7 września 2025
Wiedźmóżka
Dawno, a może jednak nie tak dawno temu. W lesie pachnącym lawendą i poranną rosą, mieszkała niezwykła istotka. Nie była zwykłą wróżką, choć miała delikatne skrzydełka mieniące się w blasku. Nie była też po prostu wiedźmą, choć nosiła kapelusz z zakręconym czubkiem i potrafiła warzyć mikstury w swoim małym kociołku. Była Wiedźmóżką, najmniejszą i najbardziej pogodną z całego magicznego rodu.
Mieszkała w chatce zrobionej z kory, liści i kamyków, tuż pod starym dębem. Każdego ranka otwierała okiennice, przez które wpadały promienie słońca, a jej skrzydełka rozbłyskiwały jak tęcza.
Aja, bo tak miała na imię, próbowała od dziecka czarów.
– Abrakadabra! – wołała jak prawdziwa wiedźma, mieszając w kociołku liście i krople rosy. Ale zamiast czarnej mgły z kociołka wydobywał się słodki zapach malin.
– Trylilaj! – mówiła jak wróżka, machając różdżką z brzozowej gałązki. Zamiast zaklęcia pojawiały się motyle, które tańczyły w powietrzu. Jej czary były inne – nie straszne, nie poważne, ale pełne radości i barw.
Czasami jednak Aja siadała na kamieniu nad strumykiem i wzdychała:
– Kim ja właściwie jestem? Wróżką? A może jednak Wiedźmą?
Cały czas dziewczynce przyglądał się Księżyc. Widząc zadumę Aji rzekł:
– Jesteś Wiedźmóżką. Łączysz to, co najpiękniejsze: mądrość wiedźm i serce wróżek.
Aja słysząc te słowa uśmiechnęła się, a jej skrzydełka zalśniły jeszcze mocniej.
Choć nie znała potężnych zaklęć jak stare wiedźmy, ani kryształowych czarów jak wróżki. To miała odwagę i ogromne serce. Stała się opiekunem lasu oraz wszystkich zwierząt. A gdy gdzieś brakowało uśmiechu czy światła, pojawiała się niepostrzeżenie, zostawiając po sobie zapach malin i błysk gwiezdnego pyłu.
7 września 2025
jeśli tylko
7 września 2025
sakura1192
7 września 2025
Bernadetta
7 września 2025
wiesiek
7 września 2025
sam53
6 września 2025
Yaro
6 września 2025
ais
6 września 2025
wiesiek
6 września 2025
dobrosław77
5 września 2025
violetta