18 marca 2012
18 marca 2012, niedziela ( kanion )
Wśród nagich oddziałów smukłych wierzb,
schylających swe ramiona w pośpiechu,
dzień nieśmiało odchodzi. Zarzucam więc zmierzch na barki
jak wypchany tobołek i patrzę w zamyśleniu na rozkrzyczane ptaki. I naglę słyszę :
kochaj cichutko, w milczeniu jest bezmiar i wąwozy porośnięte mostami...
5 listopada 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 listopada 2024
Jesień.Eva T.
5 listopada 2024
AgnieszkaYaro
5 listopada 2024
odczuciaYaro
4 listopada 2024
WiewiórkaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
0411wiesiek
4 listopada 2024
z ręką w gipsiesam53
4 listopada 2024
Ostatnia prostaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
3 listopada 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga