym niszczeniu substancji chemicznej i innych wzajemnych relacji wraz z całkowitym rozpadem przedmiotów przeznaczonych do przetwarzania i przesyłania energii , które umieszczone bywały na nogostopach ludzi, a teraz nie miały nic do roboty.

zgłoś |

hossa,  

Brak umiejętności przystosowywania się naturalnych zasobów i w jej następstwie nagminnie kręcące się w kółko spychanie przez innych i przez samego siebie poza ogólnie przyjęte standardy, członka populacji, spowodowane było krótkotrwałym opuszczeniem obszaru odkrywania i zaspokajania potrzeb w zakresie żywej komunikacji, której celem jest wysyłanie danych do przestrzeni poddanej ludzkiemu działaniu.

zgłoś |

hossa,  

O zbiorze objawów można opowiedzieć, aby zapobiec całkowitemu wypaleniu. Się.

zgłoś |

hossa,  

przy okazji Zespół d/s tłumaczeń pobuszował tu i tam, gdzie wyczytał, że kraina Laponii znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO, czemu Zespół nie zdziwił się wcale, oraz, że, co niniejszym skopiował tutaj, z mieszkańców Laponii emanuje naturalna serdeczność i radość ze spotkania drugiego człowieka, na którego przecież nie tak łatwo trafić w tym odludnym miejscu. Ich pierwotna wiara to religia Natury, w której siły przyrody były bóstwami, a wszystko, ożywione czy nie, obdarzone było duszą. Zanim w XVII w. narzucono im chrześcijaństwo, najbardziej czczonym bóstwem był bóg piorunów Tiermes i bóstwa władające wiatrem, Księżycem, płodnością, zdrowiem reniferów. Ważną funkcję pełniło Słońce, malowane na szamańskich bębnach.

zgłoś |

deRuda,  

ożesz ożeszku i na Rezeba.... to naprawdę znacyz to co przetłumaczyłaś? łooo jestescie wielkie dziewczyny, bo ja przyznam się nic z nie zrozumiałam (pomijając wyraz nogostopy i marketing, i może jeszcze ze trzy wyrazy) resztę sobie wymyśliłam. Język ludzki jest nieprawdopodobny, wieża Babel to teraz mały pikuś :) dobrego dnia :)

zgłoś |

issa,  

:d zespół issy składa serdeczne podziękowania swojemu zespołowi oraz zespołowi deRudy oraz Zespołowi d/s tłumaczeń HoSSAndCom-Pany (uff, jaki to poważny zespół :d) za zespół ulepszania modelu lapońskiego wędrowca i zespół prac badawczych nad zespołem dysmarketingu laponoidalnego. Zespół issy powróci do lokalnych narracyjnych zasobów ludzkich [chyba już nie mogę ;d, nie utrzymam się w zespole, nożesz, na Rezeba!] no więc, co to ja chciałam? a, chciałam powiedzieć, że pomyślę, jak teraz warto opowiedzieć o tym, co przeczytałam w książce - i przyjdę, kiedy wymyślę :)

zgłoś |

issa,  

[p.s. "populacja czerpiących wiedzę z przeszłości ludów, które żyły we wgłębieniu" heheh]

zgłoś |

deRuda,  

bo wespół w zespół, można wiele zmóc :))

zgłoś |

hossa,  

hej ho dziewczyny, dobrego dnia:) p.s to ja tu będę zaglądać, kto wie co jeszcze ciekawego usłyszy Nasłuchiwacz kolorów, kto wie.

zgłoś |

issa,  

hej, ho, kobiety :) ano, my, zespół issy, się tu właśnie układamy z nie do opowiedzenia do opowiedzenia ;d

zgłoś |

hossa,  

to wyskoczę po bułkę, zrobię sobie kawę i wrócę;d

zgłoś |

issa,  

yhm :)

zgłoś |

issa,  

Dobrze, czas teraz na inny język, który mówi o tym samym. Zespół dysmarketingu laponoidalnego nazywa się Piettari Heikki. Będę trochę opowiadać, trochę cytować.

zgłoś |

issa,  

A historia ma w sobie coś z Ahasverusa, coś z Latającego Holendra, tyle że granicą dla niej staje się życie, nie - wieczność.

zgłoś |

issa,  

"Piettari Heikki biegnie na nartach przez rozległe torfowisko, nad którym snuje się noc. Gna, jakby chodziło o życie. [...] garbi grzbiet i śmiga przed siebie... I ciągle, i ciągle... [...]".

zgłoś |

issa,  

W plecaku ma stary kożuch i suszoną łopatkę rena.

zgłoś |

issa,  

Słychać skowyt wilków i kwilenie zamordowanego bękarta, który mieszka w okolicy.

zgłoś |

issa,  

Co noc Piettari Heikki zrywa się i wyrusza w drogę, "wieczny tułacz tunturi, Piettari, który tylko przychodzi i odchodzi, ale nigdzie nie zostaje".

zgłoś |

issa,  

"Mieszkańcy tunturi wiedzą dobrze, że ten człowiek nie zawsze tak się tułał. Mija teraz dwadzieścia, może trzydzieści lat, gdy Piettari - Bóg jeden wie, co go skusiło - ukradł staremu Vuollo, złośliwemu dziadowi [...], ze spichlerza na tunturi kożuch - może marzł? I na dodatek wziął zgłodniały, suchą łopatkę rena".

zgłoś |

issa,  

Staruch rzucił klątwę na złodzieja: "A jeśli, ty psie, nie odniesiesz tego, coś wziął - to będziesz się, ty psie, tułał aż do ostatnich dni swego życia! Będziesz biegał jak głodny wilk po torfowiskach i tunturi!".

zgłoś |

issa,  

I chciał, żeby mu zabrane dobra oddać do rąk. Nie inaczej.

zgłoś |

issa,  

Wieść poszła po okolicy, ale Piettari Heikki nie przejął się nią.

zgłoś |

issa,  

Ale pewnego razu, kiedy pasł reny, ogarnął go niepokój, a jego własny pies od niego uciekł. To wtedy pierwszy raz wyruszył w drogę.

zgłoś |

issa,  

"Co wieczór, gdy ma się ku północy, przychodzi okrutny rozkaz, przybywa straszny, bezlitosny towarzysz podróży i mówi" "Teraz ruszaj!". Nie pokazuje się, ale jednak przychodzi, Piettari to czuje. I Piettari musi wyruszyć, czy pogoda jest dobra czy zła, lato czy zima, posępna jesień czy trudna do przebycia wiosna. Zawsze musi biec, jakby stawką było życie".

zgłoś |

issa,  

Rankiem wraca do domów ludzi. Dają mu jeść, a on zjada, co mu dają, i pada - śpi, znużony do cna. Przesypia dzień. I tak dzień po dniu, rok po roku.

zgłoś |

issa,  

Próbuje się mocować z losem: idzie do człowieka, który go przeklął, ale nie może mu oddać kożucha i kości z mięsem, którego nawet nie nadgryzł, bo starzec poszedł gdzieś w świat.

zgłoś |

issa,  

Pewnej nocy wrzuca plecak w przepaść: może, kiedy jego nie będzie, skończy się trud?

zgłoś |

issa,  

Ale jakaś siła, większa od niego, sprawia, że mężczyzna wraca i wydobywa ciężar z przepaści.

zgłoś |

issa,  

Innej nocy chce się zabić, zjechać w przepaść: "Gna coraz zapamiętalej. Wydaje mu się, że nie ma już na plecach tobołka. - Boże... Teraz wreszcie koniec!" [...]".

zgłoś |

issa,  

Jest tuż, tuż od wyzwolenia. "Coś niewidzialnego chwyta raptem narty i zawraca je siłą. Piettari jak skrzydlaty upiór, krzycząc i zataczając się nad wądołami i pagórami, zjeżdża ze świstem z tarasu na taras po skraju przepaści. Ląduje w lesie u podnóża tunturi. Z niezadraśniętą nawet skórą, z plecakiem na grzbiecie".

zgłoś |

issa,  

Jest już stary, ale "choć nogi nie chcą już słuchać, choć w płucach brakuje tchu, musi wędrować dalej, kuśtykając, kaszląc i dysząc...".

zgłoś |

issa,  

Jaki kolor może mieć ta historia w Krainie Nasłuchiwacza Kolorów?

zgłoś |

issa,  

[Wszystkie cytowane dane o zespole dysmarketingu laponoidalnego pochodzą z książki Samuli Paulaharju, Nocne cienie tunturi, przeł. i oprac. Cecylia Lewandowska]

zgłoś |

hossa,  

Zaczytałam się iss:) zimna i wietrzna opowieść. Jakiego jest koloru? Może białego, szarego i czarnego? Zmroziła mnie lekko. I jak się skończyła? Bo mam nadzieję, że to nie był koniec?

zgłoś |

hossa,  

klątwy, ano

zgłoś |

issa,  

:) nie wiem, czy to był koniec, hoss. Na kartkach - nic innego ani więcej się nie zdarzyło: czy to koniec? Natomiast mnie zainteresowało, jak usposobienie Nasłuchiwacza kolorów może nadawać kolory temu mężczyźnie. Można się moment porozglądać w kolorystyce

zgłoś |

hossa,  

:) może wydarzyło się poza kartkami coś co odwróciło los Piettari ?

zgłoś |

issa,  

Piettari Heikki jest czarny - tak pewnego dnia wysłyszał Nasłuchiwacz kolorów. Ale nie może się zdecydować, dlaczego czarny: "Złodziej, to ma za swoje"? "Dobrze mu tak"? "Ludzie to w ogóle wstrętna masa?" "Dysfunkcyjny przypadek"? "Całe życie na marne"? "Dupek"? "Na ch.. tak się pałęta, bez żadnego pożytku"? "I po co taki żyje"? I tysiąc tysięcy innych pomysłów?

zgłoś |

jeśli tylko,  

ale się nawędrowałam za Waszymi opowieściami :))) (powiedziały moje oczy i obcasy :))

zgłoś |

issa,  

Wydaje się, że Nasłuchiwacz kolorów to kapryśne stworzenie: nie! chyba słyszę różowy! - mówi.

zgłoś |

issa,  

o, jeśli tylko ;d hej :)

zgłoś |

hossa,  

hahaha, właśnie zastanawiałam się skąd Ci przyszło do głowy, że jest czarny;d

zgłoś |

jeśli tylko,  

Hej! i ho, ho! ;))

zgłoś |

issa,  

- Różowy? Czy Ty ucha nie masz, gościu? Jak to różowy?

zgłoś |

supełek.z.mgnień,  

też podczytuję (i nie tylko ja)

zgłoś |

issa,  

o, envy :) hej:)

zgłoś |

issa,  

Nasłuchiwacz kolorów jednak się upiera, że słyszy różowy, i już.

zgłoś |

hossa,  

hm, no to pewnie słyszy różowy, jeśli się upiera

zgłoś |

issa,  

No bo "jak się tak dobrze rozejrzeć po świecie, to przynajmniej człek wie, że sprawiedliwość chociaż niektórych nie omija"? "Jaki świetny dowód na determinizm! (fatalizm, bezradność człowieka wobec... wybierz, co tam chcesz"? "O, Piettari-Głupparri, heheheh!"? "Człowiek może wszystko znieść!" "Jak to dobrze, że go karmili po drodze! O, ludzie są dobrzy!"? itd. itd. do wyboru, do koloru... innego...?

zgłoś |

issa,  

Nasłuchiwacz kolorów próbuje znowu słuchać. Bo może teraz coś się zmieniło? Słucha, słucha, słucha... jak najstaranniej, najczulej... słucha...

zgłoś |

hossa,  

iiii ?

zgłoś |

issa,  

Teraz ten mężczyzna jest białego koloru: "och, namęczył się bidulek!"? "To wszystko przez tamtego starego durnia!"? "Znajdźcie mi niewinnego na tym świecie?" Jakoś inaczej?

zgłoś |

issa,  

O, a teraz jest żółty!

zgłoś |

jeśli tylko,  

tęczuje zaciekle do rytmu ;)

zgłoś |

hossa,  

o masz , dlaczego białego?

zgłoś |

hossa,  

jeśli;d

zgłoś |

issa,  

"To takie radosne, że przynajmniej mógł się wyspać w dzień"? "Dobrze, że jest śmierć - nie będzie cierpiał wiecznie!"? "Ale egzystencjalne arcydzieło można z tego zrobić!"? "E no, facet miał kondychę, pozazdrościć!"? "O, o, uśmiechnął się! Jak pięknie teraz wygląda"? Jakoś inaczej?

zgłoś |

hossa,  

jeżu, potrzebuję pasteli, mogą być w tabletkach

zgłoś |

issa,  

Nasłuchiwacz kolorów zna swój los i stara się w nim być jak... hm... jak najsłuchiwniej lub najsłuchaczniej czy jakoś tak ;d I teraz wie, wie już...!

zgłoś |

issa,  

hahahah, hoss, hoss :d

zgłoś |

hossa,  

co wie, no co wie ? iss mogłabyś pisać scenariusze do filmów akcji

zgłoś |

issa,  

No ale co Nasłuchiwacz kolorów może poradzić na to, że Piettari jest teraz czerwony? ;d

zgłoś |

issa,  

No bo się wstydzi? Bo się wściekł z tego wszystkiego? Bo się zgrzał i zziajał? Jakoś inaczej ;d?

zgłoś |

issa,  

i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej... Nasłuchiwacz kolorów to zmienne stworzenie :)

zgłoś |

issa,  

p.s. Mnie Nasłuchiwacz kolorów powiedział, że Piettari Heikki, wieczny tułacz tunturi, jest teraz zielony

zgłoś |

hossa,  

jak tak na niego patrzę to ma różowe policzki:)

zgłoś |

issa,  

;) kic

zgłoś |

issa,  

[yhm, hoss :) aha, widzę, rzeczywiście, on chyba nie cały jest zielony! ;d]

zgłoś |

hossa,  

[ i w ten o to sposób białe szare i czarne zmieniło się w różowe żółte czerwone i zielone, na dodatek nie całe bo historia nabrała różowych policzków;d]

zgłoś |

issa,  

i dziękuję Wam, dobre, piękne, mądre kobiety. zachwycająco tu było. a może jest i będzie. się stawać. znaczy - tęczowo :) a teraz kic trzecie, najpoważniejsze w świecie

zgłoś |

hossa,  

[a z trąbki wyrosło drzewko]

zgłoś |

deRuda,  

...bo kolory nie są takie na jakie wyglądają, kolory są takie jakie patrzący widzi ;))) a Nasłuchiwacz jest pomiędzy pomiędzy, Bo jest pomiędzy od strony patrzyciela i pomiędzy od strony kolorujące, a pomiędzy pomiędzy Nasłuchiwacz, on się często dziwi, bo słyszy to jaki jest kolor i to jak się go widzi i się dziwi :)

zgłoś |

hossa,  

i ja dziękuję:) nie pamiętam kiedy w takim tempie zmieniały mi się kolory przed oczami;d [ p.s kicanie poważne? w to nie uwierzę ]

zgłoś |

deRuda,  

kicanie jest bardzo zdrowe dla Ziemi, to taki radosny dla niej masaż :))

zgłoś |

hossa,  

:) masaż, ależ to dobry pomysł, rozmarzyłam się

zgłoś |

issa,  

o, deRuda :) hej [hoss, no coś ty. takie niedowierzanie? widziane to rzeczy ;d? jasne, że poważne :d a widział kto kiedy coś poważniejszego od żartu? nie wiem, czy istnieje powaga od śmiechu żywotniejsza ;)] nożesz, od razu widać, że to żadna bajka - kic czwarte, tak samo poważne :D [i snickłam]

zgłoś |

issa,  

[Masaż! Ożesz, świetny pomysł! Pomyślę o tym! I to dzisiaj nawet, nie jutro - zachwycił się echatek Dźwiedziarlett O' Hary i pognał jej szukać po okolicy]

zgłoś |

hossa,  

[z moich doświadczeń wynika, że nie istnieje powaga żywotniejsza od żartu deski ratunku( ;d) ] dobrego dnia Wam:)

zgłoś |

issa,  

i Tobie, hoss, i Tobie :) [kto by tam kic liczył]

zgłoś |

hossa,  

;D no przeca, kto by liczył, dzięki:)

zgłoś |

issa,  

wiesz, tak swoją i / lub nieswoją, jak kto woli, drogą, to Nasłuchiwacz kolorów może też czasami czekać, aż ktoś przyjdzie i mu trochę poczyta na głos jego najulubieńszą książkę. Zaczął misie właśnie wyświetlać film: a to mysz wypiszczy: marron, narron; a to kruk przyleci: marron, marron; a to ara jakaś wypapuzi po swojemu: marron, marron; a to duch Marii Callas wyśpiewa w duecie z ciałomającym Lachlanem Scottem: marron, marron!; lub jakiś raper przyjdzie: marron, marron; niedźwiedź zaburczy: marron, marron; i tak dalej, i tak dalej, i tak ktoś i coś jeszcze.... i... jeszcze, nie no, galaktyki. galaktyki kolorów z różnymi barwami ;d o tym, że Nasłuchiwaczowi czytywać może wiatr, morze mu może i tak dalej, już nie wspominając... [chyba bezpieczniej, jeśli sobie teraz kicnę stąd ;d, zanim mnie to wyobrażanie sobie rozmaitości pochłonie całkiem :)] no to kic

zgłoś |

deRuda,  

a może może :) myślę, że chętnie posłucha i to uchem a nie brzuchem ;) takie pochłanianie jest bardzo zdrowe dla organizmu :) hej issa

zgłoś |

hossa,  

a w ogóle to on jest cudny:) i jak modnie ubrany;d

zgłoś |

hossa,  

bo ja Ci powiem deRuda, że on ma na głowie czapkę, zupełnie podobną do tej, którą sobie kiedyś bardzo dawno temu zrobiłam na drutach, była pomarańczowa, mam sentyment do takich czapek:) i takie noszę:)

zgłoś |

deRuda,  

:) bo to są piękne czapki kumulują dobrą energie w głowie, a co za tym idzie reszcie ciała :) dziękuję hossa

zgłoś |

Jaro,  

Wesołych Świąt w kolorowej czapce:) i moje życzenia szybciutko złap se:)

zgłoś |

deRuda,  

capnęłam :)) zawadiackie były i chciały bawić się w berka :) i dla Ciebie Jaro najlepsiejsze

zgłoś |

M.S.,  

Ja nasłuchuję białego.... może wreszcie spadnie :)

zgłoś |

deRuda,  

a ja nie jestem pewna czy go oczekuję :)) ale w końcu zima

zgłoś |

M.S.,  

No toż właśnie. Choć to, że na BN śniegu nie było tłumaczę tym, że dwa razy do roku na święta nie może być śniegu. U mnie był na Wielkanoc :) Teraz też można byłoby jakoś choinkę przetrzymać do kolejnych świąt, wydmuszki zawiesić i dwa w jednym :)

zgłoś |

deRuda,  

fakt :) u mnie też był na Wielkanoc i to zdrowo sypiał, sunie maleńką psinę ze sznurkiem na szyi wtedy w śniegu znalazłam

zgłoś |

M.S.,  

Masz ją do dziś?

zgłoś |

deRuda,  

tak :) zamieszkała na stałe, teraz jest dwójka psiaków :) w dziale fotografii są :)

zgłoś |

M.S.,  

No to lecę oblookać ;)

zgłoś |

.,  

o! toż to "mój" Protoplasta! Eustachiusz Pert Perczyński! Fantastyczny rysunek, Pani deRudo. :D

zgłoś |

deRuda,  

bardzo mnie to cieszy :)) bo proza podobała mi się bardzo, dziękuję normalnie, nienormalnie i paranormalnie ;)

zgłoś |



pozostałe grafiki: Początek, Jaśnie Pani, Łopysz, Zapach sosny..., Lisica, Ziarno snu, Obłocznik, oooMakarena..., Meee-loman, LuzBlues, „Życia nie mierzy się sumą oddechów, a ilością chwil, które zapierają dech..” Tomasz Mackiewicz, Była sobie kiwi..., Imponderabilia 1 Beta vulgaris, *, Tradycyjnie jak co roku, rzucam czar..., Gdyby królicze nory miały firanki..., Patrz ile światu..., Tajemniczy ogród, kawowe aromaty..., Motyl... ?, Rozmowa...?, Przejrzę się..., Zasadźmy, Z wiatru i bzu, Upał, Cor, Kosmiczny sekret, Miesiąc, Agawa, Wesołych Świąt, Moż(rz)e kawy..., Z kotem w koronie, Wieje, Foka, Rekin, Przytul, Ragana, Duch, Pastelowy, Zmruż oczy..., Całujcie renifera w nos., "Czas jest jak kot", A gdyby spadł śnieg w kolorze marchewki..., Zuzanna i rzeka... (ukłony Panie Cohen), Czekając na zimę..., Zwijam się w sen..., wieloświat, ., Bo pada..., Tu, Exit, " trochę jakby koniec lata się robi..,.", *, slowly..., "Może morze marzy", "A wieczorem na jeziorach cisza... puszcza łódeczki", Drzewcowo, Hallo..., Herbatka, Kapelusznik, Hamak z widokiem, W zielonym, Wspomnienia i niezapominajki, Mufin, Pasta..., Latający Holender..., Horyzont zdarzeń, Pięknych Świąt i Najlepsiejszego Wszystkim, Popadało..., Gniazdo..., Przysnąć na łące..., mam..., a jutro..., Leć, ...bo tak., tak się zaczyna..., Basiowe bajanie :), już są :), Szczęśliwego :), Zimowy..., Życzę Wszystkim radosnych, zdrowych i odpoczynkowych Świąt :), "...wybór nagość i kąpiel w rzece...", "...czy to miejsce istnieje...", "...dziś nie obudziły mnie ptaki...", "...drzewo... pusty stół...", "...ma swój czas wypełniony niby chwilą/ opływa troską...", "...do samego końca i jeszcze...", chwyć nić..., Una, góry i cisza, kolory..., ..., Światy równoległe, Żaglownik..., Una, jesień i ubieranie drzewka, K, Dom na skraju oceanu, Wypasiona chmura, Wampir Lucek pozdrawia ozięble, Lecę..., Przyszedł las nad ocean, na podstawie rysunku Mistrza - niech mi Leonardo wybaczy, Dookoła mewy, Upalna depresja, Księżyc, Hau hau, Smok - i co się dziwisz, Złoty, Grawitacja, Bo biedronka, "mów do mnie żabko", Nieznośna lekkość..., Łonka, a na łonce Wronka, Róża wiatru, "Szumią jodły na gór szczycie, Szumią sobie w dal!...", Sokolnik, Dachowcy wygrzewają się w słońcu..., Listowie, gentleman, Juhu, wiosna jest super!, Latawce są jak ryby, Chochlik Niebieskiej Róży, Nieważkość, Senna, a po południu, Cytrynowe Miasto, time for carrots, ...ty to mnie możesz najwyżej w d*** pocałować..., ...Wie pan, panie Zenku, dzisiejsza edukacja szkolna, jest nadzwyczaj skostniała.., ...jestem koniem rock'n'drollowym..., ... Muzycy spisywali się na medal..., ...Ożesz w mordę Tasaka i całą jego zgraję! - zakrzyknął, gdy zobaczył, czym jest chata wiedźmy..., ...Ach, gdyby wiedzieli, że narysowanie namiotu zaczarowanym ołówkiem zajęło Zenkowi tylko dwie minuty... I to bez ołówka..., ...i dał się zawieźć Rokersowi prosto ku następnej przygodzie..., Taskalandia, Spotkanie (II), Flamingi, Wstydliwcy..., Szubiduba, Podróż II, Podróż, 23.01.2015, 22.01.2015, zanotowane - 21.01.2015, Bezśnieżnagóra, *, Rozmowa geometryczna, Leśna, ..., no i mamy..., Fioletowy (w poszukiwaniu koloru),

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1