VikZ., 24 czerwca 2012
Plon chcialbym z pol mysli zbierac ,
ktore kiedys w mlodosci zasialem .
Pielegnowalem tak czule
kielki slow rosnacych powoli .
Ziemie ta jalowa zostawilem,
w obcym jeszcze ciagle mi jezyku
nie umialem odtworzyc tego
starego , dobrze znanego horyzontu
w ktorym zatapialem moje odwazne marzenia .
Odnalazlem drogi ktore sam zamknalem ,
mosty naprawilem przez rzeki wezbrane
codziennego lenistwa ,
az do pol marzen dotarlem
ktore kiedys na pastwe losu
zostawilem .
VikZ., 1 czerwca 2012
Z gory spogladam na te katy stare
w ktorych me mysli zagubione
tylko na to czekaja kiedy je odwiedze.
Z perspektywy ktora sie przede mna roztacza
widze wszystko to co myslalem
ze dawno minelo.
Natchniony przestrzenia,zauroczony obrazem tym
przejzalem na oczy co tak slepe byly.
Dlaczego nie widzialem TEGO jeszcze do dnia dzisiejszego ?
VikZ., 29 maja 2012
Wtopiony w miekkie , bezpieczne oparcie
mojego starego fotela na biegunach,
wpatruje sie w stary kominek.
Z szarych katow cieni biegna
do mnie moje sny zapomniane,
przestraszone trzaskaniem
palacych sie powoli polan.
Leniwe plomienie z reki mi nowe ,
pachnace zywica kawalki drzewa
jedza
wdziecznie dziekujac goracym oddechem.
Zamykam oczy aby gleboka
cisze tego wieczoru w sobie
na zawsze zamknac.
Na zewnatrz zmierzch powoli
jak drapiezny jastrzab
rozposciera ciemne skrzydla
otulajac zmrokiem coraz bardziej
wyludniale, senne miasto .
VikZ., 3 marca 2012
Na pajeczynie przyczepione krople
rosy
odbijaly moj swiat , w swym krzywym
zwierciadle .
Zobaczylem nagle , co bylo ...
...o czym myslalem ze nie bedzie
wiecej...
...Chcialem wiecej wiedziec , wiecej
przezyc...
A teraz ? Co zostalo jeszcze z
tamtej
w retrospektywie kalejdoskopowych
kolorow widzianej przeszlosci ?
...Slonce zamienia w pare te krople
wspomnien
ktore mocniej bola , niz najciezszy
grzech .
.....zbieram spragnionymi rekami
kropelki slow z pajeczyny wspomnien,
chce je w jeziora zdan poskladac jak
puzzle.
Ile czasu , ile cierpliwosci
potrzebne jest ,
zanim z mysli zdanie sie urodzi
ktorego nie wstyd mi bedzie
napisac..
......krople desczu na pajeczynach
ucza mnie odwiecznej cierpliwosci..
VikZ., 23 lutego 2012
Otulona cieplym plaszczem
bialego , w sloncu blyszczacego
jak gorski krysztal sniegu
jeszcze drzemie sczesliwa
takim pieszczotliwym dotykiem
ziemia.
Odpoczywajac w tym nieskalanym
welonie
po swojej jakze ciezkiej pracy.
Tylko ciemne slady ptakow i
zwierzece tropy tkaja
nowe , najpiekniejsze wzory
codziennie zmieniajac jej
wieczne oblicze .
Zima dotknela rozdzka mrozu
jeziora,
przegladajac sie w zamarznietych
taflach
swiezo wypolerowanych luster
nieruchomych wod .
Bezsilne ,zimne slonce
lamie sie w diamentach
oszronionych galezi drzew ,
zachwytujac sie spokojem,
jaki z pol w gronostajowych
bialych , dostojnych futrach
tego poranka tak basniowo go wita .
VikZ., 20 lutego 2012
Na hustawce marzen
bujam sie jak dziecko beztroskie ,
nad wypalona ziemia mojej
rzeczywistosci .
Zapominam bawiac sie
nowymi myslami ,
o tym
co wazne jest tutaj naprawde .
Drzwi codziennosci za soba
glosno zatrzaskujac zamykam
ukrywajac za nimi cala prawde ,
co tak mocno boli.
Nie bede chyba
tak dorosly
aby kare przyjac za bledy mlodosci .
Zapomnialem ze sam
zadnym nie jestem aniolem
w chmurach moich marzen
hustajac sie ciagle .
VikZ., 19 lutego 2012
W krajach snow zagubionych
za panoramami mglistymi
budze sie ,z nienacka otwierajac
oczy ,
ambrozji oczekujac ktora mnie
z amnezji zycia mego by wyrwala .
Nie otrzymam daru raz jeszcze
zobaczenia ulic ktorymi mlodosc moja
szla mi tylko znanymi skrotami .
Stare drzewa na odrzanskim deptaku
nie schyla sie juz do mmnie
podszeptujac slowa z ktorych wiersz
nowy moglby moze powstac .
Dzwony katedry nie obudza mnie
spizowym spiewem z lat juz dawno
zapomnianych .
Nie poznam znowu mego miasta
ktore mi tak bliskie bylo .
Noca po opolskiej wenecji
w piastowska baszte zapatrzony
spacerowac byc moze juz nigdy nie
bede .
Inne miejsce na tym swiecie
znalazlem ,
inne ulice przemierzam zamaszystym
krokiem .
.......wiem....
to nie jest moje miasto...
Ale tutaj znowu odnalazlem slowa
szeptane czule platanami
w parku nad rzeka Kocher
i stukane obcasami
na znanych schodach
Kosciola St.Michael .
VikZ., 19 lutego 2012
Snuje sie za swoim cieniem ,
scianom uszy malujac ,
zapominam dopiero co wypowiedziane
slowa .
Zatrzymuje niebo i ziemie
na czas tak nie okreslony,
by nakreslic szybkim pismem
swoje wlasne horyzonty
zycie malujac na nowo
wyblaklymi ze starosci farbami.
Czas przeszly warczy z pod stolu
dawno zbutwiale ogryzajac kosci ,
przypominajac mi znowu
czasy ktore przed
w moim poczuciu
wiekami juz ,
w niepamiec odeszly.
VikZ., 18 lutego 2012
Stoisz przed schodami do nieba ,
czekajac na ten pierwszy , a zarazem
ostatni krok.
Zostawiles to , co tak kochales za
soba....
...Kto teraz usiadzie ze mna pod
stara lipa
i o Bogu i swiecie ze mna bedzie
nocami pustymi rozmawiac ?
Kto oczy i uszy moje otworzy ?
Z kim bede sie mogl jeszcze piwa
napic ?
Nie umiem zrozumiec dlaczego wiedzac
ze cos jest nie tak ,nie starales
sie nic przeciwko
losowi ktory Ciebie gonil robic.
Jak mogles sie poddac ?
Jak mogles rzucic wszystko za siebie
co najwieksza dla Ciebie wage mialo?
Czy Twoj wyimaginowany honor
nie pozwolil Ci walczyc ze
slaboscia
Twojego Ciala?
Stojac przed krzyzem
na ktorym Twoje imie wypisane bylo ,
czulem sie stary i nie potrzebny.
Nie wiem dlaczego szukales tej
jakze dalekiej , ostatniej drogi .
Dalej z Toba isc nie moge....
Tu sie nasze drogi rozchodza.
W moich myslach zostaniesz na
zawsze.....przyjacielu.
Ja wiem ,ze nie umialem Ci wczesniej
tego powiedziec.
Zrozum , ja tego slowa nigdy
jeszcze nie uzylem .
VikZ., 17 lutego 2012
Zachodzace slonce pochyla sie ku ziemi
calujac ja czule na dobranoc .
Niebo ,krojone smugami kondensacyjnymi samolotow
zarumienilo sie niesmiale
widzac ta pieszczote.
Ustami chmur w roznych odcieniach czerwieni
dotyka lekko feeria barw wspanialych
dusze moja....
....taki zmierzch obiecuje szczescie
ktore gdzies , tam za horyzontem
w miejscu
gdzie odbite sa ostatnie pocalunki
odchodzacego dnia
znalezc mozna .
Zarzucam stary plecak moich codziennych trosk
i na wedrowke sie udaje
szukajac przy drodze mojego szczescia
ktore moze w rowie przydroznym
jak lekkodusznie wyrzucony smiec
bezuzytecznie lezy.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga
21 listopada 2024
4. KONTAKT Z RZECZYWISTOŚCIĄBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
FIANÇAILLES D'AUTOMNEsam53
20 listopada 2024
2011wiesiek
20 listopada 2024
3. Uogólniłbym pojęcieBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
Mówią o nich - anachronizmMarek Gajowniczek